Forum portalu turystyka-gorska.pl http://forum.turystyka-gorska.pl/ |
|
W poszukiwaniu Świętego Graala http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=18189 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Mroczny [ Pt sty 08, 2016 3:06 pm ] |
Tytuł: | W poszukiwaniu Świętego Graala |
W poszukiwaniu Świętego Graala, czyli noworoczny warun na wschodniej Kościelca ![]() Ostatnie dni roku 2015 przypominały czyste szaleństwo, dynamiczne zmiany planów, smsy, telefony… W końcu spontaniczna decyzja – jedziemy! Efektem tego „szalonego kalejdoskopu”, w sylwestrowy wieczór lądujemy na Hali Gąsienicowej, w Betlejemce, gdzie mamy zamiar spędzić przełom roku 2015/2016. Ukierunkowani zdecydowanie na „aktywnie i ambitnie” bez względu na wszelkie okoliczności. Dojazd do Zakopanego w zasadzie bez historii, no może poza odwiedzinami Marty i Jej całkiem niezłą herbatą ![]() ![]() Gdy docieramy do Betlejemki, towarzystwo bawi się już w najlepsze. Dostajemy nasz „przydział łóżkowy”, odświeżamy się, otwieramy wino i na swój sposób oczekujemy północy ![]() ![]() ![]() (fot. Martyna) Wpisujemy się do książki wyjść i w drogę. Zmierzając pod nasz cel, postanawiamy obejść dookoła nieciekawie wyglądające lodowisko Czarnego Stawu. Mieliśmy tego dnia w planie łańcuchówkę dwóch krótkich dróg na Progu Kotła Kościelcowego: Kochańczyka & Klisia. Jednakże jako, że czasowo jesteśmy mocno w plecy, musimy zdecydować się tylko na jedną z nich. Decyzję podejmuje Martyna, stwierdzając zdecydowanie: „idziemy oczywiście na tę trudniejszą!” W ten oto sposób pierwszą naszą drogą w NOWYM ROKU 2016 jest Droga Klisia, która rozwiązuje środkową część progu, całkiem dobrze widoczna (skrajnie z lewej) na zdjęciu poniżej. ![]() (fot. Martyna) Okrążamy staw, pokonujemy piargi pod progiem i jesteśmy na miejscu. Ogarniamy jedzonko, gorącą herbę, ubranka, wszystkie niezbędne zabawki i możemy ruszać. ![]() Startujemy ścianką, przez nieźle zmrożone (mimo generalnie słabych warunków) trawki i do góry przez kolejną ściankę. W pobliżu siodełka zakładam pierwsze stanowisko. W książce wyjść, już nie pamiętam której drogi, w uwagach, ktoś dopisał „siano”. Tak też można podsumować chyba ten pierwszy wyciąg: „trochę gruzu, sporo siana – generalnie pielenie”. Warunki zimowe nie do końca takie jakie być powinny. ![]() ![]() (fot. Martyna) Na drugim wyciągu teoretycznie powinniśmy mieć do czynienia z jedynkowym popylaniem przez pole śnieżne i trawy. W naszym przypadku występują tylko trawy. Wyciąg kończy natomiast to co tygrysy lubią bardziej, czyli fajny wspinaczkowo – szkoda tylko, że taki krótki – kominek (IV), po pokonaniu którego zakładam stanowisko na wygodnej półce przed kluczowym zacięciem. Warto dodać, że zarówno kominek jak i zacięcie są zupełnie pozbawione śniegu. Ostatnia długość liny to skalne zacięcie (V), na przełamaniu którego znajduje się stały hak. W miejscu tym plącze mi się szpej z lonżami od dziabek, zawieszonych na ramieniu, więc trochę.. się z tym męczę. Wychodzę jednak bez większych problemów. To zdecydowanie najciekawszy odcinek całej drogi, można tu połączyć klasyczne wspinanie z drytoolem, tak też właśnie czynimy. Z przyjemnością obserwuję, jak Martyna radzi sobie w trudnościach lepiej niż ja. ![]() Pokonawszy zacięcie wychodzimy w trawki, gdzie można wygodnie założyć trzeci stan z kosówki. W tym miejscu kończy się nasza krótka linia. Zdobywczyni Progu Kotła Kościelcowego, na tle Kościelców, po wyjściu z Drogi Klisia ![]() ![]() Następnie łatwym terenem w górę, delikatnym lewoskosem, po około 25-30 metrach docieramy do skalnego progu ze stałym stanowiskiem zjazdowym (3 haki, niezliczona ilość starych taśm, karabinek owalny). Ze stanowiska jeden długi zjazd 60m (50m też starcza) do żlebu ograniczającego ścianę od lewej strony, skąd już można zejść do jej podstawy po nasze rzeczy. ![]() Sprawnie zbieramy graty i śmigamy, okrążając Czarny Staw z lewej strony, na upragnionego schabowego do Murowańca. Jak się okazuje, jesteśmy jedynym zespołem na HG, który postanowił rozpocząć Nowy Rok od wspinania, a przynajmniej jedynym wpisanym do książki wyjść. Nie muszę chyba dodawać, że odczuwamy nieukrywaną satysfakcje z tego powodu ![]() Betlejemkowy wieczór, który w przeciwieństwie do poprzedniego, należy do bardzo spokojnych, możemy przespać – rekompensując sobie poprzednią noc. ***** Drugi dzień AD 2016 rozpoczynamy podobnie jak pierwszy, wstajemy gdy praktycznie wszyscy jeszcze śpią. Mimo tego, prócz wczesnej pobudki jakoś zbytnio się nie śpieszymy. Tym razem nie jesteśmy ani jedynymi, ani pierwszymi wpisanymi do książki. Z okolic Czarnego Stawu doskonale widać przebieg naszego dzisiejszego celu, Drogi Potoczka. ![]() Podchodzimy początkowo żlebem w kierunku Karbu, następnie trawersujemy pod drogę. Trzeba przyznać, że te trawersy w twardym zlodowaciałym śniegu nie należą do najprzyjemniejszych. Z uwagi na to, że podeszliśmy sobie odrobinę za wysoko, rozpoczynamy wspinaczkę od nominalnego drugiego wyciągu. Parę chwil po nas podchodzi pod drogę inny, trójkowy, jak się okaże później kursowy zespół. Po pokonaniu pierwszego śnieżno-trawiastego wyciągu z ust Martyny słyszę: „mam nadzieję, że wyżej będzie trudniej!” (no w każdym razie coś w tym stylu ![]() ![]() Nieco wcześniej w oczekiwaniu na Martynę cykam dosłownie parę fot, okoliczności nas otaczające doprawdy zacne. Żółta Turnia ![]() Żółta Przełęcz, Wierch Pod Fajki, Skrajny Granat, Pośredni Granat, Zadni Granat, Czarne Ściany ![]() Kolejny wyciąg idziemy dalej własnym wariantem, wprost do góry (zespół kursowy lewą stroną, łatwiejszym terenem). Kominek, zacięcie, odczuwalne trudności IV(?) Warunki czysto skalne, zatem dominuje wspinaczka klasyczna (dziaby na ramieniu) oraz drytooling. Stanowisko trzecie (nasze), nominalne wg schematu Kiełkowskiego piąte, u podstawy płyty z pewnego bloku i zabezpieczonego, dobrej jakości, hakiem za przełamaniem. Instruktor, z którym od czasu do czasu ucinam sobie pogawędkę, jest na stanowisku wyżej, po prawej stronie. Czekam aż jego zespół mnie minie, w międzyczasie dociera do mnie Martyna. Nas interesuje wariant na wprost (nieco w lewo). Nim jednak ruszę, muszę zjechać kilka metrów za upuszczoną, chwilę wcześniej, rękawicą puchową – bez niej ani rusz. No więc w górę, najpierw zacięciami do wystających bloków, z pękiem taśm. Stąd można ewentualnie wycofać się i kontynuować drogę prawym, łatwym wariantem. My chcemy spróbować trudniej, czyli na wprost przez gładką płytę pod przewieszkę. Czysty drytooling, ale asekuracja komfortowa. Na wyjściu przez płytę, w kluczową ryskę na grubość palca wchodzą ostrza obu dziab, znajduję jakieś oparcie dla raka, podciągam się na jednej dziabie, drugą wbijam wyżej w jakąś kępę trawy, raki na tarcie i jestem pod przewieszką. Uff.. Było to zdecydowanie najtrudniejsze miejsce na drodze – zasłyszeliśmy, że rzekomo V, mogło tyle mieć. Następnie wchodzę trawers pod wypychającą przewieszką, na jego początku i końcu obowiązkowo asekuracja z myślą o mojej partnerce. Dalej nieco wywieszonym zacięciem do góry już w łatwiejszy teren przez kosówę i śniegi. Na koniec przewieszony ząb skalny i dochodzę do wielkich bloków z liną, gdzie robię szybko stan. Martyna na kluczowej płycie ma znacznie trudniej, ale od czego umiejętności wspinaczkowe – noga do ręki i po temacie ![]() ![]() I w tym miejscu daję dupy, nonszalancko lekceważąc teren powyżej, wydający się na dość łatwy z mojej pozycji. Tymczasem, nie dość, że mamy do czynienia z nieprzyjemnym trawersem po zlodowaciałym śniegu i słabo trzymających trawach to możliwość założenia czegoś praktycznie żadna. ![]() Najsprawniej jak to możliwe naprawiamy mój błąd i kończymy drogę na Czubie nad Karbem. Zmarznięci szybko wrzucamy szpej i liny do plecaków, po czym schodzimy czujnym(!) (zdecydowanie lepiej schodzić przez „pojezierza” lub żlebem z Karbu) szlakiem do Czarnego Stawu. Stąd już powtórka z rozrywki – pędem do schabowego! Po tych przyjemnościach, pozostaje już tylko przepak w Betlejemce, pożegnania ze znajomymi i potwornie męczące zejście Boczaniem do Kuźnic. Po drodze pechowy upadek na nadgarstek (na szczęście chyba nic poważnego), fartowna taksa spod PKL na ul. Karłowicza, padnięty akumulator, dość sprawne, zakończone sukcesem, moje bieganie po ulicy za jakimś „pomocnym gościem z przewodami i 10 minutami czasu dla nas”, frytki w „niewiarygodnej promocji” w żywieckim Macu, odrobina śmiechu pomiędzy tym wszystkim i zmęczeni, zmarznięci ale cali i zadowoleni(prawda? ![]() Reasumując krótko, w dwóch zdaniach nasze pierwsze dni nowego roku: „Byliśmy dzielni i odważni mimo tragicznej pogody targającej się na nasze życia…” a „Nowy Rok jaki, cały rok taki!” ![]() ps. Podziękowania dla Tomka P. i Agi W. za ogarnięcie noclegu w opcji „last minute” ![]() Oryginał: Pionowe Myśli, więcej zdjęć w galerii: Noworoczna HG. |
Autor: | Endrju BB [ Pt sty 08, 2016 3:40 pm ] |
Tytuł: | Re: W poszukiwaniu Świętego Graala |
To się nazywa aktywny początek nowego roku, brawo ![]() No to faktycznie się minęliśmy, widziałem podchodząc pod Klisia dwójkę zmierzającą na Potoczka i nawet komentowałem, że pierwszy wyciąg omijają - czyli to musieliście być Wy ![]() Mroczny napisał(a): My chcemy spróbować trudniej, czyli na wprost przez gładką płytę pod przewieszkę. Czysty drytooling, ale asekuracja komfortowa. Na wyjściu przez płytę, w kluczową ryskę na grubość palca wchodzą ostrza obu dziab, znajduję jakieś oparcie dla raka, podciągam się na jednej dziabie, drugą wbijam wyżej w jakąś kępę trawy, raki na tarcie i jestem pod przewieszką. Uff.. Było to zdecydowanie najtrudniejsze miejsce na drodze – zasłyszeliśmy, że rzekomo V, mogło tyle mieć. Następnie wchodzę trawers pod wypychającą przewieszką, na jego początku i końcu obowiązkowo asekuracja z myślą o mojej partnerce. Dalej nieco wywieszonym zacięciem do góry już w łatwiejszy teren przez kosówę i śniegi. Też prowadziłem ten wariant, pamiętam emocje do dziś ![]() ![]() |
Autor: | Mroczny [ Pt sty 08, 2016 7:01 pm ] |
Tytuł: | Re: W poszukiwaniu Świętego Graala |
Endrju BB napisał(a): widziałem podchodząc pod Klisia dwójkę zmierzającą na Potoczka i nawet komentowałem, że pierwszy wyciąg omijają - czyli to musieliście być Wy Chyba to nie my.., my byliśmy 02.01, a Wy chyba dzień później ![]() Endrju BB napisał(a): Też prowadziłem ten wariant, pamiętam emocje do dziś Chociaż wg mnie z dołu wyglądało straszniej niż było w rzeczywistości Emocje były, ale straszyć nie straszył, był najtrudniejszy na tej drodze i zarazem najciekawszy.BTW. Graty za Jagiełło-Roj, to już kawał fajnej drogi w fajnym otoczeniu, bardzo szybko wylądowała na mojej liście ![]() |
Autor: | Endrju BB [ Pt sty 08, 2016 7:39 pm ] |
Tytuł: | Re: W poszukiwaniu Świętego Graala |
Mroczny napisał(a): Chyba to nie my.., my byliśmy 02.01, a Wy chyba dzień później Hehe to faktycznie nie Wy ![]() Mroczny napisał(a): BTW. Graty za Jagiełło-Roj, to już kawał fajnej drogi w fajnym otoczeniu, bardzo szybko wylądowała na mojej liście Dzięki. Radzę poczekać na lepszy warun bo w tych co zastaliśmy trudności były sporo większe, dostałem po psychice nieźle ![]() No ale to najpoważniejsza droga jaką robiłem więc nie ma się co dziwić, a same zjazdy z KC to niezła przygoda... Jeszcze "dla ludzi" jest tam Korosad ale to już zdecydowanie trzeba poczekać na warun. No i polecam Strzelskiego jak chcesz zakosztować przykładowej piątki ![]() |
Autor: | prof.Kiełbasa [ Pn sty 11, 2016 8:48 pm ] |
Tytuł: | Re: W poszukiwaniu Świętego Graala |
ale ch vjowa zima ![]() |
Autor: | Mroczny [ Wt sty 12, 2016 7:46 am ] |
Tytuł: | Re: W poszukiwaniu Świętego Graala |
Strzelski na pewno, gdyby nie te ekstremalne plusy końcem roku, już był plan na koniec świąt.., no ale doczeka się. prof.Kiełbasa napisał(a): ale ch vjowa zima Dokładnie tak, lepiej było się na.ebać jak cała reszta i nigdzie nie wychodzić! ![]() ![]() |
Autor: | Burza [ Pt sty 15, 2016 1:28 pm ] |
Tytuł: | Re: W poszukiwaniu Świętego Graala |
No i fajno! Szkoda, że ominąłeś Moko pod koniec roku, ale pewnie jeszcze trafi się okazja spotkać! |
Autor: | saxifraga [ Pt sty 15, 2016 5:06 pm ] |
Tytuł: | Re: W poszukiwaniu Świętego Graala |
No, po takim początku roku, strach myśleć, co będzie dalej! ![]() Gratulacje! ![]() Jak zwykle świetne foty ![]() ![]() |
Autor: | Mroczny [ N sty 24, 2016 7:51 pm ] |
Tytuł: | Re: W poszukiwaniu Świętego Graala |
Burza napisał(a): No i fajno! Szkoda, że ominąłeś Moko pod koniec roku, ale pewnie jeszcze trafi się okazja spotkać! Kombinowałem jak mogłem, zresztą gadaliśmy, sam wiesz... Niestety w okresie sylwestrowo-noworocznym w Moku nie ma opcji na last-minute (przynajmniej w moim przypadku, na chwilę obecną). W Betle udało mi się uruchomić (...) ![]() saxifraga napisał(a): No, po takim początku roku, strach myśleć, co będzie dalej! Na razie lyyypa, ale musi być lepiej ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |