Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So kwi 20, 2024 1:13 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: N wrz 24, 2017 10:02 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
Wisienka na tegorocznym górskim torcie :lol:
Po sutej niedzielnej akcji na Wysokim Królu, pofolgowaliśmy sobie ze spaniem i pobudka jest o 8, pakujemy majdan, regulujemy rachunek za kemping i obieramy kierunek na Kals. Dojazd w niecałe dwie godzinki płatnym tunelem, ruch na parkingu spory, ale znajdujemy swoje miejsce. Robimy przepak, pamiątkowa fotka na parkingu i ruszamy, najpierw powoli, ospale ... bo nogi jeszcze nie doszły do siebie a droga pomimo, że wygodna zaczyna stawać dęba im bliżej Lucknerhutte.
Już z parkingu góra robi wrażenie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jakoś doszliśmy do pierwszego schroniska, gdzie idziemy na łatwiznę i plecaki posyłamy wyciągiem do Studlhutte.

Obrazek

Obrazek

Teraz jak na niedzielnej wycieczce nad Moko ruszamy do Studlhutte.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest pod chmurką, czasami pokazuje się słońce i na dole było dość duszno, ale im wyżej tym robi się bardziej rześko, pogoda jak zapowiadali a po południu deszcz.
Docieramy do schroniska i na recepcji załatwiamy noclegi, jak już wiedzieliśmy jaka będzie pogoda to kolega napisał @ z zapytaniem o wolne miejsca, ale do momentu dojścia do schroniska nie otrzymaliśmy odpowiedzi na niego. Mail pisany w piątek a nocleg w poniedziałek, pani była zdziwiona zaistniałą sytuację, ale odhaczyła trzy miejsca z miną jakby inne trzy osoby musiały wyrzucić. Rozpłaszczamy się w pokoju i idziemy na jadalnię zjeść coś normalnego. Na pierwszy ogień idzie ... frittatensuppe, jakżeby inaczej, tutaj w wersji na wypasie i na deser drożdżówka na ciepło z musem jabłkowym, nażeram się niemożliwie a nocleg mamy z kolacją, kto to zje ? A zapłacone !

Obrazek

Żeby spalić wciągnięty obiadek idziemy na rekonesans, przynajmniej początku drogi, jaką przyjdzie nam przejść w nocy. Jest koło 15, zaczyna dmuchać zimny wiaterek. Przy schronisku studiujemy mapkę ze Stüdlgrat, no grań jak grań, większą niewiadomą jest dojście do niej.

Obrazek

Podchodzimy na bulę widoczną na zdjęciu powyżej i troszkę w głąb, jest tam dość duże wypłaszczenie, z którego widać lodowiec Teischitzkees, grań Luisengrat i Grossa z przyległościami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przez ten czas jak się posilaliśmy, zachmurzenie wzrosło i jak docieramy na górę to Jego Wysokość na chwilę odsłania swe oblicze, po czym w ułamku sekundy nadciągają ciężkie chmury zasłaniające wszystko i zaczyna padać deszcz a potem grad, chyba mu się nie spodobało, że przyszliśmy go podglądać :lol:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rozlało się na dobre, do tego wieje taki wiatr, że chyba zaraz okna powylatują, kilka razy sprawdzamy prognozy na następny dzień na kilku portalach, czy aby na pewno jutro ma być pogoda, ale wszystkie z uporem maniaka pokazują to samo .. patelnia i zero wiatru, naprawdę ciężko nam w to uwierzyć widząc to co dzieje się za oknem. Około 17 schodzimy na kolację i tu zaczyna się jazda, dopchałem się początkowymi daniami a potem były coraz lepsze, nie ma co ukrywać, żarcie jest na poziomie dobrego hotelu a nie schroniska górskiego. O 21 lądujemy w łóżkach, jak to w schronisku ciężko mówić o spaniu, co chwilę ktoś wchodzi i wychodzi. Pobudka o mojej ulubionej godzinie ... 3. Śpię naprzeciwko okna i około 1 ustał wiatr a przez okno widzę gwiazdy, robi się pogoda :D Wstajemy, w 30 minut ogarniamy się i wychodzimy, nawet nic nie jemy tak pełne mamy brzuchy po wczorajszej uczcie, ja do szczytu zjadam tylko pół batonika musli i kilka łyków izotonika :lol: Docieramy na wypłaszczenie, na które wczoraj dotarliśmy, ale oczywiście inną drogą, w nocy wszystkie kamienie wyglądają tak samo :lol: Kierujemy się w górę, nie chcemy iść po lodowcu, jeszcze w nocy, dlatego trzymamy się grani Luisengrat, najpierw dość nisko a gdzieś w połowie jej długości odbija się stromo w górę i idzie początkowo w pobliżu grani a pod koniec już granią.

Obrazek

Nawigowanie jest mega ciężkie, jesteśmy w nieznanym terenie, widać tylko na tyle co czołówka sięga, na skałach trochę śniegu i miejscami lód, jest dość chłodno a do tego wieje mega upierdliwy wiatr, trzeba uważać na gruz na który się staje, wszystko luźne i tylko czeka by polecieć w dół. Doświadczenie z pozaszlakowej turystyki tatrzańskiej się przydaje, skrupulatnie wypatrujemy śladów po rakach na skałach i miejsc tkniętych górskim butem i w dość dobrym tempie nie gubiąc drogi schodzimy na wyraźną przełęcz między Luisengrat a początkiem grani Grossa. Ubieramy uprzęże i wiążemy się liną, po chwili dociera jeszcze jeden zespół. Trochę na czuja startujemy dalej, wprost granią się nie da bo na początku staje ona wyraźnie dęba, ale idziemy trawersem ściany od strony lodowca Teischitzkees. Nie mamy pewności czy to dobra droga, bo trawers dość mocno zaczyna wchodzić w głąb ściany a nie wyprowadzać na grań, trochę oglądamy się za siebie, czy dwójka z przełęczy podąża za nami, ale po przejściu kilku załomów skalnych już ich nie widać. Trawers jest naprawdę mocny, idzie się gzymsem, na dole lodowiec, do góry ściana, no jest średnio. Docieramy w końcu do dość rozległego żlebu, który daje możliwość wyjścia w górę. Łapiemy kurs w kierunku grani, zaczyna się świt.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdzieś w połowie podejścia żlebem dostrzegam żółtą tabliczkę z ostrzeżeniem o dalszych trudnościach i po woli zaczynają się pojawiać ringi w skałach do asekuracji, także jesteśmy na dobrej drodze, teraz tylko do góry.

Obrazek

Obrazek

Michał idzie pierwszy, więc większość zabawek wędruje do niego.

Obrazek

Docieramy do żółtej tabliczki, słońca jeszcze nie widać, więc pewnie w tych trzech godzinach od schroniska się zmieściliśmy.

Obrazek

Obrazek

Napieramy dalej, droga aż do pod szczytowego fragmentu jest w cieniu a chętnie by się człowiek troszkę ogrzał w pierwszych promieniach, komfort termiczny jest jednak dobry a im bardziej się słońce rozkręca tym słabszy jest wiatr, który potęgował zimno.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z początku idziemy na lotnej robiąc przeloty, potem jednak zaczynamy się asekurować z półwyblinki, stwierdziliśmy, że będzie to dobry kompromis między szybkością podejścia a pewnością asekuracji, po drodze mija nas około trzech zespołów, ale te popylaja tylko z przelotami lub na luźnej linie. W końcu wchodzimy na słoneczną stronę grani.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szczyt już blisko, widać krzyż.

Obrazek

Do przejścia jest kilka ciekawych momentów, nam najwięcej czasu zajmuje przejście płyty, na której są trzy ringi, ale stojąc na skale poniżej niej za chiny nie można ich dosięgnąć, Michał jakoś się wdrapuje na nią i wpina ekspresa, jego podejście jednak wydaje mi się dość karkołomne i wchodzę na płytę na początku łapiąc jej kant, miejsce trochę przypomina Lodowego Konia o lufie nie muszę wspominać :lol:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fotki powyżej to nie z tego miejsca, akurat tam nie było szans na zdjęcia, bo właśnie przeciskał się przez nas jeden z zespołów, jakby nie mogli pięć minut poczekać. My jedziemy ta windą dalej.

Obrazek

Mam jednak wrażenie, że dziwne rzeczy się tutaj wyprawiają :lol:

Obrazek

Potem już słonko do samego szczytu, wiatr ucichł.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mordy się śmieją bo warun prima sort :D

Obrazek

Coraz bliżej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze tylko kilka dzikich ruchów.

Obrazek

I o 10:30 stajemy na szczycie :D

Obrazek


C.D.N.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 25, 2017 5:06 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1494
Lokalizacja: W-wa
fajne górskie wakacje, świetnie, że je opisałeś, wszystkie trzy relacje przeczytałam, czwarta ("C.D.N.") też mnie ucieszy :)
i jeszcze taki drobiazg:
Damian78 napisał(a):
Docieramy do żółtej tabliczki, słońca jeszcze nie widać, więc pewnie w tych trzech godzinach od schroniska się zmieściliśmy.
uzupełnię za http://summiter.pl/grossglockner-studlgrat/ o jakie 3 godziny chodzi, bo na zdjęciu nie można przeczytać:
"Breakfast Place (Frühstücksplatzl, 3550 mnpm). Widnieje przy nim „tablica ostrzegawcza”, grzmiąca złowrogo: „Jeżeli ze schroniska do tego miejsca dotarłeś w czasie powyżej 3h, zawróć! Dalej napotkasz jeszcze większe trudności, a stąd bezpieczny odwrót jest jeszcze możliwy”.

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 25, 2017 7:43 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 8:03 pm
Posty: 788
Świetne widoki. Muszę ruszyć tyłek w Alpy.

_________________
Wenus w Milo


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 25, 2017 12:32 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
anke napisał(a):
o jakie 3 godziny chodzi, bo na zdjęciu nie można przeczytać

Ostrzeżenie jest trochę na wyrost, ponieważ niżej można stracić sporo czasu nie ze względu na trudności techniczne a orientacyjne, wyżej już nie ma takich trudności, my mieliśmy spory zapas czasu a i tak nie byliśmy pierwsi, gdzieś w połowie Luisengrat widać było dość wysoko na Studlgrat dwie czołówki, więc niektórzy wyszli chyba o 1. Jeżeli ktoś faktycznie niżej nie dawał rady, to wyżej jest zdecydowanie trudniej.
anke napisał(a):
czwarta ("C.D.N.") też mnie ucieszy


Będzie dalsza część tego wątku, ponieważ pozostało jeszcze zejść z tej góry :)

Sheala napisał(a):
Muszę ruszyć tyłek w Alpy


My ruszyliśmy, bo troszkę się nam te Tatry kurczyć zaczęły i raz w roku taki wypadzik będziemy organizować.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 25, 2017 1:39 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
ładnie :) chodzi mi po głowie ta grań od jakiegoś czasu tylko zdeczka nie chce mi się wchodzić drugi raz na tą górę. Zwłaszcza, że za pierwszym razem strasznie się do nie zraziłem przez przewodników itp.
Ile kosztuje transport plecaków do Studla?

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 25, 2017 2:54 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 28, 2011 9:09 am
Posty: 5455
Lokalizacja: Białystok
Dla mnie kosmos!

_________________
Wiem, że nic nie wiem


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 25, 2017 8:06 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
zephyr napisał(a):
ładnie :) chodzi mi po głowie ta grań od jakiegoś czasu tylko zdeczka nie chce mi się wchodzić drugi raz na tą górę. Zwłaszcza, że za pierwszym razem strasznie się do nie zraziłem przez przewodników itp.
Ile kosztuje transport plecaków do Studla?

Koszt wyciągu chyba 4E. Gdybym miał wchodzić normalną drogą to długo bym tą górę omijał szerokim łukiem, nie wiem czy można tak powiedzieć, ale jest ona "brzydka"/nieciekawa.

_Sokrates_ napisał(a):
Dla mnie kosmos!

Eee tam kosmos, to nadal ziemia :lol:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 25, 2017 8:28 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lut 27, 2012 2:30 pm
Posty: 1407
Lokalizacja: Warszawa
Fajna relacja i fajny wyjazd, ale można od niej zmarznąć ;) Graty!

_________________
Nie sprytem, lecz siłą!

"Gdyby ministranci zachodzili w ciążę, aborcja byłaby refundowana"

V kolumna szatana


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 25, 2017 9:43 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
Na szczycie spory ruch, akurat na szczyt dotarły chyba wszystkie zespoły, które szły granią, w czasie jak siedzimy dochodzą jeszcze trzy i to koniec na dzisiaj. O dziwo od strony Małego Dzwonnika na razie nie wchodzi nikt a wszyscy którzy tam są to schodzący ze szczytu. Gdybyśmy posiedzieli jeszcze z 20 minut na szczycie to bylibyśmy sami, bo większość prawie równocześnie zaczęła schodzić. Wiatr zrobił porządek z przejrzystością powietrza i widoki są niesamowite.
Ze szczytu widać największy austriacki lodowiec Pasterze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I widok na stronę z której przyszliśmy.

Obrazek

Obrazek

Tyle było luda.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dobra, pora na sesjone :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Posiedzieli to schodzimy, od Małego Dzwonnika zaczynają docierać pierwsze grupy idące normalną drogą, obieramy strategię, że puszczamy jedną grupę i podchodzimy my, idzie to dość sprawnie, na przełęczy jest najgorzej bo jest tam mało miejsca i zejście na nią jest mało ciekawe, ale podejście na MDZ idzie bez problemu pomimo stojących ludzi , którzy czekają na miejsce na przełęczy, omijamy ich trochę z boku tak samo jak sporą grupę rodaków na szczycie MDZ. Naczytałem się, że jest to najwęższe gardło na całej trasie i lubią się mega korki robić, ale nam to poszło dość sprawnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widać już schronisko Erzherzog-Johann-Huette

Obrazek

Zejście z MDZ też jest dość długie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kiedyś szlak zejściowy szedł dalej granią na lodowiec, teraz trzeba odbić do wyraźnego żlebu i zejść w dół na lodowiec, w żlebie sporo błotka.

Obrazek

Stajemy w końcu na lodowcu, mieliśmy schodzić bez raków, ale jest szczery lód i potknięcie skończyło by się długą jazdą po lodzie przysypanym drobnymi kamieniami, miejsca jest bardzo mało i trzymając się jedną ręką skały drugą zakładam raki, powoli z nogi na nogę, wbijając dokładnie raki schodzimy na dolną część lodowca, gdzie już wierzchnia warstwa to roztopiony śnieg.

Obrazek

Obrazek

Rozwiązujemy się i wyjmujemy plażowe gadżety w postaci okularów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sezon zimowy uważam za otwarty :lol:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalej po śniegu do schroniska.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Docieramy do schroniska, gdzie zdejmujemy szpej i zbędne warstwy odzieży bo słońce ostro daje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po krótkim odpoczynku schodzimy dalej, zejście to dość łatwa ferrata, trochę lin.

Obrazek

Jakieś drewniane schodki.

Obrazek

I w końcu pionowa ściana z klamrami.

Obrazek

Stare zejście na lodowiec Ködnitzkees znajdowało się dużo wyżej, ale z uwagi na spadające kamienie przeniesiono je niżej. Na tej ścianie dobrze było widać jak szybko topnieje lodowiec, ostatnia klamra była około 5m nad powierzchnia lodowca, dobrze że lina sięgała lodowca to trzymając ją i wynajdując drobne kanty w skale by oprzeć buty jakoś zeszliśmy na dół, ale po nas szła grupa a kilkoma paniami, które miały ewidentny problem z zejściem na dół a na podejście do góry czekała też sporo grupa, więc zrobił się niezły korek.

Obrazek

Obrazek

Znów ubieramy raki i omijając kilka dużych szczelin, po przekątnej pokonujemy lodowiec w kierunku schroniska Studlhutte.

Obrazek

Szczelina brzeżna była ogromna.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przez lodowiec nie ma wydeptanej ewidentnej ścieżki, także pokonuje się go jak komu pasuje, mniej więcej trzeba wiedzieć, w które miejsce po drugiej stronie się wbić by z niego zejść i wejść już na wyraźną ścieżkę do schroniska.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na drodze staje nam jeszcze sporych rozmiarów odpływ z lodowca, woda w nim wartko płynie, także lepiej się nie przewrócić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jesteśmy już na właściwej ścieżce do schroniska.

Obrazek

Do którego docieramy po około 11h.

Obrazek

Piwko, kawka, bierzemy rzeczy, które zostawiliśmy by nie nieść ich na górę, ja zmieniam obuwie na ... klapki łazienkowe i tym samym staję się prekursorem tego obuwia w Alpach :lol:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatni rzut oka na Dzwonnika.

Obrazek

Na parkingu jesteśmy koło 18, wracamy na znane nam pole namiotowe i następnego dnia powrót do kraju. Pięciodniowa alpejska przygoda dobiegła końca :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 26, 2017 7:36 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
z pogoda nieźle trafiliście ;) widzę, że trochę się tam pozmieniało od mojego wejścia w 2011. Jakieś nowe punkty asekuracyjne, nowe zejście na lodowiec i co najbardziej rzuciło mi się w oczy to strasznie mały lodowiec Kodnitzkees! Aż wierzyć się nie chce, że tyle go wytopiło przez ten czas :shock:

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 28, 2017 7:18 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Gratulacje, grań jest świetna i to jedyna słuszna droga na Grossa :)
Ale się Wam niebo trafiło, pozazdrościć ;)
Jak zauważył Zephyr - wali po oczach coraz mniejsza ilość lodu, praktycznie w każdym miejscu.

_________________
http://www.climber.com.pl
http://www.facebook.com/climbercompl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 28, 2017 7:37 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10403
Lokalizacja: miasto100mostów
Bardzo fajna relacja!

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 29, 2017 12:51 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
zephyr napisał(a):
z pogoda nieźle trafiliście ;) widzę, że trochę się tam pozmieniało od mojego wejścia w 2011

Endrju BB napisał(a):
Gratulacje, grań jest świetna i to jedyna słuszna droga na Grossa :)
Ale się Wam niebo trafiło, pozazdrościć

Krabul napisał(a):
Bardzo fajna relacja!


Pogoda to była mocna strona tego wyjazdu :D
Droga granią jest najrozsądniejsza z najciekawszych, bo dróg jest kilka, ale to nie dla takich niedzielnych spacerowiczów jak my :lol:
Wiele osób, które było tam kilka razy zwracało uwagę na mocno wytopiony lodowiec, ja odniesienia nie mam, ale globalne ocieplenie widać robi swoje.
Dzięki :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So paź 07, 2017 10:30 pm 
Weteran

Dołączył(a): Śr cze 04, 2014 7:19 pm
Posty: 138
Lokalizacja: Dankowice/Bielsko-Biała
Coś pięknego !!! Tylko pozazdrościć takiej wyprawy. Fajnie było popatrzeć na morze gór z Grossa.
Pozdrawiam ;)

_________________
http://mateuszorantek.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL