Forum portalu turystyka-gorska.pl http://forum.turystyka-gorska.pl/ |
|
Fenomenalny dwa tysiące dwudziesty pierwszy http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=21366 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Fenomen [ Cz sty 06, 2022 7:50 pm ] |
Tytuł: | Fenomenalny dwa tysiące dwudziesty pierwszy |
Tęskniliście? ![]() Styczeń Nowy rok przywitaliśmy na Ślęży (714m), gdzie wybraliśmy się typowo rozruchowo, aby wyleczyć kaca. Już niespełna tydzień później znów byliśmy w górach, tym razem z okazji święta Trzech Króli. Wylądowaliśmy w Sudetach Bialskich, gdzie wybraliśmy się na Czernicę (1083m), by kilka dni później wylądować w ukochanych Górach Sowich, gdzie zrobiliśmy sobie krótką wycieczkę na Wielką Sowę (1015m) z Kamionek. ![]() Wieża widokowa na Czernicy. Luty Pierwsza połowa lutego minęła jak z bicza strzelił tak, że nie udało się nigdzie wybrać w góry. Dopiero na Walentynki zrobiłem sobie pętelkę z Sokołowska po Sudetach Wałbrzyskich. Przy pięknej pogodzie wszedłem na Kozinę (796m), Waligórę (933m), Bukowiec (898m), Lesistą Małą (790m) i Wielką (860m). W sumie wyszło dobrze ponad 1200m przewyższeń na dystansie ok 28km, co w mocno zimowych warunkach dało mocno w kość. ![]() Góry Suche w pełnym słońcu. Dwa tygodnie później już w prawie wiosennych warunkach ruszyliśmy na spacer ze Świebodzic na Trójgarb (778m). Niektórzy przedłużyli go jeszcze o Chełmiec (851m), ale mi i bez tego wystarczyło maszerowania ![]() Marzec Marzec przywitaliśmy wycieczką w Karkonosze, gdzie z Jagniątkowa poszliśmy przez Czarny Kocioł Jagniątkowski na Czarną Przełęcz (1350m) i stamtąd na Śnieżne Kotły (1480m), skąd potem zeszliśmy niebieskim szlakiem w kierunku wodospadu Szklarki dalej do Jagniątkowa. Znów towarzyszyła nam perfekcyjna pogoda z wyłączeniem tylko rejonu Śnieżnych Kotłów, gdzie się ciut zachmurzyło. ![]() Schronisko pod Łabskim Szczytem Tydzień później byliśmy w Sudetach Wschodnich, wchodząc na trzy szczyty z Korony Gór Polskich: Rudawiec (1106m), Kowadło (989m) i Czernicę, robiąc piękną pętlę przy całkiem nienajgorszej pogodzie. ![]() Tym razem z wieży widokowej na Czernicy było coś widać ![]() Na koniec miesiąca, gdy znów zrobiło się covidowo-nerwowo uznałem, że nie będę zjeżdżał do rodziców na Święta Wielkanocy i dlatego zamiast zasiadać do makowca, w Niedzielę Palmową ruszyłem z Bobem na Śnieżnik (1425m) od Kamienicy. ![]() Z podejścia na Śnieżnik Kwiecień Początek kwietnia to nadal okres świąteczny. W Wielką Sobotę ruszyliśmy większą ekipą w Góry Orlickie, gdzie naszym celem była Orlica (1084m). Wieża widokowa na tym szczycie weszła do mojego top3 wież widokowych w Sudetach ![]() Dwa dni później, w Poniedziałek Wielkanocny ruszyłem z kuzynem Grześkiem z Marianówki przez Igliczną (845m) w kierunku Śnieżnickiej Przełęczy (1140m), skąd zeszliśmy na Czarną Górę (1205m) i z powrotem do Marianówki przez Przełęcz Puchaczówkę (864m). ![]() Rzut oka za plecy na Śnieżnik podczas zejścia Żmijowcem Tydzień później korzystając z pierwszych ciepłych dni odkurzyłem swój rower górski. Pojechaliśmy większą ekipą ze Świebodzic przez Pogorzałę i Lubachów do Zagórza, stamtąd na Klasztorzysko (631m) i z powrotem do Świebodzic przez Dziećmorowice i strefę. Wyszło w sumie prawie 44 km i 6 wynik overall na stravie na podjeździe pod Klasztorzysko, co dobrze rokowało przed dalszą częścią sezonu rowerowego ![]() ![]() Otwarcie sezonu rowerowego na Klasztorzysku Kolejna niedziela to z kolei spacer na Śnieżkę (1603m) z Kowar przez Skalny Stół (1284m), co daje prawie 1400m przewyższeń, a podejście z Budnik na Skalny Stół wyciska siódme poty. Przez całą drogę szliśmy w chmurach z wyjątkiem... szczytu, gdzie niebo się rozstąpiło i mieliśmy nawet niezłą pogodę. ![]() A tu zamknięcie sezonu zimowego na Śnieżce ![]() Tydzień później już na koniec miesiąca i prawdopodobnie na zakończenie sezonu trekkingowego wybraliśmy z kumplem znów na Śnieżnik. Tym razem z Międzygórza, ale żółtym szlakiem w kierunku Wysoczki (1196m) dalej przez Mały Śnieżnik (1326m). Na zejściu kolega podczas przepaku zapomniał spakować kijki trekkingowe i zostały one poświęcone na ołtarzu treningu ![]() ![]() Na Śnieżniku czasem w istocie coś widać ![]() Maj Jak maj, to majówka, ale że w tym roku nie wypadała ona specjalnie korzystnie to tylko jednego dnia wybraliśmy się na rowerową pętlę z Andrzejówki do Sokołowska i dalej na Lesistą Wielką, kończąc... dźwiganiem roweru na Stożek Wielki (840m). Do tej pory nie wiem, po jaką cholerę wchodziliśmy tam z rowerami, skoro tam już podejście na nogach potrafi zabić. ![]() Gdzieś między Unisławiem a podejściem pod Stożek. Dwa tygodnie później miał miejsce pierwszy większy wyjazd w tym roku. Z racji trudnych warunków podróżowania przez covid, ruszyliśmy w nasz rodzimy Beskid Sądecki, gdzie głównie kręciliśmy w dwa kółka. Z tygodniowego wyjazdu przywiozłem w nogach 130km dystansu i prawie 3500m przewyższeń. Z ciekawszych rzeczy, udało się przejechać całą trasę Velo Czorsztyn, którą wszystkim polecam ![]() ![]() Spod naszej bazy rowerowej w Wierchomli. ![]() Prawdziwi sportowcy i ich zdrowe żywienie ![]() ![]() Gdzieś z trasy Velo Czorsztyn ![]() Gdzieś na Jaworzynie z widokiem na Beskid Sądecki A już dwa dni po powrocie wybraliśmy się z Jagódką na lajtową traskę rowerową w naszych wałbrzyskich rejonach. Tydzień później zaś przejechaliśmy znów nieco większą ekipą bardzo fajną trasę rowerową Górami Bardzkimi i Złotymi, startując z Barda by przez Kłodzką Górę (757m) zjechać do Chwalisławia i z powrotem do Barda, co dało prawie 45km i 1100m przewyższeń. ![]() Wieża widokowa na Kłodzkiej Górze. Na zakończenie miesiąca zrobiłem krótką trasę ze Strefy MTB Sudety – niebieską trasę Srebrna Góra. ![]() Gdzieś z niebieskiej trasy MTB Czerwiec Czerwiec rozpoczęliśmy od czarnej MTB Bielawa, gdzie już poszło mi znacznie lepiej niż rok temu. Ponieważ to był początek długiego, bożocielnego weekendu, a wyjazdy z kraju nadal były utrudnione, pozostaliśmy w mateczniku i dwa dni później wybraliśmy się rowerami na Ślężę i Radunię (578m). Niby góry niepozorne, a i tak uzbierało się prawie 1000m przewyższeń przy niespełna 30km dystansu. ![]() Takie widoczki spod Schroniska Zygmuntówka Na koniec długiego weekendu wybrałem się rozruchowo na krótką żółtą trasę MTB Bielawa, która gdyby nie zjazd (a w zasadzie sprowadzanie roweru) z Popielaka (856m), zostawiłaby po sobie bardzo miłe wrażenie ![]() ![]() Późnopopołudniową porą na żółtej trasie MTB Bielawa -gdzieś między Przełęczą Jugowską, a Polaną Bielawską Dwa tygodnie później wybrałem się na zieloną trasę MTB Mieroszów, która nie zostawiła po sobie miłego wrażenia głownie ze względu na konieczność przedzierania się przez chaszcze w okolicach Jatek (657m) i Malinówki (662m). Poza tym ten dzień był chyba najgorętszym dniem w tym roku. O 8 rano w Sokołowsku już termometr pokazywał 22 stopnie, a wycieczkę kończyłem przy temperaturach rzędu 30 stopni, a po zjeździe z gór termometry pokazywały ok 36 stopni. CDN. ![]() |
Autor: | kefir [ Cz sty 06, 2022 9:41 pm ] |
Tytuł: | Re: Fenomenalny dwa tysiące dwudziesty pierwszy |
Twoje lutowe góry pokrywają się z moim marcowym urlopem. Pogoda była jak pod psem, wszędzie covid, przynajmniej śnieg i browar ratował sytuację. Na Velo Czorsztyn namawiała mnie żona, zamiast tego padło na Leskowiec ( w górach z rowerem to jest całkiem inna zabawa) i wyszło 40 km kręcąc po okolicy. |
Autor: | Damian78 [ Cz sty 06, 2022 10:46 pm ] |
Tytuł: | Re: Fenomenalny dwa tysiące dwudziesty pierwszy |
Fenomen napisał(a): Prawdziwi sportowcy i ich zdrowe żywienie Bo dieta prawdziwych łojantów to tłuszcz, cukier i gluten ![]() Co do całokształtu górskiej zeszłorocznej działalności to faktycznie jest fenomen, cały rok poruszałeś się po górach w których ja w życiu nie byłem, no prócz Śnieżki bo to w zeszłym roku mi się w końcu udało ![]() |
Autor: | Fenomen [ Pn sty 10, 2022 10:27 pm ] |
Tytuł: | Re: Fenomenalny dwa tysiące dwudziesty pierwszy |
Lipiec Na początku lipca korzystając z okazji, że kolega zaprosił na Wieczór Kawalerski w okolice Śnieżnika, nie odmówiłem sobie przyjemności wzięcia roweru i następnego dnia gdy już wytrzeźwiałem zrobiłem trzy singletracki ze strefy Singletrack Glacensis: Ostoja, Pod Śnieżnikiem i Jodłów, skąd przywiozłem szatańską wartość 666m przewyższeń ![]() ![]() Na pętli Jodłów Tydzień później wybrałem się z Jagódką na czerwoną trasę rowerową w okolicach Lubawki w Górach Kruczych. Podobną trasę robiłem rok temu pieszo i już wtedy w rocznym podsumowaniu pisałem, że chciałbym tu wrócić na rowerze. Bardzo fajna, prawie 42 kilometrowa pętla z ponad 1000m przewyższeniem miała też element pośpiechowo-przygodowy gdy na fajrant pędziliśmy na złamanie karku z Kobylej Góry (742m) do Uniemyśla, gdzie mieliśmy zostawione auto, bo już dało się słychać grzmoty pobliskiej burzy. Zdążyliśmy w ostatnim momencie ![]() ![]() Na szczycie Kraloveckego Spicaka. Widok na Karkonosze. Dwa tygodnie później ruszyłem na krótki spacer z Jagódką na Wielką Sowę, a kilka dni później, jeszcze w lipcu wjechałem prawie w całości pedałując na Borową (853m), schodząc z roweru tylko na krótkim odcinku. Zjechałem potem zieloną trasą rowerową i fragmentami dawnej trasy czerwonej, gdzie znajduje się fantastyczny punkt widokowy na Sudety Wałbrzyskie. Końcówka trasy to znów zejście z rowerem, który musiałem trzymać nad głową, bo pokrzywy sięgały mi do pach mimo, że teoretycznie znajdowałem się na znakowanym szlaku turystycznym... ![]() Zachód słońca z Widokiem na Wałbrzych (zjazd z okolic Borowej). Sierpień W drugi weekend sierpnia ruszyłem na krótką wycieczkę śladami pomarańczowej trasy MTB Bielawa, która startuje na Rozdrożu pod Sokolcem, skąd wyprowadza na Wielką Sowę, a w drodze powrotnej jeszcze prowadzi przez Małą Sowę. Miał to być ostatni sprawdzian przed zbliżającym się wyjazdem w Alpy Salzburskie.... Już tydzień później dotarliśmy na znaną i lubianą przez nas metę w Golling, gdzie przez tydzień zamieszkaliśmy na polu namiotowym. Podczas tego pobytu przejechaliśmy spektakularną trasę, którą nazwałem Die Hoher Goll Runde – dookoła masywu Hoher Goll (2522m) (67km, 2300m przewyższeń), zrobiliśmy piękną alpejską turę trawersując szczyt Hochkalter (2610m) oraz przechodząc jeden z ferratowych klasyków w okolicy – Der Ramsauer Klettersteig (C), podczas którego trawersuje się bardzo efektowną grań z wierzchołkami na wysokości ponad 2500m. W sumie z wyjazdu przywiozłem 95km i blisko 3000m przewyższeń zrobione na rowerze oraz blisko 45km i 2700m przewyższeń z górskich spacerów. ![]() Gdzieś pod Hoher Goll ![]() Na grani Hochkaltera ![]() Na grani Ramsauer Klettersteig Po powrocie do kraju tydzień później wybraliśmy się z Przecierem na singletracki ze strefy Glacensis. Urobiliśmy dość wymagającą trasę, łącząc dwie pętle: Międzygórze oraz Stronie Śląskie, co dało nam ponad 60km i ok 1300m przewyższeń. Na fajrant złapała nas taka ulewa, że jeszcze nigdy tak przemoczony nie wracałem na rowerze. Po powrocie na parking mokre było absolutnie wszystko, a z butów można było wylewać deszczówkę. Wrzesień Wrzesień to w moim rocznym kalendarzu miesiąc tatrzański, ale zanim wybrałem się w Tatry zrobiłem jeszcze króką wycieczkę na Ślężę, celem wyleczenia kaca po festiwalu piwa we Wrocławiu ![]() W Tatry pojechaliśmy z kumplem we dwójkę. Biedak nie do końca był świadomy, co chcę robić w tych Tatrach, ale nie protestował. Wzieliśmy też rowery i w zasadzie to na dwóch kółkach zaczęliśmy oraz zakończyliśmy wyjazd, przywożąc z rowerowych tras 110km dystansu i 2000m przewyższeń. Do tego dołożyliśmy trzy perły z Wielkiej Korony Tatr – Ganek (2462m) z Gankowej Przełeczy, Lodowy Szczyt (2627m) przez Lodową Przełęcz i Lodową Kopę z zejściem Lodowym Koniem i na fajrant jeszcze Łomnicę (2632m) drogą klasyczną, co w sumie dało w sumie prawie 60km dystansu i prawie 4500m przewyższeń pokonanych pieszo. ![]() Pod wierzchołkiem Lodowego Szczytu ![]() Jak Łomnica, to musi być titanic ![]() ![]() Na Wysokim Wierchu w Małych Pieninach Jeszcze pod koniec września udało mi się raz wybrać na singletracki ze strefy Glacensis. Tym razem zaparkowałem na Przełęczy Jaworowej, skąd zrobiłem pięć petli: Złota, Chwalisław, Orłowiec, Dwie Przełęcze oraz Złoty Stok. Podjazd ze Złotego Stoku na Przełęcz pod Trzeboniem (679m) mnie zabił, ale też nie ma co się dziwić, skoro tę jednodniową wycieczkę zakończyłem bilansem 56km i prawie 1200m przewyższeń. ![]() Na pętli Chwalisław (Singletrack Glacensis) Październik Na początku października wybraliśmy się na Śnieżnik z Vysokiej w Czechach. Była to dla mnie już szósta wizyta w Masywie Śnieżnika w tym roku i już ewidentnie miałem dość tych okolic. Trasa jednak okazała się wyjątkowo przyjemna, a całościowy efekt zepsuło tylko 6 punktów i 200zł ![]() ![]() W drodze na Śnieżnik od czeskiej strony. A już tydzień później byliśmy w Chorwacji na kolejnym naszym większym grupowym wyjeździe. Bazą dla nas była miejscowość Dramalj na północy kraju, która dawała bliskość zarówno gór, jak i morza. Wyjazd miał charakter rowerowo-trekkingowo-wspinaczkowy, a udało się z niego przywieźć 140km i 2400m przewyższeń na rowerze, kilka łatwych dwóch wspinaczkowych w rejonie Vela Plesa, wizytę w parku narodowym Jezior Plitwickich oraz krótki trekking w górach Masywu Ucka na Półwyspie Istria. ![]() Gdzieś na wyspie Krk. ![]() Sztuczne Jezioro Lokvarsko i zapora na nim Ostatniego dnia miesiąca, korzystając z pięknej, słonecznej pogody, zamknąłem sezon rowerowy, śmigając po różnokolorowych trasach rowerowych ze Strefy MTB w okolicach Bielawy ![]() Listopad W listopadzie było już za zimno na rower, więc zostały spacery. Pierwszym z nich była wycieczka po Górach Bystrzyckich, podczas której udało się odwiedzić dwie wieże: na Jagodnej (977m) oraz na Czerńcu (891). Zrobienie obu tych szczytów to dość długi spacer (37km), dlatego czułem go potem w nogach przez kilka dni. Niespełna tydzień później ruszyłem w góry w pobliżu Świdnicy, odkrywajac nieznane wcześniej szlaki w rejonach Bystrzycy Górnej i Zagórza. Chociaż nie wszedłem wyżej niż na Lipiec (516m), to i tak z całej 32-kilometrowej wycieczki uzbierało się prawie 1100m przewyższenia. ![]() Tama w Zagórzu Ostatnią listopadową wycieczką był spacer na Wielką Sowę ale z Lutomii –szlakiem, którym nigdy wcześniej nie szedłem. Cała trasa liczyła 33 kilometry i nieco ponad 1000m przewyższeń, a została pokonana w typowo listopadowej pogodzie, mimo że początkowo o poranku nic nie zapowiadało ogólnej szarości. ![]() Góry Sowie widziane z Lutomii Grudzień W grudniu niestety tylko dwukrotnie udało się wyjść na spacer. W połowie miesiąca ruszyliśmy na Śnieżne Kotły, co było moją drugą wizytą w tym miejscu w tym roku i znów zimą. Tym razem znów pogodę mieliśmy idealną, również w partiach szczytowych, dzięki czemu przywiozłem stamtąd parę fajnych fotek. ![]() Na Śnieżnych Kotłach. Wyjątkowo w dobrej pogodzie. Druga wycieczka, również przy fantastycznej pogodzie miała miejsce, tradycyjnie, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, kiedy trójką wybraliśmy się w Rudawy Janowickie, wchodząc między innymi na Lwią Górę (718m), która jest kulminacją Starościńskich Skał. Oprócz tego weszliśmy też na Wołek (878m) oraz na Skalnik (944m). ![]() Widok na Karkonosze z Lwiej Góry. |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |