Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 10:07 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr wrz 11, 2013 11:32 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pn lip 06, 2009 3:13 pm
Posty: 306
Lokalizacja: Kraków
Góry Przeklęte, Prokletije, Alpy Północnoalbańskie - zwał, jak zwał. O tym, że ostrzyłam sobie na nie zęby od dawna, przegrzebując internety i maglując Świadków Naocznych chyba pisać nie muszę ;)

W końcu się udało! 7 sierpnia ruszam z towarzyszką Agatą na 3tygodniowy autostopowy wypad do Albanii - lepszej okazji w najbliższym czasie zapewne nie będzie.

Część górską wycieczki rozpoczynamy w miejscowości Boge - tutaj kończy się asfalt i rozpoczyna dość słynna "droga do Thethi" - jakieś 24 km tragicznego szutru, wspinającego się na przełęcz na wysokości ok 1800m tylko po to, by po drugiej stronie stromo opaść do dna doliny. Jako, że nasza podróż do Boge skończyła się mocno nieprzyjemną i bolesną dla portfela stycznością z albańskim taksówkarzem, który postanowił za przejazd skasować nas 5krotnie więcej, niż ustalaliśmy na początku (co by nie generować niepotrzebnych uprzedzeń - była to jedyna taka sytuacja podczas całego naszego wyjazdu), drogę do Thethi postanowiłyśmy pokonać z buta. Standardowa cena za przejazd terenówką na tym odcinku wynosi 10 euro, my zaś stwierdziłyśmy, że przecież przyjechałyśmy pochodzić po górach...to sobie pochodzimy :lol:

Jest 14sta, jakieś 35 stopni, a ja mam na plecach cały dobytek...wraz z zapasem żarcia (ani w Boge, ani w Thethi nie ma sklepu w naszym rozumieniu tego słowa) i 3 l wody.

Przez pierwsze 2 km widoczki wynagradzają trudy, przy 3cim jednak upał zaczyna mocniej dawać się we znaki, przy 4rtym zaczynam kląć...a przy 5tym posłuszeństwa odmawiają plecy. Tempo mamy takie, że zajdziemy na miejsce pojutrze.
Obrazek
Szczęśliwie na horyzoncie pojawia się terenówka - z trzema przesympatycznymi panami w środku, którzy bez namysłu decydują się nas podrzucić na miejsce :D a że jeden z nich mówi po serbsku, to można powiedzieć, że nawet rozmawiamy ;) (bo po albańsku to ja, mimo szczerych chęci, więcej niż dzieńdobry, dziękuję itd. nie powiem). Widoczki z drogi powalają:

Obrazek Obrazek Obrazek

Niestety sama droga jest w takim stanie, że te 20 km jedziemy ponad 2h. Czas mija jednak szybko - panowie wiozą bowiem m.in. domowej roboty raki (bimber z winogron, znaczy się), którym chętnie częstują (na pożegnanie odleją nam nawet 0,5 l do butelki po wodzie :D).
Późnym popołudniem meldujemy się w Thethi. Na przywitanie wychodzi nam ok 10letni chłopaczek i płynną angielszczyzną (serio, sama bym chciała taki akcent!) zaprasza nas na camping pod swój dom. Ze względu na cenę odmawiamy i idziemy dalej, by po kilku metrach usłyszeć nawoływanie zza płotu - kolejni naganiacze, ach ten nieskażone turystyką rejony ;) tym razem cena nam bardzo pasuje (1eu/os/noc z całodobowym dostępem do normalnej łazienki z ciepłą wodą :mrgreen: ), a że miejsce jest bardzo sympatyczne, zadbane, to decydujemy się zostać na kilka nocy.
Obrazek

CDN.

_________________
Nie trać serca.
Ktoś mógłby chcieć je wyciąć a nie chciałby marnować czasu na szukanie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 12, 2013 4:23 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
zapowiada się bardzo ciekawie :) czekam na dalszą część :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 12, 2013 10:51 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pn lip 06, 2009 3:13 pm
Posty: 306
Lokalizacja: Kraków
Kolejnego dnia dowiadujemy się od miejscowych chłopaczków, że największą atrakcją w okolicy Thethi jest wodospad, oddalony o jakąś godzinę drogi od wioski. I że z niego możemy pójść do "Blue Eye", czymkolwiek ono jest ;) dostajemy dość dobry, ustny opis trasy i zapewnienie, że jest ona znakowana, więc po śniadaniu (nieśmiertelne sardynki...) ruszamy.

Rzeczywiście, szlak jest znakowany. Problem jedynie w tym, że wszystkie szlaki w Albanii malowane są na czerwono (w polski sposób - czerwony pasek pomiędzy dwoma białymi), więc w wiosce, gdzie jest ich kilka na raz, robi się niezły galimatias. Jako, że nasza trasa wiodła póki co wdłuż rzeki, to problemu specjalnego nie było.
Obrazek Obrazek

Po niedługiej chwili dochodzimy do Bar Kafe :D czyli kwintesencji albańskiej przedsiębiorczości - takie bary będziemy spotykać w wielu miejscach, prowadzone najczęściej przez dzieciaki. Obrazek
W takim barze można nabyć piwo, colę i tym podobne napoje w puszkach, słodycze i czipsy - i są to jedyne produkty "sprowadzane", które można kupić w całej okolicy. Robią one trochę za namiastkę schronisk, których nie ma tutaj w ogóle i nie szykuje się, by miały w najbliższym czasie powstać.

Kawałek za barem po raz pierwszy się gubimy, jednak po 15 minutach chaszczowania znajdujemy znowu szlak.
A sam wodospad...cóż, szału nie ma, dupy nie urywa :D tylko się w kadrze nie chciał zmieścić ;)
Obrazek Obrazek Obrazek

Dla mnie zaskoczeniem jest przede wszystkim ilość ludzi - z 20 osób naliczyłam. Po krótkim postoju ruszamy więc dalej - musimy cofnąć się do baru i z niego odbić na kanion:

całkiem ładny, trzeba przyznać (na żywo wyglądał lepiej lepiej ;) ).
Z kanionu dobijamy do drogi - a że opis ustny brzmiał "musicie dojść do kolejnej wioski i z niej w prawo", to droga wydawała się rozsądną opcją, mimo, iż szlak szedł gdzieś indziej. Po 1,5h drałowania w pełnym słońcu (a że nie jesteśmy specjalnie wysoko, to w dalszym ciągu jest ok 35 stopni) docieramy do rzeczonej wioski, charakteryzującej się tym, że jest w niej kąpielisko (tylko dla odważnych, woda ma ledwo ponad 10 stopni, tak na oko).
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Stąd jeszcze tylko "4 km, pół godziny" wg miejscowych do Blue Eye. Ścieżka jest ewidentna, znakowana, nie sposób więc się zgubić. Na miejscu niestety nie jest nam dane posiedzieć w spokoju - w połowie drogi wyprzedziła nas jakaś dziewuszka, która teraz domaga się opłaty za "przewodnictwo". Nie małej, swoją drogą. Robi się awantura na 3 pokolenia (nad wodą jest oczywiście bar, jakżeby inaczej ;) ), zakończona dla nas pomyślnie, jednakże atmosfera się do przyjemnych nie zalicza. W związku z tym, mam tylko jedno zdjęcie tej Głównej Atrakcji :
Obrazek
I trochę widoczków:
Obrazek Obrazek Obrazek

Wracamy szybko drogą do Thethi - pogoda się ewidentnie psuje, idzie na burzę, darujemy sobie więc szukanie właściwego przebiegu szlaku. Zaraz po zmroku zaczyna się spektakl niosących się gdzieś po górach grzmotów i błysków - szczęśliwie na nasz namiot spada zaledwie kilka kropli deszczu.

CDN.

_________________
Nie trać serca.
Ktoś mógłby chcieć je wyciąć a nie chciałby marnować czasu na szukanie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 12, 2013 2:58 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pn lip 06, 2009 3:13 pm
Posty: 306
Lokalizacja: Kraków
Wieczór tego dnia poświęcamy na planowanie - ja bardzo chciałam zdobyć na lekko jakiś szczyt, ale okazało się nie być to takie łatwe.
Na żaden z okolicznych wierzchołków nie prowadzi znakowany szlak (w ten sposób da się dojść tylko na przełęcze - Pejes i Valbone), nie mamy papierowej mapy, jedyną znaną mi z internetu opcją jest wejście na Maja Jezerces - najwyższy szczyt pasma, co wiąże się z ok 2200m podejścia (nierealne przy mojej kondycji i tej temperaturze) i szukaniem drogi w totalnie obcym terenie. Agata dodatkowo nie ma doświadczenia tatrzańskiego i mocno się wzbrania przed ruszaniem gdzieś wyżej.
Odpuszczamy więc - zwłaszcza, że rano pogoda jest paskudna i ciągle grzmi gdzieś w górach. Dzień poświęcamy na odpoczynek i poznawanie lokalnej kuchni i kultury ;)

Jedyną opcją dostania czegoś do jedzenia w Thethi jest zakupienie jakiś produktów u gospodarza - da się w ten sposób dostać wszystko to, co mieszkańcy wytwarzają własnymi siłami: chleb, ser, dżem, owoce i warzywa. Problemem jest woda - przynajmniej gdy się nie ma własnej butelki :) ja od swojej zgubiłam korek, więc przedsięwzięłam wycieczkę po wszystkich barach w okolicy i w końcu udało mi się znaleźć colę w 1,5 l plastiku :) później dowiedziałam się, że z racji tego, iż w owym barze można kupić również makaron i bodajże koncentrat pomidorowy uchodzi on wśród miejscowych za sklep :)
Oczywiście z uzupełnieniem pustej butelki w wodę pitną nie ma nigdzie najmniejszego problemu :)

W wiosce jest też punkt informacji turystycznej - polega on na tym, że w kolejnym z guesthouse'ów można obejrzeć sobie anglojęzyczny przewodnik po Thethi i okolicy :) ponoć kiedyś były tam folderki z mapami, niestety myśmy się na nie nie załapały. W przewodniku brak opisów wyjść na cokolwiek wyższego, niż wspomniane przeze mnie przełęcze. Cykamy więc tylko fotkę szlaku na jedną z nich (idziemy tam jutro):
Obrazek

Z tego dnia kilka fotek z wioski :)
Obrazek Obrazek Obrazek

Kolejny dzień to przejście przez przełęcz Valbone do doliny o tej samej nazwie, po czym dojście doliną do wioski...nazywającej się, jakżeby inaczej, Valbone :) a z niej, już przy pomocy jakiegoś transportu, planujemy zjechać do "cywilizacji".
Poranek jest niestety pochmurny i deszczowy, nam zaś nie spieszy się ze zwijaniem majdanu, w związku z czym ruszamy na szlak dopiero o 8.30.
Plecaki ciążą troszkę mniej - buty trekkingowe (użyte ten jeden jedyny raz podczas całego wyjazdu) na nogach i tylko 1,5 l wody robią różnicę.
Nie licząc lekkich problemów z oznaczeniem w samym Thethi szlak jest ewidentny, szeroki i ku mojemu zdziwieniu - ma stałe, wygodne i niemęczące nastromienie. Na wysokości ok 1500 m jest źródło wody i bar :) Na przełęczy meldujemy się zaś po bodajże 3,5 h - idąc tempem bardzo spacerowym z dwoma długimi postojami. Na lekko trasa jest do zrobienia w 2h, może nawet mniej, jak ktoś jest szybkobiegaczem ;)
Ludzi sporo, tylko my jednak idziemy z plecakami. Okazuje się, że całkiem popularnym rozwiązaniem w tych rejonach jest wynajmowanie osiołków albo koni do transportu bagaży, a nawet pokonywanie szlaku konno.

Widokowo oczywiście pierwsza klasa, to miejsce z przewalającymi się chmurami to oczywiście nasza przełęcz :)

Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

Na przełęczy widać już niestety pogarszającą się pogodę, wychodzimy więc tylko na górującego nad nią pipanta (co by na jakimś szczycie na tej wycieczce jednak stanąć) i schodzimy dość szybko w dół.
Nasz pipant:
Obrazek
I widok z niego na przełęcz:
Obrazek
W stronę Maja Popljuks:
Obrazek Obrazek
Oraz na dolinę Valbone z charakterystycznym, wyschniętym korytem rzeki:
Obrazek Obrazek

Na zejściu też jest na co popatrzeć: są ściany i kfiotki
Obrazek Obrazek
i widoczki wszelakie (na zdjęciu po prawej widać przełęcz Valbone - szerokie siodło i na lewo od niej naszego pipanta :) )
Obrazek Obrazek
Obrazek
Wyschnięte koryto rzeki robi wielkie wrażenie - to gigantyczne gruzowisko ciągnie się kilometrami. Za pierwszymi zabudowaniami biegnie nim droga - znaczy się "lepszej opcji przejazdu tutaj nie znajdziesz, więc jedź, jeśli masz odwagę". Drogą tą dochodzimy do Valbone, gdzie łapiemy stopa, jako iż zaczyna już ostro padać. Ku mojemu zdziwieniu we wsi jest asfalt - nówka sztuka, widać, że dopiero co położony. Przesympatyczna rodzinka, która zabiera nas do najbliższego miasta tylko się śmieje - okazuje się, że wyasfaltowane są tylko 3 km z centrum wsi do wielkiego hotelu, zaś pozostałe 18 km do miasta to szuter (choć znacznie lepszy, niż ten do Thethi - po płaskim przede wszystkim).

Myślę, że za rok-dwa asfalt pojawi się na całej trasie i wraz z nim - coraz większa ilość turystów. Zmiany zachodzą tutaj w niesamowicie szybkim tempie i większość praktycznych informacji sprzed 4-5 lat się już mocno zdezaktualizowała. I choć szczyty dalej są niedostępne dla niedzielnego turysty, to widać, iż zagospodarowywanie dolin idzie Albańczykom bardzo sprawnie i za kilka lat miejsca te będą wyglądać zupełnie inaczej.

Ja zaś tylko narobiłam sobie apetytu, by wrócić i podziałać w trochę wyższych partiach :D

Tyle ode mnie, dziękuję za uwagę :mrgreen:

_________________
Nie trać serca.
Ktoś mógłby chcieć je wyciąć a nie chciałby marnować czasu na szukanie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 12, 2013 3:40 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
bardzo ładne te góry :wink: Z gór Albanii interesuje mnie Korab :). Może kiedyś się tam wybiorę ;).

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 13, 2013 4:27 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1503
Lokalizacja: W-wa
3-tygodniowy trekking po Albanii, autostopem, z namiotem - brawo dziewczyny! Bardzo imponują mi takie wyprawy.

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 15, 2013 11:43 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pn lip 06, 2009 3:13 pm
Posty: 306
Lokalizacja: Kraków
zephyr napisał(a):
bardzo ładne te góry :wink: Z gór Albanii interesuje mnie Korab :). Może kiedyś się tam wybiorę ;).


Myślałam kiedyś o Korabie, ale raczej od macedońskiej strony, bo łatwiej tam z dojazdem...tylko po 5 wyjazdach na Bałkany w ciągu 3 lat ciągnie mnie już w inne rejony ;)

anke napisał(a):
3-tygodniowy trekking po Albanii, autostopem, z namiotem - brawo dziewczyny! Bardzo imponują mi takie wyprawy.


Podziękować :D nikt nas nie okradł, nie napadł, nie zgwałcił, mamy obie nerki i suma summarum wyjazd okazał się znacznie bardziej lajtowy, niż przypuszczałam :)

_________________
Nie trać serca.
Ktoś mógłby chcieć je wyciąć a nie chciałby marnować czasu na szukanie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 15, 2013 1:59 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 23, 2008 8:51 am
Posty: 3860
Lokalizacja: Bathgate/Wawa
Świetny wyjazd! Zazdroszczę - pójście na żywioł, poznawanie lokalnych klimatów, bimber, na luzie i bez ciśnień - aż żałuję, że mnie z wami nie było :mrgreen: Góry piękne, mocno "tatrzańskie" czy tylko mi się wydaje?

_________________
[https://wordpress.com/view/3000stop.home.blog]239, zostało 43[/url]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 15, 2013 4:20 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Biaxident napisał(a):
tym razem cena nam bardzo pasuje (1eu/os/noc z całodobowym dostępem do normalnej łazienki z ciepłą wodą

1 EURO??? :shock: Czy to jakaś literówka? ;>

Fajnie było poczytać o całkiem nieznanych rejonach. Wodospad też piękny ;]

A co oprócz gór było na trasie wyjazdu?

Gratuluję udanych wakacji i odwagi :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 15, 2013 4:34 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
Fakt, że Albańczycy są dość natrętni, w każdym razie ja miałem takie odczucie jak chcieli nam wcisnąć ser za 10 Euro. Prokletije mają swój specyficzny klimat.

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 15, 2013 5:52 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pn lip 06, 2009 3:13 pm
Posty: 306
Lokalizacja: Kraków
Kyjo napisał(a):
Biaxident napisał(a):
tym razem cena nam bardzo pasuje (1eu/os/noc z całodobowym dostępem do normalnej łazienki z ciepłą wodą

1 EURO??? :shock: Czy to jakaś literówka? ;>

A co oprócz gór było na trasie wyjazdu?


Nie ma literówki, płaciłyśmy eurasa od łebka :) choć standardowa cena to raczej 2e - w naszym wypadku wystarczyło tylko popatrzeć po sobie pytająco (pierwotnie miałyśmy w planach nocleg na dziko, jak przez większą część wyjazdu), by powędrowała ona w dół ;)

Na trasie było albańskie "must see", czyli miejsca wpisane na listę UNESCO - Berat, Gjikaster, Butrint, poza tym też trochę wybrzeża (Dhermi, Ksamil), trochę jakichś spontanicznych, totalnie z dupy wziętych miejscówek :mrgreen: Zahaczyłyśmy też o festiwal trąbki w Gucy jadąc w pierwszą stronę i o jezioro Ohrydzkie przy okazji powrotu :)

gouter napisał(a):
Fakt, że Albańczycy są dość natrętni, w każdym razie ja miałem takie odczucie jak chcieli nam wcisnąć ser za 10 Euro. Prokletije mają swój specyficzny klimat.


Prawdę mówiąc bałam się trochę przed wyjazdem, że będziemy co krok trafiać na obwoźnych sprzedawców wszystkiego - ale oprócz sytuacji opisanych w relacji nie miałyśmy żadnych nieprzyjemności. Ludzie byli niesamowicie gościnni i w niewymuszony sposób uczynni - pomagali znaleźć miejsce na nocleg, łapali nam busy i instruowali kierowcę gdzie i za ile ma nas zawieźć :D, kupowali kawę, dawali owoce itd. Choć wiadomo, w każdym kraju różne osobniki się mogą trafić, więc może po prostu miałyśmy farta, że nikt nam niczego nie chciał wcisnąć :)

Vespa napisał(a):
Świetny wyjazd! Zazdroszczę - pójście na żywioł, poznawanie lokalnych klimatów, bimber, na luzie i bez ciśnień - aż żałuję, że mnie z wami nie było :mrgreen: Góry piękne, mocno "tatrzańskie" czy tylko mi się wydaje?


Góry są zdecydowanie charakterne - skaliste, z dużymi przewyższeniami i bardzo urozmaiconą rzeźbą. Różni je od Tatr tylko rodzaj skały - tutaj jest głównie wapień, ponoć niezmiernie ostry i kruchy.

A co do takich wyjazdów: polecam :D zwłaszcza, że bimber pędzą wyborny ;)

_________________
Nie trać serca.
Ktoś mógłby chcieć je wyciąć a nie chciałby marnować czasu na szukanie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 16, 2013 2:20 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
Bardzo fajne rejony, bardzo fajny wyjazd. Szkoda jednak, że trochę z Polski dojazd niedogodny. Na autostop niestety już nie mam czasu, a szkoda, bo takie bałkańskie klimaty, wapienne turnie itd. - lubię :D

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 16, 2013 6:27 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
Zombi napisał(a):
Szkoda jednak, że trochę z Polski dojazd niedogodny

Chyba dojazd skądkolwiek tam niedogodny, tak na moje myślenie, to chyba najsensowniej dojechać w czarnogórskie Prokletije i przejść pieszo przez granicę. Chyba, że dysponuje się Jeepem. Fakt, że dojazd tak, jak ode mnie 1100 km trwa 16 godzin, gdy taką odległość np. do Chorwacji czy Austrii robię w 12 - 13 godzin.

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 16, 2013 7:20 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
Najwygodniej byłoby samolotem. Kiedyś (ale w tym roku) widziałem jakieś połączenia z Warszawy do Tirany za 700 zł. Można byłoby również próbować dolecieć do Dubrownika jakąś tanią linią (bezpośrednio latał chyba np. Norwegian), skąd już nie tak daleko, można by nawet autostopem. Samochodem z Warszawy to jednak kawał drogi. Trochę jednak szkoda czasu.

A swoją drogą - pamiętam relację (sprzed roku-dwóch) z bardzo fajnego wspinania w tych górach (bodaj dwie nowe drogi za chyba VI.1)

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 16, 2013 8:41 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pn lip 06, 2009 3:13 pm
Posty: 306
Lokalizacja: Kraków
Zombi napisał(a):
Najwygodniej byłoby samolotem. Kiedyś (ale w tym roku) widziałem jakieś połączenia z Warszawy do Tirany za 700 zł. Można byłoby również próbować dolecieć do Dubrownika jakąś tanią linią (bezpośrednio latał chyba np. Norwegian), skąd już nie tak daleko, można by nawet autostopem. Samochodem z Warszawy to jednak kawał drogi. Trochę jednak szkoda czasu.

A swoją drogą - pamiętam relację (sprzed roku-dwóch) z bardzo fajnego wspinania w tych górach (bodaj dwie nowe drogi za chyba VI.1)


Z tego, co wiem, to rokrocznie odbywają się jakieś wyjazdy z ramienia PZA w Prokletije - choć wydaje mi się, że działają głównie po czarnogórskiej stronie.

Do Dubrownika lata Eurolot z Krakowa, ale nie wiem, jak tam u nich z bagażem (bo wypad górski trudno jednak ogarnąć tylko z podręcznym).
Dość wygodną opcją jest dojazd autem do Belgradu, po czym załadowanie samochodu do auto-kuszetki, czyli pociągu Belgrad-Bar. Jeździ toto w nocy, można kupić kuszetkę i nad ranem jest się w Podgoricy, skąd już rzut beretem.

Problemem zostaje natomiast dotarcie do samego Thethi - ostatni szuter jest raczej nieprzejezdny dla osobówki.

Tak czy siak, sama wielokrotnie rozkminiałam wypad do Albanii autem na 9 dni i wyszło mi, że nie ma sensu, bo więcej czasu zeszłoby na dojazd, niż pobyt na miejscu ;)

_________________
Nie trać serca.
Ktoś mógłby chcieć je wyciąć a nie chciałby marnować czasu na szukanie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 17, 2013 8:14 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
Biaxident napisał(a):
Na zejściu też jest na co popatrzeć: są ściany i kfiotki

Tam musi biec jakas droga! Piekna po lewej!

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL