ja swoje juz tak mało pamietam pierwsze zetkniecie, ale w tym roku byl juz trzeci raz wakacyjny w tatrach. Za pierwszym razem z tego co pamietam, to juz odrazu pierwszego dnia było wejscie do morskiego oka i potem droga idaca szlakiem doliny pieciu stawow, kilkanascie ładnych kilometrów odrazu było zrobione, tylko ze tam chodziłem tym niebieskim szlakiem, pozniej drugiego dnia podajze była trasa na giewont, i spotkanie z pierwszymi łancuchami. Trzeciego czy 4 dnia, to juz ciesza trasa, pierwszy etap na kasprowy wierch, pozniej z niego poprzez ten beskid na swinicie, tylko do samego szczytu zabrakło nam z 4 łancuchy moze, to było moje drugie spotkanie z łancuchami, i powrot tym czarnym szlakiem na dol w strone do kuznic. Z pierwszej wycieczki z glownych tras to chyba wszystko
teraz drugiego roku udało sie mi zaliczyc:
Trase nie daleko od miejsca w ktorym mieszkałem, udajac sie do doliny małej łaki wchodzac z niej na małołaczniak idac szlakiem czerwonych wierchów przez kondracka kope, do kasprowego wiercha i z stad zejscie do kuznic, bardzo długi odcinek trasy, nastepnego dnia, to chwila odpoczynku i wejscia na szczyty od kuznic takie jak nosal i am okoliczne szczyty. Nastepnego dnia to juz wydawało sie jak dotad najtrudniejsza wyprawa na rysy, ktora zakonczyla sie powodzeniem oczywiscie i po tym wejsciu panowała wsord mnie mysl, ze skoro dałem rade wejsc na rysy, to juz w polsce wejde wszedzie. To na druga wycieczke w gory podajze tyle, ale jak sobie cos glownie przypomne to dopisze.
I teraz jak na razie trzecia i ostatnia trasa ktora powrociłem gdzies 4 dni temu:
I tak na pierwszy dzien miałbyc koscielec, oczywiscie doszlismy do tego czarnego stawu gosienicowego i tam z niego mielismy udac sie w strone koscielca na mapie jest narysowane troche inaczej bo mielismy wejsc na zielony szlak a na tablicze byl czarny, wiec poszlismy na zawrat, ciekawy szczyt, i tutaj nie wielka trudnosc, nastepnie z zawrata udlismy sie w lewa strone czyli kozi wierch, zaczynała sie powaznie ciezka trasa, nastepnie zamarła przełecza do zamarłej turni, i tak ciezko isc, nie bylem kompletnie swiadomy ze to jedno kierunkowa trasa, i nikt tedy nie szedł tylko ja z tata, ale jakies 30 min temu przed nami wyszło w trase dwoje ludzi. I z tej zamrłej turni wielka kilkunasto metrowa drabina w dol, po zejsciu z niej odrazu trzeba sie lapac bylo lancucha, powaznie najtrudniejszy odcinek w polskich tatrach zdala widziałem jeszcze tych tatarnikow ktorzy wspinali sie po scianie, bałem sie ze i ja tamtedy bede musiał isc, bo na poczatku nie zdawałem sobie z tego sprawy kto to jest i czy bd musiał tam isc, ale jak doszlismy do zoltego szlaku i tam juz kierowalismy sie kozia dolinka do czarnego stawu, myslałem ze juz bd spokojniejsza trasa, ale gdzie tam, w kilku miejscach ciezkie łancuchy lezace na sniegu i lodzie, bardzo ciezko zejsc i po tym bylo, ale dalismy rade tylko ja całe nogi poobijane i tyle na pierwszy dzien. Drugiego dnia miał byc lekki przerwynik, ale oczywiscie tak nie było, udalismy sie na pieszo z ulicu strazyskiej do doliny koscieliskiej, dlugi odcinek trasy i tam z koscieliska do gory wprost przez chuda przełaczke na ciemniak a z ciemniaka przez krzesnice do małołaczniaka i dalej do kondrackiej kopy i zniej znow w strone kuznic, kolejny dlugi szlak. Dzien trzeci to miałbyc trning, po ciezkich dwoch dniach i tym razem busem do doliny koscieliskiej a z niej najpierw do tej jaskini mrozniej, a pozniej jeszcze do smreczynskiego stawu czy jakos tak, i kolejny dzien miał byc przeznaczony na trase Mieguszowskiej przełeczy pod chłopkiem, ale pogoda nie za bardzo byla i zmeczenie i bole nog uniemozliwiły nam wejscie na ten szczyt wiec zostało zakopane i nastepnego dnia juz ruszylismy na ta przełecz, pogoda srednia była, miał byc piekne widoki a była piekna mgła po dojsciu na szczyt, nie bylo nawet czasu na zjedzenie czegokolwiek bo trzeba było wracac i po zejsciu kilku metrów zrobiła sie wielka ulewa , ale dalismy rade zejsc. To na tyle
W przyszłe wakacje nie wiadomo jak to wyjdzie, ale tez planujemy tam pojechac, 4 wycieczka, tylko tym razem pierwszego dnia znowu do kuznic nastepnie do schroniska murowaniec i z niego zoltym szlakiem do przełeczy krzyznej, a z niej do skrajnego granata i powrot do kuznic, zdaje sobie z tego sprawe za ta cała orla perc jest najciezszym szlakiem w polsce ale moze damy rade, drugiego dnia to udac sie na morskie oko i tam wejsc na zolty szlak prowadzacy przez doline pieciu stawow, moze po drodze wejsc na wrota chalubinskiego i dalej do szpiglastowej przłeczy i na szpiglastowy wierc idac do tego pomnika za wielkim polskim stawem udajc sie nastepnie do schroniska pieciu stawow i z spowrotem do busow. I jeszcze na koniec taka trasa pojechac do chochołowskiej jeszcze tam nie byłem i tam udac sie konczystego wiercha i tam z niego raczkowej przełeczy, w planach jeszcze bylo przejscie przez bystra przełecz do błyszcza, ale pisze ze szlak zamkniety, i tam powrot do chocholowskiej, i jeszcze jakby bylo kiedy zwiedziec kilka jaskin z koscieliskiej, i moze wejscie na koscielec wkoncu.
|