Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

Czasem trzeba
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=17754
Strona 1 z 2

Autor:  maju [ Pt sie 28, 2015 2:17 pm ]
Tytuł:  Czasem trzeba

W ostatnim czasie spier… mis się z życiu wszystko, co tyko się mogło spieprzyć. Jak to ujął jeden ze znajomych – „jesteś po uszy w g.wnie”, a że uszy zaczynają się tam, gdzie i nos, to ciężko w takiej sytuacji zaczerpnąć oddechu. Żeby to zrobić należy albo wykonać wyskok, albo odbić się od dna. Sił starczyło póki co na opcję nr I. Jako cel obieramy bardzo popularny na tym forum, a także bardzo widokowy szczyt. Biorąc pod uwagę większość relacji postanawiamy jednak wciąć go „pod włos”

Przyjeżdżam wieczorem bez sentymentu do miasta „długich noży”. Michał wygospodarowuje mi u siebie kawałek płaskiej, równej powierzchni na której zażywam ok. 4 godziny szarpanego snu. 2.30 budzik i walimy do sąsiadów. Na parkingu zostawiamy samochód i w szarówie ruszamy wzdłuż torów tempem mocno rozgrzewkowym. Odpokutowuje to, że w górach nie byłem dwa lata, a od dwóch miesięcy uskuteczniam jedynie Leżenie Wentylem Do Góry.

Dolina jak każda – długa i nudna. Skręcamy ze ścieżki, żeby wbić się w żleb imienia człowieka, który markuje również swoim nazwiskiem pilarki, kosiarki i inne tego typu sprzęty. Tu po raz pierwszy pada stwierdzenie „dzisiejszy odcinek sponsoruję literka P – jak parch”.
Nabieramy wysokości i podchodzimy pod próg. Blelump przechodzi jak przez przejście dla pieszych a ja szpącę jak to ugryźć. Bo muszę dodać, że mam wrodzony talent, żeby w prostym miejscu obrać wariant taki, żeby się zapchać i kombinować jakbym był uwikłany w jakąś politykę.
Potem pastwisko, trochę skaliście więc szybko zdobywamy wysokości, a przynajmniej robi to Blelump i jak zwykle wytyka mi, że się wlekę.

-jakbyś targał dodatkowo czteropak w plecaku, to też byś szedł wolniej…
-Coo?
-Kogut kurę pcho! Piwo się samo nie wniesie. Tradycja musi być.


Na dodatek cały sprzęt jaki posiadałem rozsypał się ze starości lub został zużyty w poprzedniej robocie, więc napieram w babibasach, które dość szybko kasują mi stopy.

Jeszcze trochę parchu i różnych innych sprzętów RTV-AGD i wychodzimy na przełęcz. Dalej też dupy nie urywa i tyko uważać, żeby temu na dole nie zrzucić zbyt wiele na głowę. Potem standard – szama, piwo (ktoś je jednak musiał targać), zeszyt i rozmowy o wszystkim i o niczym. Pogoda jak na zamówienie, ale nie ma się co rozsiadać. Piwo robi swoje, więc leje, jak wół do karety i szukamy rynny.

- teraz, to już mamy z górki…
- jasne… a ja przeszedłem Mario w lewą stronę…


W rynnie po raz kolejny odcinek sponsoruje literka P – nie dość, że dno wyścielone rzęchem, to jeszcze czego się nie złapiesz, to też odpada, ale bez start własnych siadamy na ławce. Następnie grańka.. Robiłem jeszcze dwa lata temu na kominach i masztach gdzie 300 metrów wysokości nie robiło wrażenia, ale tu organizm się zaczyna buntować, co objawia się klasycznym „telegrafem”.

Robi się ciepło, ale myślę „a w dupie tam” jak się spierdzielę na dół, to przynajmniej mi wszystkie problemy znikną i idę dalej. W sumie nie tyle mam nieciekawe odczucia co do lotu, ale do tego, że w najgorszym przypadku się tylko połamię i dojdzie mi nowy kłopot. W tym samym nastroju schodzę z lekkim zastanowieniem przez próg. Jeszcze trochę literki P i komplikowania łatwiejszych wariantów i jesteśmy w dolinie. Niestety nie trafiamy w ścieżkę wyprowadzającą spod ściany i musimy odpokutować jeszcze jednym podejściem „na siagę” do szlaku i do schronu. Grzejemy dupy i chłodzimy w wodzie piwo, które przetargałem aż tutaj. Jeszcze trochę tęgich rozkmin w stylu „ale tu się kruszywa marnuje… tylko to wywozić i sprzedawać… wszyscy by skorzystali…” i wracamy do Bolandji.


Zdjęć nie ma, bo
a. tyle osób tędy przeszło i fociło, że można zrobić Street View
b. nikomu nie chciało się brać aparatu – Michał pstryknął telefonem, a ja posługuje się Nokią 5140, która służy tylko do dzwonienia


Oddech zaczerpnięty, mózg zresetowany. Odjeżdżając żegnam góry środkowym palcem. Dopóki nie ogarnę własnego życia, nie odrobię jakiejkolwiek kondycji i nie zaopatrzę się w buty, które nie zniszczą mi stóp nie widzę sensu pokazywania się w tym rejonie.





PS.

Nie mam zdjęcia jak stoję na najwyższym kamieniu na szczycie czyli oficjalnie nie wszedłem, ale nie byłem tam ani po to, żeby odhaczać kolejne wierzchołki, ani dla przyjemności. Jak mus, to mus…



Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek

Autor:  Krabul [ Pt sie 28, 2015 2:28 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

W tym od RTV-AGD fajny jest ten zaklinowany głaz. Graty za piękny szczyt i szczytowe piwko.

Autor:  TataFilipa [ Pt sie 28, 2015 2:30 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Znaczy da się bez liny ? Jakoś się czaję przed tą górą. Stroma taka jakaś.

Autor:  blelump [ Pt sie 28, 2015 2:44 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Krabul napisał(a):
W tym od RTV-AGD fajny jest ten zaklinowany głaz. Graty za piękny szczyt i szczytowe piwko.


Nie wiem ile to tam leży i na pewno jakieś 2-3 lata temu tego tam nie było. Chociaż, że leży to trochę za dużo powiedziane, bo wygląda jakby trzymało się na zapałce. Może kolejna zima zrobi co należy, bo lekko wieje grobem.

Obrazek

Autor:  Krabul [ Pt sie 28, 2015 3:00 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

blelump napisał(a):
na pewno jakieś 2-3 lata temu tego tam nie było
Było, było. Zobacz na lipiec 2010.
http://www.turystyka-gorska.pl/forum/vi ... cdb091aa50
TataFilipa napisał(a):
Znaczy da się bez liny ?
Da się, ale zejście Stillem (o ile to tę drogę wybierzesz na zejście) to na progach raczej solidne I. Teraz bym pewnie to przeszedł raczej spokojnie, 5 lat temu cieszyłem się że tam zjeżdżamy. Ławka Dubkego raczej bezproblemowa.

Autor:  maju [ Pt sie 28, 2015 3:18 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Krabul napisał(a):
Graty za piękny szczyt i szczytowe piwko.


Szczyt niezaliczony (vide post scriptum)

TataFilipa napisał(a):
Znaczy da się bez liny ? Jakoś się czaję przed tą górą. Stroma taka jakaś.


Pewnie się da... Zależy od osobistego podejścia. Niejeden pewnie nawet nie zauważył takich trudności w trakcie przechodzenia, a dla innych jest to granica akceptowalnego ryzyka.

Autor:  TataFilipa [ Pt sie 28, 2015 4:10 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

maju napisał(a):
dla innych jest to granica akceptowalnego ryzyka

Moja granica jest wstydliwie niska :oops:

Autor:  kefir [ So sie 29, 2015 2:39 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Maju dobrze wiedzieć, że żyjesz wogóle. Skoro trzymasz w garści piwo to znaczy, że jeszcze ciągle może być gorzej :wink:

Autor:  maju [ N sie 30, 2015 7:53 am ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

kefir napisał(a):
Maju dobrze wiedzieć, że żyjesz wogóle. Skoro trzymasz w garści piwo to znaczy, że jeszcze ciągle może być gorzej :wink:


Żyje ale co to za życie...

I uwierz mi, że może być gorzej - dopiero niedawno przerwałem ponad dwuletni celibat od mocnego alkoholu, a % w ogóle nie spożywałem od kilku miesięcy...

Autor:  blelump [ Śr wrz 02, 2015 10:13 am ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Krabul napisał(a):
Było, było. Zobacz na lipiec 2010.
http://www.turystyka-gorska.pl/forum/vi ... cdb091aa50


Heh... a myślałem, że chociaż pamięć wzrokową mam niezłą.

maju napisał(a):
Żyje ale co to za życie...


A to już zależy od Ciebie :-) .

Autor:  Zombi (gavagai) [ Cz wrz 03, 2015 12:46 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Dobra relacja - zwięzła, konkretna. Obyś na trwałe wykaraskał się z tego, w czym jesteś po uszy!

Autor:  gf [ Cz wrz 03, 2015 1:29 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Obrazek

Obrazek
blelump napisał(a):
Nie wiem ile to tam leży i na pewno jakieś 2-3 lata temu tego tam nie było. Chociaż, że leży to trochę za dużo powiedziane, bo wygląda jakby trzymało się na zapałce. Może kolejna zima zrobi co należy, bo lekko wieje grobem.

Informuję wszem i wobec, że bezmyślne podążanie po śladach autorów internetowych relacji może doprowadzić do śmierci, bądź trwałego uszczerbku na zdrowiu.

Otóż, NIE MA żadnej potrzeby by podążając na, bądź schodząc z Pośredniej Grani drogą Stilla, wykorzystywać do tego niezwykle kruchą rynnę z zaklinowaną wantą widoczną na powyższych zdjęciach. Istnieją dwa alternatywne sposoby pokonania tego odcinka.

1) Z północnego wcięcia Ciemniastego Przechodu (tuż nad zaklinowanym blokiem) trawers w lewo po płycie (I-II) na trawiastą półkę, którą nieco w dół i przekraczając boczną trawiastą rynnę (opadającą z lewej strony z rejonu Wyżniego Ciemniastego Przechodu) na żeberko, którym w dół do okopczykowanej ścieżki już poniżej wspomnianej kruchej rynny.

2) Około 20m powyżej północnego wcięcia Ciemniastego Przechodu (po stronie Pośredniej Grani) znajduje się trawiasta przełączka (Wyżni Ciemniasty Przechód). Opada z niej wspomniana w poprzednim punkcie trawiasta rynna. Nią w dół łatwo, choć bez ścieżki, do połączenia z wariantem poprzednim i razem do okopczykowanej ścieżki.

Pozdrawiam
gf

Autor:  leppy [ Cz wrz 03, 2015 2:00 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Dzięki gf, zaglądaj częściej na forum. ;)

Maju - do góry łeb, nigdy się nie poddawaj! Jak to mówią, co nas nie zabije, to nas wzmocni.

Autor:  maju [ Pt wrz 04, 2015 4:39 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Dzięki za słowa wsparcia.

Teraz tylko muszę znaleźć nowe miejsce do życia, nową pracę, nowy samochód, nową żonę i nową córkę, która będzie miała ze mną więcej wspólnego, niż wpis w akcie urodzenia...

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pt wrz 04, 2015 6:35 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

gf napisał(a):
Informuję wszem i wobec, że bezmyślne podążanie po śladach autorów internetowych relacji może doprowadzić do śmierci, bądź trwałego uszczerbku na zdrowiu.

Otóż, NIE MA żadnej potrzeby by podążając na, bądź schodząc z Pośredniej Grani drogą Stilla, wykorzystywać do tego niezwykle kruchą rynnę z zaklinowaną wantą widoczną na powyższych zdjęciach. Istnieją dwa alternatywne sposoby pokonania tego odcinka.

1) Z północnego wcięcia Ciemniastego Przechodu (tuż nad zaklinowanym blokiem) trawers w lewo po płycie (I-II) na trawiastą półkę, którą nieco w dół i przekraczając boczną trawiastą rynnę (opadającą z lewej strony z rejonu Wyżniego Ciemniastego Przechodu) na żeberko, którym w dół do okopczykowanej ścieżki już poniżej wspomnianej kruchej rynny.

2) Około 20m powyżej północnego wcięcia Ciemniastego Przechodu (po stronie Pośredniej Grani) znajduje się trawiasta przełączka (Wyżni Ciemniasty Przechód). Opada z niej wspomniana w poprzednim punkcie trawiasta rynna. Nią w dół łatwo, choć bez ścieżki, do połączenia z wariantem poprzednim i razem do okopczykowanej ścieżki.

Pozdrawiam
gf


Święta prawda!
Przyznaję że te 5 lat temu ja ich tam zaprowadziłem ,gdyż rok wcześniej po wypadku Marka nie znając drogi tam powędrowaliśmy również.
Niestety w relacjach jest zawartych wiele głupot ,które skończyły się wówczas dobrze nikt jednak nie poprawia i nie moderuje ich "żyją sobie w sieci " dlatego trzeba mieć dystans i ograniczone zaufanie.

Autor:  Pan Maciek [ Wt wrz 08, 2015 3:28 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

maju napisał(a):
Teraz tylko muszę znaleźć nowe miejsce do życia, nową pracę, nowy samochód, nową żonę i nową córkę, która będzie miała ze mną więcej wspólnego, niż wpis w akcie urodzenia...

No toś nieźle wdepnął...

Autor:  maju [ Wt wrz 08, 2015 4:28 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Stefan 1856 napisał(a):
maju napisał(a):
Teraz tylko muszę znaleźć nowe miejsce do życia, nową pracę, nowy samochód, nową żonę i nową córkę, która będzie miała ze mną więcej wspólnego, niż wpis w akcie urodzenia...

No toś nieźle wdepnął...


Większość rzeczy w życiu robię "na pełnej k..wie", więc i życie musiałem sobie spieprzyć koncertowo. No może nie do końca ja sobie spieprzyłem, ale nie ma co dywagować o winie, jeśli nie mówimy o napoju alkoholowym.

gf napisał(a):
Informuję wszem i wobec, że bezmyślne podążanie po śladach autorów internetowych relacji może doprowadzić do śmierci, bądź trwałego uszczerbku na zdrowiu.


Jeśli tyczy się to naszego przejścia, to nie sugerowaliśmy się żadnym z opisów, które można znaleźć w internecie. Jak zwykle rzeźbiliśmy "jak puszcza" obiektywnie oceniając bezpieczeństwo. Ponadto belump, który robił za GPS'a tej wycieczki był tam dwa lata wcześniej, więc nie szliśmy w ciemno.

Jeśli natomiast w moim opisie, lub materiale zdjęciowym znalazło się coś, co może skłonić innych do pokonania tej trasy w sposób zagrażający zdrowiu lub życiu, to proszę o wskazanie w celu odpowiedniej autocenzury.

Autor:  gf [ Śr wrz 09, 2015 11:02 am ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

maju napisał(a):
Jeśli tyczy się to naszego przejścia, to nie sugerowaliśmy się żadnym z opisów, które można znaleźć w internecie. Jak zwykle rzeźbiliśmy "jak puszcza" obiektywnie oceniając bezpieczeństwo. Ponadto belump, który robił za GPS'a tej wycieczki był tam dwa lata wcześniej, więc nie szliśmy w ciemno.

Nie, nie tyczy się. Problem nie jest w tym, jakie decyzje podejmujesz w górach, bo to tylko i wyłącznie Twoja sprawa i nic nikomu do tego. Problemem jest utrwalanie i przy braku reakcji innych użytkowników popularyzowanie niebezpiecznych zachowań za pomocą Internetu. Wy się nie sugerowaliście, ale możesz być pewien, że nie jedna osoba podejmuje nowe wyzwania zachęcona wyłącznie "kolorowym" przekazem medialnym. Wiele osób nie zadaje sobie pytania, czy prezentowana trasa jest optymalna. Nie robi tego, ani w domu, ani już na miejscu, zazwyczaj z powodu braku wiedzy i/lub doświadczenia. Po prostu pamięta, że "goście tędy właśnie szli, więc to tu". W ten oto sposób (spełniające w niniejszym wątku funkcję symboliczną) wchodzenie na Ciemniasty Przechód poobrywową rynną staje się standardem na drodze Stilla. To identyczny mechanizm do kłamstwa powtarzanego wielokrotnie, które w ten sposób staje się "prawdą".

maju napisał(a):
Jeśli natomiast w moim opisie, lub materiale zdjęciowym znalazło się coś, co może skłonić innych do pokonania tej trasy w sposób zagrażający zdrowiu lub życiu, to proszę o wskazanie w celu odpowiedniej autocenzury.

Moja odpowiedź już padła. Chodzi o nieświadome, bo nie zarzucam Ci w żadnym wypadku działania z premedytacją, utrwalanie niekorzystnych pod względem bezpieczeństwa zachowań, w tym wypadku konkretnie doboru drogi (*). Oczywiście to przypadek, że akurat w niniejszym wątku zaczęliśmy tę dyskusję, bo problem w sieci istnieje już od dość dawna, dlatego proszę nie odbieraj tego jako ataku osobistego, bo zupełnie nie to jest moim celem.

gf napisał(a):
Otóż, NIE MA żadnej potrzeby by podążając na, bądź schodząc z Pośredniej Grani drogą Stilla, wykorzystywać do tego niezwykle kruchą rynnę z zaklinowaną wantą widoczną na powyższych zdjęciach. Istnieją dwa alternatywne sposoby pokonania tego odcinka.

1) Z północnego wcięcia Ciemniastego Przechodu (tuż nad zaklinowanym blokiem) trawers w lewo po płycie (I-II) na trawiastą półkę, którą nieco w dół i przekraczając boczną trawiastą rynnę (opadającą z lewej strony z rejonu Wyżniego Ciemniastego Przechodu) na żeberko, którym w dół do okopczykowanej ścieżki już poniżej wspomnianej kruchej rynny.

2) Około 20m powyżej północnego wcięcia Ciemniastego Przechodu (po stronie Pośredniej Grani) znajduje się trawiasta przełączka (Wyżni Ciemniasty Przechód). Opada z niej wspomniana w poprzednim punkcie trawiasta rynna. Nią w dół łatwo, choć bez ścieżki, do połączenia z wariantem poprzednim i razem do okopczykowanej ścieżki.


(*) Choć poruszanie się wspomnianą rynną bez kasku jest dla mnie szokujące. Oczywiście to tylko i wyłącznie Twoja sprawa, ale czy na pewno wypuszczanie w postaci podprogowego przekazu takiego wzorca zachowania w świat jest etyczne?

Pozdrawiam
gf

Autor:  maju [ Śr wrz 09, 2015 3:59 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

gf napisał(a):
Problem nie jest w tym, jakie decyzje podejmujesz w górach, bo to tylko i wyłącznie Twoja sprawa i nic nikomu do tego. Problemem jest utrwalanie i przy braku reakcji innych użytkowników popularyzowanie niebezpiecznych zachowań za pomocą Internetu. Wy się nie sugerowaliście, ale możesz być pewien, że nie jedna osoba podejmuje nowe wyzwania zachęcona wyłącznie "kolorowym" przekazem medialnym. Wiele osób nie zadaje sobie pytania, czy prezentowana trasa jest optymalna. Nie robi tego, ani w domu, ani już na miejscu, zazwyczaj z powodu braku wiedzy i/lub doświadczenia. Po prostu pamięta, że "goście tędy właśnie szli, więc to tu".


Rozumiem Twoje stanowisko, aczkolwiek mam do tego zgoła inne podejście (i nie mówię tu tylko o działalności górskiej jako takiej). Nie zamierzam bowiem brać jakiejkolwiek odpowiedzialności za kogoś, kto zasugerowawszy się moimi zdjęciami/opisem/przekazem ustnym, stara się powtórzyć coś co zrobiłem (świadomie lub też nie) nastawiając się na obiektywne ryzyko, którego nie powinien podejmować.
Gdybym miał zważać na takie rzeczy, to równie dobrze powinienem przyspawać się do krzesła w miejscu pozbawionym dostępu do jakichkolwiek środków przekazu i bez możliwości kontaktu personalnego z kimkolwiek. W przeciwnym bowiem razie zawsze mogę podzielić się informacją, która kolportowana dalej może skłonić kogokolwiek do działań, których podjąć nie powinien. Stąd też moja wrażliwość na czyny osób trzecich jest bardzo stępiona.

Niemniej usunąłem zdjęcie, które mogłoby sugerować kontrowersyjny wariant trasy i osoby które w tym temacie opublikowały takież materiały proszę o podjęcie podobnych działań "dla dobra ogółu".


gf napisał(a):
Choć poruszanie się wspomnianą rynną bez kasku jest dla mnie szokujące


Po wejściu w żleb jeszcze przed progiem miałem kask, ale poczucie bezpieczeństwa w mojej sytuacji przegrywa z poczuciem komfortu, więc trafił do plecaka.

Autor:  gf [ Śr wrz 09, 2015 4:35 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

maju napisał(a):
Rozumiem Twoje stanowisko, aczkolwiek mam do tego zgoła inne podejście (i nie mówię tu tylko o działalności górskiej jako takiej). Nie zamierzam bowiem brać jakiejkolwiek odpowiedzialności za kogoś, kto zasugerowawszy się moimi zdjęciami/opisem/przekazem ustnym, stara się powtórzyć coś co zrobiłem (świadomie lub też nie) nastawiając się na obiektywne ryzyko, którego nie powinien podejmować.
A ja rozumiem Twoje. Dlatego właśnie uważam, że kluczem nie jest unikanie pewnych tematów i celowa cenzura, a po prostu nazywanie rzeczy po imieniu, czego przykładem jest Twoje stwierdzenie, że w przypadku kasku na Pośredniej Grani zadecydował komfort.

maju napisał(a):
Gdybym miał zważać na takie rzeczy, to równie dobrze powinienem przyspawać się do krzesła w miejscu pozbawionym dostępu do jakichkolwiek środków przekazu i bez możliwości kontaktu personalnego z kimkolwiek. W przeciwnym bowiem razie zawsze mogę podzielić się informacją, która kolportowana dalej może skłonić kogokolwiek do działań, których podjąć nie powinien. Stąd też moja wrażliwość na czyny osób trzecich jest bardzo stępiona.
Dlatego właśnie uważam, że nie powinniśmy wymuszać autocenzury, a jedynie nauczyć się rozmawiać na pewne tematy, które jak dotychczas stanowią forumowe tabu. Dla przykładu, gdybym w tym wątku zapytał Cię z uśmiechem, czemu kolega kasku nie używa, skoro rynna wieje grobem, a Ty odpowiedziałbyś, raczej się nie obrażając, że wiesz, ale komfort wygrał, to problem byłby w moim odczuciu rozwiązany. Podsumowując, chodzi mi o wypracowanie pewnych zachowań forumowych, które z jednej strony nie ograniczałyby swobody wypowiedzi autorów, a z drugiej strony nie unikałyby drażliwego i niewdzięcznego tematu jakim jest bezpieczeństwo.

Pozdrawiam
gf

Autor:  Rambubu [ Wt wrz 15, 2015 5:07 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

gf napisał(a):
Przechód poobrywową rynną staje się standardem na drodze Stilla.


Mnie się wydaje, że był już od dawna standardem. Może się nie znam, ale droga tamtędy sama się narzuca, zresztą widać to też po relacjach na tutejszym forum (nie tylko tej sprzed bodajże 5 lat Krabula i prof. Kiełbasy, ale i np. m_s z zeszłego roku czy relacji niniejszej), a i ja sam dwa razy tamtędy szedłem, nawet nie próbując szukać jakiejkolwiek alternatywny. Kruszyzna - owszem (dla mnie ogromna), ale można trzymać się skał po lewej (wchodząc do góry - po prawej), co zdaniem moim jest znacznie wygodniejsze. Następnym razem już wiem, że będę szukał innej drogi.

BTW gratuluję przesolowania Filara Ganku. Dla mnie to jest kosmos.

Krabul napisał(a):
Da się, ale zejście Stillem (o ile to tę drogę wybierzesz na zejście) to na progach raczej solidne I. Teraz bym pewnie to przeszedł raczej spokojnie, 5 lat temu cieszyłem się że tam zjeżdżamy. Ławka Dubkego raczej bezproblemowa.


Da się zejść bez liny (chociaż polecam ją mieć - ja miałem). W razie pojawienia się problemów - nie ma konieczności schodzenia według linii ewentualnych zjazdów. Drugi próg można obejść rynną po lewej stronie, a pierwszy "ścieżką" (tzn. dokładnie już nie pamiętam, czy tam jest ścieżka) - też po lewej (przy wchodzeniu - prawej). Też I, ale zawsze wiesz, że masz wybór i możesz szukać dogodniejszego dla siebie wariantu ;-)

Autor:  grubyilysy [ Wt wrz 15, 2015 8:14 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Krabul napisał(a):
Ławka Dubkego raczej bezproblemowa.

Próg na koniu (na grańce między Żółta Ścianą a Ławką Dubkego) jest bezproblemowy?

Autor:  Krabul [ Śr wrz 16, 2015 7:23 am ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Kilkumetrowa ścianka z bardzo dobrymi chwytami. Moim zdaniem, jeśli komuś takie miejsce sprawia problem, to PG nie jest dla iego odpowiednim celem na wycieczkę.

Autor:  grubyilysy [ Śr wrz 16, 2015 9:00 am ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Krabul napisał(a):
Kilkumetrowa ścianka z bardzo dobrymi chwytami. Moim zdaniem, jeśli komuś takie miejsce sprawia problem, to PG nie jest dla iego odpowiednim celem na wycieczkę.

Cholera.... Mi sprawiła problem... :oops:
Chociaż przyznam, że mniejszym problemem była dla mnie ta ścianka, bardziej świadomość że odpadnięcie kończy się na piargach albo 50m po orograficznie prawej, albo 200m po orograficznie lewej.
BTW - nad ścianką, tylko nieco wyżej, jest punkt zjazdowy jakby co.

Autor:  Krabul [ Śr wrz 16, 2015 9:12 am ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

W zejściu to jak najbardziej miejsce do zjazdu, przynajmniej moim zdaniem.

Autor:  gf [ Śr wrz 16, 2015 11:23 am ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Panowie,

Krabul napisał(a):
Kilkumetrowa ścianka z bardzo dobrymi chwytami. Moim zdaniem, jeśli komuś takie miejsce sprawia problem, to PG nie jest dla niego odpowiednim celem na wycieczkę.

Krabul napisał(a):
W zejściu to jak najbardziej miejsce do zjazdu, przynajmniej moim zdaniem.

Osobiście nie jestem zwolennikiem tego typu sformułowań, gdyż dla mnie zawierają w sobie pewną sprzeczność. W dziedzinie łatwego taternictwa (do II włącznie), a w takiej się poruszamy, wszystko co jest łatwe do góry, jest tak samo możliwe i tylko nieco trudniejsze do zejścia. Jeżeli jednak w przypadku zejścia rozważa się zjazd, oznacza to, że istnieją jakieś czynniki to determinujące (ekspozycja, kruszyzna, kluczowe stopnie w zejściu słabo widoczne). Jeśli jednak takowe istnieją to... dla mnie oznacza, że miejsce wcale nie jest takie banalne i w ten sposób moim zdaniem uzyskujemy sprzeczność.

Notabene, kojarzy się mi się to ze słynnym stwierdzeniem Jaszcza: "w górę łatwo, lecz żywą drabiną" (opisie wejścia pn.-wsch. grzędą Młynarzowej Turni). Parafrazując, "ścianka łatwa, lecz w dół wolałbym zjeżdżać". Pamiętajcie, że wycena techniczna, to tylko jeden i często wcale niekluczowy czynnik determinujący nasze odczucia.

grubyilysy napisał(a):
Chociaż przyznam, że mniejszym problemem była dla mnie ta ścianka, bardziej świadomość że odpadnięcie kończy się na piargach albo 50m po orograficznie prawej, albo 200m po orograficznie lewej.

Ścianka Dubkego, bo taką nazwę próbuje od lat wprowadzić do literatury mój Przyjaciel, wbrew temu co można przeczytać w WHP jest I, a nie 0+, a do tego jest mocno eksponowana na stronę Żlebu Hunsdorfera. Połączenie tych dwóch czynników oddziałuje na wiele osób, dlatego sformułowanie, że jeśli komuś sprawia problem, to nie powinien w ogóle się wybierać na PG jest moim zdaniem nadużyciem. Nikt nie powiedział, że chodzi o problem techniczny. Równie dobrze może chodzić właśnie o odczuwanie ekspozycji, a to jak wiadomo świetnie można zniwelować poprzez asekurację.

Pozdrawiam
gf

Autor:  Krabul [ Śr wrz 16, 2015 11:53 am ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

gf napisał(a):
Osobiście nie jestem zwolennikiem tego typu sformułowań, gdyż dla mnie zawierają w sobie pewną sprzeczność.
Masz rację, mea culpa.
Miejsce przechodziłem tylko do góry (bez liny) i to dość dawno (2010), nie zblokowało mnie, ale faktycznie ekspozycja jest. Co do zjazdu/schodzenia - niepotrzebnie się wypowiedziałem.
gf napisał(a):
jest moim zdaniem nadużyciem
W domyśle chodziło mi o żywca, bo zarówno w żlebie spadającym z Pośredniej P. Wyżniej jak i potem w kopule szczytowej - dużo łatwiej nie jest. Ale oczywiście masz rację - lina niweluje problem.

Autor:  gf [ Cz wrz 17, 2015 11:16 am ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

Krabul napisał(a):
W domyśle chodziło mi o żywca, bo zarówno w żlebie spadającym z Pośredniej P. Wyżniej jak i potem w kopule szczytowej - dużo łatwiej nie jest. Ale oczywiście masz rację - lina niweluje problem.

Widziałem w tym roku zespół słowacki, który idąc przez Ławkę Dubkego asekurował się w zasadzie od samych piargów w Dolince Lodowej, aż po wierzchołek. Oczywiście zeszło im straszliwie długo i wydawało mi się to grubą przesadą, ale nie mi to oceniać. Skoro tak do sprawy podeszli, to pewnie Ścianka Dubkego bez liny byłaby dla nich problematyczna, a tak to cel ostatecznie osiągnęli.

Warto pamiętać by w dyskusjach ogólnych trudności nie mierzyć swoją miarą, bo wraz z rozwojem taternickim możemy przykładowo pewnego dnia dojść do wniosku, że II bez względu na kierunek to czysta turystka, z czym większość naszych adwersarzy się jednak raczej nie zgodzi :).

Pozdrawiam
gf

Autor:  gf [ Cz wrz 17, 2015 1:10 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

gf napisał(a):
Przechód poobrywową rynną staje się standardem na drodze Stilla.

Rambubu napisał(a):
Mnie się wydaje, że był już od dawna standardem. Może się nie znam, ale droga tamtędy sama się narzuca, zresztą widać to też po relacjach na tutejszym forum (nie tylko tej sprzed bodajże 5 lat Krabula i prof. Kiełbasy, ale i np. m_s z zeszłego roku czy relacji niniejszej), a i ja sam dwa razy tamtędy szedłem, nawet nie próbując szukać jakiejkolwiek alternatywny. Kruszyzna - owszem (dla mnie ogromna), ale można trzymać się skał po lewej (wchodząc do góry - po prawej), co zdaniem moim jest znacznie wygodniejsze. Następnym razem już wiem, że będę szukał innej drogi.

Zgadza się. Powinienem był użyć czasu przeszłego. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki powielaniu tego wariantu w relacjach z każdym rokiem coraz bardziej on się ugruntowuje. Tak, droga tamtędy się narzuca, ale moim zdaniem w tym rejonie warto rozglądnąć się dookoła i obrać jakiś bezpieczniejszy wariant.

Rambubu napisał(a):
W razie pojawienia się problemów - nie ma konieczności schodzenia według linii ewentualnych zjazdów. Drugi próg można obejść rynną po lewej stronie, a pierwszy "ścieżką" (tzn. dokładnie już nie pamiętam, czy tam jest ścieżka) - też po lewej (przy wchodzeniu - prawej). Też I, ale zawsze wiesz, że masz wybór i możesz szukać dogodniejszego dla siebie wariantu ;-)

Czy mógłbym prosić o rozjaśnienie. Użyta nomenklatura związana z progami nie jest dla mnie jasna.

Pozdrawiam
gf

Autor:  maju [ Cz wrz 17, 2015 1:48 pm ]
Tytuł:  Re: Czasem trzeba

grubyilysy napisał(a):
Krabul napisał(a):
Kilkumetrowa ścianka z bardzo dobrymi chwytami. Moim zdaniem, jeśli komuś takie miejsce sprawia problem, to PG nie jest dla iego odpowiednim celem na wycieczkę.

Cholera.... Mi sprawiła problem... :oops:
Chociaż przyznam, że mniejszym problemem była dla mnie ta ścianka, bardziej świadomość że odpadnięcie kończy się na piargach albo 50m po orograficznie prawej, albo 200m po orograficznie lewej.
BTW - nad ścianką, tylko nieco wyżej, jest punkt zjazdowy jakby co.


Miałem dokładnie takie same odczucia.
W zejściu nie byłoby nic problematycznego, bo chwyty rzeczywiście są dobre i sensownie rozmieszczone, gdyby nie perspektywa konieczności trafienia na pół metrowej szerokości półeczkę.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/