Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

Mocni z bryndzy,rychli z żentycy
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=6268
Strona 1 z 1

Autor:  chemica [ Wt paź 21, 2008 7:55 am ]
Tytuł:  Mocni z bryndzy,rychli z żentycy

Udaliśmy się na urlop w Niżne Tatry. Trasa Kralova hola-Dumbier-Chopok. Ot tak, z buta 4 dniowy "spacerek"
Auto zostawiamy w Popradzie, PKSem podjeżdżamy do Telgartu i wio w góry. Atakujemy Kralovą holę
Obrazek
Z Kralovej widziałam Himalaje, widoczność naprawdę dopisywała
Obrazek
Szlak E8 (główny Niżnych Tatr)full wypas
Obrazek
Chemica w akcji. Przełęcz Lama Yuru Bronks. Wielu Himalaistów zdmuchnęło gdyż nie mieli odpowiedniej liczby bronksów w plecaku
Obrazek
Zaliczyliśmy szybki lot na Marsa (jak szaleć to szaleć).
Obrazek

Nasz nocleg w chacie z piecem i pryczami, jak dla mnie *****
Obrazek
Ciepłe zbocza Himalajów z Doliny Gangesu
Obrazek

Nawet pasmo Karakorum dojrzałam.Velky Bok, w tle z lewej Chocz
Obrazek
Kolejny Penzion *****
Obrazek
W tej utulnej (Ramza) były świeczki, drewno przygotowane, nawet woda w baniaku 5l dzięki której mieliśmy smaczną herbatę. Dotarliśmy tam po ciemku, wody szukaliśmy i znaleźć nie mogliśmy. Za to znalazłam wodę stojącą w mchach skąd kubkiem uzbierałam 4 litry wody na prysznic.Zagrzaliśmy na piecu i wzieliśmy kąpiel. Pierwszy litr służył do nawilżenia ciała, drugi do spłukania pianki. Fotki ukażą się w najbliższym wydaniu playboya pt. "Bliżej natury"
Szałer wzięliśmy na tych ławkach
Obrazek
Aha i w tej utulnej na noclego mieliśmy współlokatorkę-nie zawiesiliśmy jedzenia i zrobiła sobie ucztę w ciastkach hałasując mocno. Obrazek
Ale trzeba być człowiekiem zatem nie wynurzyliśmy się ze śpiworków.Niech sobie podje.

Zawitaliśmy do "cywilizacji" na obiad, hotel i restauracja dla wszystkich
Obrazek
Pogoda zaczyna się psuć w pasmie Dumbiera
Obrazek
Obrazek
W chacie gen. Stefanka (nocleg 350 SKK ze śniadaniem-pierwszy nasz nocleg ze śniadaniem) fajny napis nas wita
Obrazek
W tej chacie duży wybór alkoholu, ceny przystępne, menu też spore. Wszystko tam wnoszą sami a ceny tańsze niż u nas. :roll:
No i homonto dla niegrzecznych chłopców. Jeden z nosiczów przyznał się,że był niegrzeczny dla swojej kobiety, skarpetki rozwalał, nie chciał zmywać naczyń, miał nadmiar energii do innych kobiet i tak właśnie skończył. Przez 2 tygodnie nosząc towar ma sobie przemyśleć kilka kwestii i zużyćnadmiar energii. Także chłopaki-uważajcie!!! :wink:
A tak serio-to były moje kosmetyki, miałam swojego szerpę.
Obrazek
I zejście z Chopoka do Demianowskiej Doliny z pizgawicy (Dumbiera zdobyliśmy przy silnym wietrze, będąc w chmurach, było ślisko na szlaku, wywaliłam się i na moim udzie mam fiolet). Widoczność na Dumbierze żadna. Zmarzliśmy jak cholera, rozgrzewaliśmy się smaczną polievką kapustnicą na Chopoku przywracając siebie do życia.
Obrazek
W Popradzie zagadał nas Polak szukający transportu do Zakopca. Miał farta ba właśnie tam udawaliśmy się na nocleg. Jakiś nowy obyczaj autostopowiczów bo w podzięce odpalił nam 0,7 l Baccardi.
Na moje obolałe ramiona (ciężki plecak odbierał mi przyjemność z wędrówki) stosowaliśmy okłady z Kozla zdobytego w Tesco National Park
Obrazek
Fotomontaż wykonany przez Szymku. Jeszcze nie opanował wklejania misów w fotki. Może następnym razem :wink:
Na tym wyjeździe nastąpiło u mnie nasycenie górskie (chyba przez ciężki plecak). Zatem nie wiem kiedy następny ciekawy wypad górski.
Utulne polecam na noclegi-są solidnie wykonane i przygotowane na nocleg. Naprawdę drewna dużo i szybko wewnątrz robi się ciepło. I co najważniejsze-chroni przed misiaczkami które są symbolem Niżnych Tatr.
Pozdrawiam

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt paź 21, 2008 8:05 am ]
Tytuł: 

te kolory :shock:
zdecydowanie na zachodnie uderzam niedługo 8)

Autor:  Łukasz T [ Wt paź 21, 2008 8:08 am ]
Tytuł: 

No śliczne te pagórki. Jak też widoki z nich.

Autor:  keff79 [ Wt paź 21, 2008 8:11 am ]
Tytuł: 

No ale tak daleko chodzić na nogach tyle dni, przecież to boli.

Mocna wyprawa, warunki niewielkomiejskie :lol:

Jesteście mocni i rychli.. a nawet najrychleisi.

Autor:  'Krzysiek' [ Wt paź 21, 2008 8:23 am ]
Tytuł: 

Niezła wyrypa, ale - jak widać na zdjęciach - widoki wynagradzały wszystko.
Trasę już znamy, a jak z tempem? Ile dziennie z buta targaliście?

Autor:  chemica [ Wt paź 21, 2008 8:36 am ]
Tytuł: 

Nie wiem ile godzin dziennie szliśmy bo czasami traciłam przytomność przygnieciona własnym plecakiem, czasami miałam wrażenie,że to moja 24-ta godzina marszu, czasami,że zdobywam K-2 bez butli.

A tak serio-idąc na Dumbiera miałam masakrę, używając daleko idącego eufemizmu byłam mocno zdenerwowana(zmęczeniem i pogodą dziadowską, świadomością,że wlezę tam i buta własnego może zobaczę), plułam jadem, ziajałam ogniem...
Było strasznie Obrazek i sama nie wiem jakim cudem Szymku ze mną wytrzymał
Zabrakło mi w plecaku spluwy bo miałam ochotę Obrazekwszystko i wszystkich.
Słowem-była walka z samą sobą.

Autor:  dawid_w [ Wt paź 21, 2008 8:39 am ]
Tytuł: 

szacun za wyprawę a zdjęcie nr 2 wymiata :)

Autor:  Dziku [ Wt paź 21, 2008 9:14 am ]
Tytuł: 

Opisy zdjęć są genialne :mrgreen: :mrgreen:

Autor:  Szymku [ Wt paź 21, 2008 9:27 am ]
Tytuł: 

'Krzysiek' napisał(a):
Trasę już znamy, a jak z tempem? Ile dziennie z buta targaliście?

Pierwszy dzień to ponad 1000 m podejścia, potem zejście 500 m, czas tabliczkowy: ok. 6 h.
Drugi dzień, różnica wzniesień mniejsza, ale za to więcej "drobniejszych" podejść i zejść, czas tabliczkowy: ok. 7h
Trzeci dzień: spore zejście i wejście, czas tabliczkowy: ok. 5 h
Czwarty dzień to już Dumbier i Chopok + zejście, czas tabliczkowy: ok. 5h
Doliczyć do tego oczywiście należy fakt odpoczynków na ciepłe posiłki z użyciem kuchenki czy tez restauracji/schroniska. Krótkość dnia też determinowała czasy przejść. Mnie osobiście szło się znakomicie, nawet z worem pełnym dodatkowego wyposażenia (np. sprzęt do gotowania). I dodam, że był to dla mnie najlżejsze przejście na SK, porównując np. z Fatrami czy Beskidami. Ale zapewne nastawienie i jakieś psychiczne przygotowanie to spowodowały. Nie sposób też nie docenić towarzyszki, która "uskrzydlała" :).

Pozdrawiam
Szymon

Autor:  świnia na świnicy [ Wt paź 21, 2008 9:33 am ]
Tytuł: 

żętyca! ktoś powiedział żętyca :!: :!: :!: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
qfa już na plecaku siedzę!

Autor:  piomic [ Wt paź 21, 2008 9:33 am ]
Tytuł: 

Ładne pagórki.
Takiego klymatu w Tatrach nie uświadczysz.

Autor:  xaga [ Cz paź 23, 2008 5:12 pm ]
Tytuł: 

jak zwykle wypasiona relacja chemico :)
zdjęcia - rewelacja...
wypada kiedyś tam ruszyć

Autor:  gouter [ Cz paź 23, 2008 5:19 pm ]
Tytuł: 

Zawsze podziwiałem ludzi taszczących "dobytek" na własnych plecach, ja na tego typu wyprawie byłem tylko raz, plecak wbijał mnie w ziemię "po kolana" Szacuneczek :bowdown:

Autor:  Justka [ Cz paź 23, 2008 10:17 pm ]
Tytuł: 

piekne zdjecia :brawo:

Autor:  cirrus.unc [ Pt paź 24, 2008 1:22 am ]
Tytuł: 

Mieliście boską pogodę. Aż taaaaaaakiej nie miałam na koniec sierpnia. Szkoda widoczków czwartego dnia.
Grzbiecik Niżnych przeszłam od Vernar z takimi samymi noclegami :) Utulnie to wręcz genialny pomysł Słowaków. Źródło przy Ramzy wskazali mi inni ludkowie - faktycznie trafić tam po ciemnicy jest niemożliwością
Czemu nie poszliście dalej granią za Chopokiem? Plecak czy pogoda? Widoczki zaiste warte dalszej wędrówki aż do Donavaly

Autor:  stan-61 [ Pt paź 24, 2008 12:31 pm ]
Tytuł: 

Ładnie tam. Może kiedyś?...

Autor:  Szymku [ Pt paź 24, 2008 3:25 pm ]
Tytuł: 

cirrus.unc napisał(a):
Czemu nie poszliście dalej granią za Chopokiem? Plecak czy pogoda? Widoczki zaiste warte dalszej wędrówki aż do Donavaly

Nie poszliśmy z powodu załamania pogody i, no cóż - dostanie mi się - ciężkiego plecaka towarzyszki. Liczyliśmy po cichu na lepszą pogodę w naszych Tatrach i podjechaliśy do Zakopca. Tam niestety nie było wiele lepiej.
Donavaly odwiedziliśmy 2 msc wcześniej, zahaczając o nie podczas powrotu z Wielkiej Fatry. Wtedy wyszliśmy na Kozi Chrbat i na przełęczy tuż przed NT zrodził mi się pomysł odwiedzenia tych gór. Poza tym Kozi Chrbat już lezy w Starohorskich Vrchach, i ze względów (chyba) komunikacyjnych, uderza się z Donoval w NT - można i tak.
Tak czy siak, druga część NT zostawiliśmy sobie na kolejny wyjazd :)

Pozdrawiam
Szymon

Autor:  cirrus.unc [ Pt paź 24, 2008 4:23 pm ]
Tytuł: 

Następnym razem pójdę pewnie przez Salatiny :) i to może już marcu/kwietniu jak wyhaczę na wyprzedażach wiosennych rakiety :D

A tak zapytam z ciekawości - ile ważyły wasze plecaki? Nosiłam codziennie około 3 litry wody i jeszcze lekki wydawał mi się

Autor:  Szymku [ Pt paź 24, 2008 5:28 pm ]
Tytuł: 

cirrus.unc napisał(a):
A tak zapytam z ciekawości - ile ważyły wasze plecaki? Nosiłam codziennie około 3 litry wody i jeszcze lekki wydawał mi się

Nie potrafię precyzyjnie określić ciężaru, ale znając wagę części składowej wynosiła raczej nie więcej niż 18 kg w moim przypadku, a w przypadku towarzyszki ok. 4-5 kg mniej.
I jak wspomniałem wcześniej, szło mi się b. dobrze, pomimo ciągłego (z własnej woli - dla wspólnego dobra wycieczki) odciążania towarzyszki. Myślę, że pewne rozchodzenie, nastawienie i klimat zapewne spowodował tak dobre warunki kondycyjne :).

Autor:  Szymku [ Pt paź 24, 2008 6:53 pm ]
Tytuł: 

Swoją drogą, przypomniało mi się, jak kiedyś - w zamierzchłych czasach - ważyłem pojedyncze rzeczy wkładane do plecaka, by wiedzieć ile się niesie. Teraz jednak przyjąłem zasadę, że jak bety nie mieszczą się już do Pajaka Kalahari (75 l + 10), to wiem, że będzie zdecydowanie za ciężko. Podstawowe wyposażenie wędrowcy zawsze w środku, a namiot różnie się pakuje (w środku lub przytroczony), zależnie od długości trasy - ale tak czy siak skrzypiące paski "informują" mnie o wadze wora. Urocze, doprawdy urocze ;).

Pozdrawiam
Szymon

Autor:  cirrus.unc [ Pt paź 24, 2008 10:07 pm ]
Tytuł: 

Hehe jakiś rok temu też ważyłam poszczególne rzeczy (ale ja to niedawno zaczęłam chodzić z dużym worem dłuższe traski). I faktycznie cały wór waży max 10-15% więcej niż powinien, bo zawsze na koniec dokładam jakieś żarełko. Zdarza mi się z ciekawości wejść przed wyjazdem na wagę sama i z plecakiem. Raz jak ważył koło 27 kg to ledwo do Murowańca doszłam. Z takim 18kg szybko pomykam, a o takim 12-15kg to już nie raz mówiłam że jest piórko. Masochistką pewnie jestem :roll:

Autor:  Do-misiek [ So paź 25, 2008 9:02 am ]
Tytuł: 

Zacne fotki-kolorki jak z obrazka. Jednym słowem dobry fotomontaż :!: :)

Hmm... czytając post Szymka dochodzę do wniosku, że plecaków bardzo ciężkich nie mieliście - przynajmniej mi taki wór na plecach nie przeszkadza (problem robi się, gdy waga plecaka wybitnie dąży do 25-30kg).

Jeszcze raz gratki dla Was :D

Autor:  Amorphis [ N paź 26, 2008 1:51 pm ]
Tytuł: 

Jakoś nigdy nie brałem pod uwagę Niżnych jako celu wypadu....
A tu proszę - dzęki - właśnie kminię co jak i kiedy:))

Autor:  Szymku [ N paź 26, 2008 9:13 pm ]
Tytuł: 

Do-misiek napisał(a):
Hmm... czytając post Szymka dochodzę do wniosku, że plecaków bardzo ciężkich nie mieliście.

Obiecuje przed kolejnym wyjazdem zważyć tobołki i zapodam info - wtedy prawda ujrzy światło dzienne.
Przy czym jak wspomniałem wcześniej, po pewnym czasie rozchodzenia i dopasowania plecaka, bagażu i wynikające z tego "przyzwyczajenie" czyni człeka nieco odporniejszym na cięższe wory. A nie ukrywam, że sezon w tym roku był wybitnie plecakowo-wędrówkowy :).

Pozdrawiam
Szymon

Autor:  chemica [ Pn paź 27, 2008 7:13 am ]
Tytuł: 

Mój plecak był na tyle ciężki, że odbierał mi "lekkość wędrowania". Można targać 25 kg na plecach tylko co to za przyjemność z wędrowania :?:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/