zainspirowany relajcą Olo z niedźwiedziami w tle i wschodem słońca, sam postanowiłem coś nasrkobać:) akcja zaczyna się podobnie jak u Świni na Świnicy - nerwowe spojrzenia na plecak, na buty, zerkanie na pogode IMGiW i w końcu decyzja - jade! kołując ekipie na wszelkie możliwe sposoby zwerbowałem tylko Żabcie. Plan - wschód na Rysach. Pełni zapału i energii podróżujemy Szwagropolem tlyko po to, by na dworcu w Z dowiedzieć się, zę busy do Palenicy dawno już nie kursują....
lipa:|
podłamani faktem kminimy coś na gorąco. Po dwukrotnym wysiadaniu z busa na Olcze w końcu do niego wsiadamy by podążyć na Rondo Kuźnickie i stamtąd na Giewont.
-Stary, kurde, ale z Kuźnic mamy na Giewont raptem 3godziny, a jest 20:30!!
- no to robimy obchód!
po chwili obrazowania sobie mapy w głowie jest jakaś opcja! Kasprowy - Kopa - Giewont.
no to ruszamy! będąc w toytoyu w drodze na Kasprowy mija nas Hummer H3
którego zdjęcie robimy dopiero na Myślenickich. Klnę sobie pod nosem, że skurczybyki pewnie pozwolenia nie mają, i już wyzywam ich od najgorszych, kombinując, jakby tu zrobić zdjęcie rejestracji i wysłać do TPNu.. tmyczasem okazuje się, że owy samochód to jeżdżąća reklama..... prezerwatyw taboo.
tuż po przekroczeniu górnej granicy lasu słyszymy ryk. Ohooo - no to pięknie. Niedźwiedz jest w Dolinie Kondratowej, prawdopodobnie gdzieś na zboczach Giewontu.. ryczał naprawde głośno. W takim akompaniamencie(niedźwiedź dawał znać o sobie co minute - dwie) docieramy na Kasprowy, gdzie wiatr huczy niemiłosiernie, liny uderzają o siebie a plandeka powiewa na wietrze uderzając o murek i imituje do złudzenia ludzkie kroki. Te wszystkie trzy dźwięki złożyły się na bardzo niepokojącą atmosferę postoju..było naprawde niemiło. Bo zaaplikowaniu na siebie dodatkowych ubrań(wszakże idziemy granią), ruszamy, wiatr nami targa, a niedźwiedzia słyszymy gdy tylko idziemy granią lub po Polskiej stronie. Robiąc popas na przełęczy pod Kopą Kondracką usłyszeliśmy kolejny ryk, tym razem na tyle głośny, że nic nie mówiąc, w sekunde wstaliśmy i poszliśmy w strone Kopy, nawet nie oglądając się za siebie. Ja oceniałem to na ok 100m, Tomek na ok 300, ale wiadomo, nocą w górach przy wietrze wyniki mogły być bardzo zaburzone, co się później potwierdziło. na Kopie seria fot
,i ruszamy ku Giewontowi, którego kontur bardzo ładnie widać na tle świateł Zakopanego
idąc ramieniem Kopy, dla odmiany, słyszymy dwójkę niedźwiedzi - jeden w Dolinie Małej Łąki, drugi, juz nam znany, w Dolinie Kondratowej. Do tego jeszcze słyszymy gdzieś w oddali wilki, więc zwierzyniec totalny się robi... mamy dużo czasu, odpoczywamy, nasłuchujemy cz niedźwiedzie nie są zbyt blisko i ruszamy na szczyt. A tam widoki boooskie! pogoda idealna.
przy zejściu do KOndratowej "a panowie skąd idziecie?"
"a my z Giewontu!"
"kurde, a myślałem, że będę pierwszy"
herbata w schronisku, bezcenne:) w drodze do Kuźnic spotkaliśmy koleżankę z klasy z liceum, a potem prosta już droga na dworzec i w Trans-freja do Krk:)
kilka panoram:
i panorama w stylu "dlaczego balans bieli nie może być auto"