Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

Tatry Słowackie - wrzesień 2005
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=660
Strona 1 z 4

Autor:  tomek.l [ Wt wrz 20, 2005 8:59 pm ]
Tytuł:  Tatry Słowackie - wrzesień 2005

01.09. – podróż po pięknych, co chwile zakorkowanych z powodu remontów polskich drogach. Po drodze jakaś pani przewróciła swoim samochodem traktor z przyczepą. Facet by tego nie potrafił, a kobiecie się udało bez żadnych problemów. Pod Częstochową małe zakupy prowiantu na Słowację i małe „fo pa”. Kupuję przez nieuwagę chleb z kminkiem. W Chyżnem nie ma problemu z przekraczaniem granicy na dowód. Przyjeżdżamy do Pribyliny. Cisza, spokój (no może po za chwilami z radiowęzłem) tylko jeden minus – brak knajpy z porządnym jedzeniem. Kwatera OK. Pokój, kuchnia, łazienka.

02.09.Sivý vrch (Siwy Wierch) – pogoda pompa. Jak na pierwszy dzień trochę męcząco. Po drodze mijamy zbieraczy jagód w Parku Narodowym (taki miejscowy folklor, bardzo często spotykany na szlakach). Widoki z Siwego Wierchu ciekawe. Końcówka wycieczki też pełna wrażeń. Ścieżka jest szeroka, żwirowa, ale dość stroma co zmusza prawie do biegu na dół. Co z reszta na niektórych odcinkach robimy.
    Obrazek Obrazek
    Obrazek Obrazek

03.09.Baranec (Baraniec) – pogoda pompa. Wejście trochę mozolne, ale po drodze widok na oddalony Krywań i na Otargańce. Na szczycie widzimy po raz pierwszy jak Słowacy obalają flaszkę (taki zwyczaj). Ze szczytu widok na graniówkę przez Rohacze i Trzy Kopy jak na dłoni. Zejście w dół i 2 godziny polujemy na świstaki. Głównie ja się zaczaiłem na jednego, ale cykor wystawiał z nory tylko łeb. Inne łaziły sobie po zboczu od czasu do czasu gwizdając. Niestety bez konkretnego teleobiektywu trudno zrobić jakieś dobre zdjęcia.
    Obrazek Obrazek
    Obrazek Obrazek
    Obrazek

04.09.Bystrá (Bystra) – już trochę chmur, podejście dosyć męczące (po drodze dużo wiatrołomów, które trzeba omijać) a na szczycie Słowacy też walą po kielonku. Wpis do księgi, chwila na szczycie ale z widokami poważnie ograniczonymi przez chmury i schodzimy w dół przez Błyszcz. Przy zejściu spotykamy Przewodnika Tatrzańskiego, który najpewniej przekroczył na lewo granicę w drodze na Bystrą. Widać jemu wolno. Pyta się nas czy schodzimy do Pyszniańskiej Doliny. Żartowniś. :)
    Obrazek Obrazek
    Obrazek

05.09.Predné Solisko (Skrajne Solisko) – pogoda pompa, no może trochę chmur. Aby nogi trochę odpoczęły dziś krótsza wycieczka. Do Chaty pod Soliskom idziemy pustym szlakiem, a od Chaty na górę już w tłumie. To coś a`la Giewont tylko podejście łatwiejsze bo połowę drogi można pokonać wyciągiem. Ale widoki z górki nie złe na Krywań i w drugą stronę na Szatana i dalej na wysokie. Chmury trochę jednak przeszkadzają. Widzimy jakiegoś gościa, który schodzi z Wielkiego Soliska. Pewnie zrobił sobie lewą graniówkę od Przełęczy Bystra Ławka.
    Obrazek Obrazek
    Obrazek

06.09.Kriváň (Krywań) – pogoda słoneczna, ale od czasu do czasu jest trochę chmur. Podejście trochę mozolne, ale zmieścimy się w czasie 3.15. Po wejściu na Mały Krywań świetny widok Tatr Wysokich nad chmurami. A ze szczytu samego Krywania widoki naprawdę super. Na szczycie trochę czekamy aż chmury się rozejdą, aby zrobić jakieś zdjęcia. W międzyczasie fotki jakiegoś ptaszka z niebieską obrączką na jednej nóżce a z żółtą na drugiej (przyleciał tu ze Szwecji czy jak). Na szczycie oczywiście bez tradycyjnej słowackiej flaszki się nie obeszło.
Dla zainteresowanych deniwelacja wynosi 1353 m.
    Obrazek Obrazek
    Obrazek Obrazek

