Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz gru 19, 2024 7:44 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn lis 30, 2015 4:52 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Kopa Popradzka (Kôpky; 2354 m n.p.m.)
droga: Cez platne (V+)

Mieliśmy z Piotrem kilka pomysłów na wspin, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na niezbyt popularną drogę na Popradzkiej Kopie. Biorąc pod uwagę warunki, jakie ostatnio panowały w Tatrach oraz prognozowaną pogodę, płytowe, lite formacje na południowej ścianie wydały się nam idealnym wyborem. Cieszyłem się na myśl o ciepłych, granitowych płytach, tym bardziej, że miał to być mój ostatni wspinaczkowy, tatrzański wypad w tym sezonie. Nie myślałem jednak, że będzie ostatni, z zupełnie niezależnych ode mnie przyczyn. Nie będę jednak uprzedzał faktów…

Do zespołu, rzutem na taśmę, dołącza Tomek i sprawdzonym już sposobem, jedziemy na parking przekimać w aucie. Jeżeli już mowa o kimaniu, to byłem raczej przygotowany na akcję typu: siedzisz poskręcany na fotelu, tu uwiera, tam gniecie, ryj przyklejony do szyby, nogi cierpną, a i tak wmawiasz sobie, że jest zajebiście wygodnie. Tymczasem Tomek podjechał taką sypialnią, że nie chciałem iść spać, bojąc się, że jak się „rozwalę” w tym luksusie to mnie rano nie dobudzą.

…Tylko żeby nie było, że nie doceniam tego, co mam – w tym wypadku mojego autka. Ależ doceniam! Mój jest z tej samej stajni i też jest komfortowy! Bardzo komfortowy! Taki jeden profesor powiedział nawet, że spało mu się w moim autku wygodniej niż w Sheratonie! Co prawda spał wtedy po spożyciu 10-ciu browarów, ale czy to naprawdę takie ważne?!

Gdy wstaliśmy na śniadanie, ku naszemu zdziwieniu i uciesze zarazem, okazało się, że jest znacznie cieplej niż się spodziewaliśmy. Niepokoiły nas natomiast kłębiące się nad nami ciemne chmurzyska. Na szczęście niepokój nie trwał długo. Chmury szybko się rozwiały i wszystko wskazywało na to, że to będzie piękny dzień. Podbudowani takim stanem rzeczy, podzieliliśmy szpej i ruszyliśmy dobrze wszystkim znaną trasą. Towarzystwo zacne, człowiek wypoczęty, najedzony, w dobrym humorze, to i droga szybko mija. Zanim się obejrzeliśmy byliśmy już w Złomiskach i szukaliśmy dogodnego sposobu na dostanie się do osławionej Smoczej Doliny.

Wiem, że brzmi to nieprawdopodobnie, ale do Smoczej trafiliśmy bez najmniejszego problemu. W promieniach słońca i przy bezchmurnym niebie podążaliśmy po rumowiskach w kierunku, widocznej już z daleka, południowej ściany Kopy Popradzkiej. Sielankę przerwał „wielki skur.wysyn”, który przygniótł mi stopę i skutecznie mnie unieruchomił w bardzo niewygodnej pozycji. Jak to bywa w takich sytuacjach, najpierw wypuściłem kilka soczystych k.urev, a następnie zabrałem się za ocenianie strat. Nie słyszałem chrupnięcia, kostka była cała, więc się cieszyłem, że nie jest najgorzej. Czułem natomiast, że coraz bardziej miażdży mi stopę. Próbowałem sam szarpać się z tym głazem, ale ani drgnął. Przez chwilę czułem się jak bohater filmu „127 godzin”, ale zanim pomyślałem, by cokolwiek sobie obcinać, zawołałem chłopaków, którzy na szczęście byli w zasięgu krzyku…

Zacząłem chyba trochę odpływać, usłyszałem huk, potem zobaczyłem błysk, myślałem, że to ptak, później, że supermen… Okazało się, że byli to Tomek i Zipi, którzy dali radę pokonać kamień, i tym samym mnie uratowali! Dzięki chłopaki!

Skoro już się okazało, że jednak będę żył, trzeba było rozwiązać jeszcze kwestię pt.: „jak dostać się do samochodu?” Zasadniczo opcje były dwie – albo się wrócić, albo iść dalej.


Obrazek
Fot. Zipi

Stopy w ogóle nie czułem, tak jakbym jej nie miał, więc stwierdziłem, że to chyba lepiej niż jakby miała mnie napierdalać, toteż z pełnym przekonaniem ogłosiłem, że „idę, dalej, ale będę prowadził te łatwiejsze wyciągi :)

Człapiąc te „kilka metrów” pod ścianę nachodzi mnie refleksja, że podejścia są niebezpieczniejsze niż wspinanie i jak to niewiele potrzeba, by zrobić sobie kuku w terenie bez trudności. A gdybym był tu sam – myślę sobie. Niby telefon mam, ale zasięgu nie ma. Teraz są ludzie na Wysokiej, ale czy by mnie usłyszeli? A co jakby nikogo w okolicy nie było? Pytań rodzi się wiele, a umysł podsyła najgorsze scenariusze…

Zaczynam pierwszy wyciąg, starając się jak najmniej obciążać lewą stopę. Szybko się jednak okazuje, że na dłuższą metę jest to trudne do wykonania i przed pionową ścianką popadam w dłuższą zadumę, kombinując jak ją „przeskoczyć”. Ostatecznie udaje mi się pokonać to miejsce bez przykrych niespodzianek, ale nie mogę powiedzieć, że czułem się wtedy komfortowo. Dalej, do stanu idzie już gładko i wkrótce ściągam chłopaków. Porównując schemat z rzeczywistością mamy nieco wątpliwości, czy oby na pewno jesteśmy tam gdzie nam się wydaje. Stwierdzamy jednak, że wszystko się zgadza, więc zgodnie z umową kontynuuję kolejny wyciąg. Uszedłem kilka metrów, zobaczyłem gładkie, tarciowe płyty, chwilę pomyślałem, wróciłem z powrotem i rzekłem:

- Dobra, nie będę się wygłupiał, ktoś ma ochotę poprowadzić ten wyciąg?
- Myślę, że jacyś chętni się znajdą :)


Obrazek
Fot. Zipi

Tomek przejmuje prowadzenie i wkrótce daje komendę byśmy zaczynali. Wyciąg jest bardzo estetyczny. Wydaje się, że prowadzi po zupełnie gładkich płytowych formacjach. W rzeczywistości płyty posiadają jednak różne wymycia i pęknięcia, które znacznie ułatwiają wspinanie. Następny również należy do Tomka. Nie jest już taki ładny jak poprzedni, ale i tak wygląda efektownie, zresztą jak wszystko w okolicy – trzeba przyznać, że te ogromne, lite płyty robią wielkie wrażenie. Aż dziw bierze, że ściana ta jest tak mało popularna. Takie tematy towarzyszą nam na stanie. Dla mnie to nowość, że na stanie w ogóle można sobie pogadać, bo zazwyczaj to nie mam z kim, ale jestem bardzo zadowolony z takiego stanu rzeczy. Sielankę burzy jednak moja stopa, która od dłuższego czasu jest „bezrobotna” i chyba z nudów zaczęła puchnąć. Obawiam się, czy uda mi się wcisnąć nogę w bucika, który wcale taki ciasny nie jest… Od tej pory coraz częściej myślę o tym, by jak najszybciej skończyć tę drogę, „klepnąć” szczyt i wracać do domu. Jednak jak to zazwyczaj bywa, jak zaczyna się spieszyć, to dłuży się wprost proporcjonalnie… Na szczęście Tomek, który zrobił z rozpędu również część kolejnego wyciągu, krzyczy, że możemy iść, więc czas biegnie już szybciej.


Obrazek,
Fot. Zipi

Następny wyciąg to już chyba jakiś nasz wariant. Piotr prowadzi wprost do góry, przez przewieszkę, później łatwiejszym terenem z odchyleniem w prawo i znów wprost do góry, bardzo ładną rysą. Nijak nie zgadza się to z tym, co mamy na schemacie, ale jakoś się tym nie przejmujemy, bo i tak jest zajebiście.

Obrazek
Fot. Zipi /początek „naszego wariantu”/

Teraz mamy możliwość popylać na skos po trawie w kierunku szczytu, albo przewspinać trochę łatwego terenu wprost do góry. Wybieramy tę drugą opcję i po chwili lądujemy na wygodnej, trawiastej półce. Robimy tu dłuższy odpoczynek, a po spakowaniu sprzętu, przyjemnym terenem, zmierzamy na szczyt Kopy Popradzkiej.

Obrazek
Fot. Zipi /Zaliczona!/


Obrazek
Fot. Zipi


Na szczycie spędzamy dłuższą chwilę, ciesząc się widokami i piękną pogodą. Chłonę to wszystko ile tylko mogę, bo teraz już wiem na pewno, że na następną taką chwilę będzie trzeba długo czekać. Nie możemy tu jednak tkwić w nieskończoność, więc powoli zaczynamy zejście na południe, w kierunku przełączki. Następnie, trawersując zachodnią ścianę, zmierzamy w kierunku szlaku biegnącego z Rysów.

Przyznam, że z oczywistych względów bałem się tego zejścia, ale zupełnie niepotrzebnie. Do szlaku dostaliśmy się bardzo wygodnie, noga bolała, ale dramatu nie było. W ogóle całe zejście minęło jakoś dziwnie szybko, nie mogłem uwierzyć, że ze szczytu do Popradzkiego zaszedłem w 2h. Uwierzyłem dopiero w domu – jak nie mogłem stopy z buta wyjąć…

Więcej fotek u mnie: http://mountainadventure.weebly.com/kopa-popradzka.html
lub u Zipiego: http://www.zipi.r-k.pl/150922PopradzkaKopa/index.html

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lis 30, 2015 5:36 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1145
Lokalizacja: Łódź
A potem to już widzieliśmy na zdjęciach stopę. Twardziel i tradycyjnie piękne zdjęcia.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 01, 2015 10:13 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10410
Lokalizacja: miasto100mostów
I co Xuju! Wrzuciłeś relację tylko po to, żeby załapać się do forumowej książki?

Jak zwykle luks, jak tam kulas?

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 01, 2015 2:19 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7575
Taka droga z taką kontuzją? Szacun, twardzielu!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 01, 2015 2:38 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Wiem jak to jest ;)

Graty, bo piekna dorga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt gru 01, 2015 11:25 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1145
Lokalizacja: Łódź
Nie wiem skąd się tutaj wziąłeś, ale wróć tam. To jest forum górskie. Masz coś ciekawego do przekazania na temat gór, to przekaż. Ale gór, nie chwaść chociaż działu relacji.

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr gru 02, 2015 8:57 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Krabul napisał(a):
I co Xuju! Wrzuciłeś relację tylko po to, żeby załapać się do forumowej książki?


Bełem ostatnio, więc wrzuciłem. Krabul nie pal głupa :mrgreen:

Krabul napisał(a):
jak tam kulas?


W listopadzie byłem 2 razy w skałach i w sumie nie było źle. Ogólnie jak się rozchodzi to nie ma tragedii, ale jak rano idę do kibla to napier.dala równo.
Krótko mówiąc - ch.vjowo, ale bojowo ;)


PS. Ale się teraz trzeba namęczyć, by sobie poprzeklinać na forumie ;)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr gru 02, 2015 10:33 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:21 am
Posty: 546
Lokalizacja: Kraków
Fajna relacja, czytało i oglądało się z przyjemnością. Szacun za spręża i zrobienie drogi z popsutą nogą :)

Kolejny raz oryginalny cel u ciebie. Ściana wygląda nieźle, a nigdy wcześniej o niej nie słyszałem. Standardowo zapytam, jak z asekuracją w tych płytach? Wg tatry.nfo.sk są tam jakieś stałe punkty (?), czy napotaliście jakieś na waszym "wariancie" ;)?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr gru 02, 2015 10:43 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10410
Lokalizacja: miasto100mostów
Madness napisał(a):
Krabul nie pal głupa :mrgreen:
Chyba Ty :mrgreen:

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr gru 02, 2015 11:10 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
comb napisał(a):
Ściana wygląda nieźle, a nigdy wcześniej o niej nie słyszałem. Standardowo zapytam, jak z asekuracją w tych płytach? Wg tatry.nfo.sk są tam jakieś stałe punkty (?), czy napotaliście jakieś na waszym "wariancie" ;)?


Ściana jest faktycznie świetna - słoneczna i oferująca ładne wspinanie w litych płytach. Dokładając do tego banalne zejście ze szczytu to faktycznie można się dziwić, że jest ona tak mało popularna.
Co do asekuracji - w ścianie nie znaleźliśmy żadnego haczywa, stany też "z własnej". Na drodze idealnie siadały camy c3. Jest bardzo lito, także jak się nie ma małych mechaników siadających w tzw. hakodziurach, to można rozważyć zabranie cienkich haków typu knife.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr gru 02, 2015 11:48 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pn paź 10, 2005 9:36 pm
Posty: 600
Lokalizacja: Rybnik
Świetna relacja, szacunek za wolę walki :wink:.

_________________
http://www.flickr.com/photos/marchew/sets


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL