Klaudia Tasz. Gdzieś na fb, w którejś górskiej grupie opisywała to zdarzenie, ale nie mogę teraz odnaleźć cytatu.
Cytuj:
Polska przewodniczka została parokrotnie uderzona przez nieznanego mężczyznę podczas wspinaczki w rejonie Gerlacha, najwyższego szczytu Tatr.
Aktualizacja: po opublikowaniu pierwszej wersji informacji zgłosiła się do nas kobieta, p. Klaudia, która opisała szczegóły dramatycznego zajścia.
W sobotę 45-letnia przewodniczka z Polski prowadziła dwie klientki w rejonie Gerlacha. W ścianie nad Batyżowiecką Próbą, którędy prowadzi jedna z dróg na najwyższy szczyt Tatr, spotkała mężczyznę. Zdaniem pani Klaudii, był to słowacki przewodnik, który schodził z dwoma klientami.
- Zagadał do mnie: "co ty tu robisz?", następnie zwyzywał mnie - relacjonuje Polka. - Wyjaśniłam mu, że posiadam licencję przewodnika, uprawniającą mnie do prowadzenia turystów także w Tatrach słowackich.
Przewodniczka wyjęła smartfon i zrobiła mężczyźnie zdjęcie. Wówczas on spróbował odebrać jej urządzenie. Kiedy się to nie udało, zaczął ją szarpać i przewrócił.
- Cała sytuacja była bardzo niebezpieczna. Było to na wąskiej półce skalnej. Na szczęście udało mi się zabezpieczyć klientki przed ewentualnym upadkiem - informuje Klaudia.
Chwilę później zaatakował ją ponownie - uderzył ją pięścią w kask, rękę oraz nogę. Napastnik dalej wygrażał kobiecie. Uważa, że mężczyzna zachowałby się inaczej, gdyby nie była kobietą i nie towarzyszyłyby jej klientki. - Gdybym była mężczyzną, dostałabym po twarzy. A ja nawet nie podniosłem głosu - mówi p. Klaudia.
Polska przewodniczka zgłosiła sprawę policji w Starym Smokowcu, a także polskiemu konsulowi w Bratysławie.
- Jestem zszokowana. Pracuję w zawodzie od ponad 10 lat. Nigdy nie zdarzył się wypadek, wszyscy klienci wracają zadowoleni - mówi poruszona przewodniczka. Jej zdaniem, to dramatyczne wydarzenie, to efekt niezdrowej konkurencji między przewodnikami. Martwi ją to, że przez takie sytuacje klienci mogą stracić zaufanie do przewodników. - Bezpieczeństwo i dobra atmosfera w pracy są dla mnie najważniejsze - mówi.
Słowaccy policjanci szukają napastnika. W przypadku udowodnienia winy, grozi mu kara roku pozbawienia wolności.
Facet ma zdecydowanie nie równo pod kopułą, przepychanki na półce skalnej wysoko w górach??? Walczy z konkurencją, a sam sobie zrobił przed klientami antyreklamę, i to jaką.