Z małym poślizgiem, ale zdam relację (a ile mam zaległych to już nie wspomnę)
W zeszłym tygodniu wzięłam urlop, pogodę zamówiłam, nie da się ukryć :hura:
Urlop urlopem, ale czasu i tak jakoś mało miałam, jednak udało się wcisnąć w te wszystkie plany jeden dzień w Tatrach-padło na wtorek, G. też wziął wolne
Z Andrychowa ruszamy w stronę gór o 4.00 rankiem (w środku nocy?!), mgły zwiastują interesujące widoki
Tatry Bielskie zachęcają do wędrówki
Drogą do Popradzkiego Stawu, niebieskim szlakiem zasuwamy w stronę Tatr, jedynie spotkany na szlaku gość trochę marudzi... "czy musimy tak zapierd***ć?!?"
Żółtym szlakiem zaglądamy jeszcze na symboliczny cmentarz. Po drodze Grześ znajduje jakby nigdy nic 5 EUR-ja przechodzę nad papierkiem nie zwracając uwagi
Hińczowa Dolina mnie zachwyca:
Widzimy pielgrzymki podążające na Rysy a tutaj cisza, spokój...
Bez problemu zdobywamy Wyżnią Koprową Przełęcz
i czerwonym szlakiem prujemy na Koprowy Wierch.
Na szczycie mały popas, uciekamy dość szybko, gdyż jakimś cudem akurat tutaj chmury zasłaniają promienie słoneczne i robi się zimno...ale widoki są nienajgorsze
Nad Wielkim Hińczowym Stawem znów popas z tradycyjnym zdjęciem z serii "żyć, nie umierać"
Zejście przy świstach świstaków, odpoczywającą w oddali kozicą, piwkiem nad Popradzkim Stawem i vlak'iem
Miły powrót z brakiem korków a Tatrom mówimy "do widzenia" na Głodówce
więcej zdjęć
w albumie na picasa
_________________
...w górach ŚWIAT wygląda inaczej...
...
w górach a nie tylko w Tatrach!