Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

(ks.) Robak(iewicz), albo inny Mnich
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=8389
Strona 1 z 1

Autor:  maju [ N paź 11, 2009 9:27 pm ]
Tytuł:  (ks.) Robak(iewicz), albo inny Mnich

Na pierwszy weekend października zapowiadali pogodę, więc kończymy tegoroczny sezon letni w Tatrach. Sezon niezbyt obfity, jako że nie trawię chodzenia w tłumie po szlaku, nie mam autka, żeby jeździć na Słowację, a na poważne projekty jestem jeszcze za cienki.

Jedzie nas w sumie czterech - Michał, Piotrek, Tomek i ja.

W rolach głównych wystąpili:
Michał | Piotrek | Tomek | maju
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W niedzielę białostocki PeKaeS wysadza nas o szóstej w pewnym mieście na literę Z. Pech chciał, że połączenie do Palenicy mamy "dopiero jak zbiorę komplet pasażerów w busie, ale nie później niż 7.40". Spełniając swoje groźby kierowca odjeżdża dwadzieścia minut przed czasem. Nadrabiamy to wykręcając dobry czas na nowiusieńkim asfalcie. Z racji niedzieli i wczesnej pory nawet zbyt wielu ludzi jeszcze nie ma.

Z drogi widzimy, że od mniej więcej 2200 w górę nieco pobielało. W dodatku piź... "jak w Kielcach na dworcu". Krótki postój pod schronem i napieramy ceprostradą. Jednym ciągiem, nie licząc postojów kiedy Tomek pstrykał dochodzimy pod ścianę.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Ubieramy dupowspory, szpejamy się i ogólnie obwieszamy kupą śmiesznych metalowych przedmiotów, których znaczenia trudno się domyślić, ale wyglądają profesjonalnie.
Obrazek Obrazek Obrazek

Z racji ilości osób decydujemy się na 2+2. W pierwszej dwójce prowadzi Michał. Piotrek asekuruje go, a później wspina się wypinając linę i zostawiając nam osadzone przeloty. Ja prowadzę drugą dwójkę asekurowany przez Tomka.

Stojąc u podstawy ściany obserwuję poczynania Michała. Szczękając zębami przy każdym podmuchu wiatru proszę w myślach, żeby już założył stan i ściągnął drugiego, żebym mógł się rozruszać. W końcu Piotrek znika za załomem i mogę iść do góry. Skostniałe w butach wspinaczkowych palce nie chcą z początku współpracować, ale szybko wraca mi w nich czucie.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Idzie mi się całkiem nieźle i stopniowo pokonuję kolejne metry szukając przelotu. Widać Michał zaaklimatyzował się już dobrze w Krakowie i jako typowy centuś szkoda mu było nowego sprzętu - znajduję pierwszą kostkę dopiero jakieś 30 metrów nad ziemią. Niby teren prosty, ale w razie wpadki lot byłby nie ciekawy. Ogólnie na całej długości 60-cio metrowej liny trzy przeloty.

Drugi wyciąg jeszcze prostszy i jesteśmy na półkach. Po drodze trafiło się nieco lodu, ale nie na tyle, żeby przeszkodzić w przejściu. Na półce Michał zwija linę i napiera na żywca do góry. Piotrek za nim, ale utknął i prosi o zrzucenie liny z góry. Schodzi trochę czasu zanim Michał zakłada stan, ale obaj stają na wierzchołku.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ja z Tomkiem czekam, aż zjadą, żeby wejść na górę. Ostatecznie po zostawieniu przez pierwszą dwójkę liny asekuruję partnera "na wędkę", a sam odpuszczam sobie wejście, jako że stare buty wspinaczkowe, o dobre 2,5 rozmiaru za małe odgniotły mi palce przez te trzy godziny na tyle, że schodzę na boso.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Jedyne, co mnie pociesza, to wizja dwóch zimnych browarów, które spoczywają spokojnie w plecaku pod ścianą i czekają tylko na otworzenie.

Obrazek Obrazek

Ogólnie wyjazd udany, przy dobrej pogodzie i w dobrym towarzystwie. Co więcej, są rokowania, że przyszłoroczny sezon letni będzie obfitował w więcej podobnych przejść.
A teraz, to już tylko czekać na porządny śnieg...

Autor:  Mazio [ N paź 11, 2009 9:40 pm ]
Tytuł: 

Mnie Robakiewicz ominął w to lato, choć z dołu nie wyglądał zbyt hardkorowo. I tak też został oceniony przez robiących go K(ol)egow. Faktem jest, że to było lato i bez lodu. Z tego co widzę na zdjęciach w Tatrach nie ma jeszcze zimy... Gratulacje.

Autor:  grubyilysy [ N paź 11, 2009 10:23 pm ]
Tytuł:  Re: (ks.) Robak(iewicz), albo inny Mnich

maju napisał(a):
Widać Michał zaaklimatyzował się już dobrze w Krakowie i jako typowy centuś szkoda mu było nowego sprzętu - znajduję pierwszą kostkę dopiero jakieś 30 metrów nad ziemią. ...

Ja to bym chyba poprosił, żeby trochę sprzętu zwyczajnie zostawił drugiemu zespołowi :-).

Autor:  leppy [ N paź 11, 2009 10:34 pm ]
Tytuł: 

Gratki! Mnie się nie udało tego lata, a planowaliśmy wbić się właśnie w tą drogę, bądź Klasyczną. Dobry tekst o pierwszej kostce i centusiu. :)

Autor:  awake [ N paź 11, 2009 11:12 pm ]
Tytuł: 

fajnie piszesz i sympatyczne zdjęcia zamieszczasz, no i w ładne miejsca chodzisz :o

Autor:  Łukasz T [ Pn paź 12, 2009 12:42 pm ]
Tytuł: 

maju napisał(a):
Ogólnie na całej długości 60-cio metrowej liny trzy przeloty.



Październik miesiącem oszczędzania :wink:

Autor:  maju [ Pn paź 12, 2009 5:26 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Październik miesiącem oszczędzania Wink


Grunt, że nie sierpień - miesiąc trzeźwości.

Autor:  Ivona [ Pn paź 12, 2009 5:45 pm ]
Tytuł: 

fajnie że Wam sie udało!
oj dmuchało w pierwszą niedziele pazdziernika w tatrach,dmuchało :wink:
na Słowacji też :twisted:

Autor:  Krabul [ Pn paź 12, 2009 6:12 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
oj dmuchało w pierwszą niedziele pazdziernika w tatrach,dmuchało Wink

To prawda. A sobota taka cicha była, że tylko się opalać.

Autor:  Ivona [ Pn paź 12, 2009 6:40 pm ]
Tytuł: 

Krabul napisał(a):
To prawda. A sobota taka cicha była, że tylko się opalać


tiaaa...wieczór na parkingu w Popradzkim plesie w sobote zaiscie spokojny :lol: no ale tak to jest jak sie nie trafia w ten odpowiedni dzien :wink: nie był on jednak stracony i słoneczko też było

Autor:  maju [ Pn paź 12, 2009 8:37 pm ]
Tytuł: 

Dyskusje na temat sobota/niedziela nie były długie i ostatecznie padło na niedzielę. Może i wiało, ale to nie był wiatr "odbierający wolę walki", a tylko taki koszmarnie osłabiający na stanowisku.

Autor:  piomic [ Pn paź 12, 2009 9:13 pm ]
Tytuł: 

A nie baliście się robaków na tym Robakiewiczu? Bo ja miałem obawy wtykając palce w tą szczelinę... Kto wie skąd się nazwa wzięła? :wink:

Autor:  maju [ Pn paź 12, 2009 11:12 pm ]
Tytuł: 

O robakach na Robakiewiczu nie wiem nic, ale zawsze zastanawiałem się, skąd się wzięła nazwa miejscowości Swędziwory Książęce?!

Autor:  Łukasz T [ Wt paź 13, 2009 6:02 am ]
Tytuł: 

maju napisał(a):
Grunt, że nie sierpień - miesiąc trzeźwości.


Taaaaaaaa, 1 sierpnia miałem przyjemność wtoczenia się na Mnicha. On był trzeźwy :lol: :wink:

Autor:  kilerus [ Wt paź 13, 2009 8:14 am ]
Tytuł: 

Znośna droga. Szybka, dość przyjemna, chociaż wielkiego wrażenia nie robi ale zawsze to III.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt paź 13, 2009 8:15 am ]
Tytuł: 

trzeba było zabrać kefirzastą on ma robaki to by sie nadał :lol:
ładna akcja-bardzo chętnie tym wariantem spróbuje kiedyś tam się wgramolić 8)

Autor:  Ivona [ Wt paź 13, 2009 4:13 pm ]
Tytuł: 

maju napisał(a):
to nie był wiatr "odbierający wolę walki",


w żadnym wypadku :lol: choc na przełeczy gankowej zwiewało na polską strone :mrgreen: :mrgreen: a raczej północną
chyba mielismy wszyscy szczescie ,bo 3-4 pazdz to byl ostatni taki w miare suchy i sloneczny weekend tego sezonu!

Autor:  maju [ Wt paź 13, 2009 5:34 pm ]
Tytuł: 

! napisał(a):
on ma robaki


Z tego co słyszałem, to stara się ich pozbyć, często je zalewając.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/