Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz kwi 18, 2024 1:41 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 108 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr wrz 16, 2015 9:27 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10403
Lokalizacja: miasto100mostów
nutshell napisał(a):
na horyzoncie widać charakterystyczny szczyt o alpejskiej sylwetce
Przyciąga wzrok nawet na fotkach.
Cóż, ta relacja po prostu jest doskonała.
PS. Czy nie kusiło Was, aby jeden dzień poświęcić na to, żeby wejść na jakąś większą górkę na lekko? Bo ja bym się chyba nie powstrzymał, a widać, że na większość z nich by się spokojnie dało. Czy też czas był problemem?

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr wrz 16, 2015 9:46 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Mroczny napisał(a):
Choćby i

Powiem Ci, że całkiem poważnie zaczynam rozpatrywać ten kierunek, lub jak teraz się mawia - destynację turystyczną :P
Vespa napisał(a):
To są dokładnie takie klimaty jakie uwielbiam.

Tak nawet pomyślałam, że to mogłyby być takie Wasze klimaty, zwłaszcza że autor naszego przewodnika porównuje te tereny do Szkocji :)
Endrju BB napisał(a):
Rewelacyjna relacja!
Ale mi się marzy takie odstresowujące włóczenie w pięknym otoczeniu!

kaarcia84 napisał(a):
ZaYebista relacja! Świetny pomysł i gratulacje za tak fajną wyprawę! Motywujesz!!!!!

Dziękuję i polecam! :)
Carcass napisał(a):
Ale nam się Oleńka rozwinęła górsko i pisarsko. Świetne zdjęcia, świetny styl i kapitalne klimaty...

Wojtek, dzięki za tak miłe słowa :oops:
zephyr napisał(a):
Zazdroszczę Wam bardzo bycia w takim miejscu

A tam, nie ma co zazdrościć, tylko trzeba polować na dobre ceny biletów i ruszać w drogę ;-) Serio, to jest bardzo fajny szlak na początek przygody z dzikimi rejonami, bo obiektywnie nie ma tam wielu zagrożeń, a koszty można ograniczyć do przelotów i jedzenia.
leppy napisał(a):
Nabyłaś już własny egzemplarz? Dzięki za wskazanie (z pewnością) ciekawej książki.

To było pierwsze co zrobiłam po powrocie do domu ;-) A książkę serdecznie polecam.
Mroczny napisał(a):
Wygląda kapitalnie, musiało kusić

I kusiło, jak jeszcze kilka innych ścian które mijaliśmy :) Aczkolwiek pod względem wspinaczkowym to raczej rejon dla koneserów, zwłaszcza mając piękniejsze i wyższe góry na południu. Chyba prędzej coś dla siebie znaleźli by tu miłośnicy boulderingu, bo ogromnych głazów były tam dziesiątki.
Mroczny napisał(a):
Siódmy odcinek Waszej historii, podobnie jak sam Innajuattoq rozdał karty - czy czegoś więcej do szczęścia potrzeba..?

To fakt, jeden z dni które dziś najlepiej wspominam.
Mroczny napisał(a):
Jedna z najlepszych książek, jakie dane mi było do tej pory przeczytać, leppy - polecam.

Zgadzam się, w moim rankingu również zajmuje bardzo wysokie miejsce. Niesamowite dla mnie były zwłaszcza opisy jak Guy powoli stawał się częścią świata przyrody, jednym zespołem ze swoimi psami zaprzęgowymi. Niedawno skończyłam biografię Simony Kossak i był tak taki fragment o tym jak sarny, nad którymi prowadziła wielomiesięczne badania w Puszczy Białowieskiej, w pewnym momencie zaczęły traktować ją jak członka stada i ostrzegać werbalnie przed zbliżającym się zagrożeniem. Od razu skojarzyło mi się to z opowieściami Grieva o tym jak uczył się rozumieć swoje psy, które zresztą nie raz wyciągały go z tarapatów. Zazdroszczę im takich przeżyć, to musi być niezwykłe uczucie zbliżyć się do tej granicy oddzielającej świat ludzi od świata zwierząt.
Fenomen napisał(a):
Moge prosic o takie w pelnej rozdzielczosci? :)

Jasne, podaj maila to podeślę :)
gouter napisał(a):
tylko czyste niebo i wspaniała przejrzystość - raj fotografa.

No właśnie nie do końca, pod względem warunków foto było trochę zbyt monotonnie, brakowało mi gry świateł i kolorów zachodzącego/wschodzącego słońca. Oczywiście równie dobrze mogło lać przez te 2 tygodnie, więc suma sumarum nie narzekam ;)
Kyjo napisał(a):
Gdzieś kiedyś słyszałem, że nazwy Grenlandii i Islandii to pomyłka jakiegoś kartografa, który źle podpisał te wyspy na mapie. Bo to Iceland miała być zielona, a Greenland lodowa. Dopiero z Twojej relacji widzę, że Grenlandia faktycznie zielona jest i to bardzo! :)

To już trzecia genezy tej nazwy o której słyszę :) Pierwszą kilka postów wcześniej przedstawił kilerus, czyli że "zielona ziemia" miała zachęcać do osiedlania się na wyspie, a druga, że interpretacja nazwy jest pomyłką, bo w istocie nazwy Engronelant i Gruntland, widniejące na starych mapach, tłumaczy się jako grunt/ziemia, a nie zieleń.
Elfka napisał(a):
Nie mieliście żadnych problemów zdrowotnych po tej pobieranej po drodze wodzie?

Na szczęście nie, a piliśmy wodę chyba ze wszystkich dostępnych źródeł :) Jedynie pierwszego dnia woda z jeziora Hundeso była nieciekawa w smaku, ale i po niej nie mieliśmy żadnych sensacji żołądkowych.
anke napisał(a):
Nutshell, już się wpisałam na początku, ale dodam: relacja jest piękna nie tylko dlatego, że miejsce egzotyczne i dobre zdjęcia, ale także dlatego, że jest coś ujmującego w tym, jak piszesz.

Dziękuję, ja również czytam Twoje relacje z przyjemnością, dokładnie z tych samych powodów ;)
Krabul napisał(a):
PS. Czy nie kusiło Was, aby jeden dzień poświęcić na to, żeby wejść na jakąś większą górkę na lekko? Bo ja bym się chyba nie powstrzymał, a widać, że na większość z nich by się spokojnie dało. Czy też czas był problemem?

W planie mieliśmy wejście na szczyt Nasaasaaq, który leży przy samym Sisimiut, ale po zejściu z ACT dopadło mnie jakieś choróbsko i już nie miałam mocy na góry. Po drodze rzeczywiście dałoby się wejść na niemal każdy pagór, pełna samowolka. O ile pamiętam, na tą piramidkę ze zdjęć wyżej prowadzą nawet jakieś zaznaczone na mapie ścieżki. Osobiście cały czas martwiłam się o czas, czy damy radę dojść do Sisimiut odpowiednio wcześnie. Gdybym wiedziała, że po dojściu do miasta będziemy mieć jeszcze 3 dni do odlotu to pewnie pozwiedzalibyśmy intensywniej okolice i przedłużyli sobie pobyt na szlaku :) Tam jest jeszcze jedna ciekawa opcja na przejście ACT, ponieważ istnieje szlak alternatywny, biegnący równolegle, ale już w kompletnej dziczy (brak schronisk) zahaczając m.in o ruiny wiosek eskimoskich. W którejś z ksiąg gości widziałam wpis jakiejś ekipy, która przeszła w ten sposób jeden odcinek. Nie wiem jakie oni mieli wyposażenie, ale ja raczej nie odważyłabym się iść w te bagna i góry na samych mapach ;) No ale to już jest taka najprawdziwsza przygoda, bez kół ratunkowych w postaci chatek i kopczyków :)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 17, 2015 8:43 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 1:45 pm
Posty: 907
nutshell napisał(a):
Powiem Ci, że całkiem poważnie zaczynam rozpatrywać ten kierunek, lub jak teraz się mawia - destynację turystyczną
Szczerze przyznam, że sformułowanie brzmi dość... koszmarnie :P Ale z kolei to brzmi genialnie :)
nutshell napisał(a):
Tam jest jeszcze jedna ciekawa opcja na przejście ACT, ponieważ istnieje szlak alternatywny, biegnący równolegle, ale już w kompletnej dziczy (brak schronisk) zahaczając m.in o ruiny wiosek eskimoskich. W którejś z ksiąg gości widziałam wpis jakiejś ekipy, która przeszła w ten sposób jeden odcinek. Nie wiem jakie oni mieli wyposażenie, ale ja raczej nie odważyłabym się iść w te bagna i góry na samych mapach No ale to już jest taka najprawdziwsza przygoda, bez kół ratunkowych w postaci chatek i kopczyków


nutshell napisał(a):
czas urozmaicamy sobie dyskusją na temat znalezionej wczoraj książki. Debata jest zażarta, bo i różne są nasze punkty widzenia. Ja z pełnym zrozumieniem odnoszę się do decyzji Guy'a, który postanawia opuścić bezpieczny kokon i wyjść z roli korporacyjnego szczura, by pożyć trochę "prawdziwym życiem", testując granice swojej wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Sebastian natomiast twierdzi, że nie mniej wartościowa od umiejętności przetrwania i siły jest potęga umysłu. Kiedy ja się upieram, że człowiek zredukowany do roli robocika, spędzającego 8 godzin dziennie przed monitorem, w oderwaniu od natury, rytmu i praw przyrody, zatraca powoli swój instynkt samozachowawczy, Sebastian ripostuje, że to myśl technologiczna, a nie rąbanie drewna siekierą, pacha ten świat do przodu. I tak przez godzinę Ostatecznie przyznajemy sobie po części rację
To musiała być faktycznie zażarta wymiana zdań. Przyznaję, że biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, mimo wszystko zdecydowanie widzę więcej pozytywów aniżeli negatywów "prawdziwego życia", na jakie zdecydował się Guy. Niestety łatwo mi to mówić z pozycji fotela :roll:

_________________
"I chłonę. Szukam. Pragnę. Tęsknię. I wiem że będę szukał. Wystarczy raz zasmakować nieznanego."
"Gdzieś pomiędzy początkiem drogi, a szczytem znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego się wspinamy."
pionowemyśli.pl | fanpage | instagram | flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 17, 2015 1:56 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 28, 2011 9:09 am
Posty: 5455
Lokalizacja: Białystok
:shock:

Moje ukochane północne klimaty!
Jak kiedyś będę już stary i bogaty to też tam uderzę!
I na Svalbard! :mrgreen:

_________________
Wiem, że nic nie wiem


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 18, 2015 9:04 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Mroczny napisał(a):
Szczerze przyznam, że sformułowanie brzmi dość... koszmarnie :P

Ale za to jak "światowo" :roll:
Mroczny napisał(a):
Przyznaję, że biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, mimo wszystko zdecydowanie widzę więcej pozytywów aniżeli negatywów "prawdziwego życia", na jakie zdecydował się Guy.

Z drugiej strony, choć Guy nie napisał tego wprost, motywem tej wyprawy były nie tylko nazwijmy to "romantyczne pobudki", chęć przeżycia przygody samej w sobie, tylko ogólnie, zmienienia czegoś w życiu. Faktem jest, że po tej wyprawie stał się rozpoznawalny, nie musiał wracać do korporacji, zajął się czymś, czego prawdopodobnie nie mógłby robić, gdyby nie "wypromował" się na Alasce. Takie mam odczucia, ale już milknę, żeby nie psuć przyjemności z książki tym, którzy nie czytali ;)
Cytuj:
Poza tym pamiętam, że niedawno na jednym z niemieckich forów jakaś dziewczyna wklejała zdjęcie z identycznie rozwalonymi Meindlami ;)

Serio?? :) A byłbyś w stanie podesłać link? Być może to któraś z dziewczyn, z którymi wędrowaliśmy :)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So wrz 19, 2015 10:35 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 4:46 pm
Posty: 1711
Bardzo się cieszę, że mogłam Twoją relację przeczytać.Oprócz niesamowitych widoków bije z niej spokój i symbioza z tym, co Was otacza.
A ten tekst
"Nie zmieniła się także niespokojna strona ludzkiej duszy - ta, której nie sposób zaspokoić przyjemnościami, jakie oferuje współczesna cywilizacja"

idealnie wpasowuje się w klimat i z resztą mój stan umysłu na dziś :D Rewelacja!! Piękna przygoda i doświadczenie!

_________________
"Sukces-jeśli go osiągamy-to tylko pewien dar.Ostatecznym celem jest poczucie pełni i samoświadomość"
Steve House


Ostatnio edytowano Wt lis 03, 2015 8:36 pm przez Ivona, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 20, 2015 2:41 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
Baśniowa wyprawa. Zupełnie jakby znaleźć się w jakimś zaczarowanym miejscu.

nutshell napisał(a):
Tam jest jeszcze jedna ciekawa opcja na przejście ACT, ponieważ istnieje szlak alternatywny, biegnący równolegle, ale już w kompletnej dziczy (brak schronisk) zahaczając m.in o ruiny wiosek eskimoskich.


Brzmi ciekawie :D

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 20, 2015 7:46 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Cytuj:
Serio?? :) A byłbyś w stanie podesłać link? Być może to któraś z dziewczyn, z którymi wędrowaliśmy

Kurcze, szukałem, ale nie mogłem już znaleźć. To było chyba jednak w jakiejś grupie na fejsbuku, a tam trudno się do czegoś dokopać, za dużo tego. Ale na pewno chodziło o meindle.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 25, 2015 5:51 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 6:52 am
Posty: 3030
Lokalizacja: Sosnowiec
To co zrobiliście było bardzo nieodpowiedzialne. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak zaniżyliście PKB w woj. śląskim. Dawkowałem sobie tę relację, tak żeby nic nie stracić i tak żeby starczyło na dłużej, przy okazji dzieląc się tą historią ze znajomymi... z pracy.
Surowa Północ ma w sobie coś przyciągającego, zawsze powtarzałem że jak już miałbym gdzieś wyjeżdżać na stałe kierowałbym się na Północ najpewniej na Islandię albo Wyspy Owcze (przy okazji polecam na rozluźnienie książkę "81:1. Opowieści z Wysp Owczych"), dodawałem też jako argument ostateczny, że tam nie ma robali, ale jak widzę nie dotyczy to Grenlandii (choć np. okolice jeziora Mývatn na Islandii z nich słyną, a sama nazwa oznacza jezioro komarów :mrgreen: ). Rozwalony but jest taką wisienką na torcie, dobry but, który wiele przeszedł powinien skończyć właśnie w takich okolicznościach, bez niego ta historia byłaby niepełna. :wink:

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 28, 2015 10:50 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4464
Lokalizacja: GEKONY
keff79 napisał(a):
Dawkowałem sobie tę relację, tak żeby nic nie stracić i tak żeby starczyło na dłużej, przy okazji dzieląc się tą historią ze znajomymi... z pracy.

Też stwierdziłem, że to lepsze zajęcie :mrgreen:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 29, 2015 12:43 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt cze 29, 2010 11:06 am
Posty: 219
Lokalizacja: ŁÓDŹ
Z wielką niecierpliwością czekamy na ciąg dalszy.......:)

_________________
KASIA


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N paź 04, 2015 10:22 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Dzień 9 Nerumaq - Kangerluarsuq Tulleq fjord
Dystans – 17 km
Podejścia – 180 m
Zejścia – 205 m


Z cyklu "Przygody Frodo Swamps'a i Bilbo Boggins'a" :eye:

6.07.2015
Po odprawieniu porannych rytuałów, spakowani i gotowi do drogi wyciągamy mapę i raz jeszcze analizujemy przebieg szlaku. Wygląda na to, że czeka nas długa wędrówka głównie płaskim terenem i ponowne przekraczanie rzeki. Jedyne podejście dzisiejszego dnia znajduje się dopiero na ostatnich kilometrach, tuż przed miejscem noclegu. Początkowo szlak biegnie wzdłuż rzeki, która wyprowadza nas z doliny:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

U wylotu doliny, po lewej stronie zaczyna wyłaniać się niezwykle interesująca ściana. W porannym słońcu cała aż błyszczy od strumieni spływającej wody, co wzmaga wrażenie jej niedostępności.

Obrazek

Obrazek

Pożegnalne spojrzenie na dolinę:

Obrazek

Krok po kroku wchodzimy na coraz bardziej podmokły teren.

Obrazek

Sebastian przez cały czas kombinuje jak nie przemoczyć butów i szuka obejść.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rozległe grzęzawiska stają się coraz bardziej problematyczne, a przejście suchą stopą wymaga radykalnych rozwiązań ;-)

Obrazek

Moje buty przechodzą tu największy test, co i rusz wpadam w wodę po kostki, ale zdają go na szóstkę. W środku sucho.

Obrazek

Obrazek

Ścieżka delikatnie pnie się lewym zboczem doliny dając chwilowe wytchnienie od wszechobecnej wody. Po jakimś czasie wprowadza nas wprost w rozległe krzaczyska sięgające ponad głowę, które są najwyższą napotkaną tu jak dotąd roślinnością.

Obrazek

Za nimi rozpościera się ciekawy widok na rzekę, a zwłaszcza jej lewy brzeg usiany gigantycznymi głazami.

Obrazek

Obrazek

W końcu docieramy do miejsca, w którym musimy po raz pierwszy dzisiejszego dnia przekroczyć rzekę.

Obrazek

img_2252

Idę przodem:

Obrazek

Obrazek

Rozsiadam się wygodnie na brzegu i poluję z aparatem na Sebastiana.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sebastian niecierpliwi się i chce dostać na druga stronę jak najszybciej, dlatego zamiast poświęcić 3 minuty więcej i przywiązać buty do plecaka, wiesza je sobie na szyi. Przechodząc przez śliskie, porośnięte glonem kamulce w pewnej chwili traci równowagę i przewraca się przodem do wody. Oczywiście buty w pierwszej kolejności lądują w wodzie i nabierają jej do środka jak dwa dzbanki. Po upewnieniu się, że wszystko gra, już dłużej nie mogę powstrzymać śmiechu :lol: 3 godziny kombinowania jak nie zmoczyć choćby niteczki kończą się kompletnym przemoczeniem obuwia. Tak to właśnie jest, jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy ;)

Oddaję Sebastianowi swoje sandały i ruszamy w dalszą drogę, której przebieg cały czas wyznacza rzeka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Pełny rozmiar ---> http://oi58.tinypic.com/aphi6e.jpg

Obniżamy się lekko i dochodzimy do rozległego rozlewiska. Tu będziemy musieli przejść przez rzekę drugi raz. Woda na szczęście jest płytka, a do jej temperatury (w przeciwieństwie do komarów) można się przyzwyczaić ;-)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za kolejnym rzecznym wirażem ukazują się coraz ciekawsze widoki:

Obrazek

I kolejna ściana, z ogromnym pęknięciem pośrodku.

Obrazek

Obrazek
Pełny rozmiar ---> http://oi61.tinypic.com/mt82og.jpg

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Pełny rozmiar ---> http://i58.tinypic.com/2retwy9.jpg

Za kolejnym zakrętem sceneria ma już prawdziwie górski charakter. Charakterystyczna skalna piramida to góra, którą widzieliśmy z poprzedniego biwaku na końcu doliny w postaci maleńkiego stożka.

Obrazek

Obrazek
Pełny rozmiar ---> http://i59.tinypic.com/2j3qzcy.jpg

Obrazek
Pełny rozmiar ---> http://i58.tinypic.com/jj62vl.jpg

Obchodzimy jeziorko i robimy przystanek. Według przewodnika mamy dwie możliwości noclegu. Pierwsza to rybacka chatka, do której dojście prowadzi dziką ścieżką odbijająca tuż nad widocznym na zdjęciu powyżej jeziorem, a druga to położona o 2 km dalej "zwykła" chatka, znajdująca się tuż przy szlaku. Próbujemy odszukać dziki szlak prowadzący do pierwszej chatki, ale w miejscu, w którym powinien odbić nie znajdujemy niczego na kształt przedeptanej ścieżki. Jesteśmy już trochę zmęczeni i decydujemy uderzyć do drugiej chatki, zamiast tracić siły i czas na poszukiwania. Ścieżka prowadzi teraz ostro w górę na rozległy płaskowyż. Po osiągnięciu wysokości rozwiązuje się zagadka położenia pierwszej chatki. Widoczna w dole woda to część ogromnego fiordu o nazwie Kangerluarsuq Tulleq. Kapitalny widok.

Obrazek

Obrazek

W oddali dostrzegamy maleńką, czerwoną chatkę. Wokół nie ma żywej duszy. Dochodzimy do domku, zaglądamy do środka i tak jak podejrzewaliśmy, jesteśmy tu pierwsi. Być może pozostałym udało się znaleźć drogę do poprzedniej chatki, co akurat nie martwi nas zbytnio, bo zdążyliśmy już trochę zatęsknić za samotnością. Chatka ma znaną już nam konstrukcję z mini kuchnią na wejściu i platformą z desek dzielącą miejsce do spania na dwa poziomy. Odpoczywamy chwilę i próbujemy się tu jakoś urządzić. Znajduję kawałek szczotki z pałąkiem zrobionym ze starego kijka trekingowego i zabieram się za zamiatanie, a Sebastian w tym czasie idzie poszukać wody. Jak się okazało, najbliższym źródłem wody pitnej jest tu maleńki strumyk, znajdujący się ok. 10-15 minut drogi od domku. Gotujemy wodę na liofy i herbatę i rozsiadamy się z prowiantem na zewnątrz, skąd roztacza się cudowny widok.

Obrazek

Po obiedzie krótki spacerek:

Obrazek

Obrazek
Pełny rozmiar ---> http://i59.tinypic.com/x1kdoj.jpg

I jeszcze zdjęcie pocztówkowe ;-)

Obrazek

Mogłabym tak siedzieć do rana, ale zmęczenie powoli bierze górę. Ostatnie spojrzenie na okolicę i zachodzące słońce.

Obrazek

Gdy najedzeni i wypoczęci układamy się do snu, na schodach słychać kroki. Po chwili do środka wchodzi Gino. Zastanawiam się jakim sposobem nie spotkaliśmy ich po drodze, zwłaszcza, że rano wyszli jako pierwsi. Z rozmowy dowiadujemy się, że Anna i Peter rozbili namiot gdzieś w rejonie pierwszej chatki. Katrin z Gino niepocieszeni postanawiają poszukać jakiegoś miejsca na własny namiot. W naszym domku zmieścilibyśmy się we czwórkę, ale najwidoczniej oni również potrzebują odpocząć od reszty towarzystwa.

Jutro ostatni dzień na ACT. Czeka nas długa wędrówka i powrót do spraw cywilizowanego świata: poszukiwanie noclegu, sklepu, pranie ciuchów, telefon do bliskich...

Dobijam starą gazetą ostatnie komary, które latają jak sępy nad śpiącym Sebastianem, i sama zasypiam jak dziecko...


Więcej ---> http://footsteps.cba.pl/index.php/act-dzien-9/

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt paź 06, 2015 6:54 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 1:45 pm
Posty: 907
nutshell napisał(a):
"Przygody Frodo Swamps'a i Bilbo Boggins'a"
Lubię to! :wink:

Długo kazałaś nam czekać na ciąg dalszy, jednak jak zawsze warto było czekać.
Zdjęcia powalają, historia wciąga na całego. Aż żal, że kolejny odcinek będzie ostatnim :?

_________________
"I chłonę. Szukam. Pragnę. Tęsknię. I wiem że będę szukał. Wystarczy raz zasmakować nieznanego."
"Gdzieś pomiędzy początkiem drogi, a szczytem znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego się wspinamy."
pionowemyśli.pl | fanpage | instagram | flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz paź 29, 2015 4:36 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt cze 29, 2010 11:06 am
Posty: 219
Lokalizacja: ŁÓDŹ
Kiedy następna część ? ;)

_________________
KASIA


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lut 28, 2018 5:56 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Wychodzi na to, że po ponad 2 latach :oops:

Ostatnio usiłuję uporządkować zaległe relacje i dopadły mnie wyrzuty sumienia, że tak głupio urwałam ten wątek na ostatniej prostej. Niestety, różne przyziemne sprawy na długo pozbawiły mnie weny i chęci do pisania.

W każdym razie, już nie rozpisując się na forum, końcówka wyglądała tak:

Dzień 10 - dojście do miasteczka Sisimiut, kończące przygodę z ACT:

http://footsteps.cba.pl/act-dzien-10-ka ... -sisimiut/

Obrazek

Kolejne 3 dni - zwiedzanie Sisimiut
http://footsteps.cba.pl/grenlandia-sisimiut/

Obrazek

Wycieczka na grenlandzki lodowiec na dzień przed wylotem do PL
http://footsteps.cba.pl/grenlandia-ice-cap/

Obrazek

I garść informacji praktycznych o ACT
http://footsteps.cba.pl/arctic-circle-trail-informacje/

To teraz już oficjalnie FINITO ;-)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz mar 01, 2018 10:56 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
te widoki to jest po prostu coś pięknego :shock: :!:

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz mar 01, 2018 11:05 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4464
Lokalizacja: GEKONY
Kiedy robicie powtórkę? :mrgreen:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt mar 02, 2018 9:27 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Oj, strasznie ciągnie mnie w takie klimaty, ale następnym razem chyba postawimy na coś bliższego i tańszego w organizacji :arrow: https://www.northernadventures.co/sarek-np-1 :D

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 108 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL