Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt kwi 19, 2024 8:43 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt mar 06, 2018 10:53 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
coś pięknego :shock: nie sądziłem, że są tam jeszcze lepsze krajobrazy niż dnia poprzedniego :!: Campo Imperatore robi niesamowite wrażenia nawet na zdjęciach :shock:
Ten bivacco Bafile jest świetnie ulokowany i pewno widoki z niego musza być mega :!:
Teraz jeszcze bardziej utwierdziłem się w tym żeby tam jechać. Szwagierka ma przyjaciółkę która mieszka w Alba Adriatica kóre jest ok. 100km od Corno Grande także chyba będzie trzeba skorzystać z zaproszenia :)

Co to za szczyt pod tym zdjęciem z psem?

Mam kilka pytań o tą diretissime.
Przydała by się tam lina? Są tam jakieś punkt asekuracyjne albo czy teren dobry do asekuracji? Ile czasu zajmuje przejście tej drogi oraz ile Wam wyszła cała ta trasa od auta do auta.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt mar 06, 2018 1:20 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Jeśli masz taką "metę" to nie ma co się zastanawiać, tylko trzeba korzystać ;-)
Ja też jestem pod wrażeniem Campo Imperatore. Próbowałam ograniczać ochy i achy w relacji, ale gdyby to było forum elfów to już dawno bym popłynęła :mrgreen: Któregoś dnia, jadąc na zakupy do większego miasta, nawet dołożyliśmy ze 40 km byle przejechać przez wyżynę i podziwiać widoki. Wrzucę jeszcze kilka zdjęć z tego miejsca, bo u nas jest chyba słabo znane, a szkoda.

Cytuj:
Co to za szczyt pod tym zdjęciem z psem?

Na 90% to Monte Corvo.

Odnośnie diretissimy - grupa pod nami była oszpejona, ale pędziliśmy do góry i później już nie zwracałam uwagi na to w jaki sposób się asekurują. Asekuracja w żlebie jest możliwa, ale nie pamiętam, żeby były tam stałe punkty, wiec raczej tylko własne zabawki wchodzą w grę. W jednym miejscu, już u wylotu żlebu, widziałam taki jakby pręt i karabinek. To ustrojstwo chyba miało służyć do zjazdów. Widać go na tym zdjęciu, pośrodku skałek na pierwszym planie:

Obrazek

My nie braliśmy liny, jedynie kaski. Moim zdaniem przy dobrej pogodzie jest to droga, którą można przejść bez asekuracji, a największe ryzyko jest w tym, że ktoś z góry może zrzucić na Ciebie kamień. Miejsc II i II+ jest kilka, poprzeplatane są odcinkami za I. Żleb miejscami jest głęboki, tak, że czujesz się osłonięty z 3 stron, a miejscami robi się płytki i czuje się przestrzeń za plecami.

Tu opis i film:

https://www.vienormali.it/montagna/cima ... p?cod=2060

Po tym filmiku stwierdziliśmy, że poradzimy sobie bez liny. Dobrze pokazuje jaki charakter ma diterissima, tylko ostrzegam - muza jest dość psychodeliczna i pasuje do filmu jak hotel do Campo Imperatore ;)

https://www.youtube.com/watch?v=KOwpICOALh0

Wejście tą drogą nie zajmuje wiele czasu. Sam parking przy hotelu położony jest na wysokości 2130 m npm, więc do pokonania jest niecałe 800 metrów. Najbardziej dłuży się dojście pod diretissimę, ale jak już zaczniesz wspinać się żlebem, to momentalnie zdobywasz wysokość i nie wiadomo kiedy człowiek znajduje się pod szczytem :) Droga od parkingu do szczytu zajęła nam jakieś 2.40h? Na pewno poniżej 3h, a nie chodzimy jakoś super szybko (tzn. ja ;-) ) Czasu zejścia nawet nie liczyłam, bo jak nie mam bata nad głową w postaci burzy, zmroku czy innych okoliczności, to nie lubię się spieszyć.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt mar 06, 2018 6:00 pm 
Weteran

Dołączył(a): Śr cze 04, 2014 7:19 pm
Posty: 138
Lokalizacja: Dankowice/Bielsko-Biała
Ja pierdziele, ale pięknie !!! Cudowne górskie pejzaże i te Santo Stefano, aż chciałoby się tam teleportować :)

_________________
http://mateuszorantek.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr mar 07, 2018 7:48 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
nutshell dzięki za informacje :) dla mnie nie są to zbytnie trudności ale pytałem w kontekście zabrania żony na tą drogę ;)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt mar 09, 2018 6:50 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1494
Lokalizacja: W-wa
Dla mnie relacja w części o górach jest z cyklu: bliskie, a nieznane. O wielu zdjęciach w życiu bym nie pomyślała, że to Włochy, a nawet, że to Europa. Przy odpowiednim doborze kilkunastu zdjęć spokojnie mogłabym się nabrać na jakąś egzotyczną wyprawę na inny kontynent.
Pięknie ci chmury pozowały - pocierały ciemnymi brzuszkami o ziemię, tańczyły, robiły (odlotową) perspektywę i co tylko jeszcze.

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr mar 14, 2018 1:33 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
@zephyr, gdybyście tam zawitali to powodzenia! To jest naprawdę fajny pagór i nie tylko dlatego, że najwyższy :)

@anke
Miałam podobne odczucia jak Ty, ale chyba są one powszechne, bo Campo Imperatore zwane jest potocznie "Małym Tybetem" ;-) A chmury robiły tam niezły szoł, ilekroć przejeżdżaliśmy przez Campo, za każdym razem trasa wyglądała inaczej.

Jeszcze kilka zdjęć z restowego dnia, w którym odwiedziliśmy jezioro Campotosto, sztuczny zbiornik, który ze względu na faunę i florę jaka się tam rozwinęła, został objęty rezerwatem. Mnie osobiście to miejsce nie zachwyciło i w ramach odmiany od gór teraz wolałabym jechać np. nad Adriatyk.

W drodze powrotnej oczywiście przejeżdżamy przez Campo:)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr mar 14, 2018 1:45 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2174
jejciu... z chmurami również cudnie ten zakątek wygląda :)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr mar 14, 2018 2:02 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Koniec urlopu zbliża się nieubłaganie. Po wycieczce nad Jezioro Campotosto, które niestety nieszczególnie nas zachwyciło, wracamy w góry. Na pożegnanie z Apeninami postanawiamy wejść na szczyt Monte Camicia, znajdujący się we wschodniej części Campo Imperatore. Kolejny raz krążymy po Campo, podekscytowani tak samo jak za pierwszym razem. Chmury przelewające się przez góry tworzą ciekaw pejzaże.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zatrzymujemy się na parkingu pod schroniskiem Rifugio Fonte Vetica. Można stąd dojść na szczyt szlakiem startującym bezpośrednio spod schroniska, my jednak postanawiamy wydłużyć sobie drogę i iść naokoło, zgodnie z propozycją trasy w przewodniku. Początkowy odcinek nie jest oznaczony na mapie ani w terenie, idziemy więc trochę na czuja, wypatrując charakterystycznych miejsc, które powinny pojawić się na trasie.

Początek jest prosty, widoczny las musimy obejść z lewej strony. Na wprost, przecinką prowadzi szlak, którym będziemy schodzić.

Obrazek

Okrążamy Monte Camicia. Na początku łagodnie, trawersując niżej położone stoki.

Obrazek

Dochodzimy do wąwozu Vallone di Vradda, gdzie zgodnie z opisem dostrzegamy mury oporowe.

Obrazek

Wodopój dla zwierzaków – przy tych temperaturach suchy jak pieprz.

Obrazek

Zostawiamy wąwóz za sobą i kontynuujemy trawers.

Obrazek

Autor przewodnika radzi aby trawersując utrzymywać stałą wysokość i jest to słuszna wskazówka. My w pewnym momencie zaczęliśmy piąć się w górę, przez co czekało nas później nieprzyjemne zejście piarżyskiem.

Obrazek

Docieramy do kolejnego charakterystycznego punktu – ruin kopalni, w której wydobywano boksyt.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czyżby znak od niebios? :-P

Obrazek

Odnajdujemy starą drogę prowadzącą do kopalni. Można dojechać tu samochodem i z tego miejsca rozpocząć wędrówkę, ale wówczas trawers zboczy Monte Camicia przypadłby na koniec wycieczki, a woleliśmy mieć ten odcinek za sobą na początku.

Obrazek

Idziemy wzdłuż drogi do momentu, aż pojawia się pierwsze oznaczenie szlaku, który odbija ostro w prawo.

Gigantyczna, biała chmura chce nas pożreć.

Obrazek

Obrazek

Chmurzysko spowiło kocioł, przybierając coraz to nowsze kształty, na zmianę pokazując i zakrywając okoliczne szczyty. Piękny to spektakl, choć do wczoraj prognozy wydawały się bardziej optymistyczne. Nasz cel póki co pozostaje niewidoczny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szlak jest bardzo przyjemny i ciekawie poprowadzony. Gdy chmury się rozstępują chłoniemy widoki, choć i ten mordor nad naszymi głowami dodaje smaczku.

Zbliżając się do przełęczy Vado di Ferruccio 2233 m, widoczność spada do 2-3 metrów, typowe mleko. Przez chwilę zastanawiamy się czy nie wejść bonusowo na sąsiedni szczyt, Monte Prena, ale krążąc po przęłęczy i nie mogąc znaleźć szlaku, stwierdziliśmy, że szkoda czasu na dreptanie po omacku i lepej skupić się na odnalezieniu drogi na Monte Camicia, przez którą i tak musimy przejść aby zrobić pętlę i wrócić do auta.

Ledwie wychodzimy ponad przełęcz, a tu proszę, Monte Prena jak na dłoni. Niestety nasza radość nie trawało długo, gdyż chmury ustąpiły jedynie na krótką chwilę.

Poniżej przełęcz Vado di Ferruccio 2233 m i Monte Prena:

Obrazek

Na chwilę pokazała się też Monte Camicia:

Obrazek

Stamtąd przyszliśmy:

Obrazek

Spaceru w mleku ciąg dalszy. Mam nadzieję, że szczyt będzie na tyle wyraźnie oznaczony, że nie miniemy go drepcząc bezwiednie w tych chmurach.

Obrazek

Obrazek

Dalej szlak prowadzi tuż poniżej grani. Im bliżej szczytu tym teren staje się bardziej wymagający. Ścieżka wije się stromo wśród skał, to w górę, to w dół, niekiedy trzeba używać rąk. Chmury znów się zagęściły i nie widzę nic poza plecami Sebastiana. Zwalniamy i bacznie wypatrujemy czerwono-żółtej farby na skale. Spotykamy też pierwszą i jedyną osobę tego dnia, która porusza się w przeciwnym kierunku. W pewnym momencie orientujemy się, że od jakiegoś czasu nie widzieliśmy żadnego znaku, a teren zrobił się mocno nieprzyjemny. Wchodzimy coraz głębiej w kruchy i stromy trawers, widoczność bez zmian. Stop. Zawracamy do ostatniego „pewnego” miejsca. Powrót jest równie nieciekawy i musimy uważać, żeby nie obniżyć się ani nie pójść za bardzo w górę, tak, by wrócić dokładnie na szlak. Cholerna mgła nie uławia sprawy i dezorientuje. W końcu dochodzimy do miejsca z wyraźną ścieżką i zastanawiamy się gdzie popełniliśmy błąd. Po dłużeszej chwili chmury na moment rozrzedzają się i dostrzegamy, że kolejny znak znajduje się wysoko, wysoko nad naszymi głowami. A więc trzeba się tam po prostu wdrapać. Przy tej widoczności zdecydowanie nie był to narzucający się wariant. Dalej idziemy już czujnie, pojawia się coraz więcej odcinków „scramblingowych”. Poniżej jedno z mniej przyjemnych miejsc, ze względu na sporą kruszyznę. Jesteśmy już blisko szczytu.

Obrazek

Wydostajemy się na rozległe wypłaszczenie. Ach, gdyby to niebieskie niebo mogło pozostać takie jeszcze przez jedną, krótką chwilę…

Obrazek

A takiego! Dochodziy na szczyt, gdzie możemy podziwiać co najwyżej krzyż i obejrzeć różne dziwne fanty, jakie Włosi pozostawili w skrzynce szczytowej, jak np. stare skarpety i jointy :roll:

Obrazek

Obrazek

Kręcimy się chwilę po wierzchołku w nadziei na oszałamiające widoki na Campo Imperatore, ale niestety, nic z tego. Wracamy na wspomniane wcześniej wypłaszczenie gdzie odnajdujemy szlak zejściowy. Biele i szarości wprowadzają straszną monotonię. Z zadumy wyrywa nas widok na dalszy przebieg szlaku, który odsłonił się na krótką chwilę. Oj, idąc na wprost moglibyśmy się zdziwić!

Obrazek

Kamzik apeniński:

Obrazek

Nareszcie wychodzimy z chmury, odsłania się fragment Campo:

Obrazek

Góra już daleko za nami, a pogoda wciąż szaleje odkrywając i zasłaniając ją na przemian. Może trzeba było jednak poczekać cierpliwie na szczycie..?

Obrazek

Obrazek

Po drodze ciekawe formacje skalne:

Obrazek

No i proszę, rozchmurzyła się nareszcie!

Obrazek

Podczas wycieczki do ruin Rocca Calascio zastanawiałam się nad spustoszeniem, jakiego dokonałby ogień w zetknięciu z tutejszą wysuszoną roślinnością. Poniżej jest tego przykład. Jest to tylko fragment pogożeliska, ogień podszedł bardzo wysoko na zbocza sąsiednich gór.

Obrazek

Na skałkach poniżej robimy krótką przerwę i rozmawiamy z dwójką Włochów, którzy również postanowili tu odsapnąć. Na moje zachywty nad Campo jeden z nich odpowiada, że to jedna z najlepszych rzeczy, jakie posiada Italia. Może kiedyś, gdy lepiej poznam ten kraj będę mogła to zweryfikować, ale wstępnie się zgadzam! ;-)

Obrazek

Obrazek

Nie spiesząc się dochodzimy do auta i ruszamy w stronę campingu. Ponieważ to ostatnie chwile na moim ukochanym Campo, jedziemy wolno i chłoniemy widoki. Trawy i zbocza połonin w zachodzącym słońcu mienią się ciepłymi kolorami, ale prawdziwy spektakl odgrywają dziś chmury. Napływające znad Adriatyku masy powietrza zatrzymują się na Apeninach, zbijając w gęste chmury, które właśnie przelewają się na drugą stronę grani. Fantastycznie to wygląda. Oto moja rekompensata za brak widoków ze szczytu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pokazał się i Wielki Róg:

Obrazek

Pasterz zagania owce do zagrody:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pięknie nas pożegnały Apeniny, aż nie chce się wracać do domu, tyle tu jeszcze do zobaczenia. Niestety nie wyrwiemy ani dnia dłużej.

Opuszczamy Włochy ze sporym niedosytem (no, to akurat nic nowego, niezależnie od ilości spędzonych tu dni ;-) ), ale w głowie powoli zaczyna tlić się myśl o powrocie w te strony.

:arrow: http://footsteps.cba.pl/monte-camicia-apeniny/

To był chyba nasz najmniej górski urlop w ostatnich latach, ale za to poznaliśmy kilka nowych, fajnych miejsc. Strasznie korci mnie żeby wrócić w Apeniny i obadać możliwości wspinaczkowe. To był ten najbardziej odczuwalny brak podczas tego wyjazdu, oprócz czasu rzecz jasna, ale tego na urlopie nigdy dość.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr mar 14, 2018 3:24 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
pięknie tam jest :!:
w tym roku przez Campo ma przejeżdżać wyścig kolarski Giro d'Italia ;) będzie trzeba oglądać ten etap :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL