Via Ferrata HZS - Kysel'10 września w końcu udało się wybrać z żoną i koleżanką na nowo otwartą (18 sierpień) Via Ferrate w wąwozie Kysel'
Całość w reklamowym skrócie wygląda tak:
http://www.sopsr.sk/slov-raj/upload/image/fereta2.jpgWstępnie obieramy trasę z parkingu w Podlesok, przez Suchą Bele, Klasztorisko, przejście przez Via Ferratę Kysel', powrót na Klasztorisko, zejście na Biały Potok i przejście cały Przełom Hornadu. Niestety w trakcie wycieczki ze względu na wolniejsze tempo wyrypy zmieniliśmy końcowy fragment i zamiast z Klasztoriska przejść na Biały Potok, skróciliśmy sobie od razu czerwonym szlakiem na Letanowskie Młyny. Wstęp na SR 1,5e, parking 2e, via ferrata 5e płatna w recepcji Autocampu.
Na parking docieramy po 4h dojeździe z Jaworzna, długo, stanowczo za długo

, szybko przerabiamy Skode Rapid na "campera" (były to pierwsze testy i z materacem jest prawie jak we własnym łóżku

) pakujemy się do bagażnika i przed 24 próbujemy zasnąć. Niestety impreza na Autocampie nie pomaga, co chwilę słychać "sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam!", więc wiadomo kto się bawi

. W między czasie podjeżdża kilka samochodów, więc światła z reflektorów nie pomagają zasnąć, na koniec jeszcze przez parking przejeżdża policyjny radiowóz podjeżdżając do każdego z osobna i świecąc latarkami. Po tym wszystkim uspokaja się i nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Pobudka na spokojnie ok 6:45, okazuje się, że na parkingu oprócz nas były jeszcze 2 "camper-wozy". Gotujemy wodę, jemy śniadanie i w sumie ciepłą zupkę profi

, poranna toaleta i na spokojnie przed 8 ruszamy.

Sucha Bela

Tempo bardzo spokojne i po ok 2h 30min docieramy na koniec szlaku, szybki przepak, trzeba się rozebrać

i idziemy w kierunku Klasztoriska najpierw żółtym szlakiem, a potem czerwonym. W między czasie skracamy sobie "stokówką" (na rozwidleniu dróg w prawo) i po ok 1:15min docieramy do schroniska. Ludzi sporo, my rozkładamy się za schroniskiem, Kofola, gotujemy wodę i testujemy spaghetti z liofili (to był raczej test smakowy, do tej pory uważałem, że liofile przy schroniskach to idiotyczny pomysł... ale... będzie o tym później

), na koniec jeszcze kawa

i tak robi się prawie 45min postoju

. Ruszamy niebieskim i za chwilę odbijamy w prawo żółtym, który jest dosyć stromy, więc zejście nim "ładuje" po kolanach. Po ok 45min docieramy do kładki nad potokiem i dużej tablicy informującej o via ferracie.
Tablica informująca o Via Ferracie Kysel'

Wszyscy się tutaj szpeją więc wyciągamy sprzęt i również ubieramy co okazało się błędem (nie ma sensu tutaj ubierać sprzetu, bo trzeba jeszcze sporo iść potokiem zanim dojdziemy do pierwszych stalowych lin). Okazuje się, że większość osób ma ten sam sprzęt... z wypożyczalni i praktycznie nikt nie umie ubrać uprzęży oraz lonży. Wszyscy na nas patrzą i próbują rozkminić jak to ubraliśmy

w końcu jeden "odważny" Słowak podchodzi i pyta czy mu pomogę, wtedy reszta uważnie śledzi

co robimy. Ubieram ok 8 przypadkowych osób, no cóż ktoś w wypożyczalni nie pofatygował się pokazać jak to wszystko założyć i obsłużyć, bo jeden pan pytał mnie do czego jest ta lonża i co to jest ten mały pakunek (absorber), nie mówiąc już o tym, że połowa osób miała przy plecaku kask... przez całą via ferratę.
Szlak wiedzie potokiem, ale nie ma tutaj już tak dużo kamieni i drewnianych belek jak w Suchej Beli. Dlatego są dwie/trzy opcje:
- Masz obuwie na zmianę przez które przelatuje woda (sandały, buty neoprenowe do wody)
- Idziesz w górskich butach, ale decydujesz się na całkowite zamoczenie obuwia (woda jest momentami za kostki) - tę opcję wybiera większość osób
- Szukasz obejść poza potokiem
My wybraliśmy opcję 1

Wąwóz po pożarze w 1976 roku był zamknięty dla zwiedzających, sporo jest wiatrołomów, przez które trzeba przejść. Ale nie powiem, taka forma nam odpowiada jest na prawdę pięknie!

