Rok 2014 rozpoczął się stosunkowo dobrze w porównaniu z 2013. Mimo, że śniegu nie było za wiele to jednak udało się co nieco urobić.
I tak.
Luty.
Končistá. Mimo zapowiadanego Halnego pogoda siadła idealnie. Kowadła może nie było, ale i tak było zajebiście. Niestety w pamięci pozostało również długie zejście do auta, gdzie po zejściu ze szczytu zapadaliśmy się najpierw w śniegu a później w kosówce...
Baranie Rohy. Urlop w pracy połączony ze świetną pogodą zagwarantował nam świetne warunki. Było ciepło niczym w lecie. Idealna pogoda do podziwiania tatrzańskich widoków.
Marzec.
Lomnický Štít. Ta trasa dała nam nieźle popalić. Pamiętam jaki wiatr dopadł nas na grani. Dodatkowo po wejściu na szczyt długo dochodziłem do siebie. Nie zmienia to jednak faktu, że pogoda na zdobycie królowej dopisała na w 100%!
Po marcu długo długo nic się nie działo. Pogoda nie rozpieszczała a i brakowało czasu na jakąś większa działalność.
Maj.
Za namową Semowa ruszyliśmy do
Paklenicy, gdzie pod płachtą spędziliśmy miły weekend majowy
Nie padało na szczęście cały czas, dlatego mimo wszystko trochę udało nam się powspinać. Szkoda natomiast, że w momencie gdy czułem się już na prawdę dobrze, trzeba było wracać do Polski.
Jako, że na forum nic nie wrzucałem z tego wyjazdu, to trochę zdjęć oraz kilka opisanych dni, znajduje się tutaj:
http://blog.mszymkowski.pl/2014/04/star ... 014-2.htmlhttp://blog.mszymkowski.pl/2014/04/star ... 014-1.htmllub tu na yt:
https://www.youtube.com/watch?v=I5z55KDRfJQPoczątek maja to również
V MAS, gdzie razem z K_ zrobiliśmy całkiem przyzwoity wynik a przy okazji poznać chłopaków, oraz dziewczyny z forum
Mam nadzieję, że w 2015 będzie równie fajnie!
Czerwiec.
fot. PawełVysoká. Mocne podejście twardo zmrożonym żlebem i razem z Pawłem oraz Krzyśkiem zdobywamy dwa wierzchołki Wysokiej. W planach było jeszcze zaliczenie Rysów, jednak nadciągające chmury skutecznie nam to wybiły z głowy.
Lipiec.
Kežmarský oraz Malý Kežmarský. Oprócz tego, że pogoda była żyleta to nie za wiele można powiedzieć o samej drodze. Natomiast jak zwykle szczęście dopisało nam w zejściu. Po raz kolejny szukając skrótów wpakowaliśmy się w trudny teren z którego później musieliśmy uciekać.
Sierpień.
fot. KrzysiekGrań Kościelców przez Płytę Lerskiego. To pierwsza "poważniejsza" droga w Tatrach, którą udało się zrobić. Minus jednak był taki, że musieliśmy cały czas gonić za zespołem przed nami i uciekać przed zespołami idącymi za nami.
Tak czy inaczej drogą bardzo fajna, łatwa i przyjemna. Dodatkowo obfitująca w fajne widoki!
Mnich - drogą orłowskiego (V-). Ostatni weekend sierpnia, od razu przed urlopem i przyszła pora realizacji jednego z tatrzańskich marzeń. Tego dnia długo nie zapomnę - ze względu na pogodę. Wyjechaliśmy w czwartek. Pogoda miała być lepsza w piątek, jednak w piątek my nie mogliśmy jechać.
Po dotarciu do początku drogi było tak zimno, że założyliśmy na siebie wszystkie ciuchy jakie mieliśmy przy sobie. Ja po wejściu na pierwsze stanowisko ściągałem baletki z prędkością światłą, bo myślałem, że stopy mi odpadną. Na szczęście jednak z biegiem dnia pogoda się wyklarowała a my szczyt zdobyliśmy już w słońcu. Nie zapomnę jednak jak trzymałem się chwytów i zastanawiałem się, czy utrzymam się chwytu czy też nie...
http://blog.mszymkowski.pl/2014/08/mnic ... ego-v.htmlPaździernik.
Belasá veža. W planie było przejście granią od Jagnięcego Szczytu. Niestety plan nie wypalił. Po pierwsze trochę się pogubiliśmy. Po drugie nie wzięliśmy topo
a po trzecie po tym jak spod nóg Krzyśka wyjechała masa kamieni a teren całkowicie uniemożliwiał asekurację postanowiliśmy zawrócić. Udało się jedynie urobić kawałek fajnej grani.
Prostredný Hrot. I kto by pomyślał, że koniec października będzie taki ciepły? Wspólne wyjście z Olgą, Pawłem oraz Krzyśkiem i tym samym skończenie WKT przez Olgę.
Pogoda żyleta. Widoki świetne. Chyba jedna z najlepszych wycieczek w 2014.
Listopad.
fot. Krzysiek / edit. ja
Svišťový Štít. Prognozy pogody zapowiadały się dobrze, dlatego mimo, sezonu ogórkowego chcieliśmy się wybrać na stosunkowo łaty i bogaty widokowo szczyt. Tutaj pomysł podsunął Kiler.
Wyjątkowo fajnie wspominam powrót granią!
Niestety podczas drogi zejściowej udało mi się skręcić nogę dzięki czemu przez ponad tydzień byłem unieruchomiony...
Mimo, że do końca roku jeszcze kilka dni to wydaje się, że Świstowy zakończy sezon 2014.
Generalnie jestem zadowolony, chociaż planów górskich było zdecydowanie więcej. Niestety pogoda w tym roku nas nie rozpieszczała, w związku z czym mam nadzieję, że część z tych planów uda się zrealizować w 2015.
Trochę jestem jednak niezadowolony z sezonu w skałach. O ile z początku szło całkiem dobrze, to jednak mogło być lepiej. Niestety po powrocie z urlopu, we wrześniu, spisałem już sezon na straty... Jak widać nie słusznie, ponieważ śmiało można się było jeszcze wspinać do listopada. W następnym roku na pewno już takiego błędu nie popełnię. Plus jednak jest taki, że udało mi się zrealizować założony cel i zrobić VI.2+ OS. Wydaje mi się, że mogło być lepiej, jednak co robić... niesmak pozostał.