Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rosskofel
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=19870
Strona 1 z 1

Autor:  magis [ Pn cze 11, 2018 6:33 pm ]
Tytuł:  Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rosskofel

Jak widać tytuł relacji świadczy o mojej wyjątkowej zdolności do posługiwania się translatorem Google. Sama relacja dotyczy oczywiście majowo-czerwcowego długiego weekendu, w który to wybraliśmy się na cztery dni w Alpy. Plany były różne, raczej na jakieś bliższe rejony, ale zdecydowały prognozy, które były dość pozytywne na pogranicze austriacko - słoweńsko - włoskie.

Na pierwszy ogień poszedł Hochstuhl, pod którym biwakowaliśmy rok wcześniej, ale choroba pokrzyżowała mi wtedy plany. Na najwyższy szczyt Karawanków ruszyliśmy ferratą z Doliny Barental. Ferrata jest łatwa, ale bardzo fajna - droga jest praktycznie w całości ubezpieczona. Z okolicy Klagenfurter Hutte teren, którym poprowadzona jest ferrata nie robi specjalnie wrażenia, ale na samej drodze odczucia są inne.

Najpierw stalowa lina prowadzi granią porośniętą kosówką, następnie kluczy w skalnym labiryncie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zgodnie z podanym czasem dotarliśmy na szczyt Hochstuhla (2237 npm). W samą porę żeby zobaczyć wschodnią część Karawanków i Alpy Kamnicko - Sawińskie, bo w szybkim tempie niebo pokryły niskie chmury.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zanim doszliśmy do kolejnego etapu naszej wycieczki - Przełęczy Bielschitzascharte - szlak najpierw sprowadził nas w dół do doliny, a następnie pokierował dość długim i sypkim trawersem. Szlak w dół niestety zawalony był płatem śniegu, spotkani austriaccy turyści doradzili nam zbiegnięcie po piargach, co też uczyniliśmy. Niskie buty do kostki średnio się sprawdziły w tym przypadku. Kilka razy musieliśmy stawać po drodze, żeby wywalać z nich kamienie...

Obrazek

Z przełęczy szlak skierował nas do Klagenfurter Hutte i zakosami na parking. Tam już ruch turystyczny oceniłbym jako znaczny - może to norma, a może dlatego, że Austriacy też mieli tego dnia święto.

Obrazek

Drugiego dnia podjechaliśmy z Kobaridu, gdzie mieliśmy noclegi, kilkanaście kilometrów w górę dość szaloną, pełną serpentyn drogą na Płaskowyż Kuhinja, skąd startuje szlak na Krn. Zawsze chciałem wejść na tę górę, bo widoki z niej słyną jako jedne z najoryginalniejszych w Alpach Julijskich. No i udało się - podejście zajęło nam dwie i pół godziny (1300 m przewyższenia). Szlak jest bardzo wygodny, mozolny i straszliwie nudny. Po przejściu mniej więcej 1/3 jego trasy docieramy na szerokie zbocze, z którego dobrze widać schronisko Gomisckovo Zavetisce. I tak też kolejne 2/3 trasy pokonujemy zakosami w jego kierunku, a schronisko powoli się zbliża i zbliża... a z niego już tylko dziesięć minut na szczyt.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widoki ze szczytu faktycznie klasa - szkoda, ze widoczność była marniutka tego dnia i padało takie specyficzne niebieskie światło. W książce wpisowej duża liczba obcokrajowców - sporo Brytyjczyków; były też wpisy ze Stanów, a nawet z Australii.
Trochę posiedzieliśmy na szczycie i dojrzała w nas myśl, że dalsza droga przez Batognicę i Prag sensu większego nie ma, bo chmury wykłębiły się od płaskowyżu po sam wierzchołek Krna.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasza decyzja była dobra - chmury rozwiały się dopiero późnym wieczorem - co przy piwku obserwowaliśmy, relaksując się przy Soczy.

Obrazek

Trzeciego dnia opuściliśmy Kobarid oraz Słowenię i udaliśmy się kilka kilometrów za jej granicę z Włochami do Cave del Predil.

Plany wprawdzie były inne, ale bałem się, że pogoda znowu szybko się szybko zmaści, a po za tym nie chciało nam się nosić raków, ani czekana żeby zmagać się z płatami śniegu.

I tak też nasz wybór padł na Monte Re (1912 npm). W dolnej części znaki na szczyt się gubią, ale czytając dobrze mapę, łatwo idzie się rozeznać w sytuacji. Na początku podejścia wyprzedził nas (na oko sześćdziesięcioletni ) Włoch, który dostojnym, miarowym krokiem nas ominął i szybko zniknął nam z oczu. Trasa na szczyt jest banalna: pierwsza połowa to podejście w lesie, drugie pół w dość gęstej kosówce. Na koniec, na szczycie trawnik z panoramą 360 stopni. Po drodze, ale również i na szczycie, akcenty górnicze - miód na serce śląskiego turysty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do ostatnich metrów szliśmy z przeświadczeniem, że widoków raczej nie będzie i kosówka nie ustąpi. Ale były i to wspaniałe - na słoweńską część Alp Julijskich, z Mangartem:

Obrazek

na włoską:

Obrazek

Obrazek

na Jerebicę:

Obrazek

a nawet na Wysokie Taury, z Hochalmspitze:

Obrazek

A teraz wróćmy do Włocha. Podejście (jakieś 1000 metrów) zajęło nam dwie godziny i sądząc po tym, gdzie nas minął, kiedy jeszcze podchodziliśmy, mogę stwierdzić, że trasę przeszedł w mniej niż półtora godziny. Być może przeszedł ją nawet w godzinę. Do książki wpisał się jako Pippi i było to jego 343 wejście na tę górę. Mieliśmy wielkie szczęście, że tego dnia akurat się z nim minęliśmy, bo poprzednim razem był na szczycie jakieś dwa tygodnie wcześniej.

Obrazek

Widoki z wierzchołka oglądaliśmy jakieś dwie godziny. W książce wpisowej same wpisy lokalsów, ale na zejściu minęliśmy kilka grup turystów - nie jest więc na tym Monte Re tak pusto.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po zejściu pozwoliliśmy sobie na relaks nad Lago del Predil, w oczekiwaniu na burzę. Burza nadeszła, gdy pochłanialiśmy pizzę w Valbrunie.

Obrazek

Następnie przedostaliśmy się nieco na północ do Pontebby, w Alpy Karnickie (odcinek autostrady Tarvisio Sud - Pontebba, czyli 10 km, kosztował nas 15 złotych).
U wylotu Doliny Val Pontebbana przywitał nas zakaz wjazdu ze szczegółowymi informacjami w trzech językach: włoskim, niemieckim i angielskim. Zakaz zignorowaliśmy i kilkaset metrów dalej nadzialiśmy się na kolejny zakaz z napisem już tylko po włosku: strada chiusa. Nawet bez translatora domyśliliśmy się, że dalej jechać chyba nie warto. Trzeba było nieco zmodyfikować plany, co dość łatwo mi przyszło, bo miałem na te rejony całkiem dobrą alternatywę.

Po burzy się ładnie rozwiało i wieczór spędziliśmy przy mocnych Bavariach, na ławce na polanie Baita Winkel.

Obrazek

Rano, co koń wyskocz, wystartowaliśmy w górę. Chyba dlatego zapomnieliśmy wziąć ze sobą kasków, które na tej trasie są raczej zalecane. Przez zapoznaną dzień wcześniej Baita Winkel podeszliśmy na przełęcz Sella della Pridola (1644 npm). Tam zaczęła się nasza kolejna już przygoda z Alta Via CAI Pontebba, co pisało na każdym napotkanym kamieniu.

Obrazek

Pierwszą większą przeszkodą był stromy żleb, bez ułatwień i sztucznych stopni, a w którym pojawił się w pewnym momencie niebezpieczny płat śniegu. Wszystko się ruszało i spadało, ale obok płatu, jakoś wydarliśmy do góry. Wyżej była bardzo wąziutka przełączka z książką wpisową. Po co się wpisywać na szlaku i w dodatku w połowie jego przebiegu? O tym dowiedziałem się zaraz potem, gdy przyszło nam sforsować trudną (w skali alpejskiej dwójkową) ściankę, w trawiastym, mokrym jeszcze od porannej rosy terenie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem było kilka trawersów w ekspozycji i świetny, może dwustumetrowy, odcinek wąską granią, a na końcu rozległe, trawiaste plateau Rosskofla (Monte Cavallo).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przewodnik (Csaba) pisze, że okolica oferuje widoki od Grossglocknera po Adriatyk. Zawsze do takich opisów podchodzę z rezerwą, ale tym razem nam się taki warunek przytrafił.
Ze szczytu zeszliśmy łatwą ferratą Enrico Contin (B) na przełęcz pod Winkelturm i dalej do doliny. No i wiadomo - powrót do Polski.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na koniec znów translator w użyciu: auf wiedersehen Karnische Alpen. Już za miesiąc...

Autor:  krank1 [ Pn cze 11, 2018 6:40 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Petarda!

Autor:  Pan Maciek [ Pn cze 11, 2018 7:03 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Jak na janusza to nawet nawet, może być
:mrgreen:

Autor:  magis [ Pn cze 11, 2018 7:50 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Pan Maciek napisał(a):
Jak na janusza to nawet nawet, może być
:mrgreen:

Bo ja jestem tym fajnym januszem :wink:.

Autor:  Krabul [ Pn cze 11, 2018 7:55 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Przejrzałem tylko foty, na razie nie mam czasu na czytanie.
No petarda!

Autor:  _Sokrates_ [ Pn cze 11, 2018 8:04 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

krank1 napisał(a):
Petarda!


Krabul napisał(a):
No petarda!


Potwierdzam. Petarda!

Autor:  e_l [ Pn cze 11, 2018 8:56 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Piękne zdjęcia, tak jak okolica. A pogoda jak na zamówienie. Super. :)

Autor:  Krabul [ Pn cze 11, 2018 9:04 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

1300m podejścia w 2,5 godziny to tempo macie naprawdę ładne!

Autor:  kefir [ Pn cze 11, 2018 9:31 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Oby jak najwięcej takich relacji :D

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn cze 11, 2018 10:39 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Kwintesencja chodzenia po górach, coś wspaniałego

Autor:  Łukasz T [ Wt cze 12, 2018 6:18 am ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Ty ohydny Januszu … !

Autor:  nutshell [ Wt cze 12, 2018 10:13 am ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Jeszcze kilka takich relacji i sama sobie zoperuje to głupie kolano :P
Pięknie tam, tyle jeszcze do zobaczenia... :)

Autor:  zephyr [ Wt cze 12, 2018 10:31 am ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

wyjazd cudo :D
zarąbisty widok z tego Monte Re :!: :shock: już sobie zapisałem go na listę :)
Graty na fajny plan- 4 szczyty w 4 różnych pasmach ;)
czekam niecierpliwie na relację z następnego wyjazdu :P

Autor:  tatromaniak24 [ Wt cze 12, 2018 1:20 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

no to zapisuję w zakładkach "do zapamiętania"

Autor:  TataFilipa [ Wt cze 12, 2018 2:21 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

No tak... Wszystko już napisali. I weź człowieku wymyśl coś oryginalnego.
Petarda ! :mrgreen:

Autor:  Łukasz T [ Wt cze 12, 2018 2:23 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

TataFilipa napisał(a):
Wszystko już napisali.


Piliście miejscowe destylaty ?

Autor:  magis [ Wt cze 12, 2018 3:00 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Łukasz T napisał(a):
Ty ohydny Januszu … !

Poważnie myślę nad zmianą nicka :wink:.

Krabul napisał(a):
1300m podejścia w 2,5 godziny to tempo macie naprawdę ładne!

Jakoś specjalnie nie forsowaliśmy tempa, po prosu stok był odpowiednio nachylony, a szlak dobrze poprowadzony.

zephyr napisał(a):
czekam niecierpliwie na relację z następnego wyjazdu

Na przełomie lipca i sierpnia się wybieramy. Okolice Maria Luggau - także trochę po Karnickich i Dolomitach będziemy chodzić :).

Autor:  Damian78 [ Wt cze 12, 2018 6:45 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Piękne krajobrazy.

Autor:  Fenomen [ Śr cze 13, 2018 6:30 am ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Ladnie tam, jechalbym ;)

Autor:  anke [ Śr cze 20, 2018 5:00 am ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

ładny urobek jak na 4 dni, na zdjęciach wygląda jakbyście pół świata zeszli,
nie kusi, żeby raz na jakiś czas zostać na noc gdzieś wysoko w schronisku?

Autor:  Redemption MM [ Śr cze 20, 2018 3:40 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Dziś mi dopiero wpadła ta relacja w oczy. Ale prześlicznie :!:
Poza moim zasięgiem, ale pozachwycać się mogę.

Autor:  magis [ Cz cze 21, 2018 1:42 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

anke napisał(a):
nie kusi, żeby raz na jakiś czas zostać na noc gdzieś wysoko w schronisku?

Za rzadko w Alpach bywam, żeby sobie na taki luksus pozwalać :wink:. Poza tym odwiedzam dość niskie góry i nie mam potrzeby korzystać ze schronisk. Ale, jak się trafi jakieś fajne i przytulne bivacco, to czemu nie.
Redemption MM napisał(a):
Dziś mi dopiero wpadła ta relacja w oczy.

A tak zaszalałem z tytułem :).

Autor:  oran77 [ Pn cze 25, 2018 9:27 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Niesamowite miejsca, niesamowite widoki, niesamowite zdjęcia !!!

Autor:  sprocket73 [ Pt cze 29, 2018 9:28 am ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

Wspaniałe góry! Nieco większe niż słowackie pagórki ;)

p.s.
Nie zdziwiłbym się jakbyśmy się minęli o parę dni gdzieś na Słowacji... ale
magis napisał(a):
szaloną, pełną serpentyn drogą na Płaskowyż Kuhinja, skąd startuje szlak na Krn
Dokładnie wiem o czym piszesz :)
Świat jest mały ;)

Autor:  magis [ Pt cze 29, 2018 3:57 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

sprocket73 napisał(a):
Dokładnie wiem o czym piszesz
Świat jest mały

Najgorsze (dla mojej żony, jako pasażerki), że na takich drogach budzi się we mnie instynkt rajdowca i zasuwam ile fabryka pozwala :wink:. Chociaż już powoli się przyzwyczaja, bo wie czego się spodziewać.
A co, byłeś w Julijskich?

Autor:  sprocket73 [ Pt cze 29, 2018 4:37 pm ]
Tytuł:  Re: Hochstuhl für einen start, Krn, Monte Re, e infine Rossk

magis napisał(a):
na takich drogach budzi się we mnie instynkt rajdowca

U mnie podobnie, chociaż na tej konkretnej drodze było trochę za wąsko na taką jazdę. Pod górę wyjeżdżałem ostrożnie i miałem cofanie na serpentynie, bo nadjechało coś z góry i trzeba było znaleźć miejsce na mijankę. Za to z góry już trochę odważniej, bo po ciemku i zakładałem, że jak za serpentyną jest auto to powinienem widzieć jego światła ;)

magis napisał(a):
byłeś w Julijskich?

Powiedzmy, że liznąłem je minimalnie, pooglądałem głównie z daleka... Żebym mógł powiedzieć, że BYŁEM to za mało :(

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/