Witam.
Z domu ruszam zaś, gdy jeszcze cioemno, bo dni są nieustannie krótkie.
Startuję w Ustroniu przy stacji PKP Ustroń - Zdrój.
(Zdjątka bardzo niewyraźne niestety)
Ptactwo nie robi sobie nic z Wisły, po której pływają kry lodowe...
A ja także sobie z tego za wiele nie robię, bo nie muszę w takiej zimnej wodzie plywać i ruszam dalej, by po chwilce wejść na scieżkę po prawej stornie... Podchodzę nią ciut, by zaraz wyjść na przeciwko sanatorium Równica. Idę jednak w lewo, przechodzę przez most i w późniejszej chwili mijam to sanatorium po prawej wchodząc z wolna w las.
Pierwszy drogowskaz przy dworcu PKP oznajmial, że do schroniska na Równicy jest 1,5 godziny drogi. Kolejny, umieszczony w miejscu, do którego dochodzę w 15 minut pokazuje już tylko godzinę...
Idę więc dalej, jak znak każe i całkowicie opuszczam teren zabudowany domostwami.
Drzewa z pierwszego zdjęcia powyżej są tam chyba zawsze, a przynajmniej ja je tam od zawsze kojarzę. Nie mówię, że to są ciągle te same drzewa
ale na pewno w tymże miejscu jest jakieś miejsce ich składu po zrywce, a jeszcze przed wywiezieniem gdzieś w Polskę.
Z tego miejsca zaczyna się krótkie, może 20 - 25 minutowe podejście, zakręt w prawo pod ostrym kątem, jeszcze kilka kroczków i już jestem przy źródełku i "polowym kościele".
W tym miejscu biorę więc oddech, biorę też łyka herbaty i ruszam do schroniska, bo z tego miejsca jest do niego 10 minut drogi.
Pierwszy wyłania się budynek przypominający swą bryłą miniaturę budynku kina... Tak mi się kojarzy, bo tak właśnie wyglądało kino w moim mieście, zanim przerobili je na Biedronkę...
Zaraz potem schronisko...
Przed schroniskiem znaki dają wiele możliwości. (Ja później skorzystam z czerwonego szlaku tym razem schodzącego do Ustronia - Polany)
W schronisku możlwiości przeciętnego turysty skutecznie się natomiast ogranicza.........
Nie wiem, co o tym sądzić. Zamawiam więc wspaniałą kwaśnicę. Zjadam ją i ruszam po mału ku dołowi. Jest godzina 11:30, gdy asfaltową drogą ruszam w kierunku Ustronia - Polany. Ja jednak modyfikuję w polowie swój slak i zchodzę z niego, by pójść w kierunku wspominanego wyżej sanatorium Równica, a stamtąd już tylko 5 minut i jestem z powrotem na parkingu pod stadionem.
To jest właśnie mój sposób na szybki relaks, bo trasa na Równicę z każdej strorny jest krótka i łatwa, a mimo tego są to jednak góry.
I tylko Brackiego na wieczór zapomniałem sobie w Ustroniu kupić....
Pozdrawiam.