Tę górkę o wdzięcznej nazwie Pupov zobaczyłam z balkonu swojego lokum, szlak był i prognozy przewidywały opady po południu (jakże by inaczej

) a więc trasa krótka. Na mapie jest zaznaczony punkt widokowy.

Zielonym z Białego Potoku do Polany, żółtym przez Pupov do Jánošíkovci i powrót zielonym do Terchová Biely Potok. Tak miałam iść ale było tyle ścieżek rowerowych, że gdzieś zgubiłam zielony szlak i wyszłam na taką ładną polanę.

Tylko gdzie ten żółty szlak, wiedziałam że gdzieś powinien być
Widzicie go?

Naprawdę się ucieszyłam jak dojrzałam te żółte znaki. A potem był szeroki jak trakt


Wierzchołek (jeżeli tek można powiedzieć) Pupova jest zarośnięty i widoki praktycznie żadne.

Zejście do osady Janosika też dość dzikie

Pojawiły się pierwsze zabudowania, ale mieszkańców brak




Kilkadziesiąt metrów dalej kolejna osada ale zamieszkała

I tu kolejna miła niespodzianka. Pani pracująca w ogrodzie jak mnie dojrzała, podeszła do płotu i z uśmiechem powiedziała "dobry den" częstując mnie takimi truskawkami


Znowu szlak gdzieś mi zginął i weszłam znowu na tę piękną polanę

Usiadłam na tych ściętych drzewach, ale intuicja kazała mi się stąd wynosić. Mogłam wrócić tak jak przyszłam, ale przecież gdzieś ten żółty szlak musi być.
Widzicie ten słupek ze znakiem?

Dobrze, że nie podchodziłam tym szlakiem bo stromy i błotnisty, Zejść zeszłam i dobrze, że na nogach a nie na tyłku. Jak doszłam do zielonego

to już było jasne że jak najszybciej do domu

Weszłam na posesję swojej kwatery

a za pół godziny patrzyłam z balkonu

Kolejna trasa widoczna jest tutaj. Z Białego Potoku szlakiem niebieskim, żółtym i zielonym na Boboty.

Żółty szlak w początkowym odcinku jest drabinkowy.






a potem już bez żelastwa


Widać takie formacje skalne

No i droga na wprost

szlak dość ostro wznosi się

i doszłam do takich pokrzyw

nawet były punkty widokowe, na Wielki Rozsutec

i Stefanową.

Punkt kulminacyjny Bobotów

I kolejne punkty widokowe



A tu zaczęło padać, ale nie lało

Zejście do Cieśniaw też ma sporo żelastwa






Dolina Wratna

i Sokolie

I tu pod wiatą przeczekałam deszcz i zakończyłam trasę

Pozostał mi kilkukilometrowy spacer do Terchowej i dalej do Białego Potoku na kwaterę.
Suchy to ostatnia wycieczka. Prognozy nie przewidywały opadów, było ciepło, przyjemnie
Trasa to Strečno-Nezbudská Lúčka - Suchý - Sedlo pod Suchým - Prislop pod Suchým - Javorina - Sedlo Brestov - pod Jedľovinou - Strečno-Nezbudská Lúčka.
Tak miało być, ale...
Auto zostawiłam przy stacji w Strecznie i ruszyłam w kierunku czerwonego szlaku.

Przez Wag funkcjonuje przeprawa promowa, dzięki której można przejechać z Terchowej do Martina omijając Żilinę. Jeszcze nie próbowałam.
Szlak początkowo prowadzi łąkami blisko brzegu rzeki, ładnie widać zamek w Strecznie.
W tym miejscu ostro skręca w lewo

ale warto pójść prosto kilka minut i obejrzeć ruiny starego zamku








i wrócić na bardzo widokowy szlak, którzy na początku prowadzi granią


Potem w lesie bardzo ostro w górę

Po tym hardcorze

wyszłam na bardzo ładną łąkę

z takimi dużymi naparstnicami

Dalej szlak wygląda jak aleja w parku

i już widać schronisko Chata pod Suchym.

Wszędzie pusto. Ledwo usiadłam co by coś zjeść a zaraz przy mnie pojawiło się futerko
Dostał parę gryzów mojej kanapki i chyba mu smakowało

I zaraz znalazł się towarzysz, też nakarmiłam

Jak wszyscy pojedli to ruszyłam dalej

Jakby ktoś miał taką potrzebę, to można zejść kilka metrów do takiego niewielkiego jaru i podziękować, ja mam zawsze za co dziękować

Jeszcze kilka minut i zobaczyłam cel mojej wycieczki


widoki ze szczytu przy lepszej pogodzie to rewelacja.
Tu w kierunku Stratenca, Białych Skał i Małego Krywania

Koniec dobrego trzeba iść dalej, zeszłam zielonym

na Sedlo pod Suchym

,
a stamtąd na Prislop pod Suchym. Szlak trawersuje dość strome zbocze z takimi ładnymi skałkami
tu widok na przebyty odcinek

a potem szlak wchodzi w las

i po wyjściu z lasu takie ładne
już na polanie Jaworina

I tutaj dokonałam korekty szlaku, bo pierwotnie chciałam wrócić do Chaty pod Suchym i niebieskim wrócić do auta. Popatrzyłam na mapę i decyzja zapadła, idę przez Sedlo Brestov i pod Jedľovinou. Chciałam zajrzeć do asfaltowego jeziorka przy żółtym szlaku.
Zielony szlak ledwo widoczny, w lesie było więcej znaków

No i jestem na Sedlo Brestov

Wyszłam z lasu na bardziej odkryty teren, pojawiły się znaki zielone i żółte, nawet takie ładne kwiatki
a potem znaki zginęły a na końcu drogi zobaczyłam

Przeszłam pod szlabanem i miałam dwie opcje, w lewo skąd dochodziły odgłosy cywilizacji lub w prawo gdzie cisza. Poszłam w prawo a tam drogowskaz, że jestem na "cykloturze" i mam dwie opcje, ale obie oddalające mnie od auta
No to wróciłam do cywilizacji i weszłam na posesję, gdzie dwóch Słowaków przygotowywało grilla. Po krótkiej wymianie zdań, jeden zszedł ze mną kilkadziesiąt metrów w dół na swoją prywatną platformę widokową, aby pokazać mi najkrótszą drogę do żółtego szlaku.
To zdjęcie wykonałam już ze szlaku, a panowie grillowali w tych zabudowaniach w środkowej części zdjęcia nieco z lewej w lesie.

I potem żółtym doszłam do auta, ale ani nie widziałam asfaltowego jeziorka ani Chaty pod Jedľovinou. A na koniec miałam takie widoki

Następnego dnia opuściłam Małą Fatrę.
Piękna Mała Fatro, mimo iż przeganiałaś mnie burzami i deszczem, mimo iż po każdej wycieczce prałam nogawki spodni a glinę z podeszwy butów usuwałam w potoku, to i tak mi się podobałaś i tak do ciebie wrócę
Może będziesz dla mnie łaskawsza

Dziękuję Wszystkim, którzy przebrnęli przez ten tasiemiec
