stawka13 napisał(a):
Wybieram się na przełomie sierpnia i września w Tatry. W planie mam przejście "całych".
[....]
Proszę o odpowiedź na moje pytania. Inne ważne sugestie mile widziane
ad 1.
Uważam plan za nierealny, ale tym większą będziesz miał satysfakcję, gdy się uda. Przede wszystkim pogoda. Ze stabilnością w tym okresie nie jest najgorzej, ale potrafi tez padać, albo nawet mocno się ochłodzić. Z drugiej strony kilka dni upału (pamiętam końcówkę sierpnia 2015 r..) to tez potrafi dać popalić.
Pamiętaj, że na początku września dzień jest już sporo krótszy - koło 20 to jest już ciemno. Dzien jest krótszy niż teraz w połowie kwietnia.
Podstawa to nawet nie to by być rozchodzonym, ale by mieć doświadczenie w długim chodzeniu kilka dni z rzędu. Co innego zrobić 8-12 h a potem następnego dnia coś lekkiego i czas na regeneracje, a co innego robić po 10 h dzień w dzień. Do tego będziesz szedł na ciężko z 40-50 L. To zmienia postać rzeczy.
Robiłem fragmenty twojej trasy, 4 dni chodzenia, spanie poza schroniskami. Pogoda była nazbyt upalna. Miałem dość po 4 dniach i potrzebowałem 1 nocy w cywilizacji (ale miałem cięzki plecak - 40 L z dodatkami).
ad 2.
na przełomie 8/9 jest odrobinę luźniej, bo rodzinki się zwijają, a studentów jeszcze (tak dużo) nie ma, ale to kwestia wielu innych czynników, np średnioterminowych prognoz pogody.
ad 3. Jak masz nadmiar kasy to nie ma sensu dźwigać jedzenia - waży, a w schronisku większość kupisz. Biorąc karimetę, śpiwór czy nawet płachtę i NRC uniezależniasz się od miejsca w schronisku i od harmonogramu dojść do noclegowiskach (awaryjnie możesz przenocować gdzieś po drodze), ale z drugiej strony rośnie twoja masa całkowita. Nie wierz opowieścią o zabraniu dużej ilość snikersów i isotonika. To są dobre rozwiązania na pojedyncze dni. Po kilku dniach słodycze, woda, pot tak wypłuczą z ciebie sole mineralne, że isotonik nie pomoże. Na snikersy, czekolade zwyczajnie nie będziesz mól patrzeć. I będziesz potrzebował normalnego jedzenia. Liofy to jest dobry pomysł, jeżeli przewidujesz brak możliwości zjedzenia normalnego posiłku w schronisku.
Jak się wstrzelisz z prognozą pogody to minimum ubrania.
Ja ryzykowałem bez kurtki/goretexu, awaryjnie miałem tylko foliowy płaszyk z intersportu i to było dobre rozwiązanie. Przy tylu dniach to każde półkilograma przekłada się na bardzo wiele wysiłku.
ad 4. Prysznice: W Zamkovskym jest prysznic. Na Kondratowej też. W Śląskim Domu i Nad Popradzkim Stawem też, podobnie w Chochołowskiej. Na Ornaku kiedyś nie było,a nie nocowałem tam kilkanaście lat. W Zbójnickiej na pewno nie ma. Tam nawet toalety są poza głównym budynkiem. Z autopsji powiem, że dzień/dwa bez prysznica, gdy nie schodzisz do cywilizacji nie jest dramatem. W górach się tak nie brudzisz jak w miescie
.
