no to jedziemy dalej, zaczyna się drugi tydzień naszego pobytu
Czerwone Wierchy
poniedziałek 16 lipca
W tym dniu wybieram się sama, mąż czeka na kolege który ma dojechać do nas.
Szlam czerwonym szlakiem, w lesie straszna duchota, pomyslałam sobie, jesli tak będzie przez cała trase to szybko wypije moje zapasy.
Dochodząc do szlaku prowadzącego z Tomanowej zaczęło wiać i ten wiatr towarzyszył mi już przez całe Czerwone Wierchy.
Na Czerwonych spotykam się z Andzią

odpoczywamy i rozmawiamy,Idziemy dalej razem, na Kopie
Kondrackiej żegnam sie z Andzią , ja będe schodzić na Halę Kondratową, wstępnie umawiamy sie na środe ,miały być Granaty ale moi towarzysze
zdecydowali inaczeji w tym dniu była Rusinowa Polanka. Może w przyszłym roku Aniu znowu się spotkamy
8 dzień
Szpiglasowy Wierch
9 dzień
Laba- Rusinowa Polana
10 dzień
Rysy- od Słowackiej strony
11 dzień
Sarnia Skała- Dolina Strążyska
12 dzień
Granaty
Na koniec mojego pobytu w Tatrach pozostały Granaty,W planach miałam iść od Skrajnego a zejść
zielony szlakiem z Zadniego Granatu, no ale jesteśmy na Skrajnym z kolegą , robie fotki
i jest czas na mały dosłownie mały odpoczynek, ponieważ mój towarzysz mówi do mnie że coś mu sie pogoda nie podoba
, a ja jemu że idziemy dalej, chciałam przez szczeline przejść, tak sie nastawiłam już na nią.
Nie chciał mnie samej puścić, gdy już byliśmy na dole to powiedział mojemu mężowi że już mu sie dalej poprostu nie chciało iść.
A co do pogody to rzeczywiście gdzieś w oddali grzmiało i nad szczytami zawisły chmury.
Do dzisiejszego dnia wypominam kumplowi te Granaty.ma przechlapane poprostu

Ja tam wróce
niebawet, może nawet w wrześniu,mężowi tak się spodobało... nareszcie ze mna pochodził w tym roku 1 raz, tam gdzie nigdy nie dochodził,
i powiedział że na Zadni Granat pójdzie ze mna, a ja już dalej sama napewno pójde
