Miał być brzydki długi weekend, a tu wstajemy rano i słońce. Więc zebraliśmy się kolejny raz na Jurę. Zaczęliśmy w Sąspowie, na granicy Ojcowskiego Parku Narodowego.

Dolina Sąspowska

Potem trochę na dziko, Wąwozem Koziarnia doszliśy do takiej skałki, którą postanowiłem zdobyć.

Z góry takie widoki. Koszenie łąk ma chyba na celu zapobieganie zarastaniu, Bo to środek lasu i teren parku.

Takiego ... znalazłem. Największy w życiu nierobaczywy. Został uduszony w śmietanie


Skala porównawcza.

Potem szliśmy jeszcze Doliną zachwytu i zdobyliśmy Skałę Zachwytu, gdzie wykonałem jaskółkę. Ale tak po prawdzie to nie wiem czym się tam zachwycać, normalna dolinka i normalna skała.

Na koniec spotkaliśmy Jezusa.