ad 5. Chociaż kilkanaście dni w roku spędzam z średnim-cięższym plecakiem (40 litrów po brzegi i więcej), to nadal bardzo odczuwam różnicę gdy idę z lekkim, jednodniowym. Pewnie to kwestia kondycji. Przy moim niewielkim doświadczeniu chodzenia na ciężko nie wyobrażam sobie 9 dni z takim obciążeniem. To nie tylko kwestia kondycji, ale też np obciążenia stawów przy zejściach. Krytyczne jest nie tylko minimalizowanie wagi, ale idealne rozłożenie masy w plecaku i jego dopasowanie. Każda niedoskonałość potęguje się z dnia na dzień. Duży plecak to tez większe szanse, ze cię nagle przeciąży i stracisz równowagę. Dlatego nie zaleca się chodzenia z takim obciązeniem na eksponowanych szlakach, np na OP były przypadki przeważenia plecaka i pociagniecia ze soba osoby go noszącej. Co nie znaczy, że tego ludzie nie robią. Zabezpieczenia to w praktyce uprząż + lonża, może kask. Dorzucasz do total masy niemal kilogram, ale podnosi (nie gwarantuje!) twoje bezpieczeństwo tylko tam gdzie masz się do czego przypiąć. Zagrożeń zwykle lepiej unikać, niż minimalizować konsekwencje ich wystapienia, ale to Twoje ryzyko.
ad 6. To twoje ryzyko. Na pewno chcesz je akceptować? Chodzenie w deszczu po górach nie jest zbyt mądrym pomysłem i to nie tylko ze względu na poślizgnięcie się. Spada morale, więcej energii zużywasz, możesz się latwiej wychłodzić, zwykłe jest gorsza widoczność i orientacja w terenie. Ja tam w deszcz, na ciężko, po kilku dniach zmęczenia to co najwyżej pozwolibym sobie na Czerwone Wierchy.
ad 7. JW. Na tyle dni (albo chociażby na część tych dni, albo awaryjnie, gdybś przewidywał możliwość noclegu poza cywilizacją schroniska) to liof ma sens. Liof to nie tyle problem wagi (masy) co objetości zajmowanej w plecaku. Liof (może obok jakiś kabanosów, suszenego mięsa) ma najkorzystniejszy stosunek masy do wartości energetycznej, bo pozbawiony jest zbędnej wody, która waży, a która nie zawiera kalorii.
Podstawowa rzecz - to chcesz to zrobić ze względów ambicjonalnych czy dla przyjemności? Bo tej drugiej, poza satysfakcją to nie będzie za wiele
. N-tego dnia po robieniu 10 h zwykle nie ma się siły ani nawet ochoty podziwiać widoków. Pamiętaj tez, że zupełnie inaczej jeżeli chodzi o morale chodzi się solo a inaczej w gromadzie.
Z Twojej trasy to najbardziej popalić dał by mi 2-gi dzień, przy czym zupełnie nie znam 10h trasy z dnia ostatniego.
Przy takiej trasie i takim obciązeniu szczególnie istotne są kije trekingowe. Najepiej gdyby były do tego lekkie (np z-pole). I uświadomienie sobie jakie zdolności regeneracyjne posiada organizm.
Sugestia: widać, że się starałeś balansować ilość godzin poświęconych na codzienne chodzenie. Warto to jeszcze poprawić, tak by dnie z chodzeniem po 8-10 h były przeplatane dniami z krótszymi trasami (tak po 6-7 h). Ma to znaczenie na regeneracje organizmu. I daje większą elastyczność w przypadku złej pogody. Jak będzei lało cały dzień to i tak jesteś w plecy, jeżeli pół dnia to trasę 6 h podgonisz, trasy 10 h już raczej nie. Warto mieć pomysl na plan B. Jesteś po pierwszym dniu, w nocy przyszło załamanie i do g. 12 dnia następnego masz zlewe taką, że nie możesz opuścić schroniska nad Zielonym Stawem. Co wtedy robisz? od 12 do zmroku (i to po deszczu) nie dasz rady dociągnąć do trupiarni. Zostajesz na kolejną noc w Kieżmarskiej? Cały harmonogram, w tym rezerwacje schronisk idą ci się ... A gdybyś miał odcinki 6-7 h to masz pewne szanse.
Trasa bardzo ciekawa, ale czy będziesz miał enrgię by w pełni konsumować jej piękno?