Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

Mont Blanc
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=13&t=3946
Strona 1 z 4

Autor:  grubyilysy [ Wt maja 29, 2007 9:40 pm ]
Tytuł: 

Cześć!

Plus minus:

1)
Zadbać o swoją kondycję ogólną i zdrowie.
Innymi słowy wyleczyć zęby i inne rzeczy, często grać w piłkę,
albo coś w tym stylu, może kosz, może siata, biegać itp.

2)
Poczytać o górach - zarówno książek fachowych jak i beletrystyki górskiej, jest tego sporo, polecam beletrystykę Tadeusza Piotrowskiego, wspomnienia Kukuczki, dla mnie lekturą absolutnie obowiązkową przed Alpami jest "Zdobycie Materhornu" Whympera (oryg. "Scrambles in Alps") wprawdzie to było 150 lat temu i podobno już nie prawda (a na pewno sprzęt i technika się zupełnie zmieniły), ale góry i zasady jakimi się rządzą są nadal te same, nikt nie opisał tego tak jak Whymper.
No i współczesnych książek "fachowych" jest tego teraz cała masa.

3)
Zacząć chodzić po górach. Naprawdę nie od razu na Rysy zimą. Wręcz głęboko wskazane pochodzić najpierw po niższych, Karkonosze, Bieszczady.... Zakosztować dłuugich wędrówek górskich, spania pod namiotem, przemieszczania się z miejsca na miejsce, poczuć smak własnoręcznie ugotowanej herbaty po całym dniu wyrypy, trzęsienia w zimnym namiocie nad ranem itd. W jakiejś perspektywie Tatry, Orla Perć, deszcz i burza na groźnej grani, Tatry zimą...

4)
Przydatnym - acz pewnie można tą wiedzę i umiejętności nabyć od kogoś znajomego - będą ci kursy: wspinaczki skałkowej i zimowej turystyki wysokogórskiej.

5)
Upewnić się jeszcze raz że naprawdę ciągle chcesz się męczyć dla idei i zdobyć Mont Blanc i jak już poczujesz że jesteś gotów i skończyłeś powiedzmy 18-naście, chodzisz po g órach od kilku lat i jeszcze ci się nie znudziło - napieraj!

Pewnie można też jakoś inaczej, np. wybulić 4000 na super sprzęcik, 3000 na agencję co cię wciągnie na szczyt za sznurek itp. Ale metoda jak wyżej, chociaż czasochłonna, wydaje mi się jakoś taka lepsza.

Powodzenia!
Gruby

Autor:  piomic [ Wt maja 29, 2007 10:18 pm ]
Tytuł: 

I ciekawsza. A satysakcja - bezcenna!

Autor:  Grzegorz [ Śr maja 30, 2007 3:45 pm ]
Tytuł:  Re: Mont Blanc

Narkoman napisał(a):
jak trzeba przygotować się na wspinaczke górską (dla dziecka , które nigdy tego nie robiło- czyli ja ).... i czy takie 13 letnie dziecko ma szanse się wspinać .... konkretnie chodzi mi o Mont Blanc ?



Najarać się czymś i odlecieć, wtedy może nawet na Mount Everset Ci się uda

Autor:  Justka [ Śr maja 30, 2007 9:27 pm ]
Tytuł: 

:rofl_an: :thumleft:

Autor:  tomek.l [ Śr maja 30, 2007 9:34 pm ]
Tytuł: 

jeśli naprawdę masz 13 lat to przeczytaj to co napisał grubyilysy
a jak nie masz to sobie daruj

Autor:  agii26 [ Śr cze 13, 2007 7:55 pm ]
Tytuł: 

ściema i podpucha, jesli na prawde napisałby to 13-latek nie określiłby się słowem "dziecko" (choć nim jest), raczej to słowa kogoś starszego robiącego sobie szczeniackie jaja

Autor:  Rob [ Śr cze 13, 2007 9:29 pm ]
Tytuł: 

Prowokacja 8)

Autor:  zenon [ Śr cze 20, 2007 7:19 pm ]
Tytuł: 

z innej beczki, czy ktoś był na M.B? pewnie tak, pytanie jest inne: czy ktoś z was wszedł i zszedł w ciągu jednego dnia trasą les houches-mont blanc-les houches? jak tak to prosze o komentarz na ile to możliwe, osoby które tylko próbowały równierz z powodami co poszło nie tak; chciałbym spróbować, bo mam kilku znajomych którzy to zrobili ale nid aigle czyli tej stacji kolejki na 2400 ale z les houches to 1400m wiecej do góry a później w dół, pozdrawiam:)

Autor:  Spiochu [ Śr cze 20, 2007 10:05 pm ]
Tytuł: 

Na MB próbowałem wejść 2 razy na razie bez skutku. Trasę z Les Houches znam dosyć dobrze ale nie wiem czy ktoś zrobił ja w jeden dzień choć to pewnie możliwe. Rekord czasowy na MB wynosi 5h w obie strony (od kościoła w Chamonix przez lodowiec "Bosones" z tym że na nartach i ta trasa jest zdecydowanie krótsza choć na lato się nie nadaje. Myślę że możesz próbować ale potrzebne jest kilka warunków:
-wyczynowa kondycja(jak biegasz maraton <3h, jesteś w czołówwce ski-alp, triatlonie lub podobnej dyscyplinie to na pewno dasz radę - jak nie wbiegnij 5 razy na kasprowy jednego dnia to się sprawdzisz
- perfekcyjna aklimatyzacja najlepiej 2-4tygodnie łażenia po szczytach 3-4tys. i min kilka noclegów na 4 tys.
- dobra pogoda
- znajomość trasy też by się przydała by nie tracić czasu na odnalezienie drogi.
- jak najlżejszy plecak (min sprzętu min. ciuchów itp.)
Oczywiście bez spełnienia powyższych warunków też może się udać ale prawdopodobieństwo się zmniejsza. W każdym razie życzę powodzenia.

Autor:  Olka [ Cz cze 21, 2007 1:21 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Cześć!

Plus minus:

1)
Zadbać o swoją kondycję ogólną i zdrowie.
Innymi słowy wyleczyć zęby i inne rzeczy, często grać w piłkę,
albo coś w tym stylu, może kosz, może siata, biegać itp.

2)
Poczytać o górach - zarówno książek fachowych jak i beletrystyki górskiej, jest tego sporo, polecam beletrystykę Tadeusza Piotrowskiego, wspomnienia Kukuczki, dla mnie lekturą absolutnie obowiązkową przed Alpami jest "Zdobycie Materhornu" Whympera (oryg. "Scrambles in Alps") wprawdzie to było 150 lat temu i podobno już nie prawda (a na pewno sprzęt i technika się zupełnie zmieniły), ale góry i zasady jakimi się rządzą są nadal te same, nikt nie opisał tego tak jak Whymper.
No i współczesnych książek "fachowych" jest tego teraz cała masa.

3)
Zacząć chodzić po górach. Naprawdę nie od razu na Rysy zimą. Wręcz głęboko wskazane pochodzić najpierw po niższych, Karkonosze, Bieszczady.... Zakosztować dłuugich wędrówek górskich, spania pod namiotem, przemieszczania się z miejsca na miejsce, poczuć smak własnoręcznie ugotowanej herbaty po całym dniu wyrypy, trzęsienia w zimnym namiocie nad ranem itd. W jakiejś perspektywie Tatry, Orla Perć, deszcz i burza na groźnej grani, Tatry zimą...

4)
Przydatnym - acz pewnie można tą wiedzę i umiejętności nabyć od kogoś znajomego - będą ci kursy: wspinaczki skałkowej i zimowej turystyki wysokogórskiej.

5)
Upewnić się jeszcze raz że naprawdę ciągle chcesz się męczyć dla idei i zdobyć Mont Blanc i jak już poczujesz że jesteś gotów i skończyłeś powiedzmy 18-naście, chodzisz po g órach od kilku lat i jeszcze ci się nie znudziło - napieraj!

Pewnie można też jakoś inaczej, np. wybulić 4000 na super sprzęcik, 3000 na agencję co cię wciągnie na szczyt za sznurek itp. Ale metoda jak wyżej, chociaż czasochłonna, wydaje mi się jakoś taka lepsza.

Powodzenia!
Gruby


A jak ktoś od dziecka gra w siatkę, kosza i biega? I już poczytał troszke o górach i łazikuje po nich od kilkunastu lat?
Jak ktoś zrobił kurs turystyki zimowej wysokogórskiej a latem przeszedł Tatry i mimo wszystko wybuli kase na przewodnika to co?

Taka straszna ujma?

Autor:  EgonT [ Pt cze 22, 2007 7:18 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):

Pewnie można też jakoś inaczej, np. wybulić 4000 na super sprzęcik, 3000 na agencję co cię wciągnie na szczyt za sznurek itp. Ale metoda jak wyżej, chociaż czasochłonna, wydaje mi się jakoś taka lepsza.

Powodzenia!
Gruby


Nikt "cię nie wciągnie na szczyt za sznurek".

Za dużo uproszczeń w tej wypowiedzi.

Pozdrawiam!

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 22, 2007 7:49 am ]
Tytuł: 

zenon napisał(a):
z innej beczki, czy ktoś był na M.B? pewnie tak, pytanie jest inne: czy ktoś z was wszedł i zszedł w ciągu jednego dnia trasą les houches-mont blanc-les houches?

Do przejścia masz 3800 w górę i w dół, największe przewyższenie w Europie.
Moim zdaniem to nie jest możliwe, chyba że nazywasz się Krzysztof Wielicki czy jakoś podobnie ;-) i masz zamiar zabłyszczeć w prasie górskiej lub księdze Guinessa.
Ja byłem na MB z dwoma noclegami po drodze do góry (w dół na ogół się schodzi już jednym ciągiem), przy dobrej kondycji i spełnieniu warunków o których pisał Spiochu dobrze przygotowani ludzie robią to z jednym noclegiem.
Na marginesie, owszem, są tacy, którzy potrafią robić rekordy dla mnie niemożliwe - np wejść i zejść na Matterhorn z Breil poniżej 5 godzin,
dla mnie zupełna abstrakcja, ale to robią rekordziści po latach przygotowań.

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 22, 2007 7:53 am ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
...mimo wszystko wybuli kase na przewodnika to co? Taka straszna ujma?

Dla mnie byłoby to zero satysfakcji. Samodzielne zdobycie Góry jest czymś innym i to zupełnie obiektywnie.

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 22, 2007 7:57 am ]
Tytuł: 

EgonT napisał(a):
Za dużo uproszczeń w tej wypowiedzi.

Bo to jest forum internetowe a nie podręcznik turystyki górskiej. Mój post i tak był co nieco dłuższy od twojego.

Autor:  EgonT [ Pt cze 22, 2007 10:47 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
EgonT napisał(a):
Za dużo uproszczeń w tej wypowiedzi.

Bo to jest forum internetowe a nie podręcznik turystyki górskiej. Mój post i tak był co nieco dłuższy od twojego.


Nie mam na myśli długości "dzieła" tylko jego treść.
Uważam ,że slogany typu - wciągany przez agencję na szczyt - są uproszczone i mijają się z prawdą.

Autor:  EgonT [ Pt cze 22, 2007 10:49 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Olka napisał(a):
...mimo wszystko wybuli kase na przewodnika to co? Taka straszna ujma?

Dla mnie byłoby to zero satysfakcji. Samodzielne zdobycie Góry jest czymś innym i to zupełnie obiektywnie.


Co rozumiesz przez "samodzielne" ??

To ,że Ty organizujesz od początku do końca wyprawę????

Autor:  Olka [ Pt cze 22, 2007 11:17 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Olka napisał(a):
...mimo wszystko wybuli kase na przewodnika to co? Taka straszna ujma?

Dla mnie byłoby to zero satysfakcji. Samodzielne zdobycie Góry jest czymś innym i to zupełnie obiektywnie.


Nie potrafię sobie wyobrazić, ze mozna kogos wciągnąć za sznurek na jaką kolwiek górę.
Chyba trzeba jednak samemu nóżkami przebierać, nawet jak jest się z kimś bardziej doświadczonym, kto pilotuje i służy radą.

Pozdrawiam

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 22, 2007 11:48 am ]
Tytuł: 

EgonT napisał(a):
Nie mam na myśli długości "dzieła" tylko jego treść.

A mi chodzi o to, że krytykując to co napisałem krótko i bez wyjaśnień o co ci właściwie chodzi robisz dużo więcej uproszczeń niż ja. Rzeczywiście ja pozwolę sobie skrytykować akurat długość a nie treść twojego posta, bo treści prawie nie zauważyłem.
EgonT napisał(a):
Uważam ,że slogany typu - wciągany przez agencję na szczyt - są uproszczone i mijają się z prawdą.

Rzeczywiście "wciągnąć za sznurek" to taki slogan dość powszechnie stosowany i jak w każdym powszechnie stosowanym zwrocie jest w nim sporo prawdy. Nie zabraniam nikomu korzystać z usług przewodników ani nikogo nie krytykuję, jak ktoś tak lubi i czerpie z tego radość - bardzo fajnie, nawet popieram, ja tylko tyle mówię że wejście samodzielne jest o wiele bardziej wymagające i dla mnie jest to akurat ogromna różnica jeśli chodzi o satysfakcję.

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 22, 2007 11:59 am ]
Tytuł: 

EgonT napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Olka napisał(a):
...mimo wszystko wybuli kase na przewodnika to co? Taka straszna ujma?

Dla mnie byłoby to zero satysfakcji. Samodzielne zdobycie Góry jest czymś innym i to zupełnie obiektywnie.


Co rozumiesz przez "samodzielne" ??

To ,że Ty organizujesz od początku do końca wyprawę????

Egon, nie wiem czy jest sens wdawać w szczegóły czy np. kupuję sprzęt czy pożyczam, jadę ze zorganizowaną pielgrzymką czy lecę samolotem, bo chyba dość jasno napisałem że akurat tutaj chodziło mi o wynajęcie przewodnika z agencji. Czego konkretnie nie rozumiesz? Nie rozumiesz co znaczy samodzielnie? Plus minus - "o własnych siłach". Także siłach psychicznych i "umiejętnościach górskich", w tym także umiejętnościach organizowania wypraw. Między innymi te ostatnie są znacznie zredukowane jeśli się bierze przewodnika. I nie tylko te.

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 22, 2007 12:08 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
Nie potrafię sobie wyobrazić, ze mozna kogos wciągnąć za sznurek na jaką kolwiek górę.

Nie można, trzeba nóżkami przebierać.
Olka każdy chodzi po górach jak chce i ile chce. Jeśli komuś sprawia radość i satysfakcję wynajęcie przewodnika i wejście na MB to fajnie. Jeśli komuś - tak jak mi - sprawia radość i satysfakcję tylko samodzielne zdobycie MontBlanc, to nie wynajmuje.
BTW.
Nad wierzchołek MontBlanc można wlecieć helikopterem, jest się jakieś 20m. od wierzchołka w komfortowych warunkach, można pomachać zza szybki alpinistom na szczycie.. nie wiem kto to organizuje, pewnie można znaleźć w necie.
To dla takich co już nawet nóżkami nie chcą przebierać. A takich też jest sporo.

Autor:  Olka [ Pt cze 22, 2007 12:33 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Pewnie można też jakoś inaczej, np. wybulić 4000 na super sprzęcik, 3000 na agencję co cię wciągnie na szczyt za sznurek itp. Ale metoda jak wyżej, chociaż czasochłonna, wydaje mi się jakoś taka lepsza.


Chodzi mi tylko o to, ze metoda czasochłonna jak to nazwałeś i wynajęcie przwodnika się nie wykluczają.

Ty podałeś 2 metody, nawet 3.

1.zbieranie doswiadczenia i wejscie samotne
2.wynajęcie przewodnika
3.helikopter

Ale jest jeszcze jedna: doświadczenie gorskie + przewodnik jak ktos nie chce kozaczyć.

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 22, 2007 12:52 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
1.zbieranie doswiadczenia i wejscie samotne

Samodzielne. Niekoniecznie samotne, ja tak napisałem?

Olka napisał(a):
Ale jest jeszcze jedna: doświadczenie gorskie + przewodnik jak ktos nie chce kozaczyć.

Jak ktoś "nie chce kozaczyć" to chyba niech siedzi w domu. Jak się nie czuje na wejście samodzielne ale dałby rade z przewodnikiem i tak chce niech wynajmie przewodnika, albo jak nie chce niech jeszcze trochę nad sobą popracuje, może następny sezon?
Dyskusja, niestety, chyba się brutalizuje wokół jakiegoś kompleksu niesamodzielności nie wiem czym wywołanego, ja nie miałem takiej intencji. Nikomu nie zabraniam wchodzić z przewodnikiem. Wy też nie zabraniajcie mi ani nikomu innemu kto ma taką chęć wchodzić bez przewodnika (o ile przeszedł tą "plus minus" ścieżkę którą opisałem i jest na MB gotowy).
Nie stawiajcie też równości między wejściem samodzielnym a wejściem z przewodnikiem, bo jej nie ma. I nic więcej z tego faktu nie powinno wynikać, ja nie jestem K.Wielicki, nigdy raczej na żadnym 8000-tysieczniku nie stanę i nie mam z tego powodu kompleksu (co najwyżej troszkę szkoda).

Autor:  Rob [ Pt cze 22, 2007 1:08 pm ]
Tytuł: 

Wiekszośc ludzi na MB to nie alpiniści tylko po prostu turysci wysokogorscy-do ktorych my sie zaliczamy.

Jeżeli pierwszy raz jade na lodowiec to wolę to zrobić z człowiekiem profesjonalnym, a nie z kims kto naczytał sie przewodnikow i zbierał "bezcenne" doswiadczenie w Tatrach, bo Tatry to nie Alpy. :!:

Autor:  Olka [ Pt cze 22, 2007 1:15 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Nikomu nie zabraniam wchodzić z przewodnikiem. Wy też nie zabraniajcie mi ani nikomu innemu kto ma taką chęć wchodzić bez przewodnika (o ile przeszedł tą "plus minus" ścieżkę którą opisałem i jest na MB gotowy).
Nie stawiajcie też równości między wejściem samodzielnym a wejściem z przewodnikiem, bo jej nie ma.


Nigdzie nie napisałam, że zabraniasz chodzić z przewodnikiem, niegdzie też nie pisałam, ze ja zabraniam komuś chodzic bez.
Nigdy też nie postawiłam znaku równości miedzy chodzeniem samodzielnym a chodzeniem z przewodnikiem.

Uściśliłam jedynie, ze jest 4 mozliwość.


P.S. kompleks niesamodzielności? :scratch:

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 22, 2007 2:06 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
P.S. kompleks niesamodzielności? :scratch:

Podrap się jeszcze trochę w główkę, to na pewno zrozumiesz o co mi chodziło . Powtarzam, nie czuję się ani lepszy ani gorszy od ludzi których szczytowym osiągnięciem górskim było wejście na Nosala. Po prostu jak mnie kto pyta którędy na Giewont, to odpowiadam.

Autor:  Olka [ Pt cze 22, 2007 2:18 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Olka napisał(a):
P.S. kompleks niesamodzielności? :scratch:

Podrap się jeszcze trochę w główkę, to na pewno zrozumiesz o co mi chodziło .


Cóż, nie wiem skąd u Ciebie taki sposób rozmowy...
U mnie z rozumowaniem wszystko ok-naprawdę.
Strasznie bojowo nastawiony jesteś :D

Mam tysiąc różnych kompleksów ale chyba nie niesamodzielnosci
Nie baw się w psychologa, mi dalko jest do stawiania podobnych diagnoz u Ciebie.
Chociaż im bardziej agresywnie reagujesz tym bardziej widzę u Ciebie manię wielkosci.

Autor:  Gustaw [ Pt cze 22, 2007 2:28 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Po prostu jak mnie kto pyta którędy na Giewont, to odpowiadam.


Przepraszam, że coś wtrącę ale niedawno podjęłem pierwsze ropoznawcze kroki pod kątem MB.

Biorę pod uwagę tylko wejście z przewodnikiem a nie uważam siebie za osobę niesamodzielną.

A oto powody :

1. Nie jestem młody więc nie mogę już być taki pewny swojej kondycji. Dobry przwodnik to rodzaj polisy ubezpieczeniowej.

2. Obowiązki znacząco ograniczają mi mój wolny czas. Nie mam więc czasu na rozpracowywanie trasy, martwienie się o to gdzie, jak i za ile mogę zjeść, przespać się, umyć się.

3. Nie mam doświadczenia lodowcowego. Bywałem w różnych tarapatach ale niekoniecznie chcę teraz skończyć w szczelinie i zostawić za sobą osieroconą córkę. Z wiekiem zmienia się perspektywa z której patrzy się na życie, bliskich itd itp.

Na koniec dnia, dla mnie, jest to ćwiczenie równoważenia powyższych argumentów z kosztami. Myślę, że jeśli szczęście dopisze, starczy pieniędzy i sił to taką wycieczkę za kilka lat odbędę z przewodnikiem.

Pozdrawiam

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 22, 2007 2:29 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
...tym bardziej widzę u Ciebie manię wielkosci...

Jestem gruby, więc siłą rzeczy stosunkowo duży...

Autor:  grubyilysy [ Pt cze 22, 2007 3:38 pm ]
Tytuł: 

Rob napisał(a):
Wiekszośc ludzi na MB to nie alpiniści tylko po prostu turysci wysokogorscy-do ktorych my sie zaliczamy.

Kwestia nazewnictwa, ja dość często używam różnych nazw dość wymiennie (zwłaszcza trzech: taternik, alpinista, turysta wysokogórski), nawet Reinhold Messner uważał podział na "alpinistów" i "turystów" za sztuczny. Zwłaszcza w Alpach tak na pewno jest, zdobycie czterotysięcznika alpejskiego nawet najłatwiejsza drogą nie jest łatwym zadaniem (Może poza kilkoma, gdzie kolejka wjeżdża niemal na szczyt).
A najbardziej lubię słowo "górołaz", chyba sam je sobie wymyśliłem.

Cytuj:
Jeżeli pierwszy raz jade na lodowiec to wolę to zrobić z człowiekiem profesjonalnym, a nie z kims kto naczytał sie przewodnikow i zbierał "bezcenne" doswiadczenie w Tatrach, bo Tatry to nie Alpy. :!:

A ktoś tu doradzał, że MontBlanc należy zdobywać w towarzystwie kogoś kto "naczytał sie przewodnikow i zbierał "bezcenne" doswiadczenie w Tatrach"??

Autor:  -- Mistrzu -- [ Pt cze 22, 2007 4:53 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Jestem gruby, więc siłą rzeczy stosunkowo duży...


widziałem grubych a nie dużych.

Gustaw napisał(a):
ale niekoniecznie chcę teraz skończyć w szczelinie



szczeliny tochyba najgorsze cholerstwo

Strona 1 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/