Forum portalu turystyka-gorska.pl

Dokładnie- dolina Indusu leży 25km na północ od wierzchołka Nanga Parbat, a przewyższenie to ok. 7000 metrów i jest to największa deniwelacja na Ziemi.
Na południe zaś opada flanka Rupal o wysokości ok. 4500m, która jest uznawana za najwyższą ścianę górską.

Istnieje przelicznik tzw. Reduced Spire Measure, który można pokrótce określić- "jak wielka i stroma przepaść mnie otacza gdy stoję na szczycie".
Nanga Parbat w tym rankingu to nr 1:
http://www.peaklist.org/spire/lists/wor ... angle.html

Droga na szczyt którą chcą iść chłopaki z polskiej wyprawy biegnie mniej więcej jak czerwona linia na tym zdjęciu:
http://1.bp.blogspot.com/-bOsvQUg1SDQ/U ... +final.jpg
(zdjęcie z nowozelandzkiej wyprawy granią Mazeno),
lub na tym zdjęciu:
http://www.alpinist.com/media/ALP18/nanga-1.jpg
, przy czym te górne uskoki są trudne technicznie i raczej powinni iść czerwonym wariantem z pierwszego zdjęcia- a to jak widać bardzo długa droga.
Dotychczas wyprawa osiągnęła teren nieco powyżej przełęczy widocznej w prawej części zdjęcia.

Co prawda nie są to "wieści z gór wyższych", ale warte tu wzmianki.
Ciekawe, jakie miny mieli przebywający akurat w starym Moku :

http://urubko.blogspot.com/2014/03/the- ... ernik.html

_________________
http://www.flickr.com/photos/marchew/sets

Więc jakoś około 13 - 14 czasu IRL dzwoni "PASZKA SAT". Michał po drugiej stronie odrazu prosto z mostu - "Helikopter!".

Co się stało? - Lawina!
Gdzie jesteście? - Przed garbem (przed garbem - 5000m - ich dopadła koncowa faza lawiny dzieki czemu załapali się na jej wierzch, a nie pod nią i spadli 300 - 400 m niżej).
W jakim jesteście stanie - Żyjemy, ale jesteśmy połamani, żebra połamane.
Gdzie Tomek i Jacek? - Idą do nas (podobno Michał zdążył krzyknąć przez radio lawina i Tomek z Jackiem odrazu ruszyli z bazy)...

No to tyle z rozmowy z Michalem...

Dzwonię... dzwonię... tu i tam... jasmine tours (agencja), askari aviation (operator helikotera który i tak jest wojskowy), PZU (askari aviation nie lata bez depozytu 10 000 $ - PZU wysyła promesę), siostra Michała ogarnia PZU.

Dzodzwonić się już nie mogę na "PASZKA SAT" ... satka Tomka i satka Jacka też głuche, czarne myśli wiadomo...

Plan nr 1 - jeśli chlopaki są mocno połamani to może się uda ogarnąć śmigłowiec na 4800m - w pobliżu puszkowni może by się udało wylądować... konsultacja z Simone... mówi że nie ma szans, a jeśli tak to tylko na linie - Simone pomocny, zna tam kogoś kto na linie ratował, już go kopiuje w mailach, Emilio też już wie... bo jeszcze te 10 000 $ że niby askari aviation nigdy polisy nie repektowali ma być 10 klockow to dzialają, nie ma to nie ma o czym gadac (wyprawy zwykle jako depozyt to składają na poczatku wyprawy - oczywiście wiedzieliśmy o tym).

Jakoś 18 - 19 dzwoni "PASZKA SAT":
Kto mówi? - Tomek...
Uff... Jak jest? O spoko Michał leży obok, nos rozjebany, jesteśmy koło winkla (koło ABC ) już widzę czołówki z dołu idą z noszami.
A jak Paszka ? - żyje..

Dobra jestem pod telefonem ... - już sie nie dodzwoniłem...

Ale kamień z serca - zejdą do Lattabo (helikopter by wyżej nie poleciał już dostałem info wcześniej).

Już wieczór dzwonię enty raz do askari aviation (u nich środek nocy) odpowiedź pozytywna! Zaakceptowali promesę PZU! (albo ktoś te 10 000 $ obiecał na miejscu, albo mail siostry Michala pomógł, nie wnikam, jutro po 11 helikopter w bazie w Skardu może lecieć do lattabo - wysyłam koordynaty, mapki itd żeby wiedzieli, że Lattabo to lotnisko praktycznie).

Potem jeszcze telefony w nocy (pakistanskie rano) od Jasmine Tours potwierdzające gotowość śmigłowca.

Później już moje rano czapa dzwoni że jest dobrze, chłopaki w bazie (do 4rtej rano ich znosili), Michał nos opatrzony, noga też chyba nie złamana, dziura w łydce po raku no i obity cały... a Pablo złamana ręka i żebra... tramal jest (jak to Pawel co sie mama ma martwić).

Czapa: Helikopter nie przyleci - śnieżyca...
Spoko, będę cisnął - dobra dzwonię za godzine jak z helikopterem...

Za godzinę oczywiście się nie mogę dodzwonić...
Heli oczywiście nie może lecieć ze względu na pogodę...

No i tyle.
Jeśli helikopter poleci jutro bylby wypas, ale na prognozie podobnie jak dzisiaj. Chłopaki zdecydowali się czekać...
Do tarashing z połamanymi żebrami średnio chyba przyjemnie (jeden lodowiec trza przekroczyć w poprzek przed wioską Rupal). Potem jeszcze jeppem do astore gdzie najbliższy "szpital"....


Marek Klonowski

Ambitnie! Oczywiście trzymam kciuki!

_________________

można wpłacać kasę inaczej niż PayPalem bo nie mam tam konta i nie chcę zakładać ...

A od czasu w jakim napisałem poprzedniego posta poszło następne kilkanaście tys, jest już ponad 30 czyli Adam jedzie

Adam: "Koszt mojego udziału w wyprawie to 50 tys. zł. Mam już 20 tys... "

No i jak, można jakoś wpłacać poza PayPal?

_________________

Tak, jak się zarejestrujesz na portalu to przejdziesz krok dalej i tam do wyboru chyba wszystkie banki oprócz AmberGold

Dzięki. Wsparcie poszło, symboliczne ale poszło.



Założeniem i planem Adama było 15 tys., jest już 32 tysiące także ponad 200% normy mu wyrobiono.

_________________

Myślę że bardzo ważne w tej całej zbiórce jest to że uzyskana kwota dużo przewyższa zakładaną wartość. Mówię to w kontekście chęci pomocy dla Adama przez tak wiele osób, często nie związanych ściśle z himalaizmem. Wielu mogło dołożyć cegiełkę nie ze względów finansowych bo cel już był osiągnięty ale jako wsparcie w cieniu wydarzeń na Broad Peaku. Tak duży pozytywny odzew mocno podbudowuje i daje powera do działania.

Trzeba wspierać marzenia

_________________
nie pozwól mi zapomnieć, jak to jest tam wysoko...

Ładnie pocisnęli:

http://wspinanie.pl/2014/03/ueli-steck- ... -tre-cime/

_________________

Tymczasem w Himalajach:

_________________

KANGCHENJUNGA NORTH FACE EXPEDITION 2014
Alex i Denis w C2, jutro do C2 maja dojść pozostali.
A teraz hit: Denis i Alex jutro planują atak szczytowy.
To oczywiście jeszcze nie na nowej drodze, tylko na drodze na której się aklimatyzują, ale mimo wszystko prędkość imponująca.

Dziś na Kanczendzondze chłopaki wyszli do ataku szczytowego, ale - zabijcie - nie wiem jaką drogą

_________________
"Podstawowym celem człowieka powinno być unikanie prostaków i ludzi bez poczucia humoru. Bo życie jest za krótkie"
Andrzej Zawada

Należy dodać, że wyszli z bazy do ataku szczytowego, a sam atak planowany jest na 18 maja.
No i oczywiście nie jest to wejście nową drogą, tylko bodajże drogą brytyjską na której się aklimatyzują.

Na początku myslałem że aklimatyzacja chlopaków będzie do jakiejś wysokości np. 8000, aby później na nowej drodze atakować szczyt. Wygląda jednak na to iż chcą go zdobyć 2 razy. Czy może warunki na miejscu zmusiły ich do zmiany planów? Bo nic nie wspominają o nowej drodze.

Nową drogę chcą zrobić na północnej ścianie. Jeśli uda im się wejść na szczyt na drodze, na której się aklimatyzują to prawdopodobnie na nowej drodze po wyjściu na grań zaatakują niezdobyty wierzchołek, a nie główny.

Wszyscy na 7650, o 2 w nocy ruszają w kierunku szczytu.

Tak przy okazji: czy na zdjęciach Adama widać ten "bastion" o którym pisze i który właśnie zdobyli? Czy to ta kopuła przed która jest taka śnieżna ostra grań?

gdzie można zobaczyć te fotki ?

ja obserwuje tutaj: https://www.facebook.com/notes/adam-bie ... 6762174933

dzięki,
Adam tej czapki to przypadkiem nie opchnął na Polak Potrafi? Ma drugą czy wszystkie "nagrody" rozdaje po wyprawie?

nie wiem ale zdaje się że na jego profilu jest prośba aby nie używać/kopiować zdjęć bez zgody autora więc wydaje mi się że masz prze****ne

a tak na serio, macie jakieś info o postępach ataku szczytowego?

Carlos Soria mający 75 lat został dzis najstarszym zdobywcą Kanczendzongi