Ze strony topr.pl
http://www.topr.pl/index.php?id_news=14 ... 588885017a
Cytuj:
29 czerwca (czwartek) podczas przechodzenia płatu sniegu na szlaku pomiędzy Świnicą a Zawratem spadła ok. 30 m 18 - letnia turystka z Lublina. Ze wzgledu na trudne warunki atmosferyczne (mgła, deszcz, burza) na miejsce wypadku nie mógł dotrzeć śmigłowiec TOPR. Również poproszony o pomoc śmigłowiec ze Słowacji nie mógł wystartować z lotniska w Popradzie. Poszkodowana została przetransportowana metodami tradycyjnymi do szpitala. Obrażenia okazały się na tyle niegroźne, że turystka częściowo poruszała się o własnych siłach.
Tygodnik Podhalański
http://www.tygodnikpodhalanski.pl/modul ... e&sid=2864Cytuj:
W środę wieczorem ratownik TOPR pomógł turystom w dotarciu do schroniska nad Morskim Okiem. W czwartek w górach załamała się pogoda.
Turyści szli ze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów do Morskiego Oka przez Świstówkę. Dotarli tam tylko dzięki pomocy dyżurnego ratownika z Morskiego Oka.
Jeszcze podsumowanie tygodnia z Tygodnika Podhalańskiego
http://www.tygodnikpodhalanski.pl/modul ... 26a4ce5b74Cytuj:
Niebezpieczne Tatry
Osiem groźnych wypadków, w tym jeden śmiertelny, i kamienno-śnieżna lawina to bilans ostatniego tygodnia w Tatrach.
Letnia pogoda na dole mami i sprawia, że turyści ruszają w góry z letnim ekwipunkiem. Tam czeka na nich zima i nawet pół metra śniegu.
- Dlaczego nikt nam nie powiedział, że jest taka zima i tyle śniegu?! - spytały wezwanych ratowników dwie dziewczyny, które około godziny 18.30 utknęły, schodząc z Zawratu na Halę Gąsienicową.
Wyziębione, nie miały sił na dalszą wycieczkę. Dziewczyny zostały ogrzane przez toprowców i sprowadzone do schroniska około 23 w nocy.
Niestety, śmiercią zakończyła się wyprawa na Orlą Perć pary Węgrów.
Wiadomość o wypadku dotarła do TOPR we czwartek 22 czerwca, około godz. 16.30.
Mówiący po angielsku mężczyzna poinformował, że jego partnerka spadła z Orlej Perci do dolinki pomiędzy Granatami a Krzyżnem.
Od razu wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu ratownicy dostrzegli ranną w Dolinie Pańszczycy.
Desantowali się, zjeżdżając na linie ze śmigłowca. Lekarz TOPR opatrzył ciężko ranną kobietę, następnie wraz z lekarzem przetransportowano do szpitala.
Jak się okazało, dwoje turystów węgierskich wybrało się na Orlą Perć. W rejonie Pościeli Jasińskiego kobieta poślizgnęła się na stromych, twardych śniegach i spadła około 200 m do Doliny Pańszczycy.
W wyniku upadku doznała poważnych ran głowy oraz mocnych potłuczeń i straciła przytomność. Jej towarzyszowi udało się do niej zejść stromym żlebem.
On też się poślizgnął i upadł, doznając na szczęście niegroźnych dla życia ran. Niestety, jego partnerka zmarła w wyniku odniesionych obrażeń.
Do drugiego poważnego wypadku doszło w poniedziałek 26 czerwca pod Rysami.
O godz. 15.51 ratownicy TOPR zostali zaalarmowani, że z Grzędy Rysów zjechał po śniegu i wpadł do szczeliny jakiś turysta.
Ratownicy desantowali się ze śmigłowca w rejon wypadku. Okazało się, że turysta przeleciał przez strome skały, wpadł kilka metrów w głąb szczeliny i leży w płynącym tam potoku.
Mijają cenne minuty. By go wydobyć, ratownicy muszą ubrać się w pianki.
W silnych strumieniach zimnej wody docierają do mężczyzny.
Wydobycie ze szczeliny nie jest proste. 36-letni turysta pozostawał w mroźnej wodzie kilkadziesiąt minut.
Po wydobyciu go na powierzchnię rozpoczyna się walka o jego życie - ogrzewanie i opatrywanie licznych ran i złamań.
Turysta zostaje szybko włożony do helikoptera i przetransportowany do szpitala. Trafia od razu na oddział ratunkowy. Jest nieprzytomny. Jego temperatura ciała wynosi zaledwie 28,6 stopnia.
Znaczna hipotermia. Przestaje krążyć krew.
- To najniższa temperatura, z jaką się spotkałem - mówi Sylweriusz Kosiński, ratownik TOPR i lekarz, prowadzący reanimację.
Przywracanie właściwej ciepłoty ciała i utrzymanie funkcji życiowych nieprzytomnego pacjenta trwa kilka godzin. Wreszcie nocą mężczyzna trafia na oddział intensywnej opieki.
We wtorek jest nadal nieprzytomny, ale już można zająć się jego poważnymi uszkodzeniami ciała.
Kilka dni wcześniej o szczęściu mogła mówić kobieta, która poślizgnęła się na śniegu w rejonie Buli pod Rysami i zjechała 200 metrów najpierw po piargach, potem po zmrożonej łacie śnieżnej.
Upadek udało się jej wyhamować czekanem. Skończyło się na urazie głowy i mocnych potłuczeniach żebrach.
Ratownicy desantowali się na Buli pod Rysami. Udzielili kobiecie pierwszej pomocy i po włożeniu w nosze francuskie przenieśli ją na linie do śmigłowca.
O szczęściu mogą też mówić wszyscy ci, którzy po poślizgnięciu się na śniegu doznali tylko otarć lub niegroźnych złamań.
Tygodnik Podhalanski -zakopane, pogoda w zakopanem, pokoje do wynajęcia, apartamenty, informacje, portal zakopiański
23 czerwca w godzinach popołudniowych z okolic Psiej Trawki przewieziono do szpitala turystę, który w wyniku upadku złamał rękę.
24 czerwca przed południem z Hali Gąsienicowej do szpitala trafił mężczyzna, który w wyniku upadku doznał urazu głowy.
25 czerwca późnym południem ze szlaku z Hali Gąsienicowej do Kuźnic przetransportowano 66-letnią warszawiankę, którą tak zmogły trudy wycieczki, że nie mogła dojść o własnych siłach.
W Zakopanem upał, a górach prawdziwie letnia temperatura. Jest ciepło, pogodnie. To zachęta do wysokogórskiego wędrowania.
Niestety, turyści nie zdają sobie sprawy, że na wyżej położonych szlakach zalega jeszcze sporo śniegu.
Moment nieuwagi, często złe obuwie i zjazd po śniegu lub poważny w skutkach upadek.
Do wędrówek w takich warunkach trzeba być odpowiednio przygotowanym. W miejscach, gdzie grozić może upadek, nie będzie przesadą użycie raków i czekana.
Nie będzie też przesadą zabranie do plecaka długich spodni, polaru, kurtki, czapki, rękawiczek.
Góry w tym roku są bardzo groźne. Jeszcze kilka tygodni temu obowiązywał II stopień zagrożenia lawinowego.
Jest już odwołany, co nie oznacza, że lawiny nie będą schodzić.
W sobotę 24 czerwca, notabene w czasie trwania wyprawy ratunkowej pod Zawratem, spod Żabiej Turni Mięguszowieckiej szlakiem w kierunku Czarnego Stawu zeszła sporych rozmiarów śnieżno-kamienna lawina.
Śmigłowiec wraz z ratownikami poleciał pod Rysy, ponieważ przed zejściem lawiny ktoś widział na szlaku ludzi, których mogła zabrać.
Okazało się na szczęście, że nikogo pod zwałami śniegu i błota nie było. Turystom udało się schować.
[ 30-06-2006 | 04:54:26 | red] Góry