Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt gru 20, 2024 6:12 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 55 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt gru 24, 2013 9:56 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 14, 2006 11:53 am
Posty: 2775
Lokalizacja: Wrocław
raffi79. napisał(a):
Tam się liczy tylko dolar. Na trasie płaci się lokalną walutą.

Aha czyli jak tam się liczy tylko dolar to ja wybierając się na wyprawę nie mogę sobie kosztów obliczyć w złotówkach albo Euro ?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 24, 2013 10:00 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pt wrz 05, 2008 6:33 pm
Posty: 3835
Lokalizacja: Bukowina Tatrzańska
trekker napisał(a):
liczy tylko dolar to ja wybierając się na wyprawę nie mogę sobie kosztów obliczyć w złotówkach albo Euro



Mozesz w PL tam tylko Dolar. My mieliśmy euro i nawet nie chcieli widzieć tej waluty.

_________________
www.rafalraczynski.com.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 24, 2013 10:13 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 14, 2006 11:53 am
Posty: 2775
Lokalizacja: Wrocław
Ale mnie nie obchodzi kto jaką walutę chce widzieć, mowa jest o kosztach wyprawy.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 24, 2013 10:24 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pt wrz 05, 2008 6:33 pm
Posty: 3835
Lokalizacja: Bukowina Tatrzańska
Jesli jedziesz z Polska agencja masz koszty w dolarach i złotówkach . Niektórzy podają w zł ale przelicznik jest z dolara w danym dniu wg kursu NBP. Jeśli bezpośrednio załatwiasz w Nepalu nawet z PL to tylko dolar.

_________________
www.rafalraczynski.com.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 24, 2013 10:32 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 14, 2006 11:53 am
Posty: 2775
Lokalizacja: Wrocław
A jeśli jadę z Chińską agencją do Indii i mam paszport polski i ukraiński i będę leciał z Niemiec do Rosji i jechał przez Kazachstan, Kirgistan i Chiny to w jakiej walucie muszę liczyć koszty wyprawy ?
Ty masz problem z logicznym myśleniem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 24, 2013 10:46 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pt wrz 05, 2008 6:33 pm
Posty: 3835
Lokalizacja: Bukowina Tatrzańska
Zerknij sobie na stronę

http://www.patagonia.com.pl/terminy.php

i wszystko się dowiesz w jakiej walucie. Na pewno nie zapłacisz w zł.

_________________
www.rafalraczynski.com.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 24, 2013 11:44 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 12, 2009 11:21 am
Posty: 238
Lokalizacja: Katowice
trekker napisał(a):
A jeśli jadę z Chińską agencją do Indii i mam paszport polski i ukraiński i będę leciał z Niemiec do Rosji i jechał przez Kazachstan, Kirgistan i Chiny

powodzenia na wyprawie
kiedy jedziesz i jaki szczyt będziesz zdobywał ?
chętnie przeczytam relację i pooglądam zdjęcia

_________________
pozdrawiam Jan
http://www.kochamnarty.pl/
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr gru 25, 2013 3:11 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 14, 2006 11:53 am
Posty: 2775
Lokalizacja: Wrocław
raffi79. napisał(a):
i wszystko się dowiesz w jakiej walucie. Na pewno nie zapłacisz w zł.

Ale ja nie chce nic płacić, mowa jest cały czas wyłącznie o policzeniu kosztów wyprawy.
Nie wiem jak się nazywa ta przypadłość, ale ogólnie chodzi o to że masz straszny problem z rozumieniem tego co czytasz i w związku z tym odpowiadzsz zupełnie nie na temat.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr gru 25, 2013 10:05 am 
Nowy

Dołączył(a): Śr lip 25, 2012 9:11 pm
Posty: 25
Rozumiem, że tak jak Marcin - bez tlenu?
No to szacun chłopie. Zwłaszcza, że localsi jeszcze najprawdopodobniej namiot Ci zawiną lub co cenniejsze fanty z namiotu - bo tak często traktują tzw niezależnych.
Zejdźmy jednak na ziemię - dziewięćdziesiąt parę % jedzie tam jednak z tlenem i w stylu tradycyjnym.
Bo większość z nas jednak w życiu i na co dzień robi coś innego.
No to wówczas już koszty muszą być przynajmniej około 25- 30 tys $ do .... (....) - w zależności od pozostałych opcji, standardu itp. + oczywiście zakup szpeju, ciuchów, butów - jeśli nie masz.
Trochę mnie niepokoi Twoje: jeszcze nie wiedzą czy i gdzie pojadą.
Z tego typu planów to zwykle nic nie wychodzi konkretnego. Jak pytasz ludzi w lecie, czy jadą na narty - to tłumy - tylko, że zimą to już sam jedziesz. Zimą - w Dolomity na wspin letni - jedzie z Tobą - z 15 osób ... itd... w Kaukaz - się wybierało ze mną co najmniej kilka osób - a jak już przychodzi do płacenia zaliczek, załatwiania formalności...pojechaliśmy we dwójkę. Bo wtedy się zaczynają konkrety a nie opowieści przy ognisku.
O tej porze roku to - jeśli jedziesz w okresie przed monsunowym - to już kupujesz bilety a sprawy logistyczne na miejscu masz dawno dogadane, trenujesz od paru miesięcy z myślą o takim czy innym celu.
A jak wiadomo w okresie przed monsunowym szanse na wielu szczytach są jakby większe.

Akurat moi znajomi mają marne doświadczenia z miejscowymi agencjami.
Wystarczy poczytać wspomnienia np. Bartka Wróblewskiego, ale to nie jedyny przypadek. A im wyżej - tym gorzej. Treki z wypadami na 6 tysięcy jeszcze jakoś ogarniają.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz gru 26, 2013 7:06 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 21, 2011 12:29 pm
Posty: 540
Lokalizacja: Poznań
Gdybym kiedykolwiek miał się wybrać na ośmiotysięcznik to oczywiście, że bez tlenu. Nie oszukujmy się, wejście z tlenem jest trochę jak wygranie Tour de France na dopingu. Powiem szczerze, że nie czułbym się dobrze z czymś takim. A że dziewięćdziesiąt parę % jedzie tam jednak z tlenem wynika z faktu, że jeżdżą tam w większości ludzie, którzy często nie byli wcześniej nawet na 7000m. Należy również brać pod uwagę, że jeżdżą tam osoby nieprzygotowane kondycyjnie do tego typu wyzwań. Znam dziewczynę, która była na Evereście i ledwo z niego zeszła. Ale nie dziwiłem się kiedy zobaczyłem jak sobie radziła na dużo niższym Piku Komunizma. Po ataku szczytowym zeszła do C3 dużo później niż wszyscy. Kolejnego dnia nie była w stanie zejść do BC bo po dojściu do C1 była wykończona.

Nie ma się co niepokoić planami ludzi. Wyjazd na 8000 to kosztowna wycieczka, a różne szczyty także cenowo wyglądają różnie. Analizowane są różne opcje, także czasowe bo jak wiadomo jesienią jest taniej niż wiosną. Podobnie koszta zależą od wielkości grupy więc niektórzy ludzie uzależniają wyjazd od tego ilu będzie chętnych bo wówczas osiągnięta może zostać akceptowalna bariera cenowa. Widzę, że masz bardzo złe doświadczenia jeśli chodzi o ludzi, z którymi jeździsz. Sam takich problemów nie miewałem. W ostatnich wyprawach na jakich byłem brało udział odpowiednio 9 i 11 osób. Owszem, deklarowały się wstępnie 2-3 osoby więcej, ale wiadomo że różne przypadki się trafiają.

Ja trenuję cały rok więc nie mam z tym problemu. Gdybym miał jechać na wiosnę to będę bardzo dobrze przygotowany bo wcześniej jeszcze startuję w Zimowym Ultramaratonie Karkonoskim do którego cały czas solidnie trenuję. Bilet lotniczy to jest najmniejszy problem, czasem kupuję 2 miesiące przed wylotem w lepszej cenie niż ludzie kupujący pół roku na przód.

_________________
Pain is temporary, glory is forever


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz gru 26, 2013 7:39 pm 
Nowy

Dołączył(a): Śr lip 25, 2012 9:11 pm
Posty: 25
Pożywiom uwidim - które plany się ziszczą, kto gdzie rzeczywiście pojedzie.
Na stronach internetowych rozmaitych agencji - do wyboru do koloru jest wypraw, które nigdy się nie ziszczą.
Tak było, jest i pewnie będzie. Im więcej kto napisze w "rozkładzie" tym większa szansa, że się nazbierają chętni bądź naiwni - jak w niektórych przypadkach.
Tak jak mówisz: kosztowo to już poważna sprawa i nie bez powodu taniej jest jesienią. Jeszcze taniej zapewne zimą. Zastanów się dlaczego. Na przykład warto sobie poczytać statystyki wejść na niektóre szczyty - kiedy ludzie wchodzą. Są przecież dostępne.
Zanim ustalisz dokładny termin swojej wyprawy. Sporo to daje - właściwa logistyka to już połowa sukcesu. Na piękną Amę - np. - żeby realnie wejść - nie będąc wspinaczem klasy śp. P.Morawskiego - należy jechać ...no??? Na pewno nie wtedy kiedy próbują jeździć moi koledzy. Toteż - się nie dziwię, że
realnie myślący ludzie - nie palą się do tego wyjazdu. Jest jedna najważniejsza sprawa: kiedy już gdzieś jedziesz - to priorytetem jest góra - nie jakaś impreza - nawet najfajniejsza, posiedzenie Rady Nadzorczej, sprawy, terminy... Góra - albo się nie wybieraj, bo szkoda kasy. Na naszym Evereście - ani przez moment nie była Góra. Na Amie - była - i dlatego weszłam.
Doświadczenia mam różne - głównie takie, że większość ludzi jednak nie ma albo czasu albo pieniędzy albo jednego i drugiego - uwielbia natomiast przy piwie opowiadać - gdzie to by pojechała gdyby miała...a gdyby babcia miała wąsy...
Oczywiście wiem, że z tlenem to żaden sportowy wyczyn - ale jak dla mnie wystarczy. Nie mam ambicji bycia wyczynowcem i z podziwem patrzę na ludzi, którzy są w stanie ukończyć Ultramaraton.
Jak to mówią: każdy ma swój Everest, czy swoje wyzwania - i nie ma sensu próbować dokonywać rzeczy dla siebie niemożliwych. Obserwowałam np. co robił niejaki David (też K...) - i w sumie: może gdyby nie podjął wyzwania dla niego nierealnego - to by wszedł na szczyt - a zawsze lepiej chyba wejść na szczyt w stylu turystycznym niż nie wejść nigdzie. No albo wybrać inny szczyt a nie miotać się bez sensu.
Dla mnie - nawet jako dla laika było jasne - bardzo prędko, że gość nie ma szans.
Jasne - że bez tlenu - jest to super wyczyn, ale też i 200 trupów tam leży - i jakby policzyć ile osób spośród tych dwustu - to tacy, którzy próbowali bez tlenu i pewnie też biegali maratony - no to warto rzecz przynajmniej przemyśleć.
Tak czy owak - powodzenia oczywiście na obojętnie jakiej górze :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz gru 26, 2013 9:34 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 21, 2011 12:29 pm
Posty: 540
Lokalizacja: Poznań
Dzięki :) Mam nadzieję, że jednak uda mi się w końcu wybrać w Himalaje. Jeśli nie, to jakoś przeżyję i mam plan B w postaci wyjazdu w Tien-Szan latem gdzie jest ekipa pewna i zdeterminowana. Wyjazd przy tym tańszy i krótszy. I choć cele są tam bardziej ambitne niż niejeden ośmiotysięcznik - zwłaszcza Pobieda to jednak chciałbym spróbować chociaż sprawdzić organizm na wysokościach większych niż 7500m na jakich do tej pory miałem okazję przebywać. A że czułem tam się dobrze to tym bardziej ciągnie żeby spróbować czegoś wyższego i nie musi to być od razu Everest. Nawet wolałbym któryś z niższych ośmiotysięczników bo lepiej przyjemności dozować sobie stopniowo :)

_________________
Pain is temporary, glory is forever


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz gru 26, 2013 10:00 pm 
Nowy

Dołączył(a): Śr lip 25, 2012 9:11 pm
Posty: 25
wszak: nieważne ile razy byłeś na Evereście, ważne, czy choć raz byłeś na Pobiedzie ;)
Ekipę "poważną i pewną" na Pobiedę - to chyba trochę trudno zebrać w Polskich warunkach?

W mijającym roku nikomu się nie udało wejść na szczyt - nawet Rosjanom. Więc coś w tym ichnim powiedzeniu jest...
Dla mnie zbyt duży hardcore.
Warto poczytać wspomnienia znanej Ci Magdy ;) - chociażby po to żeby wiedzieć których miejscowych Agencji unikać.
Aczkolwiek ona nieco inaczej niż Ty przedstawia wydarzenia na Piku Komunizma. Też bym chyba nie szła przez pole seraków po południu. No ale kwestia taktyki.
Wszyscy moi znajomi Rosjanie - polecają tylko Ak-sai-Travel (czy też 7-summit, ale to praktycznie w tamtych warunkach jedno) - podobno zakres usług a co za tym idzie i cenę można z nimi dość elastycznie negocjować no i jest to poważna firma - a nie "eksport-import-drobne-kradzieże" - wiec możesz się spodziewać, że wywiążą się z ustaleń.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz gru 26, 2013 11:44 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 21, 2011 12:29 pm
Posty: 540
Lokalizacja: Poznań
Wiem jak było w tym roku na Pobiedzie bo miałem tam być. Niestety po świetnie przeprowadzonej aklimatyzacji na Leninie (cała akcja górska z wejściem na szczyt 12 dni) w drodze w Tien-Szan rozbolała mnie ósemka. Chcieli mi ją wyrwać w Biszkeku, ale byłem przerażony warunkami panującymi w tamtejszej klinice stomatologicznej. Jedynie ceny mieli niezłe bo za wizytę z RTG zapłaciłem równowartość 3 EUR. Po konsultacjach z moją dentystką w Polsce przerwałem wyprawę i wróciłem do Polski gdzie dzień po przylocie pozbyłem się zęba. Po wyrwaniu i tak nie mógłbym uczestniczyć w akcji górskiej więc była to słuszna decyzja.
Reszta ekipy udała się pod Pobiedę gdzie faktycznie walczyli z ciągłymi opadami śniegu. Niemniej samej góry przynajmniej do trzeciego obozu nie uważają za jakoś szczególnie straszną choć zdecydowanie najtrudniejszą z całej Śnieżnej Pantery. W tym roku ekipa jest polsko-ukraińska przy czym część osób myśli wyłącznie o Chan Tengri, a dla nielicznych Pobieda jest celem nr 2 po zdobyciu Chana, który jednocześnie ma być celem aklimatyzacyjnym.

Wspomnieniami Magdy nie mam zamiaru się sugerować bo nie do końca przedstawiają prawdę, podobnie jak te z Korżeniewskiej i Komunizma. Nie pamiętam co tam jest napisane o polu seraków, ale wiem że jedyny wypadek na tym polu miał miejsce o 6 rano kiedy lawina seraków spadła na dwójkę Ekwadorczyków. Na szczęście tylko ich poobijało. To miejsce akurat było loterią, ale uznaliśmy że skoro wszyscy schodzą (w tym także przewodnicy z 7 summit z klientami) to my także. W C1 zostały wtedy 4 osoby z naszej ekipy przy czym dwie z nich niejako z musu bo partnerzy byli już słabi.
Dodam tylko, że skład na Pobiedę pokrywał się w dużej mierze z tym z Komunizma, ale z Magdą jakoś nie było nikomu po drodze i choć było wiadomo, że wybiera się w tamte rejony to nikt nie brał pod uwagę dołączenia jej do zespołu. Ale to już zupełnie osobna historia.
Byłem już w Kirgistanie i wiem, które agencje są ok, a które nie. Ak-sai jest całkiem przyzwoita, ale dla mnie numerem 1 jest Pamir Expeditions. A Tien-Szan Travel faktycznie poza najniższymi cenami oferuje też najniższy standard.

_________________
Pain is temporary, glory is forever


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 27, 2013 7:39 am 
Nowy

Dołączył(a): Śr lip 25, 2012 9:11 pm
Posty: 25
Z zębami żartów nie ma - znam osobiście dwóch gości, których taki niby drobny problem wykluczył z wyprawy.
Ty jesteś już kolejną osobą ;)
Czyli - kolejna sprawa, którą trzeba się zacząć zajmować dużo wcześniej.
Sprawdzę sobie ten Pamir, bo myślę też o tym kierunku, może za dwa lata. Chociaż akurat ja pewnie
zdałabym się na ludzi, których akurat znam, dla Aks-ai pracuje mój friend Sergiej ;)
Na pewno jeszcze też chciałabym wrócić w Kaukaz.
Co do Magdy - to wiadomo, że każdy kto jakieś wspomnienia publikuje, zawsze ma jakiś tam swój punkt widzenia, czasem odmienny od innych uczestników wydarzeń, może i nie zawsze jest to do końca obiektywne ale na pewno dość ciekawe i w sumie jest sporo szczegółów w tym co ona pisze, więc czytuję - zwłaszcza jak wybieram się gdzieś - to staram się przeglądać wcześniej relacje innych ludzi.
Osobiście Magdy nie znam, jako i ekipy z Chana, którą trochę obsmarowała - więc nie wiem na ile słusznie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 27, 2013 8:47 am 
Kombatant

Dołączył(a): N gru 23, 2012 1:19 pm
Posty: 465
Przeczytałem Twoja relacje z Everestu i brakuje mi w niej jednej rzeczy.
Wyjaśnienia takiego rozwoju akcji przez głównego opisywanego bohatera.
Po zejściu do bazy chyba rozmawialiście?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 27, 2013 9:13 am 
Nowy

Dołączył(a): Śr lip 25, 2012 9:11 pm
Posty: 25
Rozmawialiśmy dopiero w Kathmandu o ile to można rozmową nazwać.
Z niektórymi nie mam o czym gadać.
Wyjaśnienie obowiązujące oficjalnie - w literaturze i sądzie - jest takie - że my nie byliśmy klientami !!!!(sic) więc główny bohater - nie miał obowiązku się nami zajmować, gdyż podobnie jak my był - uczestnikiem wyprawy. Bardzo zabawne.
Ponadto - iż po moim zejściu do mojego namiotu, który znajdował się "nieopodal" a nie 100 metrów dalej -
"bohaterowie" dżentelmeni - nie wpadli na pomysł, żeby - skoro nie było radiowego kontaktu - przejść się i sprawdzić dlaczego nie ma - a jeśli im się nie chciało - bo to jednak nie było "nieopodal" to wysłać Szerpę np.
Skoro miałam czekać na kontakt radiowy i decyzję czy ruszamy - no to skoro została podjęta i nie było kontaktu - to chyba oczywiste, że powinni próbować ów kontakt ze mną nawiązać?
Ale oni bidusie nie wiedzą co się ze mną stało i dlaczego zeszłam. To wszystko sprawa Phinjo.
Taką oficjalną tezę można przeczytać w książce "bohatera".
Tyle, że przy okazji jest w niej zamieszczona fota - na której jasno widać, iż owo twierdzenie jest bezczelnym łgarstwem, a oni doskonale wiedzieli, że robią mnie w trąbę i że ja tam czekam niżej i nie zamierzam schodzić. Bo wysłałam do nich Szerpę Phinjo - i on do nich dotarł.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 27, 2013 1:17 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 21, 2011 12:29 pm
Posty: 540
Lokalizacja: Poznań
maleki napisał(a):
Z zębami żartów nie ma - znam osobiście dwóch gości, których taki niby drobny problem wykluczył z wyprawy.
Ty jesteś już kolejną osobą ;)
Czyli - kolejna sprawa, którą trzeba się zacząć zajmować dużo wcześniej.


Najgorsze jest to, że robiłem zdjęcie panoramiczne zębów krótko przed wyjazdem i tego cholerstwa tam nie było widać. Dopiero na zdjęciu konkretnie tego zęba dało się to zauważyć. I mimo, że nikt w tym sezonie nie wszedł na Pobiedę to i tak żałuję, że tam nie byłem. Dobrze, że na osłodę został mi chociaż zdobyty Lenin.

maleki napisał(a):
Sprawdzę sobie ten Pamir, bo myślę też o tym kierunku, może za dwa lata. Chociaż akurat ja pewnie
zdałabym się na ludzi, których akurat znam, dla Aks-ai pracuje mój friend Sergiej ;)

Nie wiem jak wygląda to pod Chan Tengri i Pobiedą, ale akurat pod Leninem miałem okazję porównać 3 agencje tj. Ak-Sai, Pamir Expeditions i Tien-Szan Travel. Choć sam byłem klientem Tien-Szan to i tak większość czasu spędzaliśmy w ABC Pamir Expeditions i nikt nie robił tam problemu. Ta agencja oferowała wszystkim darmową herbatę, słodycze i możliwość przesiadywania w ich jurcie podczas gdy np. w Tien-Szanie gdzie byliśmy klientami trzeba było płacić za herbatę. Pamir Expeditions ponieważ ma obóz najbliżej ściany Lenina zwykle udziela też pierwszej pomocy wszystkim poszkodowanym, także z innych agencji i oczywiście nie żądają za to zapłaty. Mają według mnie też najlepsze jedzenie.

maleki napisał(a):
Na pewno jeszcze też chciałabym wrócić w Kaukaz.

Ja też, ale mi chodzi po głowie bieg na Elbrus :)

maleki napisał(a):
Osobiście Magdy nie znam, jako i ekipy z Chana, którą trochę obsmarowała - więc nie wiem na ile słusznie.


Na Chanie była ekipa z KW Opole kierowana przez Maćka Stańczaka (tego samego, który stracił wszystkie palce u rąk na wyprawie PHZ na Makalu). Jeśli będziesz miała okazję kiedyś z nim rozmawiać możesz zapytać jak tam wyglądało naprawdę. Ja wypowiadać się nie będę bo nie byłem na tej wyprawie i posiadam jedynie informacje z relacji ludzi, którzy rozmawiali z Maćkiem. Niemniej po tym co usłyszałem jeśli ktoś dostanie od niej propozycję wspólnej wyprawy i będę o tym wiedział to odeślę najpierw kogoś takiego do Maćka, tudzież do innych osób z którymi była na wyprawach.

A wracając do twojej wyprawy na Everest to też brak słów choć w nieco innym wymiarze. Wydawałoby się, że "lider" zadba raczej o jak największą ilość wejść "klientów", zwłaszcza że sam był już wcześniej na górze 3 razy. A postąpił dokładnie na odwrót. Nie wiem czym tacy ludzie się kierują? Jeśli chce jeszcze coś udowodnić to lepiej gdyby dokończył Koronę Himalajów niż po raz czwarty wchodził na Everest.

Będziesz chciała jeszcze kiedyś próbować tam uderzyć? Pytam bo dochodzą mnie słuchy o polskich wyprawach planowanych w 2015 roku. Jedna od strony Nepalskiej, druga z Tybetu więc można wybierać ;)

_________________
Pain is temporary, glory is forever


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 27, 2013 1:44 pm 
Nowy

Dołączył(a): Śr lip 25, 2012 9:11 pm
Posty: 25
Co do Makalu to oczywiście wszyscy ciekawi są jak tam było rzeczywiście.
Słuchy chodziły, że zastosowano knebel informacyjny wobec niektórych członków tej wyprawy.
Ale po śmierci Artura - to już chyba nie ma znaczenia.

O Magdzie słyszałam różnie. Sama jak mówiłam - nie znam. Natomiast o tej ekipie z Opola także i od Rosjan, którzy również w szoku byli, że gość odtransportowany na dół w charakterze pół-trupa poszedł znowu do góry, powodując znowu spore zamieszanie. Nie wiem jak Magdzie - ale Sergiejowi wierzę. On tam w tych górach prawie mieszka - czterokrotna Śnieżna Pantera + zimowa Pobieda - to jednak mówi samo za siebie.

Na swoją Wielką Górę się oczywiście wybieram, tak jak napisałam zresztą wtedy po powrocie - a ja jestem konsekwentna :) ale już z polskich Agencji wyleczyłam się na stałe.
Zresztą - nie sądzę, że wyprawa PKA dojdzie do skutku, no a z Panem Pawłowskim to ja się spotykam wyłącznie w sądzie.
Jeszcze w Kathmandu - powiedziałam Alexowi, że wrócę tam i to tylko z jego ekipą - dlatego, że to on a nie mój "lider" zainteresował się np. dlaczego to samiuteńka idę na North Col, zdjął rękawice i pomógł mi poprawić raki - bo z jednym miałam kłopoty, oraz nalał herbaty.
Podobnie jak Ty z Tien-Szanem - pomimo, że byłam klientką Patagonii - siedziałam nie w swojej bazie u Rosjan lub u Darka Załuskiego i to nawet nie dlatego, że mieli lepsze żarcie ;) ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 27, 2013 1:59 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 21, 2011 12:29 pm
Posty: 540
Lokalizacja: Poznań
maleki napisał(a):
Co do Makalu to oczywiście wszyscy ciekawi są jak tam było rzeczywiście.
Słuchy chodziły, że zastosowano knebel informacyjny wobec niektórych członków tej wyprawy.
Ale po śmierci Artura - to już chyba nie ma znaczenia.
O Magdzie słyszałam różnie. Sama jak mówiłam - nie znam. Natomiast o tej ekipie z Opola także i od Rosjan, którzy również w szoku byli, że gość odtransportowany na dół w charakterze pół-trupa poszedł znowu do góry, powodując znowu spore zamieszanie. Nie wiem jak Magdzie - ale Sergiejowi wierzę. On tam w tych górach prawie mieszka - czterokrotna Śnieżna Pantera + zimowa Pobieda - to jednak mówi samo za siebie.


Chodziło mi o to żeby zapytać Maćka o wątek z Magdą, nie o Makalu. Nie wiem czy gość zrobił zamieszanie, ale z wypowiedzi ludzi którzy tam byli wynika, że jak gość był pół-trupem jak piszesz to jego partnerka zostawiła go i poszła do obozu wyżej.

maleki napisał(a):
Na swoją Wielką Górę się oczywiście wybieram, tak jak napisałam zresztą wtedy po powrocie - a ja jestem konsekwentna :) ale już z polskich Agencji wyleczyłam się na stałe.
Zresztą - nie sądzę, że wyprawa PKA dojdzie do skutku, no a z Panem Pawłowskim to ja się spotykam wyłącznie w sądzie.
Jeszcze w Kathmandu - powiedziałam Alexowi, że wrócę tam i to tylko z jego ekipą - dlatego, że to on a nie mój "lider" zainteresował się np. dlaczego to samiuteńka idę na North Col, zdjął rękawice i pomógł mi poprawić raki - bo z jednym miałam kłopoty, oraz nalał herbaty.
Podobnie jak Ty z Tien-Szanem - pomimo, że byłam klientką Patagonii - siedziałam nie w swojej bazie u Rosjan lub u Darka Załuskiego i to nawet nie dlatego, że mieli lepsze żarcie ;) ...


A to nie jest tak, że i tak wszyscy na końcu korzystają z miejscowych agencji? Bez względu na to czy są to Polacy, Rosjanie czy westmeni? Oczywiście rozumiem, że część z tych wypraw zabiera swoich przewodników, lekarzy i inną obsługę, która nie bierze udziału w akcji górskiej. Ale czy tylko na tym polega różnica?

_________________
Pain is temporary, glory is forever


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 27, 2013 4:29 pm 
Nowy

Dołączył(a): Śr lip 25, 2012 9:11 pm
Posty: 25
To ja rozumiem - że nie o Makalu pisałeś, jednakże to właśnie sprawa Makalu nadal ludzi interesuje.
Magda o tym gostku co to go ściągali to pisała w kontekście grupy opolskiej - a nie o tym swoim partnerze.
Zresztą - nie jest to jakoś bardzo istotne. Tak sobie przypomniałam o sprawie - jak wspomniałeś o dziewczynie - no bo wiadomo - raczej łatwo wykoncypować - że to o nią Ci chodziło.

Od północy są dwie wielkie agencje, od południa też tam pewnie kilka. No i cała masa drobnych, która korzysta z usług miejscowych.
Różnica pomiędzy 7 summit a innymi jest tam taka, że Nepalczycy, którzy dla nich pracują to część tej firmy - cały czas te same osoby, które nawet na kurs rosyjskiego są posyłane.
"Gałązka" nepalska - to jakby ich wspólnicy. No i w związku z tym im zależy. Bo mają co roku dużą grupę i co roku pewną kasę od przewidywalnego gościa - który zajmuje się dowodzeniem wyprawą i kierowaniem. To jest w moim przekonaniu kluczowe w tamtych warunkach - osoba tzw lidera - czy jak go tam zwał.
Jeśli ów nie panuje nad wydarzeniami i daje rządzić Szerpom, przy czym jeszcze jest na tyle zadufanym (...), który zakłada, że ludzie jadą z nim na wyprawę tylko po to żeby sobie posiedzieć w messie w jego fantastycznym towarzystwie i posłuchać opowieści o Annie, której nie cierpi, a teraz pewnie i Iwonie i innych durnych babach ;))) oraz o reduktorach w plecaku... - no to efekty są zawsze marne.
Oprócz tego tak duża wyprawa ma dodatkowych przewodników, westmenów czy Rosjan którzy już tam byli.
W 7-summit jest to jeden przewodnik na 5-ciu klientów.
I radia tam działają. Akurat ich atak szczytowy obserwowałam - z ich bazy. Byłam pod wrażeniem.
Cały czas było wiadomo kto gdzie jest, jak idzie, jak sobie radzi.
Na każdy problem Alex i Mingma reagowali wydając stosowne polecenia przez radio - np. zawracając jednego z Szerpów z dodatkowym tlenem pod górę, kiedy już z prostego rachunku czasu wynikało, że Leila będzie schodziła na oparach. Zresztą Leila by nie weszła bez Sergieja. Laska, która wcześniej była na Kilimandżaro i chyba nigdzie więcej w swoim życiu.
Jest przede wszystkim jakiś jasny plan - a nie improwizacja. Jest też umowa - bardzo szczegółowa, co też się "należy" - ile butli - w jakim obozie, gdzie namioty, gdzie śpiwory, że Szerpa, że przewodnik itp. ...
Co roku zresztą w zasadzie ten plan i sposób działania jest identyczny - około 5-go maja +-kończy się etap aklimatyzacji grupy, 9-go jest impreza w BC, potem wszyscy jadą do Thingri i wracają na atak szczytowy. Nic skomplikowanego - więc pytanie tylko - dlaczego my tak nie robiliśmy.
I u nich wchodzą wszyscy, którzy nie zachorowali, - w liczbie - dwudziestu paru osób w 2012 roku - a u nas nikt...oprócz organizatora :)
No to jest curiosalne wydarzenie - nie wiem czy był taki drugi przypadek pod tą górą - nie sądzę, bo westmeni - to takiego organizatora by zagryźli i z torbami puścili. U nas jeszcze i tak ma luz.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 27, 2013 6:05 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 21, 2011 12:29 pm
Posty: 540
Lokalizacja: Poznań
Opcja z 7 summit faktycznie z tego co piszesz wygląda profesjonalnie. Ale jak spojrzałem ile sobie za to życzą to muszę przyznać, że kopara mi opadła. Jak na północną, podobno dużo tańszą drogę cena 55 740 USD brzmi wręcz kosmicznie. Mniej więcej tyle samo kosztowała na głowę wyprawa Martyny Wojciechowskiej od południowej strony, a z tego co słyszałem było tam na bogato. Ja raczej się nie skuszę na ich ofertę ;)

_________________
Pain is temporary, glory is forever


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 27, 2013 6:56 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 14, 2006 11:53 am
Posty: 2775
Lokalizacja: Wrocław
snail napisał(a):
eśli chce jeszcze coś udowodnić to lepiej gdyby dokończył Koronę Himalajów niż po raz czwarty wchodził na Everest.

To samo pomyślałem. Ale widocznie tu chodzi o kasę. Na dokończenie Korony musiałby kasę wydać, a na wyprawach komercyjnych zarabia. Może myśli że im więcej razy sam wejdzie na szczyt tym więcej będzie miał klientów. Trochę to dziwne bo większość osób przy wyborze agencji kieruje się jednak % klientów, którzy zdobyli szczyt, a nie tym ile razy zdobył go właściciel agencji.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 27, 2013 9:30 pm 
Nowy

Dołączył(a): Śr lip 25, 2012 9:11 pm
Posty: 25
Można negocjować ;) Można też oczywiście wybrać różne ograniczone zakresy usług.
Tam masz to bardzo jasno określone. Kiedyś widziałam jakąś opcję pół- sportową za coś pomiędzy 20-30 tys.
Chyba się robiło wszystko samemu - znaczy obozy stawiało w tej opcji i nosiło do góry. Poręczówki to i tak Chińczycy kładą dla wszystkich.
No ale ja to turystką jestem - taką może trochę bardziej kwalifikowaną, a nie jakimś sportowcem - więc muszę mieć full opcję. Wprawdzie bilard i sauna to mi niekoniecznie potrzebne, ale już np. czysty kibel w bazie, dobre żarcie i śpiwór w MC - żeby nie trzeba było dymać z worem na plecach - to bardzo chętnie.
No i jasno określone, że moje trzy butle to są w trójce - a nie "to nie mój problem"
Generalnie - opowiem po powrocie jak było :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lut 26, 2014 12:14 pm 
Ja bym tego Rysia chyba strzelił za takie zachowanie, to dopiero można się wkurzyć jak się wydaje tyle kasy na himalaje, takie ryzyko wspinania na szczyt świata i w końcu nie wejść bo Rysiu jest jaki jest...


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 55 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL