Do zdobycia Mięgusza podchodziłem od trzech lat.Kilka razy byłem już na Hinczowej Przełęczy, ale zwykle kończyło się na Cubrynie. Tym razem ma być inaczej: sprawdzona pogoda i Partner powinny zapewnić sukces przedsięwzięcia. O 6.45 jesteśmy na Włosienicy. Szybko pomykamy do schroniska po drodze rozglądając się za miśkiem. W schronisku krótka charakteryzacja, założenie raków i ścieżką wokół Moka w kierunku Mnichowego żlebu. Sprawdza się tylko Partner bo prognoza pogody nie bardzo.
Śnieg zmrożony więc szybko pomykamy na przód. Słońce z początku nieśmiało, później coraz więcej zaczyna przedzierać się zza chmur. O 7.30 jest już pełna " żarówa".
Pogdchodzimy Mnichowym Żlebem mozolnie do góry, ogladając zmieniającą się perespektywę Mnicha i Moka.
Mniej więcej w połowie Mnichowego Żlebu skręcamy w lewo do Żlebu za Turnią. Nachylenie dochodzi do 70 stopni.Trzeba się asekurować z czekana bo skałki kruche, a śnieg twardy i lotny i wyjechanie grozi powrotem do Moka w mocno naruszonym stanie.
Wychodzimy na filar Cubryny. Otwierają się piękne widoki na Niżnie Rysy, Rysy, Wysoką, Wielkiego Mięgusza, Cubrynę, Moko, Dolinę Rybiego Potoku, Mnicha, Zadniego Mnicha. Przejście filarem na Wielką Galerię Cubryńską przyprawia o gęsią skórkę. Jest wąsko, a śnieg " przygrzany " słońcem wydaje się miejscami niepewny.A lecieć jest gdzie.
W żlebie między Wielką Galerią Cubryńską a Hinczową Przełęczą leży ze 6 m śniegu ( to tak dla tych spodziewających się lata w weekend majowy). Po południowej stronie jest go znacznie mniej, ale początkowy odcinek grani Wielkiego Mięgusza robimy jeszcze w rakach.Dopiero później je zdejmujemy i trzeba się znów przyzwyczaić, że podeszwy trzymają na skale. Najtrudniej jest gdy z płata śniegu wychodzi się na skałę. Resztki śniegu pod butami do tego trochę lodu i żegnaj Gienia. Sama grań niczego sobie, fajne wspinanie. Skały tylko nieprzyjemne, niewygrzane jeszcze. Wokół towarzyszą nam fajne widoki.
O 13.40 jesteśmy na szczycie.Widoki ze szczytu Mięgusza są piękne, więc fotki na cztery strony świata. Imponująco wygląda Lodowy, Łomnica, Wysoka, Gerlach, Kończysta. Potężny mur Grani Baszt robi wrażenie, podobnie jak wyłaniający się zza niego Hruby i Krywań.Obniżenie Szpiglasowej Przełęczy pięknie odsłania Tatry Zachodnie. Po kilkunastu minutach na szczycie zaczynamy schodzić.
Schodzimy z Wielkiej galerii Cubryńskiej na Małą Galerię. Jest bardzo stromo i trzeba bardzo uważać. Ulga dopiero na Mnichowych Plecach gdzie zdejmujemy raki i chyżo do schroniska na zasłużone piwo. A schronisko wabi pięknym dymem. Jeszcze trochę widoków i przygoda się kończy.
Ogólnie bardzo fajnie, bo mało ludzi i piękna pogoda. Chcę jeszcze na niego wrócić latem, ale wtedy już Drogą po Głazach.