Dzień II
Budzimy się!!! Budzimy!!!
Rysy czekają!
Szybkie śniadanie. Wymiana zachęt z innymi ekipami. Jedni na Rysy, inni na Mnicha
W plecaku raki, czekan, zapas wody. Jak się później okaże, wszystko się przyda. Wychodzimy.
na progu Czarnego Stawu widzimy, że czeka nas dość łatwy początek
rzut oka na jutrzejszy cel - Ceprostradę
tradycyjni widok z Buli: Czarny Staw, Morskie Oko, a po prawej Żabie Szczyty. To dobre miejsce na posiłek i łyk ciepłej odwadniającej herbaty
Oczekiwanie na pozostałych dwóch członków ekipy, którzy cisną z samej Palenicy, to dobry czas na refleksję nad wyborem trasy: "rysa" czy "grzęda". Inni mówili, że rysa to sam beton, lód. Wybór pada na grzędę. Ruszamy bez raków. Większość łańcuchów odsłonięta. Śnieg lekko mokry, wyżej bardziej twardy
Przed 12.00 jesteśmy na Rysach. Zimno, wieje, widoczność bardzo ograniczona. Rzut oka na "wyższego brata" i mroźną słowacką stronę
Schodzimy w rakach i z czekanem. Tak wygodniej i bezpieczniej. No i można trochę poczuć zimowego łażenia. Przecież o tej porze roku nie powinniśmy ściągać raków z nóg
Aż mi obiektyw zaparował
Kilkaset metrów niżej jeszcze jeden rzut oka w stronę dzisiejszego spełnionego celu wyprawy i niespodzianka: chmury zniknęły. Tak bywa
Za to chmury nad Mięguszami robią wrażenie
I znów jesteśmy w sali jadalnej. Tutaj piwo, schabowy i "dziadkowizna" na deser
To taki specyficzny deser, po którym szybko robi się wesoło. Aż sie chce wyjść na wieczorne zdjęcia. Okazuje się, że warto było taszczyć statyw
I nastał wieczór, dzień II.
Jutro odpoczynek na szlaku, ale i tak trzeba się wyspać
Nastało "jutro",
dzień III
Pogoda świetna. Od Słowacji wchodziły lekkie chmury.
Nasz cel - Szpiglasowa Przełęcz i Szczyt.
Wycieczka była rekraacyjna, więc był czas na odpoczynek i obserwowanie zespołów wspinaczkowych na Mnichu
z ceprostrady świetnie widać realną stromiznę rysy pod Rysami
Po 2 godzinach marszu i kilkudziesięciominutowej przerwie na zasłużoną nudę docieramy na przełęcz. Teraz czas na szczyt
A ze szczytu widać przełęcz...
Na szczęście nie tylko przełęcz...
Chyba nikt, kto tego dnia za cel obrał właśnie Szpiglasowy, nie był zawiedziony. A kilkadziesiąt osób przewinęło się przez szczyt
Znaleźli się też amatorzy Miedzianego
Czas pożegnać się ze Szpiglasową Przełęczą, która tego dnia dostarczyła nam wspaniałych wrażeń
A w schronie znowu schabowy - dla podtrzymania dobrego nastroju. I żóbrówka - w tym samym celu. Na deser nocne pejzaże: Wołoszyn, Kozi...
No i czas na glebę, bo przecież jutro jakoś trzeba dotrzeć do Kuźnic...
Tak przeminął ekscytujący dzień III...
6.00 - kilka budzików dzwoni w tej samej chwili.
Oznajmiają, że rozpoczął się
dzień IV, niestety ostatni w Tatrach
Śniadanie z resztek pożywienia, już gorzka herbata i w drogę. Dobrze, że chociaż plecaki dużo lżejsze.
Celu wędrówki jeszcze nie widać. Trawersujemy pod Buczynową Dolinkę.
Jest pięknie. Granaty błyszczą w słońcu
Uzupełniamy zapasy wody nad Buczynową Siklawą. Kończy się kosówka, a zaczyna strome podejście pod Przełęcz Krzyżne...
przed 10.00 jesteśmy na przełęczy. Wieje.
Czekolada, cukierki, woda - ładujemy akumulatory. Jeszcze tylko kilka zdjęć. Giewont, Gubałówka, Babia Góra, Koprowy Wierch ?, słowackie Wysokie Tatry, Rysy i Ganek chyba
Urocze miejsce, ale trzeba schodzić. Tuz poniżej przełęczy 2 niewielkie płaty zmrożonego śniegu. Później sucho. Krajobraz księżycowy. Dookoła majestatycznie
Jeszcze jeden rzut oka na przełęcz. Już myślę kiedy tu wrócić
Podchodzimy pod Zadni Upłaz i już widać Dolinę Gąsienicową, Murowaniec, Kasprowy Wierch. Już myślimy o kwaśnicy z żeberkiem i placku po węgiersku, które za chwile zamówimy w okienku kuchni
Po bardzo obfitym posiłku nie możemy się podnieść, ale trzeba. Korki na zakopiance czekają. Ruszamy. Żegnamy się z Orlą Percią, Kościelcem. Spoglądamy w dół Jaworzynki
Życie znów traci sens
. Bo co to za życie bez gór
Funkcjonujemy od jednego wyjazdu do następnego, więc...
do zobaczenia, Tatry