Stracony |
|
Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm Posty: 3202 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Jak było w tytule postu - teraz czas na Chorwację. Po powrocie z Rumunii zasiadam na kompa i szukam noclegu na rodzinny, jak co roku, wyjazd do Chorwacji. Wybieram Maslenicę - nie chciało mi się jechać gdzieś daleko.
widok z Maslenicy na drugi szczyt Welebitu - Sveto Brdo Niby byłem w okolicy już dwa razy, ale atrakcyjna cena przebrała miarkę. Maslenica jest znana z pięknego mostu.
mosty w Maslenicy
most Maslenica - można stąd skoczyć sobie na bungee
wieczór w Maslenicy
most na autostradzie W czasie wojny został on wysadzono, później go odbudowano, była to główna przeprawa do Zadaru i Dalmacji. Później, po wybudowaniu autostrady i drugiego mostu opodal - stracił na znaczeniu. Mimo, iż do tej pory pobyty w Chorwacji przeważnie kończyły się na leżakowaniu, to tym razem były aż dwa akcenty górskie. Zmogłem się, mimo upałów - codziennie 37 - 38 stopni. Pierwszy akcent - to wyjazd na przełęcz Mali Alan - 1040 m.n.pm. - wysoko - niewysoko - bo tutaj wysokość bezwzględna = względna - góry rosną wprost z morza.
panorama z Mali Alan - Tulove Grede od północy Trochę się bałem przejazdu ta trasą, bo od przejazdu nad tunelem autostradowym - Sveti Rok - jest szutrowa - do przełęczy 10 km.
droga na Mali Alan Dominującym motywem terenu są turnie Tulove Grede.
Tulove Grede
w oddali Crnopac Są one bdb widoczne jadąc z powrotem autostradą. Po drodze mijamy kaplicę - obecnie mauzoleum ofiar walk z Serbami w latach 90-tych. W wielu miejsca są tablice upamiętniające ofiary.
kaplica pod Mali Alan
Tędy przebiegała linia frontu, przy drodze nadal są znaki ostrzegające przed możliwością występowania min.
Z przełęczy jest niezły widok na zalewy Novigradsko More i Karinsko More,
widok na Adriatyk
w dole kanion Zrmanja dalej krajobraz żywcem wyjęty z westernu, zresztą to tutaj kręcono Winnetou.
tutaj kręcono Winnetou, a w latach 90-tych były ciężkie walki Ze przełęczy jest szlak na Tulove Grede, niestety, nie wybieram się tam, żona by nie poszła, a w taki skwar, nie ma za bardzo jak na mnie czekać, mimo wzrostu wysokości, termometr wskazuje więcej niż na poziomie morza, pewnie to wpływ nagrzewających się skał. Widok na drugą, kontynentalna stronę już mniej ciekawy, bardzo dobrze na grzbiecie widać kontrast klimatyczny, od strony morza prawie nagie skały z kolczastymi roślinami, po drugiej - las liściasty.
kontynentalna strona Welebit Po wykonaniu kilku fotograficznych przystanków, zjeżdżamy do kwatery, po drodze jeszcze zahaczając po raz kolejny o piękny przełom rzeki Zrmanja.
panorama z kanionem Zrmanja Byliśmy jeszcze w Zadarze, Nin i na wyspie Vir.
Zadar
wyspa Vir
most na wyspę Vir
zameczek%20w%20Nin Drugi akcent górski to wizyta w Paklenicy. Zawsze upał wybijał mi ją z głowy, ale tym razem byłem tak blisko, że nie odpuściłem. Miałem mieszane uczucia co do tego wąwozu - po prostu wąskie przejścia wśród pionowych skał, orientacja południowa sprawiała, ze pewnie musi tam być straszna spiekota. Ruszam tam wraz ze synem przed szóstą rano - już 29 stopni.
parking w Paklenicy Po opłaceniu wejściówki jeszcze kawałek można podjechać - dobrze, że tak rano, po im później, tym dalej się parkuje i trzeba więcej iść - plan - 1,5 godziny w jedną stronę - dokąd dojdziemy i powrót. Idziemy bez konkretnego celu - ściany wspinaczkowe już są oblegane.
Na razie tak, jak się spodziewałem - gorąco, a nawet zaduch, ciężko zrobić zdjęcia, bo tak blisko są ściany. Po pewnym czasie widzę odbicie szlaku na górę - Anica Kuk - może to być dobry punkt widokowy.
po lewej ściana Anica Kuk
Anica Kuk - ściana wspinaczkowa Wschodzące słońce ładnie oświetla wapienne mury. Jednak bardzo szybko ubywa nam wody w plecaku - strasznie się chce pić. Mamy dwa litry na dwóch, pod drodze spotykamy schodzącą grupkę, oczywiście - Polaków. "Nie zdążycie na wschód słońca" - odpowiadam - "to poczekamy na zachód". Jedyną opcją, żeby zrobić jakiś kadr – jest panorama.
Anica Kuk po lewej jak El Capitan Po wejściu na grzbiet szlak okrąża górę i zaczyna się końcowe podejście - dość trudnym, krasowym terenem. Bardzo ostre skały, brak ubezpieczeń - syn nie czuje się tutaj za dobrze. Mimo to, pomagam mu i wychodzimy coraz wyżej. Widzimy już wierzchołek - pewnie z 10 minut - ale widzę że młody bardzo się boi.
Postanawiam, że zaczeka na mnie w cieniu, w małej kotlince, a ja szybko zaliczę górę. I tak też zrobiłem, z tym, że ostatnie metry szedłem już na limicie zmęczenia. Upał i brak płynów dał o sobie znać. Na szczycie robię szybko kilka fotek, widoki bardzo ładne.
widać nawet mosty w Maslenicy Z dołu widać, jak podchodzą wspinacze, z jednej z dróg na Anica, machają do mnie z pozdrowieniem. Niestety, nie poczekam, bo - po pierwsze - obiecałem żonie, że wrócę na 10.00. Po drugie - syna czeka na mnie niżej, po trzecie - pragnienie mnie dobija. Po chwili docieram do młodego i zaczynamy trudne zejście, muszę go cały czas asekurować i instruować, chcę, żeby jak najszybciej uciec z pełnego słońca - wypijamy resztkę wody. Gdy już jesteśmy w łatwiejszym terenie, szybko schodzimy w dół, bo wiemy, że ze kilkaset metrów niżej płynie strumień. Po około godzinie, od momentu szczytowania wreszcie jest - pierwsze - myjemy się w nim, a potem uzupełniamy płyny.
Woda, jak na górski potok, całkiem ciepła. Teraz już tylko dojście do samochodu, już z zapasem wody. Już dawno jakaś góra nie dała mi tak w kość - a t tylko niewiele ponad 700 m n p m.
widoki, gdy szukamy plaży
_________________ http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam
|
|