Czyli krótka relacja z kursu lawinowego i moich pierwszych skiturów
(może bardziej się to nadaje na inne forum, ale wrzucam i tu, bo mimo wszystko jakieś łażenie było no i widoki całkiem całkiem chociaż większość w lesie

)
Wszystko zaczęło się od pewnej rozmowy na gg....
Potem doszłam do wniosku, że skoro już łażę zimą po górach to jednak przydałoby się jakiś kurs zrobić...
Padło na kurs lawinowy , termin 5-6 marca, lokacja : Dolina Chochołowska
Udało mi się kupić na czas buty skiturowe i jak na życzenie odwołali mi w piątek 5 marca zajęcia w pracy
A teraz do rzeczy, tym razem bez przygód, krótko i rzeczowo
Piętek, 5 marca
Wraz z Piotrkiem z Krakowa jedziemy do Chochołowskiej, pierwsze wrażenie - powrót zimy! Pełno śniegu, wszędzie biało

Mordka mi się cieszy
Docieramy do schronu trochę spóźnieni, zostawiamy co niepotrzebne i zaraz po śniadanku zaczynamy część treoretyczną kursu, po krótkim wstępie nt lawin, abc i ogólnie turystki zimowej wyruszamy w teren bawić się w śniegu
Zjeżdzamy na nartach do szałasów, przylepiam foki, zakładam narty po raz trzeci w życiu i idziemy na polanę ćwiczyć odkopywanie
Krótka fotorecja z rycia w śniegu:
Jedna z akcji było zasypanie kilku os. Miałam wykopać dwa, więc po skończonej robocie, mieszcząc się w jakimś całkiem przyzwoitym czasie, padłam na ryj a tu mi detektor nadal pika

W czsie kiedy ja odkopywałam drugi pieps, zakopali mi gdzieś trzeci

No ale jakoś udało mi się wszystkich uratować na czas ;p
Potem już tylko zbieramy sprzęt i sruuu do Chocho na obiad. Oczywiście łapki odmawiają mi posłuszeństwa i nie mam siły machać kijkami więc miejscami zamiast zjeżdzać to dreptam ;p
Sobota, 6 marca
Tego dnia foczę cały szlak papieski i jeszce kawałek do góry, kopiemy mały przekrój śnieżny, bo nie ma gdzie zrobić dużego i zjeżdzammmm. AAaaaaa taka prosta trasa, a ja sie ... co trochę

hamowanie mi nie wychodzi, boję się, że narty rozp.dolę (pzyczone)

aaa ale i tak było zajebiście
Niedziela, 7 marca
Miała być Dolina Jarząbcza, ale pech chciał, że było za mało czasu, ja się wlekę (buuu...) nie umiem hamować dobrze (buuuu...) więc żeby potrenować znowu udaliśmy się na szlak papieski. W nocy dosypało jakieś 15 cm, więc tego dnia sobie toruję trochę
Tym razem wypier.. się tylko 2 razy

chociaż miałam taki piękny plan zjechać bez ani jednej wywrotki
Tu gdzieś ryliśmy dzień wcześniej:
Polana Chochołowska:
Obad, pakowanie i wracam do Krakowa z całą masą nowych doświadczeń i uśmiechniętą mordą
Może nie było żadnych harcorowych tras, ani zdobytych szczytów, ale i tak było zajebiście
Teraz się tylko zastanawiam, w jaki sposób wypożyczać ABC skoro wypożyczalnia jest czynna od 8 rano, tzn o takiej godz , o której już przydałoby się być w drodze
Z pozdrowieniami dla reszty ekipy,
Kasiek ;p