Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Wt mar 19, 2024 3:42 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn lip 09, 2018 10:12 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
- Przepraszam bardzo, czy mógłby mi pan zrobić zdjęcie?
- Oczywiście.
- Tylko ono będzie głupie bo właśnie skompletowałem Koronę Gór Polski i mam tutaj taką wisienkę
- O, to gratuluję. A ile jest tych gór?
- 28
- I ile to panu zajęło?
- Właśnie dokładnie nie pamiętam, ale na pewno ponad 20 lat.
- Łłeeeeeee....

Wiśnia jest wiśnia
Obrazek


Ileż to już razy to przeżywałem. Cały tydzień telefonów, smsów, patrzenia na prognozy pogody... W Tatrach raczej lipa. W piątek zdecydowałem, że jadę w Gorce – jedyne pasmo górskie w Polsce, po którym nigdy wcześniej nie chodziłem.

Pierwotny plan zakładał albo zerwanie się w nocy, wyjazd i wyjście w góry prosto z auta, albo spanie w samochodzie. Stwierdziłem, że p...ę. Nie chce mi się. A może za stary już jestem i robię się wygodny. Znajduję jakąś kwaterę w Ochotnicy Dolnej w pobliżu startu mojego szlaku i w piątkowy wieczór melduję się na miejscu, słuchając po drodze relacji radiowej z meczu Brazylia – Belgia.

Sobotni poranek jest wyjątkowo ciężki. Nie chce mi się. O dziwo, nie chce mi się iść w góry. Praca, remont salonu, pewnie brak snu. Motywacja jest słaba. Ale wiem, że jak nie pójdę to potem będę żałował i czuł się jeszcze gorzej.

O szóstej melduję się koło kościoła gdzie zaczyna się szlak na Lubań. Pogoda dobra do chodzenia, ale do podziwiania widoków nie za bardzo. Po jakimś czasie po przeciwległej stronie doliny, z której wyszedłem widzę wieżę widokową. To chyba będzie Gorc... Ale daleko. Ja mam tam dzisiaj dojść?

Wycieczka początkowo bez historii, idę dość żwawo, w pewnym momencie mylę szlak i zaczynam trawersować zboczę Lubania. No tak, okazało się, że przegapiłem znaczek na rozstaju dróg. Tracę 10 minut. Ostatnie podejście na górę stromo po kamieniach. Na szczycie melduję sie po 1h20 zbijając czas mapowy o połowę.

Widok z wieży na Lubaniu na zachód. Za chwilę będę tamtędy biegł
Obrazek

Żałuję, że przejrzystość powietrza jest tak marna. Panorama stąd musi być kapitalna! Ledwo widzę zarys Pienin i Beskidu Sądeckiego. Po przeciwnej stronie długi grzbiet Lubania ginie we mgle. O Tatrach można pomarzyć. Kiedyś tu jeszcze przyjdę. Najlepiej zimą albo na wschód słońca. Albo na zimowy wschód słońca.

Jem śniadanie na wieży widokowej, ale przegania mnie z niej wiatr. Schodzę. Do Przełęczy Knurowskiej znaki pokazują 3:45. O k... 4h mapowo po lesie bez żadnych punktów widokowych czy charakterystycznych miejsc albo wierzchołków. Toż ja psychicznie tego nie wytrzymam. Poprawiam plecak i zaczynam biec. I takim marszobiegiem pokonuję sobie kolejne kilometry. Góra dół góra dół góra dół...

Jedynym ciekawszym miejscem podczas tych 14 kilometrów jest stacja turystyczna Studzionki. Miła okolica. W końcu po jakichs niespełna dwóch godzinach od Lubania docieram na Przełęcz Knurowską. Stąd mam jeszcze kilka kilometrów lasu i dalej powinno być ciekawiej. No i tabliczki wreszcie pokazują na Turbacz a nie na Przełęcz Knurowską.

Jakoś pół godziny przez Kiczorą wchodzę na kilka widokowych polan. Pogoda poprawiła się nieco w międzyczasie i chmury lekko sie podniosły. Widzę wieżę na Lubaniu daleeeeko na wschodzie. Niesamowite że w kilka godzin można pokonać pieszo taki dystans. W tym miejscu wrażenia estetyczne psują trochę jeżdżący w tę i z powrotem motokrosowcy. Won ze szlaków i won z parku narodowego!

Za Kiczorą jeszcze kilka chwil w lesie i wychodzę na Halę Długą z widocznym schroniskiem. Ludzi jest w tej okolicy już sporo więcej. Tatr niestety nie widać. Omijam schronisko i idę prosto na Turbacz. Dotykam obelisku. Mija 5 godzin od wyjścia z Ochotnicy.

...
28 z 28miu. Pomijając kompletność lub prawidłowość tej listy – jestem zdobywcą Korony Gór Polski według oficjalnego spisu wierzchołków. Wyciągam z plecaka wiśnię...
...

Schronisko na Turbaczu jest ładne, dużo i bardzo zatłoczone, przynajmniej w tamtej chwili. Zamawiam obiad, potem szarlotkę, kawę, przeglądam sobie mapę. Zastanawiam się co robić dalej. Pierwotnie miałem iść jeszcze na Gorc, ale 30km jest już w nogach. Hmmmm... Pora jest wczesna. Idę.

Do Kiczory powrót tą samą drogą, potem odbijam zielonym szlakiem na Jaworzynę Kamienicką. Po kilkunastu minutach wychodzę na polanę i... zbieram szczękę z ziemi. Widok z tej polany na Mogielicę, Gorc, Lubań i wszystko inne dookoła jest po prostu fenomenalny. Siadam koło kapliczki na ławce a czas mija.

Z Jaworzyny Kamienickiej na Gorc
Obrazek

Na Gorc mam jeszcze kawał drogi, tabliczkowo 2h. Znowu w lesie. Znowu trochę sobie podbiegam, zatrzymując się co jakiś czas na widokowych polanach. Wreszcie czuję klimat Gorców. Mam poczucie, że wydolnościowo radzę sobie nadspodziewanie dobrze. Właściwie w miarę upływu czasu szło/biegło mi się coraz lepiej.

W końcu docieram do wieży widokowej na Gorcu. Patrzę na stojącą daleko ode mnie wieżę na Lubaniu. Patrzę na polany pod Turbaczem. Ładny kawał.
Teraz już tylko zejście do Ochotnicy. W pewnym momencie zaczepia mnie kilkunastoletni chłopak pytając czy widziałem gdzieś jego ojca. Ktoś tam faktycznie wcześniej zbierał jagody przy szlaku.
- Mój ojciec jest pierdołowaty i często muszę na niego czekać.
- Może chcesz do niego zadzwonić, dam ci swój telefon.
- Nieeee, byłby zły że się o niego martwię...
No dobra. Schodzimy razem do wsi, ja potem biegnę jeszcze po samochód. Cała wycieczka zajęła mi 11,5h brutto. 49,4km i 2055m podejść. Nieźle. Godna wycieczka jak na zakończenie KGP.

Wracam na moja kwaterę i rozmawiam serdecznie z miłymi gospodarzami. Od słowa do słowa okazuje się, że czasem karmią tu turystów. A to ja poproszę jak można! Nie będę wp.lał szprotki z puszki jeśli można zjeść porządnie. Po chwili przede mną ląduje micha pysznego bigosu oraz talerz pierogów. Czuję się po tym jak młody bóg. Kończę wiśnię i zasiadam przed telewizorem z dwoma wcześniej kupionymi piwami. Chorwacja – Rosja to miłe zakończenie wieczoru.

Był taki pomysł żeby jechać na niedzielę w Tatry, ale okazało się że musiałbym jechać sam. W góry bym jeszcze poszedł ale jechać samochodem rano dodatkowe 100km przez góry a potem wracać prawie 450km do domu. Nie chce mi się. Po prostu mi się nie chce. To chyba jednak starość. A może dojrzałość? Gorce też są piękne i zasługują na trochę więcej niż jedną wycieczkę. Idę w Gorce!

Rano wstawało się jeszcze gorzej niż w sobotę. W końcu zwlekam się chyba dopiero po 7 co jak na moje górskie wyjścia jest porą bardzo późną. Żegnam się z gospodarzami kwatery, świetni ludzie, polecam Kwaterę u Anny, Skrodne, Ochotnica Dolna. Jadę w kierunku Mszany i zostawiam samochód w Rzekach. Wybieram żółty szlak na Kudłoń.

Szlak podrywa się ostro jeszcze w Rzekach i szybko wyprowadza na widokową Jaworzynkę. Kilka razy mijam się z dość potężnie wyglądającym gościem. Miał dobre tempo i niezłą „żyłę” na łydkach. W końcu zaczynamy gadać. Łukasz okazuje się super gościem i spędzamy razem pół dnia w górach dyskutując na tematy od Gór Rodniańskich przez patenty co robić kiedy sen morzy podczas prowadzenia auta po stosunki polsko-ukraińskie.

Z Jaworzynki na północ
Obrazek


Takie cuda spotyka się wędrując szlakiem z Rzek na Kudłoń
Obrazek


Polana pod Gorcem Troszackim
Obrazek


Tymczasem wychodzimy na polanę przez Gorcem Troszackim. Cholera... Są takie chwile w górach... Rok temu przeżyłem taki moment w Alpach Julijskich na Razorze. Ujrzałem taki widok, że zachwyt po prostu rozwalił mnie na małe kawałki. Szlak łagodnie schodzący wzdłuż sporej polany i następnie wznoszący się leniwie przeciwległym stokiem, po lewej stronie drewniany szałas, tuż koło niego gęsto upstrzona owocami dorodna jarzębina. Piękno w najczystszej postaci. Dla takich chwil właśnie są te wszystkie przejechane kilometry i nieprzespane noce.

Mijamy urokliwe miejsce i przez Kudłoń, Przełęcz Borek docieramy do Czoła Turbacza, a następnie do schroniska. Tym razem było sporo mniej ludzi niż dzień wcześniej. Jemy obiad i po pół godzinie jesteśmy gotowi do powrotu.

Widok ze skrzyżowania pod Czołem Turbacza na północ/zachód
Obrazek

Początkowo tą samą drogą. Pod Czołem Turbacza idziemy na chwilę szlakiem niebieskim aby zobaczyć panoramę na północny zachód. Gdzieś z boku pojawiła się też Babia Góra. W niedzielę widoczność była sporo lepsza. W początkowej części dnia było nawet widać Tatry, ale potem znów je zakryło.
Wracamy na Przełęcz Borek i stamtąd już prosto w dół do Rzek. Tam kończymy wycieczkę i się żegnamy. Bilans dnia drugiego to 27km i 1000m podejść, czas 6,5h brutto. O 18 jestem z powrotem we Wrocławiu. Nie żałuję że nie pojechałem w Tatry.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lip 09, 2018 10:41 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2162
Krabul napisał(a):
11,5h brutto. 49,4km i 2055m

Tempo jak na Dusiołku ;)
No ale jak część trasy nudna, to cóż szkodzi przebiec ;)
Ja to przynajmniej mogę zwalać na zdjęcia, jak się wlokę ;)

Krabul napisał(a):
patenty co robić kiedy sen morzy podczas prowadzenia auta

A to ciekawe. Często zdarzają mi się długie jazdy. Czasem jest to długa jazda po długiej wycieczce. Sposobów na obronę przed snem jest dużo. Muzyka... można się przyzwyczaić. Jakieś redbulle/kawa - ja nie stosuję. Ktoś doradzał szybką jazdę - oj, to dopiero ryzyko. Zatrzymanie się wyjście z auta, pajacyki/przysiady - wada taka, że podczas postoju się nie jedzie. Kiedyś wpadłem na pomysł, żeby intensywnie głęboko oddychać... trochę pomaga. Ale w końcu gdzieś usłyszałem coś kompletnie odmiennego - wstrzymać oddech na jak najdłużej. Argumentowali to tym, że spowoduje to znaczący wzrost tętna. Na pierwszy rzut oka dziwne, ale u mnie działa doskonale. Pojawia się co prawda taki skutek uboczny, że przez chwilę, kiedy już zaczyna brakować powietrza, zbiera mi się na mdłości, ale to też pomaga przegonić sen.
A jakie były wasze sposoby?

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 6:40 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4096
No super. Uwielbiam takie szlaki, ale nie w takiej długości na raz :)
Tęsknię za Gorcami, w ogóle za górami.
Ach gdybym była facetem, sama się boję, zresztą mąż by mnie zjadł :mrgreen:
Nie ma chyba patentów na zmęczenie za kółkiem. Trzeba się zatrzymać na kilkanaście minut, przymknąć oko i tyle.

GRATULACJE!

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 8:41 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz paź 22, 2015 5:17 pm
Posty: 2496
Lokalizacja: Poznań
Krabul napisał(a):
Był taki pomysł żeby jechać na niedzielę w Tatry, ale okazało się że musiałbym jechać sam. W góry bym jeszcze poszedł ale jechać samochodem rano dodatkowe 100km przez góry a potem wracać prawie 450km do domu. Nie chce mi się. Po prostu mi się nie chce. To chyba jednak starość. A może dojrzałość?
:D Ale mnie podbudowałeś :D Bo mi się jeszcze chce i samej jechać i samej iść w góry. Dzięki :mrgreen:
Jeszcze w tych górach nie byłam a są bardzo widokowe. Tylko trasy straszne długie :shock:
Gratulacje za tę Koronę, ja nie zbieram żadnych ale doceniam :) .
Ja czasem też tak mam że nie chce mi się wyjść, a jak jestem u celu to sobie mówię jak dobrze że wyszłam.
Krabul napisał(a):
co robić kiedy sen morzy podczas prowadzenia auta ....
Na to chyba patentów nie ma. Ostatnio jak wracałam ze Smokowca (chyba miałam gorączkę i czułam się paskudnie), jechałam za kilkoma ciężarówkami, które się wlokły 80 km/h, ruch był spory i w pewnym momencie doszło do mnie, że jak ich nie wyprzedzę to usnę. Jak jadę trochę szybciej to jestem jednak bardziej skoncentrowana.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 8:52 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Graty, Krabul!
Masz zdrowie. 49k w nogach jednego dnia to jednak trudno mi sobie wyobrazić - łatwiej przebiec szybko maraton ;).

A pogoda uważam, że była dobra. Widoki można obejrzeć na pocztówkach, a gdyby była totalna lampa, to upał by Ciebie bardzo zmęczył. A chmury zawsze dodają nieco tajemniczości i grozy ;).

Krabul napisał(a):
Takie cuda spotyka się wędrując szlakiem z Rzek na Kudłoń

Hmm, wydaje mi się, że mogłam w tym "schronie" nocować, było to w 1997r., Gorce na przełomie października i listopada przywitały nas śniegiem do połowy łydki, chroniąc się przed wiatrem rozstawiliśmy namiot w częściowo rozpadającym się szałasie, tam było spokojniej ... Było to właśnie w okol. Kudłonia. Dawne dzieje ;).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 9:15 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
sprocket73 napisał(a):
A jakie były wasze sposoby?
W sumie robię właściwie wszystko to co wymieniłeś. Ćwiczenia fizyczne, regulowanie oddechu (przyspieszanie lub wstrzymywanie), muzyka, kawa. Ale to działa do czasu. Najgorzej jest zdecydowanie na autostradach. Raz wracałem z jednodniówki w Tatrach. Pod Opolem musiałem zjechać mimo że miałem 40min jazdy do domu. Spałem w samochodzie 7 (!) godzin.
Innym razem wracam z żoną z Chorwacji. Jechaliśmy prosto na Kaszuby. Przekroczyliśmy polską granicę po północy. Zatrzymaliśmy się na jakiejś stacji benzynowej na drzemkę. Budzimy się nad ranem, jedziemy dalej A1. Ujechałem 50km i musiałem stanąć ponownie jeszcze na 2h, nie byłem w stanie się opanować.
e_l napisał(a):
:D Ale mnie podbudowałeś :D Bo mi się jeszcze chce i samej jechać i samej iść w góry. Dzięki :mrgreen:
U mnie to raczej kombinacja: praca, dzieci, remont, treningi spowodowała taką chwilową niemoc. To znaczy - gdybym był pod tymi Tatrami - to bym poszedł. Ale jechać rano 2h z Ochotnicy w Wysokie Słowackie mi się nie chciało.
e_l napisał(a):
Tylko trasy straszne długie :shock:
Trasy jak trasy, moje były dość długie, można spokojnie robić krótsze i też jest fajnie.
saxifraga napisał(a):
49k w nogach jednego dnia to jednak trudno mi sobie wyobrazić - łatwiej przebiec szybko maraton ;)
Albo szybko wejść na Spik :mrgreen:
Wyszło mi prawie 80km i 3k przewyższeń w 1,5 dnia, gdzie nie zarżnąłem sie tak krańcowo. Jak przyjechałem do domu to jeszcze do północy działałem dalej z remontem. I tak sobie myślę, że te 100km i 5k przewyższenia w 2 dni chyba bym zrobił.
saxifraga napisał(a):
A pogoda uważam, że była dobra.
No wiem.
Krabul napisał(a):
Pogoda dobra do chodzenia, ale do podziwiania widoków nie za bardzo.

saxifraga napisał(a):
Hmm, wydaje mi się, że mogłam w tym "schronie" nocować, było to w 1997r
A to ciekawe. Miejsce jest przeurocze. Przynajmniej latem.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 3:02 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Krabul napisał(a):
Raz wracałem z jednodniówki w Tatrach. Pod Opolem musiałem zjechać mimo że miałem 40min jazdy do domu. Spałem w samochodzie 7 (!) godzin.

Mnie wtedy brakło do domu 60 km i też musiałem się przespać. Nie dojechałem. Inna sprawa, że nie byłem w stanie dojechać do Krakowa. Dzięki, że wtedy Łukasza odwiozłeś :D
Gratulacje za Koronę !!! To jest duża satysfakcja i kupa fajnych rejonów zwiedzonych.

Krabul napisał(a):
patenty co robić kiedy sen morzy podczas prowadzenia auta

Najlepsze chyba jest śpiewanie, ale nie zawsze można :lol:
W poniedziałek wszyscy pospali mi się w samochodzie. Beret mi leciał już po całości. Wsadziłem głowę pod zimną wodę na BP i przeszło jak ręką odjął.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 3:05 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Jakbyś się kolejny raz wybierał to zima jak najbardziej ok, oraz wiosna jest piękna wg mnie. Często można wówczas spotkać łany krokusów oraz przebiśniegów na polanach i bez tych tłumów jakie nawiedzają Chochołowską.

ps. mi tam hotdog-i pomagają przetrwać powrotną drogę do domu i kawa.

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 5:06 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4463
Lokalizacja: GEKONY
Jak zobaczyłem Gorce autorstwa Krabula to już wiedziałem, że będzie picie na szczycie. Fajnie urozmaiciłeś sobie wycieczkę robiąc sporo kilometrów marszo-biegiem. Gratulejszyn :!:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 6:23 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Pobiegane;) graty za 28/28 u mnie droga daleka

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 7:11 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3046
Elegancko, gratuluję, ja nigdy KGP nie zrobię :)
Niezły czas !


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 10:21 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn sie 20, 2012 9:47 pm
Posty: 2380
Lokalizacja: Kraków
lxix napisał(a):
ps. mi tam hotdog-i pomagają przetrwać powrotną drogę do domu i kawa.

To jest złudne, przerabiałem ten sposób i czasem jeszcze praktykuję. Przy powrocie z Wysokich często na Orlenie w Bialce wcinam h-d, jakieś pepsi i baton, czyli mój standardowy obiad tatrzański, aż zacząłem to nazywać daniem regionalnym. Pomaga na pół godziny. To raczej samo wyjście z auta ożywia.
Kiedyś po wyczerpaniu wszystkich pomysłów zacząłem się obrażać. Też nie pomogło.

Przedwczoraj przed północą zajechałem na "obiad" na ten Orlen, akurat h-d wyszły. Ale się wkrwłm, kupiłem precelki :mrgreen:

Korona lux. Też kiedyś chciałem/marzyłem. Ale już raczej nie dam rady, choć kto wie. Na dziś nie czuję zewu.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 10:41 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4096
Pan Maciek napisał(a):
zacząłem się obrażać

Czy obnażać? Jak się można obrażać??

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 10, 2018 10:56 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn sie 20, 2012 9:47 pm
Posty: 2380
Lokalizacja: Kraków
Normalnie. Wyzywać i szydzić z samego siebie


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 11, 2018 6:00 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2017 7:32 am
Posty: 4096
:mrgreen: :roll:
Wariat większy ode mnie ?

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 11, 2018 1:43 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
Krabul napisał(a):
I tak sobie myślę, że te 100km i 5k przewyższenia w 2 dni chyba bym zrobił


wiem co masz na myśli :P
50k w jeden dzień to niezły dystans. Też muszę kiedyś spróbować ;)
Graty za koronę :) też zbieram ale jeszcze sporo czasu mi zejdzie zanim ją zrobię ;) Córka trochę urośnie to zacznę jeździć na te pagórki bo w wyższe na razie nie będzie szans.
A w Gorcach nadal nie byłem :P

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 17, 2018 8:49 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
kefir napisał(a):
Jak zobaczyłem Gorce autorstwa Krabula to już wiedziałem, że będzie picie na szczycie.


Ale masz złe zdanie o koledze … :?

P.s. 49 km … Mogę Cię zatrudnić do noszenia mojego plecaka ? :mrgreen:

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 17, 2018 9:00 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Tego picia to było tyle co kot napłakał, raptem setunia.
Ale po zejściu na kwaterę jak wypiłem do meczu Chorwacja - Rosja 2 piwa to poczułem się jak młody bóg. Już wiedziałem, że w Tatry dzień później na pewno nie pojadę.
Łukasz T napisał(a):
P.s. 49 km … Mogę Cię zatrudnić do noszenia mojego plecaka ? :mrgreen:
Oczywiście, tylko ja mam kościelne stawki.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 17, 2018 9:10 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Krabul napisał(a):
Oczywiście, tylko ja mam kościelne stawki.


A , urwa, opodatkować Cię ? :mrgreen: :wink:

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 18, 2018 9:27 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
Gratulacje! Ja tam w Gorcach nigdy nie byłam, w żadnym Beskidzie też nie. Ale przewodnik rowerowy zakupiłam, to może coś z tego będzie.....

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 18, 2018 1:19 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Sheala napisał(a):
w żadnym Beskidzie też nie


I tego się trzymaj. Ja w tym roku wśród postanowień noworocznych mam np. : "W 2018 roku moja noga nie postanie w Beskidzie Żywieckim". I udaje mi się to.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lip 21, 2018 5:56 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1491
Lokalizacja: W-wa
Ja mam 3 sztuki z tych 28, ale wyobrażam sobie, że jak kiedyś nie będę już pracować, to będę się tłukła w autobusach po Polsce i zaliczała kolejne, zwiedzając przy okazji całe pasmo.
Przyzwoite zdjęcia jak na zwykły telefon, właśnie takie komórkowce pasują do tej relacji, jakieś brzytwy nijak by mi się nie wpisały w ten wypad.
Gratulacje!

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL