Wraz Rafałem umawiamy się na pierwszy wspólny wyjazd w góry. Dzień wcześniej ze składu wypada drugi kolega który w wyniku zakrapianego ogniska, podczas powrotu do domu, nieszczęśliwie upadł
i prawa ręka wylądowała w temblaku. Rafał zgarnia mnie z WG i z małą obsuwą udajemy się do Starego Smokowca. Z parkingu startujemy o 8:30. Wszyscy skiturowcy walą do kolejki. My natomiast nie uznając takich wspomagaczy idziemy z buta. Po 30min jesteśmy na Hrebienoku. W połowie drogi do Rainerowej Chaty ubieramy narty i kierujemy się do Doliny Staroleśnej. Po wyjściu z lasu słonce mocno przygrzewa więc zrzucamy zbędne warstwy ubrania. 
Z oddali widzimy już nasz cel czyli Zawracik Rówienkowy.
W połowie doliny jajecznica przestaje działać i odcina mi prąd. Idzie mi się strasznie ciężko
Większość skiturowców idzie w stronę Zbójnickiego schroniska. My natomiast kierujemy się w prawo przez Niespodziany Ogródek 
Zaczynamy mozolne podejście zakosami. Im wyżej tym robi się stromiej. Do tego śnieg w niektórych miejscach jest bardzo miękki przez co zaliczamy ciągłe obsuwy. Szkoda sił na dalszą walkę więc ściągamy narty i końcowy kawałek podchodzimy z buta.
W końcu możemy zobaczyć widok po drugiej stronie grani
W planie mieliśmy jeszcze wejście na Mały Jaworowy. Niestety czekany świadomie zostawiliśmy w samochodzie więc po kilkudziesięciu metrach rezygnujemy z dalszej wspinaczki ponieważ jest zbyt ryzykownie. Zatem ubieramy narty i zjeżdżamy do Graniastej Kotlinki. Śnieg jest już mocno odpuszczony zatem u góry gdzie było bardziej rozjechane miałem problemy ze skrętami. Natomiast poniżej połowy po prawej stronie jechało się jak po stole. Wychodzimy jeszcze na Zbójnicką Kopę aby zrobić jakieś fajne zdjęcia
Z Kopy Rafał zjeżdża wprost stromym zboczem. Ja natomiast bardziej z lewej strony.
Śnieg w dolinie jest już bardzo powolny. W lesie myli nas duża ilość śladów przez co zjeżdżamy zbyt nisko i musimy trochę podejść. Zjazd lasem do przyjemnych nie należy. Trzeba uważać na wystające korzenie oraz kamienie. Przekonał się o tym Rafał który na samym dole zaliczył dzwona przez korzeń którego nie zauważył
Dalsza droga na parking mija nam na rozmowach Możliwe, że za tydzień znów zawitamy w Staroleśną.P.S
Krokusy też były i ludzi jakby mniej