Wiatrołom

W między czasie mijamy pierwsze stalowe liny via ferraty (okolice 2b-3 na pierwszej mapce), tutaj dalej nie warto zakładać sprzętu bo jest to ok 15-20m bardzo łatwego terenu, a dalej trzeba iść potokiem. Aż docieramy do początku Via Ferraty, gdzie widać już sporą ilość lin i klamer (dopiero tutaj warto się oszpejić)
Początek Via Ferraty


Czasami trzeba zejść z ferraty i przejść po drewnianych belach, trudności brak, szlak wiedzie czasami 2m czasami ok 5m nad potokiem, momentami pojawia się delikatnie przewieszony teren (klamry są mocno wcięte w skałę, dodatkowo przeszkadza lina poprowadzona dosyć nisko)

Dochodzimy do charakterystycznego miejsca, przewężenie w wąwozie, forma kominu z małymi wodospadami i ciekawym przejściem z jeden ściany na drugą (z wcześniejszych zdjęć myślałem, że to będzie chociaż na sporej wysokości, a tutaj lekki zawód

)



Wychodzimy "na zewnątrz" i znowu potokiem i watrołomami w górę potoku.

Dochodzimy do kolejnych ubezpieczeń



Aż docieramy do kolejnego charakterystycznego punktu - dużego wodospadu...

i pionowej ferraty (przy 3 lub 4 przepince jest lekko odpychający teren co sprawia problemy kilku osobom, a wystarczy sięgnąć prawą ręką klamry wyżej, wyprostować rękę i spokojnie się przepiąć)


Wychodzimy na metalowy mostek i z niego skręcamy w lewo po metalowych kładkach. Dochodzimy do rozstaju dróg, gdzie część osób idzie żółtym szlakiem do góry, warto pociągnąć ferratę jeszcze dalej


Ostatnie wyjście kaskadami i kończymy Via Ferratę Kysel'

Wychodzimy w górę niebieskim szlakiem na Klasztorisko, tam robimy przerwę i jemy obiad. No cóż "kurczak" za 8,8e... smakowo nie najgorszy, ale porcja dosyć mała, a wizytę wcześniej za tą samą cenę pojadły 3os spaghetti z liofili, a smakowo jak dla mnie to samo

. Decydujemy się na skrócenie pierwotnej trasy. Idziemy na Letanowskie Młyny, a stamtąd Przełomem Hornadu do auta.
"Wiszące" mosty

Przełom Hornadu

Na ostatnie 20min ubieramy czołówki, docieramy o 20 do samochodu, po ok 12h wycieczce, zegarek pokazuje 28,7km. Wracamy do Polski, ale przed granicą przekazuje kierownicę w ręce żony... ona wytrzymuje ok 1h jazdy i zatrzymujemy się na parkingu

ok 2h drzemka i ok 3 w nocy docieramy do domu

Wycieczka jak najbardziej udana

. Przyznam, że Sucha Bela i wąwóz Kysel' zrobiły na mnie wrażenie, po prostu jest tam pięknie!

szczególnie "dzikość" w. Kysel'. Sama via ferrata podobała mi się bardziej niż Martinske Hole. Trudność C jest raczej przesadzona raczej B, max B/C, chyba że ze względu na "podcięte" klamry i lekko odpychający teren dali C (ze względu na wytrzymałość, a nie trudność). Czekam na więcej u Słowaków

, bo u nas raczej się nie doczekamy...
Cały album:
https://plus.google.com/u/0/photos/1165 ... 2132322257Pozdrawiam
Tomek