07.09. - Sedlo Bystrá lávka (Przełęcz Bystra Ławka) – pogoda słoneczna, ale z chmurami. Podejście długie a na końcu jakieś zbędne łańcuchy. A sama przełęcz wąska, ale wspinamy się kawałek na bok i widok już mamy otwarty na obie strony. Czekamy trochę, aż rozejdą się chmury i będzie można zrobić trochę zdjęć. Tomkowi spada film kilkadziesiąt metrów w dół na piarg. A, że film był już ze zdjęciami więc Tomek schodzi na dół i o dziwo znajduje go bez problemu. Obok przełęczy siedzi sobie Niemka i co chwile coś strąca na dół. Kamienie, w końcu nawet pojemnik z kanapkami. Lepiej było poczekać aż ona zejdzie pierwsza, aby nie mieć jej nad głowami.
    Obrazek Obrazek
    Obrazek Obrazek

08.09.Sedlo Závory (Przełęcz Zawory) i Hladké sedlo (Gładka Przełęcz) oraz Temnosmrečinské pleso (Ciemnosmreczyński Staw) – pogoda pompa. Przy stawach jesteśmy sami (cała plaża nasza), wyprzedza nas tylko po drodze traktorek (strasznie hałasujący i dymiący), który potem my wyprzedzamy na szlaku w ścisłym rezerwacie. Przy podejściu na Zawory spotykamy tylko kilku Polaków. Z Zaworów nie złe widoki, ale krótkie podejście na Gładką Przełęcz i widoki jeszcze lepsze: Świnica, Kozi Wierch, Mięguszowiecki. Widok z Gładkiej jest jak dla mnie jednym z najciekawszych w Tatrach. Na przełęczy spotykamy dwoje Polaków podchodzących na lewo z polskiej strony. Tomek zakłada swój czerwony polar a`la TOPR ja niestety nie miałem zgniłozielonego polara a`la SG czy straż parku. A mogło być ciekawie. Może byśmy nawet skasowali po mandaciku.
    Obrazek Obrazek
    Obrazek Obrazek
    Obrazek
To są według mnie jedne z najpiękniejszych miejsc w Tatrach.

09.09.Roháče (Rochacze), Tri kopy (Trzy Kopy), Banikov (Banówka) - (Rakoń, Grześ) – pogoda nie pewna. Aby zaoszczędzić czas i siły podjechaliśmy do Tatlikovej Chaty GlamourBusikiem jak na grzeczną stonkę przystało. Następnie podejście na Rakoń i na sedlo Zabrat niestety spotkało nas załamanie pogody. Wiatr ok. 100-120 m/s zdmuchuje ze szlaku a nad Wołowcem i Rohaczem kłębi się ciągle jedna ciemna chmura. Założenie było takie, że zrobimy Rohacze przez Wołowiec aż do Banówki. Ze względów pogodowych zmiana planów. Trawersujemy przy silnym wietrze trawiaste zbocze Rakonia i zalegamy w kosówce pod szczytem. Po dość długim oczekiwaniu niestety pogoda nie poprawia się więc odpuszczamy Rohacze i planujemy przez Grzesia i Sedlo pod Osobitou wrócić do Zverovki. Na Grzesiu okazuje się, że pogoda się jednak poprawiła, ale jest już zbyt późno na powrót na Rohacze. Na szlaku z Grzesia do przełęczy spotykamy filanca patrzącego przez lornetkę w poszukiwaniu jakiegoś pozaszlakowego turysty na zamkniętym szlaku na Osobitą. A na przełęczy też jakaś podejrzana grupka. Niby rodzinka, ale wyglądają raczej na grupę szybkiego reagowania gotową to szybkiego pojmania jakiegoś turysty, który zszedł ze szlaku. Zejście z przełęczy z początku dość strome i śliskie. Potem już lepiej. Po drodze na polanie mijamy jak to mówi Tomtom zestaw turystyczny, czyli dwie myśliwskie ambony i paśnik. Dalej już tylko krótki spacerek z końcowym asfaltowym fragmentem (od Zverovki) i jesteśmy w końcu przy pensjonacie Sindlovec (http://www.sindlovec.sk) - dobre jedzenie za rozsądne ceny.
    Obrazek Obrazek
    Obrazek Obrazek

