Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz gru 19, 2024 7:43 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn lut 02, 2015 10:35 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 05, 2005 9:12 am
Posty: 6269
Lokalizacja: Warszawa/Skierniewice
Mój Marriott Everest Run!

Wieczorne pakowanie plecaka, jak zwykle o kilka kilogramów za dużo. Do tego doszły spore ilości jedzenia, 5 litrów wody, cola, banany, rodzynki, batony, ubrania, które trzeba było zabrać, 4 koszuli, ręcznik, klapki, dwie pary butów, śpiwór, czołówka, lista była długa, trochę tego wszystkiego było.
Do Bazy docieram około 8 już na wejściu czuło się atmosferę, znajduję miejsce, gdzie pozostawiam cały swój sprzęt. Zakładam strój, by w pełnej gotowości przystąpić do podjęcia próby zrealizowania czegoś szalonego, przekraczającego ludzkie wyobrażenia. Mega porąbany pomysł. Plan zakładał zdobycie pierwszego ośmiotysięcznika, czyli Marriott Everest Run. Przekroczenie magicznej bariery 8848 m i to w Centrum Warszawy.

Do udziału dostaje się przypadkowo, koleżanka z sąsiedniego zespołu z pracy Dzięki Agata! oddaje mi swoje zgłoszenie, podobne losy spotkają samego Krzysztofa Wielkiego dokładnie 35 lat temu. Problemy ze zdrowiem nie pozwalają Jej aby mogła wziąć udział, w tej wyprawie. Bilet więc już mam i czas na przygotowanie się do tego przedsięwzięcia. Moje doświadczania nie są jednak zbyt duże, co prawda słyszałem już o bieganiu po schodach, ale jeden maraton, jeden pół maraton + kilka przejść zimowych w Tatrach i Alpach nie czynią mnie specjalistą od takich przejść.

I ja mam w tym brać udział, no nieźle, jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B. Silną motywacje mam to mi dodaje sił. Do tego przede wszystkim fajna zabawa, doskonała przygoda, po prostu szaleństwo i wariactwo w czystej postaci. Po prostu mega zakręcona impreza. Początkiem stycznia, zapalenie gardła i początki anginy uniemożliwiają mi treningi, a tym samym złapanie kondycji przygotowanie się do tego szaleństwa. Do chwili wyjazdu nie zrobiłem przygotowań do realizacji 24 godzinnego zdobywania Everestu czyli "biegania po schodach, po klatce schodowej w tym wypadku z poziomu -1 na 42 piętro" przez cała noc :) Taki właśnie był cel. W ciągu 24 godzin należało pokonać 42 piętra (136,5 m w pionie) 65 razy.

Od godziny 9 zaczynam powolną aklimatyzację, która na początku przebiega dość sprawnie, kolejne metry odsłaniają przede mną pojawiające się trudności, w miarę upływu czasu Organizator wyprawy dopuszcza kolejne grupy, które również starają się zdobyć swój upragniony cel. Sytuacja zaczyna się komplikować. Seraki wiszą nad głowami, pokrywa śnieżna, w miejscu gdzie stoję nie jest dość stabilna. Dość długie oczekiwanie, w pocie czoła, lekkiej duchocie i zadyszce, na zjazdy poszczególnych uczestników nie wróżą nic dobrego. Dochodzi do kolejek, przyrządy zjazdowe tak już mają, że sie przegrzewają, jednak jest sprzęt zapasowy, i wyjście z sytuacji. Po kłopotach ze zjazdami można było powrócić do aklimatyzowania się. Dało trzymać się ładne tempo 12 min wejścia + zjazd w dół wychodziło 13-15minut w cyklu. Na wysokości 4448m przyszła pora na odpoczynek i założenia pierwszego C1 wynik nie jest zły pomyślałem, zdobyta wysokość, na godzinę 18 wydawała się dobrą prognozą, a podarunek od Organizatora w postaci wyśmienitego posiłku dodał sił przed dalszymi działaniami.
Po przerwie powróciłem na trasę, dreptania i łapania większych wysokości, zaskakująco powiększyła się ilość tlenu niż na początku operacyjnie wszystko już przebiegało sprawnie. Pola śnieżne, seraki, i szczeliny lodowe nie stanowiły problemów. Pozostała czysta wspinaczka, czyli to co najpiękniejsze w górach, w tym wypadku na klatce schodowej. :)
Mniej więcej na wysokości 6962 pojawiły się pierwsze oznaki zmęczenia, wiatr miotał, trąciłem orientacje, ale nakręcał mnie nieugięty instynkt przeżycia. Postanowiłem zrobić klasyczny biwak było to moje C2 wpakowałem się do śpiworka, by mniej więcej po niecałej godzinie powrócić do kontynuowania wspinaczki i pokonywania kolejnych schodów i pięter. Na wysokości 7400 przyszło kolejne osłabienie i próba rozłożenia C3 banan, baton, rodzynki, cola, miałem już dość, okropnie się czułem organizm odmawiał posłuszeństwa, głowa już chyba nie pracowała jak należy 30 minut na górę było źle. Na 57 wejściu dopadła mnie choroba wysokościowa, organizm nie dawał rady tej wysokości, byłem zmuszony rozłożyć kolejny biwak, w tym wypadku moje C4. Wiedziałem, że zbyt długie przebywanie na tej wysokości, w stanie śpiączki, może zadecydować o losach wyprawy i tym samym zdobycia szczytu. W końcu zobaczyłem wierzchołek ogarnęła mnie radość nie do opisania. Regeneracja jak na tą porę przyszła dość szybko.. Po wypiciu prawie litra wody wróciły nowe siły. W głowie cały czas krążyły pytania o próbę zdobycia szczytu, o to czy organizm wytrzyma tak trudne warunki. Organizm złapał, w końcu odpowiednią wydolność. Po przekroczeniu bariery 8500 m. byłem zaskoczony jedno przejście zajmowało mi 15 minut, jak na tą godzinę było super. Cel był już tak blisko, teraz wystarczyło spokojnie rozłożyć resztę sił, by po godzinie 7 dotrzeć do wysokości 8872.5 m. Jest pięknie! choć nie ma widoków, nie wieje wiatr jestem prze szczęśliwy z osiągniętego celu. Udało się!

A więc i tu potwierdziła się reguła, że każdy szczyt, maraton zdobywa się głową :)

Trzeba wierzyć w istnienie niemożliwego. Granice naszych działań i marzeń oraz możliwości ich realizacji leżą tylko i wyłącznie w nas samych.

Tak , łaziłem przez 22 godziny po schodach by, w tym czasie pokonać 2730 pięter. :)

I tak na zakończenie. Atmosfera była super, organizacyjnie wszystko dopracowane perfekcyjnie. Znakomicie zorganizowana akcja, tak jak w przypadku organizacji wyprawy przez Andrzeja Zawady, w zbliżającą się 35 rocznicę zdobycia Everestu. Te same twarze szczególnie, podczas zjazdów :) wszystko to podnosiło ducha i nadawało klimat całej imprezy. Miałem przyjemność poznać rekordzistką trasy Rzeźnika Agatę Matejczuk. Niesamowita sprawa nigdy bym nie pomyślał, że zdecyduję się na coś takiego! Mega fajna obłąkana impreza! Ja rozumie, maratony, pół maratony, dziesiątki, ale Marriott Everest Run po schodach... :)

legenda
C1 - po 30 wejściach
C2 - po 50 wejściach
c3 - po 54 wejściach
C4 - po 57 wejściu
Od 61 wejścia już poleciało.

_________________
Pozdrawiam
Jacek
Obrazek

___________
..Umiem być ciszą, Kończę się w twoim śnie, Ostatnie echo jest ciszą to miejsce gdzie kończy się twoje spojrzenie..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 02, 2015 10:50 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
Chyba cię pojbeało, Szujo Skierniewicka... :mrgreen:
Że dałeś radę fizycznie to się nie dziwię, ale że nikogo po drodze nie pogryzłeś? Przecież to idzie zwariować tyle po schodach zapriedalać.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 02, 2015 11:04 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): So lut 09, 2013 10:52 pm
Posty: 1145
Lokalizacja: Łódź
Szedłeś oczywiście w rakach ? :mrgreen:

_________________
Gdzie wola - tam droga.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 02, 2015 11:11 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Może kiedyś wejdę na Everest w swoim bloku. 10 pięter to byłoby jakieś 270 wejść :P Tylko nie wiem, co na to sąsiedzi :P

Gratuluję wytrwałości :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 02, 2015 11:45 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pm
Posty: 18162
Niezła zajawka. Ja to ostatnio dochodzę do wniosku, że juz dziadzieję, więc tym bardziej zazdroszczę.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 03, 2015 6:19 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
Nie ty pierwszy. Jak odpowiadasz nie tylko za siebie parcie na extreme zdecydowanie spada.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 03, 2015 9:28 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10410
Lokalizacja: miasto100mostów
Gratulacje, będą jakieś foty? :mrgreen:

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 03, 2015 10:04 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Graty!!

Krabul napisał(a):
będą jakieś foty?

No właśnie, będą?
Jak nie masz zdjęcia szczytowego to Ci nie wierzymy i musisz zaiwaniać jeszcze raz ;)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 03, 2015 10:47 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
Ma certyfikat z Agencji. Chyba 65 na liście.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 03, 2015 2:46 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14942
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Robi wrażenie.
Tak zajrzałem na stronę z wynikami:

Jakub Molik (wśród tych co na Everest czyli 65x)
15:43:27

Przyznane I miejsce:

Robert Michalski
94 x Marriot w 23:41:03


(Przy okazji zorientowałem się, że startował mój kolega, ale czemuś jednak nie ukończył, a niby całkiem nieźle mu szło. W górach panie, zwłaszcza tych wysokich, to nie ma to tamto...)

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 03, 2015 5:26 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 26, 2013 7:31 am
Posty: 1616
Lokalizacja: Tarnow
Kosmos :shock:

_________________
flickr

------

"czekan, jak sama nazwa wskazuje - narzędzie do czekania"
Włodzimierz Firsoff
Taternik 1932 nr 3


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 03, 2015 6:49 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 05, 2005 9:12 am
Posty: 6269
Lokalizacja: Warszawa/Skierniewice
piomic napisał(a):
Chyba cię pojbeało, Szujo Skierniewicka...

Ano widzisz... :mrgreen:

Chociaż wiem, że ja i extremum to powinny być raczej przeciwności...


piomic napisał(a):
ale że nikogo po drodze nie pogryzłeś? Przecież to idzie zwariować tyle po schodach zapriedalać.

Ano szło, ale jakoś poszło. 8) Jak jest porządek na strychu...;)
Pogryziony to sam zostałem przez Jaszczura łódzkiego.

TataFilipa napisał(a):
Szedłeś oczywiście w rakach ?

Tak. I z dziabą. :mrgreen:

Krabul napisał(a):
będą jakieś foty?

No nie mam. ;)
No licząc tego na 41 8)

piomic napisał(a):
Ma certyfikat z Agencji. 65 na liście

Kompletnie nie miałem parcia na wynik.
Chociaż mogłem jeszcze strzelić sobie to 66... :mrgreen:


Kyjo napisał(a):
Gratuluję wytrwałości

Krabul napisał(a):
Gratulacje

Madness napisał(a):
Graty!!


Dzięki!!

_________________
Pozdrawiam
Jacek
Obrazek

___________
..Umiem być ciszą, Kończę się w twoim śnie, Ostatnie echo jest ciszą to miejsce gdzie kończy się twoje spojrzenie..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 03, 2015 7:26 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 17, 2011 5:28 pm
Posty: 1479
Lokalizacja: Kraków NH
Jacek napisał(a):
Chociaż wiem, że ja i extremum to powinny być raczej przeciwności...


Jasne :mrgreen:

Gratulacje Jacku! Przekażę Zylkowi, że po takim wyczynie nie ma co Cię odciążać z liny ;)

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli. Po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei"
Moje pstryki


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lut 05, 2015 9:41 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
szacun za wytrwałość :!: chyba by mnie popier...na tych schodach :lol:

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lut 05, 2015 11:59 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
Jacek napisał(a):
ja i extremum to powinny być raczej przeciwności...

Czyżby?
Dziś gadałem z gościem, który dzięki dbaniu o kondycję trzyma się od 18 lat, teraz ma 54 i gdyby sam nie powiedział nie zgadłbym.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 10, 2015 9:00 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 05, 2005 9:12 am
Posty: 6269
Lokalizacja: Warszawa/Skierniewice
piomic napisał(a):
Czyżby?
Dziś gadałem z gościem, który dzięki dbaniu o kondycję trzyma się od 18 lat, teraz ma 54 i gdyby sam nie powiedział nie zgadłbym.

Dlatego robię wszystko, aby w dobrej kondycji pozostać.

_________________
Pozdrawiam
Jacek
Obrazek

___________
..Umiem być ciszą, Kończę się w twoim śnie, Ostatnie echo jest ciszą to miejsce gdzie kończy się twoje spojrzenie..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lut 13, 2015 7:01 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
nadrabiam forumowe zaległości i dawno autora Jacka nie było 8)
dojebałeś do pieca nie ma co :lol:

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL