Forum portalu turystyka-gorska.pl

Taa... sandałki są cool... Ja mam Karrimory KSB, na asfalt idealne. A co do asfaltu - w piątek o 18-tej ruszyliśmy z Palenicy, do wodnych grzmotów naliczyliśmy ponad 2100 ludziów schodzących i zjeżdżających w dół, po czym ok, 2200 - 2300 pogubiliśmy się w rachunkach (ludzi coraz mniej).

_________________
Pamiętasz co obiecywała?

ale urozmaicenia wprowadzasz na szlaku hahahaha statystyki

A co jeszcze można robić depcząc asfalt? To nie ja, tylko twój sąsiad z Romanowa wziął się za liczenie.

hahahaha dobre, dobre

no ja wracając z moka nie licze ludzików tylko biegne na dół zeby ten odcinek pokonac jak najszybciej.
Albo zabawa w bicie rekordu...najszybsze zejście z moka do parkingu

Zejście niestety mieliśmy ceperskie - furą. Dzieci się zbuntowały.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?

Dzieci mają swoje prawa To troszku daleko dla maleństw....

Ale Mirka Karolina (6lat) przeszła z nami z Moka na Szpiglas przez Świstówkę i powrót ceprostradą. Wymarsz o 7:30, powrót 18:00, godzinka na żurek i szarlotkę w 5-tce.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?

No to szacuneczek dla Karolinki, naprawde spory odcinek dla dziecka...wow

Tylko jak rozumiesz z "na Szpiglas przez Swistówkę" ?

Ciekawe czy to będzie jej ulubiona wycieczka hahaha albo za pare lat nam napisze w tym topicu, co otym sądzi i jak to wspomina

P.S. Zaraz nas przeniosą do off-top za dygresje

Wychodzisz z Moka niebieskim na Świstówkę i do 5-tki, dalej skręcasz na żółty na Szpiglasową Przełęcz i Wierch. Schodzisz żółtym do Moka. Dla małej najgorsze było podejście nad asfaltem, za rzadko robiliśmy postoje. Ale po śniadanku i leżeniu bykiem przez pół godziny poszła jak burza.

P.S. A tatry są Tomka, czy Konrada? Jak Tomka, to pa, pa...

_________________
Pamiętasz co obiecywała?

Nie wiem czyje...Konrad chyba troszke bardziej tolerancyjny i nie ma dostępu do neta przez tydzień hihihi

Ale Tomek nie jest taki straszny...pozdrowionka dla Tomka

Ja po mojej wczorajszej trasie stwierdzam, że najgorszy w Tatrach jest szlak z Trzydniowiańskiego przez Krowi Żleb. Szczególnie jak się nim schodzi. Ach, te półmetrowe schodki... Jeszzce mnie kolana nachrzaniają.

I tu cię rozumiem! Mam to samo po zejściu z Rysów - spieszyliśmy się, żeby wracać (w domu byłem o 22-giej - korki na zakopiance ), wieczorkiem było jeszcze możliwie ale od rana...

_________________
Pamiętasz co obiecywała?

I tu Cię rozumiem! Mam to samo po zejściu z Rysów - spieszyliśmy się, żeby wracać (w domu byłam przed 22 - dojazd tylko na Olczę ), wieczorkiem było jeszcze możliwie, ale od rana ... A potem przez cały rok nie mogłam wysiedzieć na wykładach i robiłam pod ławką małą gimnastykę, prostowanie itp., co niewiele pomagało. Potem trochę się uspokoiło, pojechałam w góry i ... znowu Cię rozumiem
Nie pojadę w góry póki sobie kijków nie kupię!

Z tej kategorii wymiata jeszcze zejście z Giewontu p. Strążyską, i myśle, że podejście na Ornak i Iwaniacką od Kościeliskiejk, choć tędy nie schodziłem, a tylko wchodziłem, ale schodki i tak są niezłe...

no Giewontu nie lubimy
i Świniczke tak w sezonie to też już nie
z okazji nieodpowiedzialnych ludzi, którzy przyjemność obcowania z górami czasami i w furie zamienić potrafią;

a tak swoją drogą to DZIEŃ DOBRY,
witam wszystkich forumowiczów i forumowiczki ofkors

A witaj, witaj
Zawsze mi specjalnie milo,jak "odzywa sie" ktos kto ma w Tatry prawie tak daleko jak ja

No witamy, witamy

To dobry pomysł na ograniczenie liczby nieprzygotowanych turystów. I ile wypadków mniej by było.[/quote]

Ten temat też oczywiście już przerabialiśmy.
I oile dobrze pamiętam to kontrola obuwia,
krótki egzamin z wiedzy, gdzie i po co państwo idą,
oraz kilka innych pomysłów, których w chwili tej nie pamiętam,
byłyby dla Tatr - a i dla coniektórych hardkorowców w klapkach i z reklamówką - zbawienne! A dla tych, którzy wiedzą po co w góry zachodzą, psychiczna ulga, bo czasem strach co ci ekstremaliści wyczyniają, a czasem to już śmiech tylko. Folkor.

_________________
Ogień, powietrze, woda i wolność!!!

Ile jedziesz? Ja ostatnio jechałam przeszło 14 godzin pociągiem (13 z hakiem planowo+opóźnienie) Niby mam bliżej, a do Bydgoszczy/Torunia jedzie krócej ... tajniki PKP

Tak więc ten szlak kolejowy, jest moim najbardziej nielubianym szlakiem

No wiesz i Bydgoszczy PKP nie oszczędza
Przykładem jest jedyny bezpośredni pociąg do Zakopanego.
To znaczy był, bo obecnie jeździ tylko w sezonie wakacyjnym i jeszcze tam z jakieś 3 tygodnie zimą. Połączenie przez Katowice - najgorsze nie było. Było. Bo przesunęli pośpiecha do Katowic na godzine pozniej i "ornak" zdąży już sobie elegancko (i półpusto często) odjechać.
Takie te nasze koleje

Ja akurat bardzo lubie szlaki kolejowe,
a i wobec coraz wyżej stawianej przez przewoźnika poprzeczki,
możliwości się systematycznie zwiększają.
Na pocieszenie dodam tylko, że ostatnio najsensowniejszym pomysłem (oprócz zapchanego po sam dach "sezonowego") była jazda z przesiadkami w Bielsku, Żywcu i Suchej - łącznie ok. 15 godzin.

POZDRAWIAM FANATYKÓW PKP
(trzeba mieć cierpliwość, ale za to ile wrażeń) [/code]

_________________
Ogień, powietrze, woda i wolność!!!

Armina napisala:

"Ile jedziesz? Ja ostatnio jechałam przeszło 14 godzin pociągiem (13 z hakiem planowo+opóźnienie) Niby mam bliżej, a do Bydgoszczy/Torunia jedzie krócej ... tajniki PKP

Tak więc ten szlak kolejowy, jest moim najbardziej nielubianym szlakiem "

Ja wlasnie zawsze te 14,ale lubie akurat szlak kolejowy
Bo samochodem tez 14,ale sie ani rozsiasc wygonie nie mozna,ani przespacerowac,a juz na pewno nie rozciagnac i zasnac zwyczajnie i obudzic...przejezdzajac Chabowke

jakie sprytne nawiazanie do topicu

fajnie

Sama się przeniosę do tematu:podróż w góry Agnieszko, tam szukaj odpowiedzi

Okropieństwo - asfalt do Morskiego Oka! Może dałoby się tam wprowadzić taką kolejkę jak w dolinie Chochołowskiej. Ale kto ma na to wpływ.

a ja nie, bo zbyt męczy. Jaworzynka górą

A jak Bardzo lubie tamtędy chodzić.

to do GOSCIA, nie do Dresika

Czy w Tatrach coś moze męczyć?

dopiszę się tylko w kwestii formalnej. Asfalt do MO