Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

Niepodległościowo w Sudetach Wałbrzyskich
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=17024
Strona 1 z 1

Autor:  Fenomen [ Śr lis 12, 2014 10:05 pm ]
Tytuł:  Niepodległościowo w Sudetach Wałbrzyskich

Góry Suche, a ogólnie cała okolica Parku Krajobrazowego Sudetów Wałbrzyskich jest jednym z tych niewielu regionów w Sudetach, gdzie jeszcze nie byłem. Dlatego na ostatni weekend zaplanowałem właśnie tamte rejony. „Bieszczadzka” ekipa nie oponowała i dlatego w poniedziałek o 13 wyjechaliśmy z Wrocławia, aby o 14.30 zameldować się w Sokołowsku.


1. Sokołowsko -> Andrzejówka (1h15m, 4,1km)

W miejscowym sklepie zakupiliśmy jeszcze piwne elektrolity, coby nie wyschnąć po drodze do Andrzejówki. Zdecydowaliśmy się na wariant szlakiem czerwonym, który prowadzi przez szczyt Bukowiec (898m npm). Z parkingu przy dawnym sanatorium szlak prowadzi na wschód. Jeszcze w Sokołowsku szlak czerwony rozdziela się z zielonym i żółtym, które prowadzą w pobliżu ruin zamku Radosno. Planowo mieliśmy wracać właśnie przez Radosno.

Obrazek
Takie rarytasy można było spotkać w Sokołowsku :)

Podejście pod Bukowiec jest dość męczące, ponieważ szlak prowadzi niemal cały czas równo pod górę – niemal jakby „na skuśkę”. Ścieżka w ogóle nie trawersuje zbocza góry i pokonuje się je równolegle do kierunku zbocza. Szlak jest poprowadzony dość wyraźnie. Trudno zabłądzić, ale podejście jest dość długie i żmudne. Szczyt Bukowca osiągamy około 30 minut po wyjściu z wioski. Na szczycie wchłaniamy elektrolity, robimy krótką przerwę i ruszamy w dalszą drogę. Pogoda zaczyna się odrobinę psuć. Nie pada, ale ponieważ weszliśmy już w pasmo chmur, robi się wilgotno i mgliście.

Obrazek
Przed nami Bukowiec.

Obrazek
Podejście na Bukowiec (zdjęcie dość dobrze oddaje średnie nachylenie terenu).

W miarę pokonywania kolejnych metrów, mijają kolejne minuty, które powodują, że z wolna zapada zmrok. Na pewno sprzyja temu mglista, pochmurna aura. Szlak po zejściu z Bukowca prowadzi wschodnim zboczem. Na początku ostro w dół, a potem równo – prostopadle do kierunku zbocza. Trawersowanie zbocza, chociaż oznacza względnie łagodne nachylenie, wiąże się również ze sporą, jak na standardy sudeckie, ekspozycją. Stromizna po prawej stronie wydaje się naprawdę solidna i pewnie byłoby przykro się tutaj sturlać. Zwłaszcza, że pogoda takiemu turlaniu i poślizgom sprzyja. Jest wilgotno, ciemno, a do tego na szlaku leży, co naturalne, mnóstwo mokrych liści. Około godziny 16 podejmujemy decyzję o wyciągnięciu czołówek. Na szczęście po około pół godzinie docieramy do Andrzejówki.

Obrazek
A to już po drodze z Bukowca do Andrzejówki.

Na miejscu okazuje się, że został ostatni czteroosobowy pokój, który natychmiast rezerwujemy. Po kolacji udajemy się do schroniskowego bufetu, coby zasmakować w produktach lokalnego browarnictwa. Około 20 udajemy się na zewnątrz z aparatami i statywami z zamiarem popstrykania. Tu niestety okazuje się, że moja prosta cyfrówka chyba nie daje rady w warunkach nocnych, mimo umiejscowienia na statywie. W pewnym momencie pojawia się pomysł, aby porysować coś światłem. Po kilku próbach decydujemy się na „podpisanie się” światłem na zdjęciach. Efekty możecie ocenić sami.

Obrazek
Rysowanie światłem.

Obrazek
Zdjęcie grupowe :P

Warto wspomnieć, że mimochodem stajemy się atrakcją turystyczną gdy rysujemy światłem. Po powrocie do schroniska udaje nam się zajrzeć jeszcze do bufetu, chociaż oficjalnie jest już nieczynny. Co więcej, dostajemy wrzątek, z którego robimy gorący kubek. Nie jest to prawdziwy gorący kubek, bo zrobiony w plastikowej misce :) Ponownie wprawiamy obsługę schroniska w dobry humor, gdy twierdząco odpowiadamy na pytanie, czy my naprawdę jemy w czwórkę z jednej miski... jedną łyżką :)


Profil trasy:
Obrazek


CDN :)

Autor:  Fenomen [ Cz lis 13, 2014 4:48 pm ]
Tytuł:  Re: Niepodległościowo w Sudetach Wałbrzyskich

Andrzejówka -> Rogowiec (0h55m, 4km)

Był plan, żeby wstać wcześniej, zeby spróbować uchwycić coś z porannej mgły. Bo na wschód słońca w Andrzejówce nikt z nas nie liczył. Oczywiście z planów wyszło wielkie G, bo każdemu zabrakło determinacji, aby zwlec się z wyrka w środku nocy ;) Wstajemy około 7.30. Prysznic, śniadanie, spakowanie. Andrzejówkę opuszczamy około 9, dziekując za ciepłe przyjęcie. Pogoda póki co nie zachęca, ale też nie ma wielkiej tragedii. Przynajmniej nie pada.

Obrazek
Żółty szlak zaraz po wyjściu z Andrzejówki.

Obrazek
Mgła nie ustępuje. Jest klimat :)

Z Andrzejówki udajemy się żółtym szlakiem w kierunku ruin zamku Rogowiec. Według informatora turystycznego zawartego w mapie, są to najwyżej położone ruiny zamku w Polsce. Żółty szlak do ruin prowadzi niemal w całości ścieżką rowerową, których w okolicy jest całe mnóstwo. Tylko chwilami szlak jest poprowadzony obok drogi rowerowej. Wreszcie docieramy do formacji skalnej Skalna Brama, skąd konsekwentnie żóltym szlakiem udajemy się na ruiny zamku. Dopiero końcowy fragment tego szlaku prowadzi dość stromo. Wcześniej szlak poprowadzony jest po płaskim, z niewielkimi różnicami wysokości. Sprzyja to foceniu sudeckiej mgły w różnych wariantach.

Obrazek
Skalna brama.

Obrazek
Ruiny zamku Rogowiec.

Obrazek
Profil trasy.

Rogowiec -> Grzmiąca -> Rogowiec (1h30m, 7,1km)
Ze szczytu Rogowiec (870m npm), na którym znajdują się ruiny zamku o tej samej nazwie, oglądamy panoramę Gór Kamiennych, Wałbrzyskich oraz nawet Sowich, majaczących w chmurach. Pozytywnym jest, że pogoda zaczyna się poprawiać. Nie ma jeszcze mowy o słońcu, ale przynajmniej nie ma już takiej mgły i widoczność jest znacznie lepsza. Ze szczytu widzimy m. in. Jedlinę Zdrój oraz Głuszycę, w której kierunku udajemy się po zejściu, cały czas żółtym szlakiem. Początkowo zejście z ruin jest dość strome, co w połączeniu z leżącymi mokrymi liśćmi nie daje poczucia stabilności. Szczęśliwie bez żadnych urazów docieramy do niższych partii lasu, z którego w końcu wychodzimy niemal wprost do wsi Grzmiąca. Wreszcie też zupełnie się wypogadza. Świeci piękne słońce.

Obrazek
Zejście do Grzmiącej.

Obrazek
Wzniesienie Rogowca widoczne z Grzmiącej.

We wiosce udaje się nam znaleźć sklep, gdzie można wyrównać zapasy. Mimo, że tego dnia jest święto narodowe, lokalsi wiedzą, że świątek, piątek czy niedziela – biznes musi się kręcić. Po drodze mijamy też atrakcyjny, drewniany kościółek aż wychodzimy na skrzyżowanie z drogą prowadzącą z Jedliny do Głuszycy. Udajemy się w kierunku Jedliny, by za chwilę odnaleźć czerwony szlak, który zbiega z sąsiedniego zbocza. Prowadzi chwilę wzdłuż drogi, by wreszcie skręcić w lewo, w pobliżu restauracji. Tu, po wyjściu kilkanaście metrów w górę, decydujemy się na popas, ponieważ jest już godzina 12.30 i żołądki zaczynają domagać się kolejnej porcji energii. Około 13 ruszamy w dalszą drogę – ostro pod górę, idąc granicą lasu. Docieramy do kolejnej ścieżki rowerowej, którą w dalszym ciągu prowadzi czerwony szlak, który chwilę wcześniej połączył się z niebieskim. Tak docieramy znów do podnóża Rogowca – Skalnej Bramy, skąd tym razem skręcamy zgodnie ze szlakiem niebieskim, aby uniknąć żółtym – czyli tą samą drogą, którą tu weszliśmy z Andrzejówki.

Obrazek
A tak wygląda wariant leśny jesieni w Sudetach Wałbrzyskich :)

Obrazek
Profil trasy.

CDN :)

Autor:  kefir [ Cz lis 13, 2014 5:24 pm ]
Tytuł:  Re: Niepodległościowo w Sudetach Wałbrzyskich

Mój przyszłoroczny cel wózkowo-urlopowy :mrgreen: Szlaki w lasach wygodne czy kamieniste?

Autor:  Fenomen [ Pt lis 14, 2014 8:52 pm ]
Tytuł:  Re: Niepodległościowo w Sudetach Wałbrzyskich

Raczej wygodne, gdy poruszasz się po drogach rowerowych. Choć zdarzają się też hardkory jak właśnie choćby podejście na Bukowiec z Sokołowska, czy też z Sokołowska na Włostową.



Rogowiec -> Andrzejówka (0h55m, 3,7km)

Początkowy odcinek niebieskiego szlaku spod Skalnej Bramy prowadzi bardzo ostro pod górę, ze sporą ekspozycją, nawet z miejscami, gdzie warto użyć rąk do dodatkowej asekuracji. Podejście jest krótkie, ale idzie się w jego trakcie solidnie zmęczyć. Szlak wyprowadza nas na szczyt Jeleniec (902m npm). Tym samym notujemy przekroczenie „magicznej” w Sudetach Wałbrzyskich wysokości 900m npm, powyżej której leży zaledwie kilka szczytów w tej okolicy. Z Jeleńca cały czas udajemy się niebieskim szlakiem, po drodze napotykając na różne naturalne przeszkody w postaci zwalonych drzew. Spotykamy również rodzinkę z dzieckiem. Chłopiec na wieść, aby rodzice z nim uważali, bo końcowy odcinek szlaku może być dość trudny i stromy, reaguje gromkim „Hurra!” – tak szczerym, że aż lżej robi się na sercu ;)

Obrazek Obrazek
Na szczycie Jeleńca #1 i #2

Obrazek
Spojrzenie na Góry Kamienne ze szczytu Jeleńca.

Obrazek
I jeszcze panoramka z tego miejsca.

Po chwili szlak niebieski łączy się z czerwonym, by za moment znów się rozdzielić. Ponownie wybieramy niebieski, co okazuje się bardzo dobrym wyborem, ponieważ możemy obserwować piękną panoramę Gór Kamiennych podczas gdy droga szlakiem czerwonym oznaczałaby jedynie oglądanie lasu po lewej i po prawej stronie. Wreszcie, po ostrym zejściu w dół, szlak niebieski dochodzi do czerwonego, skąd już razem prowadzą do Andrzejówki. Pogodę mamy cały czas kapitalną. Świeci słońce, jest super ciepło, jak na połowę listopada. Do Andrzejówki docieramy około 14.15.

W Andrzejówce robimy sobie krótki postój, ponieważ i tak mamy bardzo dobry czas. Tutaj wreszcie wypijamy herbatę, którą dzielnie nieśliśmy przez całą drogę. Andrzejówka tymczasem przeżywa istne oblężenie niedzielnych turystów. Na parkingach w pobliżu brakuje wolnych miejsc, ludzie tlumnie wychodzą na najczęściej uczęszczane szlaki. Nie lubimy tego, dlatego siadamy z dala od tłumów, a po chwili wyruszamy w dalszą drogę.

Obrazek
I jeszcze rzut oka na Góry Suche z okolic Przełęczy pod Turzyną.

Profil trasy:
Obrazek

Andrzejówka -> Waligóra -> Sokołowsko (1h00m, 5,1km)

Przed nami jeszcze jedno górskie zadanie. Musimy dojść z Andrzejówki do Sokołowska. Oczywiście moglibyśmy wybrać wariant light, który trawersami dociera na szczyt Waligóry (936m npm)– najwyższego szczytu Gór Suchych. Ale warianty light to nie dla nas. Decydujemy się na szlak żółty, który prowadzi podobnie jak czerwony z Sokołowska na Bukowiec – niemal w linii prostej do góry. Żadnych trawersów, żadnych zakrętów, tylko cały czas ostro pod górę. Wariant naprawdę wymagający, nawet dla doświadczonych turystów. Szlakowskazy sugerują, że pokonanie tego zbocza może zająć około 20 minut. Tymczasem uporaliśmy się z nim w 10. Szczyt nie oszałamia swoim majestatem. Ot – góra jak każda inna. Ze szczytu cały czas żółtym szlakiem udajemy się do Rozdroża pod Waligórą. Tutaj ze szlaku żółtego odbijamy na niebieski.

Obrazek
Waligóra widoczna spod Andrzejówki.

Ten zaś szlak prowadzi grzbietem Gór Suchych / Kamiennych aż do Sokołowska. Niedługo po wejściu na tenże szlak zdobywamy pierwszy z trzech pozostałych na tej trasie szczytów – Suchawa (928m npm). Po zejściu ze szczytu szlak prowadzi ostro w dół po to, aby za chwilę znów piąć się mocno pod górę. Podejście kończy się zdobyciem kolejnego wierzchołka – Kostrzyny (905m npm). Tu znów sytuacja się powtarza – ostre zejście i za chwilę znów podejście mocno pod górę, które kończy się na wierzchołku Włostowa (903m npm).

Obrazek
Widok na Góry Suche z Suchawy.

Obrazek
I jeszcze rzut oka na Góry Suche, ale tym razem z Włostowej.

Wydaje się, że wszystko, co najtrudniejsze mamy już za sobą. Chcemy już po prostu spokojnie zejść do Sokołowska. Zwłaszcza, że robi się powoli ciemno, a też ze słonecznej pogody, jaka mieliśmy w Andrzejówce, niewiele zostało już po wejściu na Waligórę. Tymczasem okazuje się, że zejście z Włostowej do Sołowska to chyba największy hardkor, jaki nas spotyka podczas tego wyjazdu. Stromizna porównywalna do tej, jaką pokonywaliśmy w drodze na Bukowiec, ale w porównaniu z górą przez którą przechodziliśmy czerwonym szlakiem, tutaj ścieżka prowadzi po sypkich, drobnych kamieniach, które wrednie uciekają spod nóg. Zejście jest naprawdę trudne i trwa dość długo. Potrzebujemy około pół godziny, aby bezpiecznie zejść do Sokołowska. Po drodze mijamy jeszcze turystów, którzy wyszli z Sokołowska i dopiero udają się do Andrzejówki. Mają, jak twierdzą, pełną świadomość, że ten szlak ich wymęczy i że dotrą do celu już grubo po zmroku. My zaś w Sokołowsku meldujemy się około 16.30. Po chwili docieramy do auta i rozpoczynamy drogę powrotną.

Profil trasy:
Obrazek

Drogę, która prowadzi przez dom rodzinny jednego z uczestników wyprawy, gdzie dostajemy nagrodę za nasz dwudniowy wysiłek w górach – schabowego!

Autor:  ramiel [ Wt gru 09, 2014 1:29 pm ]
Tytuł:  Re: Niepodległościowo w Sudetach Wałbrzyskich

Przyjemna wycieczka. Bardzo lubię Góry Suche - chyba najbardziej z Sudetów. W tym i poprzednim roku przeszedłem chyba wszystkie szlaki, które opisałeś. Rzeczywiście, takich stromizm jak tam, to, wyłączając Tatry, nie ma chyba nigdzie. Jakbyś miał okazję to polecam jeszcze wejście na Ruprechticky Spicak szlakiem granicznym (chyba zielonym) z Sokołowska - na górze jest wieża widokowa, a po drodze fajne widoki na Góry Stołowe i Broumovske Steny.

Autor:  Fenomen [ Wt gru 09, 2014 8:24 pm ]
Tytuł:  Re: Niepodległościowo w Sudetach Wałbrzyskich

Chyba nawet widzialem ta wieze, wracajac z Waligory niebieskim do Sokolowska :D

Dzieki za propozycje. Na pewno kiedys ja wdroze :)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/