Wiolcia31 napisał(a):
A jak Wasze doświadczenia z Królowej Beskidów?
REWELACYJNE
Jakieś dwa lata temu (chyba) w czasach ogólnonarodowej suszy (deszczu wtedy chyba nie było od półtorej czy dwóch miesięcy), wymyśliliśmy sobie na Babiej zachód ze wschodem połączony (czytaj: biwak na szczycie)...
Bo podobno tam zawsze leje, więc skoro nie padało dni około 40 wcale, to moze ten jeszcze jeden wytrzyma... No i wszystko było zgognie z planem do godzin wieczornych. Tuż przed zachodem słońca zaczęły zbliżać się małe chmurki, a potem sie zaczęło... Deszcz lunął zaraz po wślizgnięciu się w śpiworki, i las cały czas. Wówczas to odkryliśmy dwie bardzo brutalne prawdy...
Pierwsze to to, ze nieprzemakalne płachty biwakowe jednak przemakają... A drugie to że puchowy śpiwór jak zamoknie, to przestaje spełniać swoje podstawowe funkcje... W każdym bądź razie po całej nocy deszczu na tej gównianej górze rano wszyscy mieli dość wszystkiego...
Do Markowych Szczawin dotarliśmy oczywiście przy padajacym deszczu. Przyznaję że od tego czasu noga moja nie stanęła na tej kupie kamieni, choć może kiedyś mi przejdzie niechęć...
Generalnie polecam Babią wszystkim, szczególnie tym, którzy uważają że nic nie dodaje uroku wycieczce góskiej, jak odrobina deszczu...