10.09.Kôprovský štít (Koprowy Wierch) – pogoda słoneczna, trochę chmur. Podejście dość męczące, ale niestety w towarzystwie hałaśliwych wycieczek. Z Koprowego świetny widok na Mięguszowieckie Szczyty, w dole trochę chmur więc może jakieś zdjęcie widma brokenu. Na górze spotykamy internetowych znajomych z Polski (z tatry.prv) Tomka K z bratem. Rozmawialiśmy sobie z nimi na szczycie, potem nad Hinczowym Stawem i jeszcze później w Strbskim Plesie. Po zejściu na dół wylegujemy się na ławkach przy Strbskim w oczekiwaniu na Dresika, który miał dołączyć do nas przechodząc przez Rysy. Zjawił się punktualnie, ale nie miał niestety zamówionej przez nas polskiej kiełbasy.
    Obrazek Obrazek
    Obrazek Obrazek
    Obrazek


11.09.Priečne sedlo (Czerwona Ławka) – pogoda pochmurna. Gdy docieramy pod przełęcz jest już wszystko w chmurach. Przy podejściu pod samą przełęcz idąc za znakami mijamy po prawej stronie łańcuchy i idziemy za znakami w górę. Niestety to błąd a my musimy pokonać spory kawałek ściany po za szlakiem aby dotrzeć do łańcuchów (nie chciało nam się wracać w dół do tych pierwszych łańcuchów). Wspinaczki jest sporo a łańcuchy często przeszkadzają zamiast pomagać. Np. wiszą w kilku miejscach przy gładkiej ścianie bez chwytów czy jakiś miejsc pod stopy. W paru miejscach pomagam sobie łańcuchem a Tomek i Daniel wchodzą bez ich pomocy. Następnym razem jak tam wrócę zrobię to samo, te łańcuchy naprawdę przeszkadzają. W momencie gdy wchodzimy na przełęcz zaczyna padać deszcz. Mamy szczęście, że nie pół godziny wcześniej. Z przełęczy zmoknięci schodzimy do schroniska Zbójnicka Chata. Tu się suszymy i jemy coś za przystępną jak na schronisko cenę a potem schodzimy na dół gdzie zatrzymujemy się jeszcze przy Wodospadach Zimnej Wody.
Obejrzałem sobie ten filmik z Ławki ze strony Cepra. Nie daje on jednak poglądu jak tam jest.
    Obrazek Obrazek Obrazek
Tak, z wycieczki na Czerwoną Ławkę mamy tylko zdjęcia wodospadów. :)

12.09.Poľský hrebeň (Polski Grzebień), Východná Vysoká (Mała Wysoka) – Pogoda niepewna. Przy wejściu na Grzebień trochę tracimy czasu na świstaki i oglądanie stada kozic biegających po grani. Dresik się trochę śpieszy bo musi zejść jeszcze do Łysej Polany i na 17.00 być w Zakopanym. Na Polskim Grzebieniu motywujemy go odpowiednio, i decyduje się jeszcze wejść na Małą Wysoką. Po jakiś 30 min jesteśmy na szczycie. Dresik schodzi na dół, aby zdążyć do Zakopanego a my czekamy aż Gerlach wyłoni się z chmur. Na szczycie spotykamy parę Polaków tuż po ślubie w podróży poślubnej po Tatrach. (jeśli to kiedyś przeczytają to pozdrowienia). Na Łomnice, Lodowy i Tatry Bielskie widok jest bardzo ciekawy a ponieważ nie ma szans aby Gerlach się odsłonił schodzimy na dół. Po drodze znowu świstaki.
    Obrazek Obrazek
    Obrazek Obrazek

13.09.Otrhance (Otargańce) – pogoda podejrzana. Podejście lasem na Otargańce jest bardzo mozolne i nieprzyjemne (wiatrołomy, które trzeba omijać). Gdy idziemy granią Otargańców wszystko niestety jest już w chmurach, więc widoków żadnych, zdjęć też. Schodzimy przez Jarząbczy i Kończystą. A przy zejściu ze Starorobociańskiej Przełęczy do Raczkowej Doliny makabrycznie zniszczonym szlakiem zaczyna jeszcze lać. Więc na sam koniec porządnie mokniemy.
    Obrazek Obrazek


14.09. – suszenie i LB (leżenie bykiem)

15.09. – jedziemy do Łysej Polany, gdzie przekraczamy granicę. Potem małe zakupy w Zakopanym i Tomek wraca na Słowację i dalej na Taborisko a ja w nieprzyjemnej mżawce idę do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów. Po drodze spotykam jakiegoś starszego gościa, który zrywa sobie jakąś gałązkę, aby coś nagryzmolić na mokrym piasku. Po groźnym spojrzeniu i krótkiej wiązance z mojej strony szybko znika w dole szlaku. Od 11.00 można już zająć łóżko wiec rzucam plecak i czekam aż pogoda się trochę poprawi. Przestaje padać, więc wieczorem można się przejść po dolinie.

16.09. – w planach Zawrat i potem Orla Perć – pogoda rano wygląda dobrze, z okna schroniska widzę Wołoszyn i Krzyżne w rannym słońcu. Więc jest szansa na pogodę. Wyruszam na Zawrat. Podejście przyjemne, po drodze kilka zdjęć i po jakiejś godzince osiągam przełęcz. Niestety po wejściu na Zawrat nadciągają chmury, zaczyna padać i silnie wiać wiatr. Odpuszczam sobie Orla Perć. Nie mam ochoty na mokre i śliskie skały. Trzech Słowaków, którzy byli ze mną na Zawracie chyba poszli na Orlą. Orla w chmurach i deszczu to nie dla mnie. Następnym razem, przy dobrej pogodzie. Schodząc z Zawratu chciałem znaleźć tą ścieżkę na Gładką Przełęcz, na którą niby przez pomyłkę weszła ta para Polaków. Początku ścieżki nie znalazłem choć może jest coś takiego ledwo widocznego w trawie. Wyżej tą ścieżkę jednak wyraźnie widać, ale ze szlaku na Zawrat nie da się na nią wejść przez pomyłkę. Nieźle gość naściemniał. Choć potem chyba się do tego przyznał, bo mówił, że wszędzie już był tylko nie na Gładkiej. Z powodu pogody powrót do schroniska i reszta dnia w jadalni. Bardzo ciekawe obserwacje niektórych turystów. Jeden chodził cały czas po schronisku z zestawem słuchawkowym w uchu choć w schronisku zasięgu raczej nie ma. Wieczorem spotykam tych Słowaków z Zawratu. Okazuje się, że na Orlą poszedł tylko jeden, który w tych trudnych warunkach przeszedł ją całą. Mówi, że przez chwileczkę widział słonko.
    Obrazek Obrazek Obrazek

17.09. – schronisko – mgła, pada, 10 stopni i przez chwile pada nawet śnieg. Następny dzień spędzony w jadalni na czytaniu i obserwacji turystów. Naprawdę czasem zabawne rzeczy się widzi i słyszy. Opowieści z cyklu „co to nie ja” o sprzęcie czy górach lub sam widok gości z karabinkami przy plecakach i w markowym sprzęcie (to taki folklor ale czasem bardzo zabawny). Ja z markowych rzeczy mam tylko na nogach buty, ale aby się nimi trochę polansować musiałbym nogi położyć na stół. Ale to by było trochę niegrzeczne wiec siedzę sobie cicho, czytam i czasem popatrzę po sali.
    Obrazek

18.09. – powrót do cywilizacji.. Rano idąc do ubikacji deptam przez przypadek leniwego glebanta, który ułożył się w ciemnym przejściu i choć było już po 7 rano ciągle wylegiwał się na podłodze. W nocy spadł śnieg. Nie wiele, ale robi się trochę ślisko. Krótkie śniadanko i schodzę do Palenicy. Po dojściu do asfaltu dostaje serie trudnych pytań od stonki. Uwzięli się na mnie czy jak. Pewnie z dużym plecakiem wyglądam bardziej „profesjonalnie” (trzeba się jakoś lansować na szlaku, :) brakuje mi tylko do kompletu kijków i jakiegoś markowego polara). Pierwsze pytanie od gościa z piwem w ręku „Nie wyschło czasem to Morskie Oko?”. Szybka odpowiedź: „Wyschło. Na zimę spuszczają wodę” Drugie pytanie od grupki jakiś pań: „Lepiej się idzie pod górę czy w dół?” Odpowiedziałem im: „Że najlepiej to po płaskim” i na koniec jeszcze jedno pytanie : „ Ile jeszcze kilometrów?” Nerwy mi już puszczają, ale odpowiadam zgodnie z prawda, że z 8 km. W końcu docieram do Palenicy. Tu wsiadam w busa, który o dziwo jeździ zgodnie z rozkładem co 20 min więc jadę sam z kierowcą. W Zakopanym jeszcze zdążam na chwilę wpaść na Grań Krupówek. A potem to już tylko 9 męczących godzin w pociągu, który miał być ekspresem, ale zatrzymywał się co chwile jak zwykły pośpieszny.



-------------------------------------
Tatry Słowackie

Autor:  tomek.l [ N wrz 25, 2005 9:12 pm ]
Tytuł: 

No dobra. Coś nabazgrałem :D

Autor:  zolffik [ N wrz 25, 2005 9:53 pm ]
Tytuł: 

ale sie naczytalem :D wycieczki i zdjecia super (ale niektore juz nie dzialaja) szkoda ze mi w tym roku nie wyszlo ze slowacja... ale przynajmniej wiem gdzie isc.

Autor:  Armina [ N wrz 25, 2005 9:56 pm ]
Tytuł: 

Warto było czekać :)

Autor:  Armina [ N wrz 25, 2005 9:57 pm ]
Tytuł: 

zolffik napisał(a):
ale sie naczytalem :D wycieczki i zdjecia super (ale niektore juz nie dzialaja) ...


Sprawdź jeszcze raz, za drugim (trzecim) razem działają. Każde się w końcu wyświetli :)

Autor:  zolffik [ N wrz 25, 2005 10:02 pm ]
Tytuł: 

Armina napisał(a):
zolffik napisał(a):
ale sie naczytalem :D wycieczki i zdjecia super (ale niektore juz nie dzialaja) ...


Sprawdź jeszcze raz, za drugim (trzecim) razem działają. Każde się w końcu wyświetli :)


Armina mi nawet za 10 razem sie nie wyswietlaja np z koprowego. kurcze ale sie rozmazylem o tatrach slowackich....

Autor:  Stonka [ N wrz 25, 2005 10:03 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Po dojściu do asfaltu dostaje serie trudnych pytań od stonki.
:)

Ciekawy opis i zdjęcia ambitnej wyprawy. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała w końcówce.
Stonka czasami chodziła po Twoich śladach, 4.09. Siwy Wierch, 5.09 Baraniec, a 6.09. Szczyrbskie Jezioro i Popradzkie Jezioro.

tomek.l napisał(a):
Aby zaoszczędzić czas i siły podjechaliśmy do Tatlikovej Chaty GlamourBusikiem jak na grzeczną stonkę przystało.

Masz jakieś zdjęcia tego Glamour busa? To pewnie coś dla mnie a stonka była w Dolinie Rohackiej ostatnio 11 lat temu.

Pozdrawiam.

Autor:  tomek.l [ N wrz 25, 2005 10:03 pm ]
Tytuł: 

Jak będę miła chwilę czasu to przeniosę zdjęcia na inny serwer. Bo ten darmowy ma zbyt mały transfer

Autor:  tomtom [ N wrz 25, 2005 11:05 pm ]
Tytuł: 

Zes sie partner narobil, good job. W zasadzie czuje sie sprowokowany do splodzenia wlasnej relacji, ot tak dla porownania wrazen.

Stonka ->

glamour bus jest nowoscia nawet dla mnie, tzn. w zeszlym roku jeszcze go nie bylo. dziala na zasadzie dwoch przyczep od traktora o lacznej pojemnosci ok 40 osob, ciagnietych przez blizej nieokreslony pojazd z dykty napedzany silnikiem Łada 1600. halasuje cholerstwo nieludzko, ledwo jedzie i ogolnie jest obciachowe, ale godzinke asfaltu oszczedza.

Autor:  Armina [ N wrz 25, 2005 11:12 pm ]
Tytuł: 

To się trochę kłóci ze znaczeniem słowa "glamour" jako urok, czar, blask, przepych ;).

Autor:  Olka [ Pn wrz 26, 2005 12:36 pm ]
Tytuł:  Re: Tatry Słowackie - wrzesień 2005

tomek.l napisał(a):
Na szczycie widzimy po raz pierwszy jak Słowacy obalają flaszkę (taki zwyczaj)
.

Mi się nawewt dostał łyczek na Czerwonej Ławce z piersióweczki Słowaka ;)

tomek.l napisał(a):
Zejście w dół i 2 godziny polujemy na świstaki. Głównie ja się zaczaiłem na jednego, ale cykor wystawiał z nory tylko łeb. Inne łaziły sobie po zboczu od czasu do czasu gwizdając.
.

Tomkowi swistaki siadły na ambicje hehehe gdzie ja to słyszałam (czytałam) ? tomtom nie wiesz czasem??? :twisted:

Tomek super relacja, rozmarzyłam sie w pracy...ehhh
Fotki śliczne...

Autor:  tomtom [ Pn wrz 26, 2005 1:16 pm ]
Tytuł: 

Olka ->

a owszem, tomtom wie; albowiem kiedy tomek ganial za tlusciochami, ja wachlowalem sie leniwie telefonem (rozprowadzajac przy okazji tytoniowy smrod po calej dolinie), coby zlapac zasieg i pochwalic sie mojej ulubionej analityczce medycznej naszymi osiagnieciami :mrgreen:

Autor:  Olka [ Pn wrz 26, 2005 1:26 pm ]
Tytuł: 

tomtom napisał(a):
Olka ->

coby zlapac zasieg i pochwalic sie mojej ulubionej analityczce medycznej naszymi osiagnieciami :mrgreen:


:lol:


P.S.
tomek.l napisał(a):
trzeba się jakoś lansować na szlaku, brakuje mi tylko do kompletu kijków i jakiegoś markowego polara). Pierwsze pytanie od gościa z piwem w ręku „Nie wyschło czasem to Morskie Oko?”. Szybka odpowiedź: „Wyschło. Na zimę spuszczają wodę” Drugie pytanie od grupki jakiś pań: „Lepiej się idzie pod górę czy w dół?” Odpowiedziałem im: „Że najlepiej to po płaskim” i na koniec jeszcze jedno pytanie : „ Ile jeszcze kilometrów?” Nerwy mi już puszczają, ale odpowiadam zgodnie z prawda, że z 8 km


aleś Ty złośliwy...kto pyta nie błądzi...niech pytają ;)

Autor:  tomek.l [ Pn wrz 26, 2005 3:28 pm ]
Tytuł: 

Jeśli chodzi o tego Glamour busa to teoretycznie mają swoja stronę (www.glamourbus.sk) ale póki co nie działa.
Bilet kosztował 40 sk i pierwszy o ile pamiętam wyruszał z ostatniego parkingu o 7.25

Olka trzeba było czmychnąć przez granice i pochodzić trochę z nami :)
Byśmy razem postraszyli trochę świstaki :wink:

Ja złosliwy? :wink: Jedno głupie pytanie to rozumiem ale cała seria.

Autor:  Olka [ Pn wrz 26, 2005 3:31 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Olka trzeba było czmychnąć przez granice i pochodzić trochę z nami :)
Byśmy razem postraszyli trochę świstaki :wink:


Odkąd przeczytałam Twoją relację ubolewam nad tym okrutnie...tak bym chciała...ehhh życie

Ale ja się szybko ucze...kolejnym razem...będziecie mnie mieli na karku hehehehe :twisted:

Autor:  tomtom [ Pn wrz 26, 2005 4:30 pm ]
Tytuł: 

Zes mnie rozgryzl bez pudla.

Autor:  tomek.l [ Pn wrz 26, 2005 5:10 pm ]
Tytuł: 

OlkaS napisał(a):
Ale ja się szybko ucze...kolejnym razem...będziecie mnie mieli na karku hehehehe :twisted:

Dresik dał rade to ty też dasz :D
Ale wiesz co do jedzenia musisz zabrać ze sobą na Słowację? :wink:

Autor:  Olka [ Pn wrz 26, 2005 5:15 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
OlkaS napisał(a):
Ale ja się szybko ucze...kolejnym razem...będziecie mnie mieli na karku hehehehe :twisted:

Dresik dał rade to ty też dasz :D
Ale wiesz co do jedzenia musisz zabrać ze sobą na Słowację? :wink:


Kiełbache...ale ja jej nie będę tachać przez Rysy :lol:

Dresik dał rade bo ma kondycje a ja bedę kulą u nogi...ale jak będziecie marudzić, ze wolno albo co to tomtom będzie mnie niósł na plecach hehehehe :twisted:

Autor:  tomek.l [ Pn wrz 26, 2005 5:52 pm ]
Tytuł: 

To fakt. Dresik ma kondycję :)
Z tym noszeniem na plecach to będzie problem bo na plecach to mamy plecaki.
Ale tak poważnie to jak będziesz w słowackich to idź na Ciemnosmreczyński, Zawory i Gładką. Warto. Chyba, że już byłaś.

Przerzuciłem zdjęcia na inny serwerek co prawda też darmowy.
Jakby się nie wyświetlały zdjęcia to dajcie znać.

Autor:  dresik [ Pn wrz 26, 2005 6:00 pm ]
Tytuł: 

No nareście przeczytałem coście to tam robili przez te 2 tygodnie. Fajnty wodospadzik wyszedł a mi lipa. Szkoda. Tylko nie mów ze czatowaliscie na tego jednego swistka wtedy tak dlugo po jedno ujecie :P Fajne fotki, fajna relacja. I trochę Ci Taterki pobielilo na odchodne.

Autor:  Gość [ Pn wrz 26, 2005 6:10 pm ]
Tytuł: 

Widzę że udany wypad. Zaporzyczając określenie jedneg z formuowiczów - zdjęcia malynowe :D.

Autor:  Sławek [ Pn wrz 26, 2005 6:11 pm ]
Tytuł: 

To sem był ja. :wink:

Autor:  tomek.l [ Pn wrz 26, 2005 8:06 pm ]
Tytuł: 

dresik napisał(a):
I trochę Ci Taterki pobielilo na odchodne.

Śniegu było nie wiele ale zrobiło się ślisko. Fajnie to wyglądało bo śnieg był od pewnej wysokości i drzewa od dołu były zielone a na górze już białe. I taka linia sniegu ciągnęła się po zboczu Wołoszyna.
Ale wcześniej w schronisku też było ciekawie.

Autor:  dresik [ Pn wrz 26, 2005 8:08 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Ale wcześniej w schronisku też było ciekawie.

Napewno :D

Autor:  zigulec [ Pn wrz 26, 2005 8:54 pm ]
Tytuł: 

Super wyprawa. Widze ze Tatry we wrzesniu wygladaja rownie atrakcyjnie a moze nawet lepiej jak w lipcu.

Interesuje mnie jakim aparatem robiles te fotki bo sa naprawde profesjonalne. Miales jakis statyw ?

Sporo czasu byles na Slowacji. Ile tam cenia za nocleg?

Autor:  Jacek [ Pn wrz 26, 2005 9:11 pm ]
Tytuł: 

Super pobyt :) milo przypomniec sobie niektore miejsca po dwoch latach..zdjecia rewelacyjne, wogole fajny opis. Na swistaki to dlugo czekales?
Mi tez podoba sie to co mowia niektorzy w schroniskach jak ma sie chwile i tak sie ich troszke slucha.. :wink:
Pozdrawiam !

Autor:  tomtom [ Pn wrz 26, 2005 9:36 pm ]
Tytuł: 

Jako ze chwilowo troche sie nudze, odpowiadam za tomka:

Aparat Canon EOS 300. Bez statywu.
Cena za nocleg w full wypasie w Przybylinie 225 skk
Swistaki zalatwiam od reki, na kozice niestety godzinke trzeba poczekac :)

Autor:  tomek.l [ Pn wrz 26, 2005 9:41 pm ]
Tytuł: 

Zdjęcia robię zwykłym analogowym Canonem 3000n bez statywu bo komu się chce go taszczyć.
Na Słowacji byliśmy jak widać 14 dni a za nocleg to miałobyć 200 ks ale okazało się że ten pokój który mieliśmy kosztuje 250 sk a zapłaciliśmy 225 sk

Na świstaki straciliśmy sporo czasu. Oj sporo :)

Spóźniłem się :D

Autor:  Łukasz T [ Wt wrz 27, 2005 1:01 pm ]
Tytuł: 

http://republika.pl/inventel/gal/swistak.jpg

Ale przyznaj się; przerobiłeś go na czapkę :?: :wink:

Gratuluje Wam, Panowie, wspaniałego maratonu.

P.s. Jakie gatunki obalali Słowacy na szczytach :?:

Autor:  tomtom [ Wt wrz 27, 2005 1:24 pm ]
Tytuł: 

Panowie dziekuja za gratulacje. Swistak byl tak duzy, ze go przerobilismy na gustowny futrzany dresik :mrgreen:

Strona 1 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/