Forum portalu turystyka-gorska.pl

Sylwester w domu, ledwo dotrwaliśmy do północy, załamując ręce z politowaniem na to co leciało w telewizji. Budzik ustawiony na 4:30, ale zadziałał słabo i wstaliśmy dopiero o 5:30, ekspresowa pobudka i po 20 minutach pakujemy się do auta.


Widok spod schroniska Orzeł

Po drodze podziwiamy sudeckie pasma, super wygląda masyw Ślęży. Krótkie panoramiczne zwiedzanie Gór Sowich i po 9 ruszamy z przełęczy Sokolej w stronę schroniska Orzeł… niestety z powodu imprezy otwarte dopiero od 12:00. Na szczęście pół godziny dalej jest schronisko Sowa… z powodu imprezy zamknięte bez informacji kiedy otworzą drzwi. Temperatura oscyluje między 0, a 5*C, więc fajnie by było usiąść w cieple na jakiś posiłek.


Mogli napisać, że będzie zamknięte

Postanawiamy rozłożyć się w altanie i serwujemy sobie herbatę z termosa i kabanosy. Po krótkiej chwili ruszamy dalej, droga jest coraz bardziej oblodzona i zarówno wejście jak i zejście jest ciężkie i gwarantuje niezłą zabawę… dla Norberta który ma mega radochę ze ślizgania się i przewracania. Rodzice muszą się zadowolić asekuracją. Dopiero pod szczytem Norberta dopada zmęczenie i Ewa pakuje go do chusty. Po dwóch minutach osiągamy szczyt. Byłem w szoku jaki tłum się tam zebrał witać Nowy Rok. Na szczycie mamy kilka wiat z fajnym udogodnieniem – dobudowanym, zabezpieczonym kominkiem w którym można napalić, wieża widokowa (niestety zamknięta) i drewniana rzeźba sów, które są na wszystkich pamiątkach dostępnych w schroniskach poniżej.


Chustonoszenie na Wielkiej Sowie


Na prawdę Wielka Sowa


Wieża na szczycie Wielkiej Sowy


http://youtu.be/Lrett__w8zE
Przy zejściu okazało się, że na szczęście Sowa i Orzeł są już czynne, więc zwiedziliśmy przybytki degustując grzane wino i zupy.


Ciekawa wycieraczka

Cała trasa zajęła nam niecałe 6 godzin z przerwami, przejazd tam i z powrotem… prawie 7

Ogólnie Góry Sowie wyglądają na prawdę super i z chęcią wrócimy tam na dłużej przy lepszej pogodzie… oprócz tego widziałem w okolicy sklep z ponad 50 piwami czeskimi:D

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/

Pół roku temu jeszcze tych drewnianych sów nie było.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'

A Ślęże widać nie tylko z kibla w pracy

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/

Firma mi się przeniosła. Już nie widzę Ślęży przez okno

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'

Co Ty gadasz, ja to chyba w 2016 byłam i były, przynajmniej ta największa, kolejna w schronie pod Waligórą.
ps. tak w VIII.16 byliśmy, znalazłam, jest ta duża



ps. 2 źle wspominam G. Sowie. Zeszliśmy nie do tego parkingu Nie ta przełęcz, nie ten parking, nie czułam nóg
Nie polecam Sowich w ciepły weekend - podobnie do Ślęży - piknik z grillowaniem i chlaniem, ble..

_________________
Urodziłeś się, by być prawdziwym, a nie perfekcyjnym.

Poważnie? Właśnie ostatni raz jak tam byłem to pierdyliard ludzi grillowało i może dla tego nie rozglądałem się zbyt uważnie.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'

Kurde, nawet pogoda ludzi nie odstrasza... następnym razem Włodarz

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/

Daj znac jak bedziesz sie nastepny raz wybieral w Sowie Zrobimy mala integracje

W tym miesiącu chętnie bym się wybrał w te rejony jeszcze, ale to może Ślęża, albo coś w Rudawach. Góry Sowie zostawiamy sobie na ciepły urlop.

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/

oo jak fajnie też tam wnieśliśmy w chuście naszą córkę, ale był to spokojny majowy weekend z brzydką pogodą, więc ludzi jak na lekarstwo.

Sleza i Rudawy tez spoko. Rowerem przyjade