Forum portalu turystyka-gorska.pl

W sierpniu planuję tygodniowy wypad w Alpy i właśnie skłaniam się do Nadmorskich z wejściem na Monte Argentera. W sieci jakoś mało informacji o tym paśmie. Jako, że to trochę daleko na podróż samochodem, skłaniam się raczej do przelotu do Turynu ewentualnie Nicei i dojazd transportem publicznym jak najbliżej celu. Ktoś może przerabiał taki plan, jak w ogóle jest z transportem w tych okolicach? W sieci znalazłem opis wejścia na Argentera od strony włoskiej, ale może ma ktoś jakieś opisy innych tras w tym paśmie, żeby było co robić w inne dni. Cały czas szukam informacji i chętnie przyjmę każdą dotyczącą transportu, zakwaterowania i szlaków w tych okolicach. Z góry dzięki.

Sprawdziłem wariant z Nicei i bardzo go polecam. Po wyjściu z samolotu za 1EUR można podjechać autobusem w okolice jednego albo drugiego końca pasma, potem taksówką za 1 EUR z miasteczka do początku szlaku. Rozkłady i reguły zamawiania taksówek są gdzieś na stronach samorządu Nicei.
Same góry są piękne, bardzo podobne do Tatr. W tydzień można przejść całe pasmo.

Wiesz, że tam masz via normale PD-?

_________________
Wiem, że nic nie wiem

PD- to będzie coś pomiędzy łatwo a dość trudno, zgadza się? Nie ma co iść na łatwiznę, musi być dość trudno, żeby po całym dniu browar francuski browar smakował prawie jak polski

Więc dlaczego wciąż giną tam ludzie?

_________________
Wiem, że nic nie wiem

Choćby takiego Wojtka Kozuba.

_________________
Wiem, że nic nie wiem

Nie. Skoro jednak wciąż tam ginie sporo ludzi to nie jest ona chyba banalna.
Choćby ze względu na zagrożenia obiektywne.

_________________
Wiem, że nic nie wiem

No to już wiadomo, jaka jest trudność drogi. Może jeszcze ktoś kto był podzieli się informacjami, gdzie najlepiej zorganizować bazę wypadową na szlaki. Trzeba powoli się już rozglądać.

Rifugio Remondino.
To miejsce istnieje na pewno.
Problemem w tamtym rejonie jest wyludnenie. Moze sie okazać, że w miasteczku (istniejącym na mapie) mieszka dwoje starców i kot.
Blizej wybrzeża problemem byli uchodźcy . W Ventimiglii lepiej bylo nie rozbijać namiotu.