Forum portalu turystyka-gorska.pl http://forum.turystyka-gorska.pl/ |
|
Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł? http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=23481 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | sprocket73 [ N lip 28, 2024 11:37 pm ] |
Tytuł: | Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł? |
Tytuł to typowy clickbajt ![]() To oczywiście zły pomysł i na tym mógłbym zakończyć wpis... ale jak już zacząłem, to może warto nieco przybliżyć temat. Przeglądając mapę w poszukiwaniu ciekawych miejsc na wycieczkę mój wzrok padł na północne tereny Małej Fatry Luczańskiej. Jakieś kółko się wyklarowało. Zobaczyłem, że na samym początku jest coś z boku szlaku - Via Ferrata Hoblík. Pomyślałem, że może warto byłoby zobaczyć to ustrojstwo z bliska. Część I - Via Ferrata Hoblík Bierzemy urlop na piąteczek i zamiast się wyspać wstajemy o 4 i jedziemy do miejscowości Višňové koło Żyliny. Wchodzimy szeroką drogą w dolinę szlakiem niebieskim. Z tego szlaku trzeba odbić ścieżką w lewo. Nie ma żadnych oznaczeń. Niczego co wskazywałoby, że jest tam coś ciekawego. Bardzo strome podejście serpentynkami. Oznaczeń brak, trzeba iść na czuja. Nabieramy wysokości, po drugiej stronie doliny słońce pięknie oświetla Valientov diel (828 m). Plan był taki, że jak wymiękniemy na ferracie, to spróbujemy tam coś podziałać. Robi się trochę straszno. Spore przepaście. Jeden z wariantów ścieżki prowadził do takiej ścianki. Ukochana od razu zaznaczyła, że nie idzie. Tobi poszedł na rekonesans, ale nie udało mu się wyjść, więc ja też odpuściłem. Prawdopodobnie to tylko jakiś punkt widokowy. Inny wariant ścieżki prowadził pod wielką pionową ścianę. To było to, stanęliśmy pod via ferratą Hoblík. Są tam dwie drogi. W internecie opisane jako krótkie, ale ciekawe. Wizualnie trudność przerosła moje wyobrażenia. Wcześniej miałem jeszcze pomysł, że może coś tam popróbuję, ale na miejscu nie miałem zamiaru się nawet do tego zbliżać. Raczej nie ma co podchodzić bez sprzętu i umiejętności. Widok nieco z boku. Bazując na doświadczeniach z Jury, wiem że często wystarczy poszukać łatwiejszej drogi, żeby gdzieś wyjść. Tutaj było podobnie. Ferraty można obejść. Są nawet liny zabezpieczające. Normalnie ta droga służy do schodzenia tym, którzy wyjdą ferratami. W ten oto sposób stanęliśmy na górze ferraty. Tobi sobie mógł spojrzeć co go ominęło ![]() Zresztą Ukochana również ![]() Ja jeszcze zerknąłem na tą teoretycznie prostszą drogę, która nie idzie przewieszką. Myślę, że bez butów wspinaczkowych nie ma co nawet próbować. Czyli to są rzeczy całkowicie nie dla mnie. Jeszcze widoczek na Valientov diel. I ostatnie szerokie ujęcie w stronę przewieszki. Nie, to zdecydowanie nie dla nas. Natomiast coś w sam raz dla nas to próba dojścia na szczyt. Czuliśmy, że jesteśmy już blisko, więc trzeba spróbować. Teren zachęcająco się wypłaszczał ![]() Czy się uda? Czy przeżyliśmy? Czy był wypadek? A może spotkaliśmy niedźwiedzia? Odpowiedzi na te pytania już w następnej części, dostępnej tylko dla użytkowników premium (czyli tych którzy opłacili składkę na forum). C.D.N. |
Autor: | sprocket73 [ Pn lip 29, 2024 8:39 pm ] |
Tytuł: | Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł? |
Część II - Hoblík (933 m) szczyt Wyjście na szczyt miało być formalnością, ale okazało się jednak trudne. Najpierw pojawiły się kartki przypięte do drzew, z których wynikało, że ktoś coś ukradł. Opis był naprawdę długi i za bardzo go nie rozumieliśmy, ale chyba nie wynikało z niego, że dalsza droga jest niemożliwa. Wątpliwości jednak zostały zasiane. Jak zrobiło się wąsko, zaczęliśmy mieć dylematy, czy iść dalej. Potem zrobiło się dodatkowo stromo, a w skałę były powbijane jakby prowadnice do liny lub łańcucha, jednak nic takiego nie było, może to o to chodziło, że ukradli? W każdym razie pokonaliśmy wszelkie trudności i zaszczytowaliśmy. Można tutaj dojść również normalną scieżką od tyłu, nie trzeba się męczyć tak jak my przez zbocze z ferratami. Bardzo ładne widoczki. Przepaściste... Skały na przeciwległym Valientov diel - ciekawe. Nie był to jeszcze szczyt właściwy. Trzeba było kawałek podejść przez las. Kolejne skałki, kolejne widoczki. Miejscowość Višňové i budowana autostrada, która przechodzi pod nami tunelem. Żeby dostać się na te widokowe skałki, znowu trzeba trochę pokombinować. Ale czyż nie warto? Ta piramidka na ostatnim planie to Kozol (1119 m) - byłem tam 2 lata temu. Próbuję najbardziej wysuniętych miejsc. Dalej ode mnie zapuszcza się tylko Tobi. No dobra, w końcu trzeba dojść na ten szczyt. Idziemy i zdobywamy. Dowiaduję się, że hoblik to po naszemu hebel. Kolejna porcja przepaścistych widoków. Tobi też ogląda. Ktoś kiedyś napisał na FB szyderczo, że pies nie chodzi w góry dla widoków. Tobi chodzi ![]() Obserwował dno doliny. Ciężko się rozstać ze szczytem, ostatnie zdjęcie... I rozpoczynamy zejście. Z lekkim zdziwieniem stwierdzam, że od parkingu przeszliśmy dopiero niecały 1 km w linii prostej, a upłynęły 3,5 godziny. Żółwie tempo. Zejście grzbietem, pięknym lasem, w kierunku głównej grani. Tracimy 250 metrów wysokości... No to teraz zaczynamy dopiero właściwą wycieczkę. Hoblík to był tylko aperitif ![]() C.D.N. |
Autor: | sprocket73 [ Cz sie 01, 2024 8:11 pm ] |
Tytuł: | Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł? |
Część III - Minčol (1363 m), Polom (1010 m) Jak wspominałem, zaczyna się normalna wycieczka. Idziemy grzbietem bocznym, żar leje się z nieba. Valientov diel i Hoblík. Kamieniołomy pod Polomem. Dzięki kompleksowym wycinkom lasów jest bardzo widokowo. Ponownie Hoblík. Bardzo fajna górka, polecam każdemu ![]() Dołączamy do szlaku niebieskiego, który opuściliśmy zaraz na początku wycieczki i ostro pniemy się w górę. Partie szczytowe Minčola. Szczytujemy. Fajny widok na Małą Fatrę, tą bardziej znaną część. A to Kozol. Góra bardzo podobna do Hoblíka, też z ciekawymi skałkami. Widok w stronę Wielkiej Fatry. Są już piękne żółte trawy. Idziemy na Malý Minčol Bardzo lubię takie grzbietowe naturalnie odsłonięte odcinki. Widok wstecz. Po lewej Veľká lúka (1475 m). Wycinka dodała nam trochę "atrakcji". Przed nami Polom. Widok na górny fragment kamieniołomów. Podchodzą na prawie 1000 metrów i są bardzo rozległe. A to ciekawostka. Pomnik na szczycie Poloma. Całkowicie socjalistyczny, wybudowany w latach 80-tych, odnowiony w 2006 roku. U nas takie ustrojstwa polikwidowali, a tu hasła o bohaterskiej Armii Czechosłowackiej, pięcioramienne gwiazdy, bratnia Armia Radziecka, wdzięczne wyzwolone społeczeństwo. Ja jednak chyba wolę naszą Matyskę i pomniki JPII. Pora kończyć wycieczkę. Schodzimy z Poloma. Fajne kolorki, fajne światło. Tu mógłby być w zasadzie koniec... ale okazało się, że jeszcze będą przygody ![]() C.D.N. |
Autor: | sprocket73 [ Cz sie 01, 2024 8:11 pm ] |
Tytuł: | Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł? |
Część IV - Kojšová (743 m) i powrót do auta Planując wycieczkę widziałem po prostu szlak, który schodzi z Poloma na przełęcz i potem do miejscowości sąsiadującej z miejscem naszego startu. Byłem więc nieco zdziwiony, kiedy szlak poprowadził w głęboką dolinę. Zdałem sobie sprawę, że czeka nas jeszcze wyjście z niej na grzbiet. Niby nic w tym złego nie ma, po to się chodzi po górach, ale Ukochaną już nóżki trochę bolały... Na szczęście wyjście nie było strome i długie, jakoś zdobyliśmy ten grzbiet ![]() Znowu miłe dla oka widoczki na koniec dnia. Schodzimy grzbietem na przełęcz. Przed nami Kojšová z jakimiś skałkami, w planie maksymalnym wycieczki było jeszcze poeksplorować te skałki, ale Ukochana zarządziła, że schodzimy z przełęczy, a skałki tylko popodziwiamy z daleka. Zgodziłem się, bo już dużo atrakcji było tego dnia. Jednak na przełęczy okazało się, że nie ma możliwości zejścia z niej z powodu kamieniołomów, trzeba iść szlakiem przez Kojšovą. Krótkie podejście, ale bardzo strome... Szlak dochodził do ciekawej skałki z krzyżem i dalej już schodził w dół. Zrobiliśmy tu sobie postój na odpoczynek. Ja stwierdziłem, że to doskonała okazja na zdobycie skałki. Wyglądała na dość trudną. Jedyne wyjście szczeliną centralnie na wprost. Zdecydowanie nie dla piesków, kazałem Tobiemu zostać. Sam zastanawiałem się, czy brać aparat, ale ostatecznie wziąłem. Wyszedłem, cyknąłem kamieniołom. Z prawej wystaje Hoblík, auto jest jeszcze za nim. Kurcze, będzie późny powrót. Tobi w dole szalał szukając sposobu wejścia na skałę, ale nie miał szans. Nagle zmaterializował się obok mnie. Jak??? Myślałem, że znalazł jakieś inne wejście, ale nie. Wyszedł tą szczeliną. Ukochana go nie powstrzymała. No nic, to niech pokaże jeszcze raz jak tego dokonał. Po prostu wychodzi. Wbija pazury w skałę, podpiera się ogonem... i jest. A potem zadowolony patrzy z góry. Zadziwił mnie po raz kolejny. Stwierdziłem, że trzeba go zacząć traktować z szacunkiem. Kto wie, może nawet zabiorę go kiedyś na coś poważniejszego... np. w Tatrach Wysokich. Tymczasem skoro dzień taki udany, to jeszcze skoczyliśmy na szczyt Kojšovej, bo już było tak blisko, że wstyd opuścić. Ciekawa skałka po drodze Kojšovský budzogáň. No a potem już schodzimy, bo czas upływa nieubłaganie. Ale mi się tu podoba! Po drodze są jeszcze wychodnie skalne. Zdobywamy szybko. Fajne te kamieniołomy, takie góry sztuczne. Zeszliśmy. Teraz mam dylemat, czy iść szlakiem jak należy, którym jest dużo dalej i traci się sporo wysokości, którą potem trzeba by odzyskać. Czy też iść drogą przez kamieniołomy. Mapy.cz twierdziły, że nie wolno iść tą drogą, ale myślę sobie, już 19, pewnie już nie pracują. To duży skrót, idziemy. Ktoś tam jeszcze pracował, sortowali kamienie, przepychali zwały wielkimi spychaczami, ale nikt nas nie niepokoił. Dopiero na bramie wjazdowej, którą chcieliśmy opuścić teren, zostaliśmy namierzeni przez Ciecia. Wielki chłop, wyglądał na przejętego naszym widokiem (ale to chyba tylko wyuczone cieciowskie wzburzenie), wyskoczył z budki i zadał wiele pytań: kto my? jak tu weszliśmy? skąd idziemy? gdzie idziemy? Opowiedziałem mu całą historię, że zaczęliśmy od ferraty na Hoblík, mamy pieska ze schroniska, szliśmy przez Minčol potem Polom, gdzie widzieliśmy kamieniołom z góry, w końcu przez Kojšovą, a teraz wracamy do auta, które jest pod Hoblíkiem w Višňové, wyrzucałem z siebie zdania szybko jak karabin, przy okazji gestykulowałem wskazując strony świata, gdzie są miejsca o których mówię. Cieciowi oczy robiły się coraz większe i większe, w końcu jak skończyłem, groźnym tonem powiedział, że NIE WOLNO. "Dobrze" odpowiedziałem spokojnie i milczałem patrząc na niego i czekając co dalej. "No to idźcie" wskazał na bramę. I poszliśmy ![]() Pozostało jeszcze tylko obejść Hoblík. A końcówka dnia była piękna. Końcówka dnia już całkiem spokojna. Gra świateł. Valientov diel. Autko już tuż tuż... Taka to była wycieczka. Słowacja po raz kolejny pokazała klasę ![]() THE END |
Autor: | kefir [ So sie 03, 2024 10:39 pm ] |
Tytuł: | Re: Czy via ferrata z pieskiem to dobry pomysł? |
Twój pies jest hardcorem ![]() Okolica faktycznie wygląda zachęcająco, złaziłem tylko Mincol i tereny gdzie przy tym kamieniołomie. |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |