Na przełomie czerwca i lipca wybraliśmy się we dwójkę na dwa tygodnie do Gruzji. Celem głównym był Kazbek (to się udało), wcześniej spędziliśmy 2 dni w górach Swanetii po pierwsze w celach aklimatyzacyjnych, a po drugie z zamiarem przyjrzenia się z bliska kolejnemu celowi na przyszłość - Uszbie
(aklimatyzacje zdobyliśmy, ale Uszba niestety nie raczyła się wyłonić). Natomiast po Kazbeku mając jeszcze sporo czasu do powrotu, udaliśmy się na wschód - w masyw Asatiani (ok. 3800 m n.p.m.). To na tyle, jeśli chodzi o moje wyczyny literackie - wrzucam kilka zdjęć i obszerną relację filmową - mam nadzieję, że to będzie niezłe źródło dla tych którzy kiedyś zamierzają wybrać się w ten rejon 
