Forum portalu turystyka-gorska.pl http://forum.turystyka-gorska.pl/ |
|
Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=20472 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | pbm [ Wt maja 14, 2019 3:54 pm ] |
Tytuł: | Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
W połowie maja planowałem krótki pobyt w Krakowie, jednak na jakiś tydzień przed wyjazdem okazało się, że wydarzenie dla którego w Krakowie być miałem jednak się nie odbędzie. Bilety na samolot jednak już zakupione więc stwierdziłem, że wybrać się można i można by też na jakiś spacer wyskoczyć. Od pewnego czasu myślałem z zrobieniu któregoś z "dłuższych" szlaków, więc postanowiłem zacząć od najkrótszego z nich - Głównego Szlaku Świętokrzyskiego. Około 100 kilometrów, więc akurat do zrobienia w 3 dni. Rozpracowałem logistykę - z Krakowa do Kielc dostać się można łatwo i szybko, do początku szlaku z Kielc też nie tak ciężko. Tak więc decyzja podjęta. Dzień -1 - czwartek Do Krakowa przybywam w okolicy południa i czas zająć się uzupełnieniem ekwipunku: - rzeczy, których nie zdążyłem kupić: battery pack - kupuję jakąś cegłę od Hamy 15k mAh w MediaMarkt przy dworcu. - rzeczy, których zapomniałem: czołówka - 30 zł w Decathlonie. - rzeczy, których nie mogłem przywieźć - szpilki do namiotu w jakimś małym sklepie turystycznym koło centrum. Tak więc w teorii mam już cały sprzęt skompletowany. Dzień 0 - piątek Wczesnym popołudniem wsiadam do pociągu Kraków - Kielce. Dociera on na czas akurat na jakieś półtorej godziny przed odjazdem busa do Gołoszyc, gdzie zaczyna się szlak. W sam raz na odnalezienie przystanku i jakiś obiad. Odnalezienie przystanku okazuje się jednak nie takie proste - na stronie przewoźnika "Muszkieter" na pierwszy rzut oka informacji brak, a e-podroznik.pl podaje tylko jakąś mega kryptyczną informację "Kielce, K-ce /al.IXW. kielc01". Identyfikuję to jako aleję IX Wieków Kielc, jednak zupełnie nie pomaga to w odnalezieniu przystanku. Infolinia Muszkietera już nie czynna, jednak po dłuższym grzebaniu na ich stronie znajduję jakieś info, że busy odjeżdżają z ulicy Mielczarskiego. No i faktycznie na Mielczarskiego znajduję jakieś przystanki i budkę obklejoną logo Muszkietera. No to chyba tutaj. Czas odjazdu się zbliża a na przystanku oprócz mnie pusto. Busa żadnego także nie ma. W końcu jakieś 10 minut przed odjazdem pojawia się jakiś bus ale widać, że zatrzymywać się nie zamierza. Podbiegam, pytam czy to ten, a tu się okazuje że niby ten ale z tego przystanku to on już chyba od miesiąca nie odjeżdża, a teraz tylko przejazdem był bo przerwę miał. Prawdziwy przystanek okazuje się być na ulicy Czarnowskiej. Miałem szczęście. Plus dla kierowcy, że mnie zabrał. Wielki minus dla Muszkietera za zupełny brak informacji (a w sumie nawet za dezinformację). Po około godzinie jazdy wysiadam na przystanku w Gołoszycach. Plan jest taki - nocleg gdzieś pod lasem a w sobotę start na szlak. Dość szybko odnajduję fajną miejscówkę - daleko od zabudowań i drogi, fajnie osłoniętą jakimś młodym laskiem. Idealna. ![]() ![]() Zbieram się spać dość wcześnie. Jakoś nie ma sensu siedzieć długo. Około 23 budzi mnie chyba najbardziej przerażające szczekanie jakie słyszałem w życiu. Zupełnie nie jak psy szczekające w zagrodach. Ciężko to opisać. No i w dodatku dobiega jakby ze środka lasu a nie od strony wsi. W ciągu kilku minut szczekanie powtarza się kilkukrotnie i za każdym razem jest bliżej i bliżej. W pewnym momencie jest już kilka metrów od mojego namiotu i go okrąża. W momencie przypominają mi się wszystkie historie, które czytałem na Reddicie na r/paranormal i r/humanoidencounters. Szczekanie na szczęście zaczyna się już oddalać a po chwili zaczyna padać deszcz, co działa bardzo uspokajająco, gdyż zagłusza wszystkie niepożądane odgłosy lasu. W końcu udaje mi się zasnąć i przesypiam już do rana. Dzień 1 - sobota W sobotę pobudka z samego rana (czyli o 7:30). Po wieczornych wydarzeniach spało się już całkiem dobrze i zarówno namiot jak i mata, których używałem po raz pierwszy okazują się całkiem ok. Czas w drogę ale na początku trzeba wyjść z pola i dojść do początku szlaku, który znajduje się przy asfalcie. ![]() Chyba początek szlaku. ![]() A tutaj jeszcze jeden początek szlaku. Jakiś kilometr dalej. Co ciekawe górna tablica twierdzi, że szlak ma 105 kilometrów natomiast dolna, że 95. No zobaczymy. ![]() Początkowo idziemy aleją lipową przez pola. Słońce świeci, widoki świetne - zielone zboże i żółty rzepak. ![]() ![]() Pod lasem cmentarz wojenny z I Wojny Światowej. Nawet całkiem zadbany co jest pozytywnym zaskoczeniem. ![]() Potem jeszcze chwilkę wzdłuż lasu a potem w las i zaczynają się "góry". ![]() ![]() Pierwsza z nich to Truskolaska. Niecałe 450 metrów, ale podejście jakieś takie minimalne tylko i szczytu wyraźnego nie ma. Jak się okazuje tak będzie przez większość pierwszego dnia. Na szlaku błotniście, ale idzie się bardzo przyjemnie. Ten pierwszy odcinek najbardziej porównałbym do wschodniego fragmentu Głównego Szlaku Puszczy Kampinoskiej. ![]() ![]() W okolicy Szczytniaka trochę gubię szlak, gdyż przebieg nie zgadza się z mapą, ale udaje mi się na niego wrócić po jakichś kilku minutach. Góry mimo, że wyglądają całkiem konkretnie "z zewnątrz" to podejścia są długie i łagodne. Tutaj Góra Jeleniowska ![]() ![]() Przy zejściu z Jeleniowskiej, już widać kolejny większy cel - Łysą Górą aka Święty Krzyż. ![]() Po drodze spotykam taką zwierzynę - chyba żmija zygzakowata... ![]() No i w końcu szlak na Łysą Górę... ![]() ![]() ![]() Na górze tłumy. Kilka straganów z pamiątkami i napojami i jedzeniem - co ciekawe nie ma piwa. ![]() Wchodzę do muzeum, ale najważniejszym punktem jest tutaj wieża z której rozpościerają się cudowne widoki. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Po chwili odpoczynku i zjedzeniu całkiem przyzwoitego żurku ruszamy dalej. Teraz już dość długi kawałek asfaltem. Przechodzimy obok całkiem imponującej stacji przekaźnikowej. ![]() Niedaleko dalej można wejść na taras widokowy na gołoborze. ![]() ![]() Potem znowu asfalt aż do wsi. Od wsi szlak idzie brzegiem lasu. Jest jeszcze wcześnie, więc mi się nie spieszy, a szlak w tym miejscu jest dość mało ciekawy. Postanowiłem zanocować w okolicach Bielińskiego Podlesia, co da mi dzienny dystans około 30 km. ![]() ![]() Posiłkując się zdjęciami satelitarnymi na Google Maps znajduję jakiś mały lasek, który wygląda obiecująco i jest wystarczająco daleko od zabudowań i chyba już około 18 siedzę w namiocie. Tej nocy śpi się znacznie lepiej. Wprawdzie dociera do mnie trochę jakiegoś hardbassu z chyba jakiegoś wesela, ale przynajmniej żadne wyjące demony nie biegają mi koło namiotu. Dzień pierwszy okazał się całkiem udany... TBC |
Autor: | sprocket73 [ Wt maja 14, 2019 4:37 pm ] |
Tytuł: | Re: Główny Szlak Świętokrzyski |
pbm napisał(a): Około 23 budzi mnie chyba najbardziej przerażające szczekanie jakie słyszałem w życiu. Zupełnie nie jak psy szczekające w zagrodach. Ciężko to opisać. No i w dodatku dobiega jakby ze środka lasu Jak wspominam moje łażenie z namiotem w dawnych czasach, to też bałem się tego szczekania. Własnie tak to przebiega, w środku nocy budzi człowieka głośne przerażające szczeknięcie, jakiegoś psa Baskerville'ów, raz z jednej strony, potem z innej, raz bliżej, raz dalej. Pamiętam nawet, że robiliśmy z dziewczyną zasieki z gałęzi, żeby jakoś wyhamować bestię i dać sobie czas na obronę. Potem okazało się, że tak szczeka wystraszony kozioł (samiec sarny). Tak więc - nie lękaj się ![]() |
Autor: | pbm [ Wt maja 14, 2019 4:47 pm ] |
Tytuł: | Re: Główny Szlak Świętokrzyski |
No tego to się nie spodziewałem... Dzięki za wyjaśnienie zagadki... Tutaj jeszcze gorsza wersja tego szczekania: |
Autor: | Pancernik [ Śr maja 15, 2019 7:37 am ] |
Tytuł: | Re: Główny Szlak Świętokrzyski |
Ja bym sobie koziołkami zimnego potu z czoła nie wycierał. (Sz)kielecczyzna jest powszechnie znana jako kraina strzyg, demonów, czarownic i innych "złych". Żaden tam koziołek... ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Sheala [ Śr maja 15, 2019 12:45 pm ] |
Tytuł: | Re: Główny Szlak Świętokrzyski |
No ciekawe, ciekawe... Myślałam trochę o tym szlaku, ale jednak jak mam trochę wolnego wybieram wyższe góry lub rower. A tego szlaku na moim rowerze nie zrobię. Czekam na cd. |
Autor: | saxifraga [ Śr maja 15, 2019 5:44 pm ] |
Tytuł: | Re: Główny Szlak Świętokrzyski |
Heh, no tak, nie ma to jak zostać w nocy obszczekanym przez kozła. A, że w nocy wszystkie koty są czarne a wszystkie kozły, to demony, to wiadomo ![]() Jednym słowem - wyjazd bogaty w doświadczenia zoologiczne ![]() Piękne zdjęcie żmii, i ładne zdjęcie z góry jasnozielonego lasu liściastego przetykanego ciemną zielenią jodeł. Tylko wczesną wiosną jest takie zróżnicowanie zieleni, później to już wszystko jest zielone po prostu ![]() |
Autor: | TataFilipa [ Cz maja 16, 2019 9:41 pm ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
Ile ważył plecak ? Sporo przeszedłeś zwłaszcza, że jak czytałem wyprawa taka z zaskoczenia |
Autor: | pbm [ Cz maja 16, 2019 10:13 pm ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
Nie aż tak z zaskoczenia. Dla mnie jak wiem coś na tydzień do przodu to pełen relaks (w porównaniu do niektórych wyjazdów, gdzie bilety na samolot rezerwuję na mniej niż dzień przed odlotem ![]() Namiot - 1.7kg Śpiwór - 1.4kg Mata - 0.4kg Plecak - 1.5kg Ubrania dodatkowe (bielizna, zewnętrzne warstwy) - 1.7kg Telefon, ładowarka, battery pack - 1kg Inne - pewnie koło 0.5kg Picie, jedzenie - pewnie koło 1.2kg - 1.5kg Czyli wychodziłoby że miałem tak w okolicy 10kg - chyba nie aż tak dużo. |
Autor: | anke [ Pt maja 17, 2019 12:01 am ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
pbm napisał(a): Szczerze mówiąc jestem trochę rozczarowany, bo niby najwyższy szczyt, a w sumie tego nie czuć. wyższego między Sudetami i Uralem już nie znajdziesz ![]() |
Autor: | Krabul [ Pt maja 17, 2019 7:19 am ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
Ale fajna relacja. Pytanie - co z kleszczem? |
Autor: | Pancernik [ Pt maja 17, 2019 11:25 am ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
Cóż... Kleszcz pewnie też nie zrobił GSŚ ![]() |
Autor: | pbm [ Pt maja 17, 2019 3:34 pm ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
Został usunięty. Ale chyba do lasu także nie wrócił... ![]() |
Autor: | kefir [ Pt maja 17, 2019 8:38 pm ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
I takie małe gówienko skorygowało cały plan. Relacja bardzo fajna, trzeba się starać żeby ciekawie opisać i udokumentować te rejony ( co nie znaczy, że nie mam ochoty się zmierzy z GSGŚ) ![]() |
Autor: | Redemption MM [ Pn maja 20, 2019 8:16 am ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
Masz kleszczofobię czy co? ![]() Ale super są takie relacje. |
Autor: | krzysztof_KrK [ Śr maja 22, 2019 9:04 pm ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
Redemption MM napisał(a): Masz kleszczofobię czy co? Fajna przygoda- z wyjątkiem finału. A z tą kleszczofobią, to ostatnio mnie dopadła, gdy po pracach w przydomowym ogrodzie wieczorem usunąłem kleszcza spod uda. Niby nic, a jakoś dziwnie zacząłem się czuć- powiększone węzły chłonne, jakieś niespokojne sny. Tyle się teraz mówi o odkleszczowym zapaleniu opon. Jeden z objawów- pogorszenie pamięci- już mam od dawna (raczej z racji wieku). Jak studenci zaczną narzekać, ze głupoty opowiadam na wykładzie -pewnie trzeba będzie zrobić jakieś badania (badań też się boję). W Tatrach trudniej o kleszcze, bo tam tęgie mrozy dają się im we znaki. Mimo niejednego chaszczingu w kosówkach, czy po zarośniętych ścieżkach myśliwskich w okolicach Javoriny -nigdy nie dopadł mnie tam kleszcz. A w skałach, czy w ogrodzie- bywało. Najbardziej byłem "pokąsany" jednorazowo przez kilkanaście(!) okazów kleszcza w Irlandii na wyspach Arran. Rozbiliśmy tam namiot po dniu łażenia wśród prastarych ruin i pastwisk oddzielanych murkami z luźno nałożonych kamoli. Dopiero po powrocie do Dublina następnego dnia odkryliśmy z Żoną, że jesteśmy obsypani niczym wysypką -jakimś rojem kleszczy. Z Zielonej Wyspy podobno Święty Patryk wypędził węże i wszystkie złowrogie stworzenia. A nawet tamtejsze kleszcze były wolne od wirusów. Czy te z krakowskiego ogrodu też- to się dopiero okaże. |
Autor: | Redemption MM [ Cz maja 23, 2019 8:35 am ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
Mnie chyba nie lubią. Kilkukrotnie widziałam, że łaził mi po ciele, ale wbity miałam tylko raz i to taki tyci. Nawyciągałam się przez całe życie tyle psom i kotom, że większego wrażenia na mnie nie robią. Choć moją mamę ugryzł raz i zaraził boreliozą. Na szczęście mała dawka. |
Autor: | anke [ Cz maja 23, 2019 6:40 pm ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
Kleszcze z okolic Brna w Czechach najbardziej nie lubią grupy krwi B (Redemption MM?), a najbardziej lubią A (Krzysztof_KrK?). https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29936803 |
Autor: | prof.Kiełbasa [ Cz maja 23, 2019 8:02 pm ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
Nawet nie wiedziałem że jest taki szlak.. Ciekawy klimat |
Autor: | Redemption MM [ Pt maja 24, 2019 9:28 am ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
anke Ja zero+ |
Autor: | krzysztof_KrK [ Pt maja 24, 2019 9:00 pm ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
anke napisał(a): najbardziej nie lubią grupy krwi B (Redemption MM?), a najbardziej lubią A (Krzysztof_KrK?). No to ze mną mają sporą zagwozdkę: AB (RhD +), jednak wybierają pewnie to "A" |
Autor: | anke [ Pt maja 24, 2019 9:22 pm ] |
Tytuł: | Re: Porażka na Głównym Szlaku Świętokrzyskim |
oboje poniekąd potwierdzacie w jakimś stopniu badania, bo atakowany przez kleszcze Krzysztof_KrK nie ma grupy B, a nieatakowana Redemption MM nie ma grupy A |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |