Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So kwi 20, 2024 12:25 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 19 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr lis 02, 2016 11:02 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Obrazek

Staroleśna, nie Staroleśny bo to góra kobieta, kapryśna z trudnym charakterem i piękna. Nawet łatwa nie jest. Jako jedyna z Wielkiej Korony nie puściła za pierwszym razem.
A Jaćkiewicz tam nie był, bo w jego opisie, dość przecież dokładnym, brakuje jednego istotnego fragmentu drogi.
Pierwszy raz próbowaliśmy z Profesorem we wrześniu roku ubiegłego. Znalazłem w komputerze opis tamtego wejścia. Nie pamiętam czy je umieszczałem czy nie. Zamieszczę ponownie jakby co.

Obrazek

„Trzeba zacząć od falstartu. Klasyczne zaklinanie rzeczywistości i myślenie magiczno – życzeniowe.
Najpierw pojawił się wolny termin, niedziela. Potem trzeba było zorganizować pogodę. I wtedy się zaczęło, bo prognozy ogólnie mówiąc najlepsze nie były. Ale jakoś tak hmmm… łagodniały. Z „heavy rain” robił się kilkumilimetrowy opad, potem nawet tylko 94% zachmurzenia. Szukaliśmy tych bardziej poprawnych prognoz i w nie wierzyliśmy. Gdzieś pojawiła się wersja, że od 8 do 13h padać nie będzie. Czegóż trzeba więcej ?
W sobotę przygotowania do urodzin Filipa, potem nierówna walka o przeżycie z dwunastką ośmiolatków ( wygrana, bo wszystkie przeżyły ). Wreszcie wsiadam w auto i pędzę na 40 urodziny do kumpla – wystawnie było, nie powiem i jak zawsze wypoczęty po 23h wyruszam na południe. Budzę Prof. Kiełbasę radosnym tekstem, że przez całą drogę nie padało. Odjeżdżamy kilka kilometrów za Kraków i zaczynają spadać pierwsze krople.
- Nic to – mówi Kiełbasa – dojedziemy do Nowego Targu to zobaczymy. W Nowym Targu leje.
- Nic to – mówi Kiełbasa – w Nowym Targu zawsze leje. Jedziemy w deszczu dalej. Pewnie po drugiej stronie Tatr nie będzie padać. Tymczasem leje. W Bielskich jest taki mikroklimat, jak wszędzie pada, to tam często nie pada. Jedziemy, leje.
Dojeżdżamy do Tatrzańskiej Polanki na parking. Z wyjścia w nocy nici. Gdzieś pojawiają się błyski na niebie. To nie pioruny, ktoś puszcza fajerwerki… Rozkładamy fotele i śpimy słuchając bębnienia deszczu w dach auta. I nagle wtem !!! Bębni trochę słabiej. Budzi nas to natychmiast. Rozwidniło się już tymczasem. Z tym, że nadal leje, no może trochę mniej. Ale gdzieś między chmurami widać kawałek Tatr. No to mimo wszystko góry widzieliśmy, jest ok. Kiełbasa opracowuje alternatywną opcję zwiedzania zamków słowackich, ustalamy godzinę odwrotu na 10.
I nagle przestaje lać. Wymiotło nas z auta na szlak w oka mgnieniu. Prujemy do Śląskiego Domu. Jest ciepło i idzie się dobrze. W pewnej chwili znowu coś leci z góry. Wmawiamy sobie, że to z drzew przecież kapie. Dochodzimy do Śląskiego Domu i jak nie pier.dolnie wiatrem…
- To dobrze , że wieje. Wiatr przegoni chmury, skały wysuszy…
Niezrażeni ciągniemy w kierunku progu Wielickiej, żeby się schować przed wiatrem. Nadciąga kolejna deszczowa chmura więc pokazujemy wiatrowi co ma zrobić i faktycznie przedmuchuje tę chmurę dalej. Skręcamy w stronę Kwietnikowego Żlebu i napieramy do góry. To czego w komfortowych warunkach nawet byśmy nie zauważyli, teraz przy śliskich mchach i trawach zaczyna sprawiać trudność. Idziemy w chmurze orientacja utrudniona, bo na Staroleśny to nie jest taka oczywista droga. Kopczyków specjalnie nie ma, ścieżki we mgle nie szło wypatrzeć. W okolicach Kwietnicowego Kotła zaczęło znowu lać. Deszcz i wiatr niszczą nam morale. Stajemy na przełączce nad wąskim kominkiem, którym trzeba zejść i potem w prawo do płytowego żlebu. Widać szczyt.
- Po przejściu tego żlebu to już rowerem by pojechał – mówi Kiełbasa. Potem tym żlebem trzeba zejść, a to w tych warunkach czesało mi beret.
- Zawracamy, żal – mówię i widzę w oczach kolegi to samo. Bez zbędnych dyskusji rozpoczynamy odwrót. Z góry perć była lepiej widoczna, toteż w miarę sprawnie, choć czujnie wydostaliśmy się z powrotem do Wielickiej. Gdzie znowu zaczęło wiać…
I tak oto zamiast przygnębienia i poczucia porażki wracaliśmy do auta uśmiechnięci, bo parę godzin wcześniej nawet nie wierzyliśmy, że uda nam się z niego wyjść. Ot – małe, a cieszy.”


To będzie tędy

Obrazek

A nie mówiłem, że tędy

Obrazek

Ból odwrotu

Obrazek

Potem, żeby dopełnić walory poznawcze wycieczki Profesor pokazał mi osiedla cygańskie na Słowacji. Polecam warto zobaczyć.
Minął rok i trzeba było zmierzyć się ponownie z tematem. Pojechałem sam, bo mnie ta góra jakoś zafascynowała. Jest inna, nieoczywista z masą wariantów. Nie ma drogi zboczem, tylko kluczenie żlebami, wąwozami.
Chciałem ją zdobyć własnonożnie, poznać, posłuchać, powąchać. Poczuć się jak pierwszy zdobywca. Kiedy się idzie z kimś kto zna drogę, to jest bezpieczniejsze. Nawet miałem takie przeświadczenie, że znowu nie wejdę. Nawet nie wiedziałem, tam już wyżej, gdzie jest ten szczyt, w którą stronę iść. Ale góra warta moim zdaniem tego, żeby ją próbować zdobywać nawet kilka razy. Taka, może i chłopięca zabawa.
Pogoda tym razem była w miarę stabilna, przynajmniej od rana. Zabrałem szpej i linę, bo sobie wymyśliłem, że zjadę tym kominkiem. Lina długa 50m. Bo rok temu rozglądaliśmy się za jakimś stanowiskiem, ale nie było za bardzo gdzie, więc tak żeby był zapas.
Na początku prawą stroną żlebu. Potem przy wejściu w żleb zostawiłem kijki i zabrałem się za ustawianie kopczyków. I dla następnych i dla siebie, gdybym coś pomotał w zejściu. Dalej grzęda, lewa strona żlebu, próg i kocioł.

Miejsce przekroczenia żlebu pod jego progiem

Obrazek

I od Kwietnikowego Kotła, w który żleb się rozgałęzia na osiem ramion zaczyna się kombinowanie co dalej.
Tymczasem nadszedł vodca z klientami. Pyta mnie gdzie drugo horolezca, rozłożyłem ręce z uśmiechem. Pogroził palcem i poszli dalej, a ja schowałem się za skałą, żeby nie widzieć którędy.
Wiem, dziecinada. Ale jak postanowiłem wejść sam, to bez sztucznych ułatwień. Najpierw, żeby się do reszty zmylić poszedłem zarysem ścieżki skrajnie w lewo. W pierwsze ramię żlebu. Ścieżka uciekła jeszcze bardziej w lewo wyprowadzając na taką trawiastą platformę ( teraz to już wiem, że to Zwodna Ławka ). Ja dalej w górę, ale żleb zaczął się zawężać i spiętrzać, a vodcę z klientami usłyszałem nad głową za plecami. Już byli na szczycie.
No to zawróciłem. Wyjąłem przewodnik. Odliczyłem ramiona. Trafiłem w siódme, takie małe, trudne do zauważenia może nie było. Tyle, że jak takie małe, to tak niepewnie się w nie wchodzi. Ale było właściwe. Droga miała obchodzić skałę bodaj o ciemnym zabarwieniu i tak było.

Skała o czarnym zabarwieniu

Obrazek

Za skałą kawałek takiej buli. Tam znowu źle poszedłem. Trzeba było wprost do góry, albo w prawo i w górę, ale właśnie tego fragmentu mistrz Jaćkiewicz nie opisał.
Mnie zniosło w lewo. Podszedłem w górę, usłyszałem schodzącego vodcę, gdzieś między skałami na prawo ode mnie. Zawróciłem znowu na bulę. Nadciągnęły chmury, a te chmury jak wypełnią żleby w masywie Staroleśnej to tam naprawdę nie widać nic.

Idą chmury

Obrazek

Poszedłem więc od buli prosto w stronę grani, myśląc że na grani będzie coś widać. Na grani nic nie wskazywało na to, żeby była to właściwa droga, ale między chmurami mignął szczyt po lewej stronie.
Znowu zszedłem kawałek i zacząłem się przebijać przez skały w tamtym kierunku. W pewnej chwili coś się przejaśniło i parę metrów pode mną zobaczyłem wreszcie wydeptaną ścieżkę. No to byłem w domu. Dalej już oczywistą drogą przez kilka żeber. Przekraczając bodaj drugie zauważyłem wspinających się od dołu w trudnym terenie trzech Węgrów. Naprowadziłem ich na właściwą drogę i przez kilka chwil szliśmy razem. Po dojściu do kominka ja znając już to miejsce zszedłem kominkiem, Węgrzy poszli górą do grani. Zeszło im się dłużej, ale granią też doszli do Klimkowych Wrótek.
Kominek tym razem nie sprawił żadnych problemów. Dźwiganie liny okazało się bez sensu. Bywa. Natomiast wspomnieć trzeba, że kilka metrów od kominka został zamontowany spit, z którego można zarówno przyasekurować się w kominku jak i zjechać wprost w stronę buli.

Kominek widziany z dołu

Obrazek

Za kominkiem wszelakie trudności się skończyły. Wiatr przewiał chmury i wszystko stało się oczywiste. Kilka chwil do Klimkowych Wrótek, skąd w prawo na szczyt.

Klimkowe Wrótka

Obrazek

Obrazek

W drodze powrotnej przebadałem jeszcze drogę przez Klimkowy Żleb w stronę Małej Wysokiej oraz w drugą stronę czyli Granacką Ławkę. Nawet kusiło mnie, żeby tamtędy schodzić. Ale góra tak mi się spodobała, że zostawiłem to na kolejny raz.

Klimkowy Żleb

Obrazek

Droga w stronę Małej Wysokiej

Obrazek

Schodziłem ponownie do Wielickiej. Tam zaczęły się moje trwające kilka kolejnych wycieczek problemy ze stopami, które zaczęły nienaturalnie boleć. Poleżałem sobie trochę nad potokiem mocząc w nim obolałe stopy. W połowie doliny wysiadło mi jeszcze prawe kolano. Nie dało się mocniej obciążyć, nie dało się zgiąć. Masakra. Od Śląskiego Domu do parkingu w Tatrzańskiej Polance wlokłem się asfaltem trzy godziny. Ale się dowlokłem i wszystko skończyło się dobrze.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lis 02, 2016 11:14 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Wykropkowało mi słowo przedmuch.uje Przecież to nie jest brzydkie słowo :mrgreen:

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lis 02, 2016 11:46 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn sie 20, 2012 9:47 pm
Posty: 2380
Lokalizacja: Kraków
Tak właśnie przeglądam tego Jaćkiewicza, bo sobie kupiłem na targach książki, żeby nie wychodzić z pustymi rękami. Nie wiem czy to godne zaufania jest ale na pewno ładne i kolorowe. Tą ładnością zupełnie nie wzbudza zaufania. Dobry przewodnik ma być stary i czarno-biały hehe :mrgreen: Innym nie dowierzam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lis 03, 2016 11:07 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10403
Lokalizacja: miasto100mostów
TataFilipa napisał(a):
schowałem się za skałą, żeby nie widzieć którędy
Na to bym nie wpadł!

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lis 08, 2016 11:09 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt sie 07, 2015 10:09 pm
Posty: 779
Lokalizacja: Chrzanów
A jak wygląda Klimkowy Żleb w zejściu, bo słyszałem że straszne parchy ? Wejście Kwietnikowym Żlebem i przejście na Małą Wysoką to dla mnie najfajniejsza opcja, dlatego pytam :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lis 09, 2016 8:32 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10403
Lokalizacja: miasto100mostów
Damian78 napisał(a):
Klimkowy Żleb w zejściu
Ja tylko wchodziłem. Straszne parchy i telewizory latają. Czyli jak to w tatrzańskich żlebach.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lis 09, 2016 12:10 pm 
Swój

Dołączył(a): Pn lip 25, 2016 11:28 am
Posty: 84
Damian78 napisał(a):
A jak wygląda Klimkowy Żleb w zejściu, bo słyszałem że straszne parchy ? Wejście Kwietnikowym Żlebem i przejście na Małą Wysoką to dla mnie najfajniejsza opcja, dlatego pytam

Jak już wcześniej wspomniano, kruszyzna straszna. Zejście tym żlebem na dół to zapadające w pamieć przeżycie :) Orograficznie po prawej stronie parę metrów poniżej Klimkowej Przełączy znajduje się stare ale wyglądające pancernie kolucho. Trzeba uważać, bo obok niego jest stojąca mało stabilna płyta.
Gdyby mi przyszło jeszcze raz tam iść, to z Klimkowej Przełęczy na Kwietnikową Turnie i dość wyraźnym chodnikiem do przełączki i trawersem pod Pawłową Turnią /od strony Klimkowego Żlebu/ do spita, z którego można zjechać na dół. Drugi spit jest na dole w miejscu w którym z trawersu ze Zwodniej Ławki można obniżyć się do Klimkowego Żlebu.
Od Zwodniej Ławki do Małej Wysokiej grań przyjemna i godna polecenia :)

TataFilipa na Kwietnikową i Pawłową wchodziłeś?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lis 09, 2016 9:47 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Tylko na dwóch wierzchołkach byłem. Mam zamiar tam wracać więc coś trzeba sobie na te powroty zostawiać :)

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lis 10, 2016 11:55 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2105
Gratulacje zdobycia trudno dostepnego szczytu 8) ze wzgledu na trudnosci topograficzne i terenowe balbym sie jednak tam porwac solo nawet z przewodnikiem WHP. Podobnie na Widly czy Durny Szczyt albo Rumanowy. Ile czasu trwalo wejscie a ile zejscie od znakowanego szlaku w Wielickiej? Sierpien?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lis 11, 2016 9:28 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sie 25, 2013 10:23 am
Posty: 1499
Jakub napisał(a):
ze wzgledu na trudnosci topograficzne i terenowe balbym sie jednak tam porwac solo nawet z przewodnikiem WHP. Podobnie na Widly czy Durny Szczyt albo Rumanowy


Ciekawe porównanie. Durny / Rumanowy i Widły? O ile te dwa pierwsze są względnie łatwo dostępne dla solisty, tak Widły to zupełnie inna półka i poziom trudności. Chyba, że chodzi Ci o Wielki Szczyt Wideł "turystycznie" ("dwójkową" drogą przez Cmentarzysko i Przełęcz w Widłach)? Też wydaje mi się, że będzie znacznie trudniej, ale nie szedłem i nie chcę się wypowiadać, choć swego czasu interesowałem się tą drogą i miałem w planach (znam drogę do Cmentarzyska i już ona, dla mnie przynajmniej, zawierała elementy znacznie mniej przyjemne niż najtrudniejsze fragmenty trasy na Durny czy Rumanowy; może to też kwestia warunków). Na razie odłożyłem na "kiedyś tam".


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lis 11, 2016 10:51 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
Jakub napisał(a):
Ile czasu trwalo wejscie a ile zejscie od znakowanego szlaku w Wielickiej? Sierpien?

Sierpień. 4 sierpień. A czasowo to nie wiem ile, bo łaziłem tam i z powrotem.
Jakby znał drogę to we dwie może trzy godziny by wlazł.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lis 11, 2016 11:13 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt kwi 05, 2016 3:42 pm
Posty: 269
Lokalizacja: Kraków
Jakub napisał(a):
Ile czasu trwalo wejscie a ile zejscie od znakowanego szlaku w Wielickiej? Sierpien?
Jeśli chodzi o czasy w drodze na Staroleśny -drogą Tetmajera, to 2 lata temu, pod koniec sierpnia u mnie wyglądało mniej więcej tak: około 5:00- po starcie ze Starej Roztoki jeszcze po ciemku- przejście przez nurt Białej Wody, przebieranie zamoczonych spodenek i wykręcanie wody, po 4 godzinach Polski Grzebień (planowałem inną grań -Martinovkę, ale polewa lodowa spowodowała korektę planów, przed dojściem do miejsc 1-kowych na Zwalistej T. już oblodzenia zdążyły zniknąć) około 13:20 wejście do Klimkowego Żlebu dość kruchym trawersem, najtrudniejsze psychicznie, gdyżliny użyłem dopiero na fragmencie drogi powrotnej, do głównego wierzchołka zajęło mi godzinę ze Zwodnej Ławki. Żywcując lepiej się nie spieszyć. Niestety, nie zabrałem topo, miałem tylko w pamięci relację Ś.P. Olgi z Jej przejścia drogą Tetmajera, -straciłem ze 2 godziny próbując schodzić Kwietnikowym Żlebem, w końcu powróciłem +- tą samą drogą. Wbrew prognozom, zaczął siąpić drobny deszcz, dopiero o 19:30 byłem nad Zmarzłym Stawem, po kolacji miałem już całkowite ciemności i niezbyt mocną czołówkę, więc nad Litworowym Stawem skorzystałem z jednego z hoteli, nazajutrz docierając do schroniska. Pogoda nie sprzyjała fotografowaniu, ale coś tam uwieczniłem na: https://www.flickr.com/photos/125431512 ... 6845534842 .


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lis 12, 2016 5:36 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1144
Lokalizacja: Łódź
A mam takie pytanie. Gdybym tak stał na Klimkowych Wrótkach i chciał iść w stronę Małej Wysokiej, to długo się schodzi Klimkowym Żlebem ? Bo wyczytałem, że tylko około 30 metrów do progu i tam w lewo po skałach do góry.
krzysztof_KrK napisał(a):
gdyżliny użyłem dopiero na fragmencie drogi powrotnej

Oglądałem te zdjęcia - było tam o co w ogóle zaczepić linę ? Jakiś stan musiałeś znaleźć zaraz przy wejściu do żlebu.
Wydawało mi się, że najtrudniejsze jest wejście po skałach ze żlebu w górę, a nie sam żleb. Te skały od żlebu do grani to bardzo trudne są ?

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lis 12, 2016 6:57 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14880
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Rambubu napisał(a):
Chyba, że chodzi Ci o Wielki Szczyt Wideł "turystycznie" ("dwójkową" drogą przez Cmentarzysko i Przełęcz w Widłach)

Nie wiem, może do Przełęczy w Widłach jest dwójka, ale dalej to mocno wątpię. Szedłem, w teorii miała to być czwórka, ale wyszło jakoś tak wyraźnie trudniej.
Za to w pewnym sensie orientacja nie jest aż tak trudna :).

krzysztof_KrK napisał(a):
-straciłem ze 2 godziny próbując schodzić Kwietnikowym Żlebem, w końcu powróciłem +- tą samą drogą.

Trochę zastanawiający fragment :). Domyślam się, że nie dotarłes na dno Kwietnikowego Kotła? Jak się nie wchodziło to faktycznie znalezienie drogi zejściowej może sprawiać trudności, bo najpierw należy dość konsekwentnie trawersować wzdłuż grani (nieco poniżej, po stronie Wielickiej, wyraźnym "systemem półek") i dopiero gdy droga w dół staje się wyraźniej łatwiejsza i dość dobrze widoczna schodzić.
A jak już sie dotrze na dno kotła, to teraz zależy gdzie wracamy, do Polski czy na Słowację, bo jak do Polski to w prawo i nieco do góry, a na Słowację w dół (albo w lewo).

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lis 12, 2016 9:51 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt kwi 05, 2016 3:42 pm
Posty: 269
Lokalizacja: Kraków
TataFilipa napisał(a):
było tam o co w ogóle zaczepić linę ?
-tak, natrafiłem na pętlę przywiązaną do jakiegoś bloku jakieś 8-10 m od Klimkowych Wrótek, w żlebie. Jest tam trochę dużych kamoli, które wyglądają na ruchome. Przynajmniej 15m spokojnego zejścia, dalej trzeba było ostrożnie schodzić już bez asekuracji, bo brak dobrego punktu, wszystko ruchome, dość psychiczne miejsce- zwłaszcza jak się wcześniej widziało próg podcinający górną część żlebu.
Natomiast dojście na Zwodną Ławkę pod górę ze żlebu już nie było tak trudne, jak zejście ze Z. Ł. do żlebu mając świadomość kruszyzny.

grubyilysy napisał(a):
Domyślam się, że nie dotarłes na dno Kwietnikowego Kotła?
-no tak, myślałem, że schodzi się prosto w dół, był stały hak -to może początek trawersu, ja tam przeciągnąłem moje 30 m liny, kawałek zjechałem, ale dalej było oczywiste, że po zjechaniu z jakiegoś prożka mogę mieć probelmy z odwrotem, więc wyszedłem z pomocą liny z powrotem, i wróciłem do Klimkowego Żlebu. Schodzenie "na czuja" nie wszędzie się udaje, to był właśnie przykład. Wracając starałem się już za dużo nie schodzić z uskoków grani Zwalistej T. i trochę trawersowałem żeberkami, po jakimś czasie dotarłem jednak na grań, z ostatniego fragmentu zjechałem na linie, bo i ślisko i późno, dodatkowo przeciążony i uszkodzony (pękniety plastikowy zatrzask pasa biodrowego) plecak otarł mi ramię do krwi. Wtedy kwestia stylu przejścia schodzi na drugi plan. Już w łatwym terenie -omijając trawersem po śliskich od deszczu piargach wierzchołek Mł. Wysokiej- zaliczyłem glebę, więc jeszcze zwolniłem tempo. Z kondycją u mnie też nie najlepiej.


Ostatnio edytowano So lis 12, 2016 11:00 pm przez krzysztof_KrK, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lis 12, 2016 10:16 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sie 25, 2013 10:23 am
Posty: 1499
grubyilysy napisał(a):
Nie wiem, może do Przełęczy w Widłach jest dwójka, ale dalej to mocno wątpię. Szedłem, w teorii miała to być czwórka, ale wyszło jakoś tak wyraźnie trudniej.
Za to w pewnym sensie orientacja nie jest aż tak trudna :).


Na solowanie IV/V bym się nie porywał (a w kategoriach właśnie takiej wycieczki to rozpatrywałem), chodziło mi o WHP 3288.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lis 12, 2016 10:18 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N paź 05, 2008 8:16 pm
Posty: 1359
Lokalizacja: silesia
TataFilipa napisał(a):
A mam takie pytanie. Gdybym tak stał na Klimkowych Wrótkach i chciał iść w stronę Małej Wysokiej, to długo się schodzi Klimkowym Żlebem ? Bo wyczytałem, że tylko około 30 metrów do progu i tam w lewo po skałach do góry.

Z miesiąc temu wchodziłem od Polskiego Grzebienia a wracałem Kwietnicowym żlebem, ale w obie strony Klimkowym Żlebem.
Dla mnie najtrudniejszym właśnie miejscem na całej trasie jest ów żleb. W drodze na Wrótka prawie dostałem czternastocalowym monitorem w łeb. Teren jest tak gówniany, że prawie każdy krok wyjeżdża. Nie ma się czego złapać. Górne partie żlebu dużo gorsze niż dolne bo sam tam jeszcze ze dwie, trzy mniejsze cholernie kruche półeczki. O jakimś sensownym stanowisku w drodze na górę nawet nie ma co myśleć. Na samych wrótkach natomiast stoi duży i co warte podkreślenia stabilny blok skalny, przez który idealnie można przeciągnąć linę i dalej zjazdem na dół. Przy 60m zjedziesz praktycznie do połowy. Potem jeszcze ze 3 minuty na dół i w lewo po skałach do góry (dość łatwo, ale można się przyasekurować). Na koniec z 10 metrów trawersu z lufą pod nogami i jesteś na zwodnej ławce.
Ale w mojej ocenie zejście na dół żlebem bez liny to już lekka loteria...
Mam trochę fotek i filmów jak będziesz chciał przyatakować z innej strony.
Przy okazji gratuluję :D

_________________
I was blind but now I can see...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So lis 12, 2016 10:58 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14880
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Rambubu napisał(a):
chodziło mi o WHP 3288.

To wobec tego cofam "łatwą orientację". Nie pomyślałbym, że gdzieś tam jest dwójkowe obejście grani.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lis 20, 2016 1:41 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Fajnie powspominać 8)
to że z auta wyszliśmy to był cud ,a niemal padł szczyt..
swoją drogą gratulację samozaparcia i poprawki w swoim czasie

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 19 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL