Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=15362
Strona 1 z 2

Autor:  Madness [ Wt sie 13, 2013 5:20 pm ]
Tytuł:  Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Ganek (Veľký Ganek; 2459m n.p.m.)
droga: Filar Puškáša (V)

Żłobisty Szczyt (Zlobivá; 2426 m n.p.m.)
droga: filar Motyki (II)

Rumanowy Szczyt (Rumanov štít; 2428 m n.p.m.)
droga: granią od Żłobistego Szczytu (II)

Dzień I – Ganek

Obrazek
3 - Filar Puškáša (V) [źródło: http://www.tatry.info.sk]

Większość moich tatrzańskich wypadów to tzw. „jednodniówki”. W największym skrócie schemat takiej wycieczki przedstawia się następująco: 250 km jazdy na Słowację, podejście pod ścianę, wspin, zejście, powrót do auta i 250 km do domu. Nie ukrywam, że jest to nieco męczące, ale tym razem miało być inaczej…

Pogoda na cały weekend miała być piękna i stabilna, więc aż się prosiło o dwudniowy wypad. Tego samego zdania był Marcin, który wraz ze swoją partnerką – Anitą, planowali podziałać przez dwa dni w okolicach Wołowej Turni. Wszystko się powoli klarowało, jednak pozostała jeszcze jedna istotna sprawa – partner. Na szczęście i ta kwestia rozwiązała się pomyślnie – Paweł nie dosyć, że pomysł dwudniowego wyjazdu przyjął z entuzjazmem, to jeszcze nasze plany, co do tatrzańskich dróg były niemal całkowicie zbieżne. Wszystko zgrało się idealnie.
W sobotni poranek całą czwórką meldujemy się na parkingu przy drodze do Popradzkiego Plesa, gdzie wita nas biletowy, żądając 6 euro. Pytam go, czy może być 5 euro bez „papierka”, bo akurat nie mam więcej, na co dostaję odpowiedź, że „bez kwitu 4 euro”. Przyznam, że wszystkich nas rozbawiła taka polityka, a biletowy zaplusował za brak pazerności.

Na miejscu przepakowujemy szpej i ruszamy w górę, dobrze znanym, asfaltowym szlakiem. Droga mija jak zwykle szybko, bo jak człowiek się zagada to i kilometry szybciej lecą. Przy rozstaju szlaków rozdzielamy się – Marcin i Anita podążają pod Wołową, a my do Doliny Złomisk. Wypchane po brzegi plecaki powoli zaczynają nam ciążyć, więc specjalnie nie szarżujemy z tempem, tym bardziej, że plan na dziś zakłada zrobienie czegoś w miarę krótkiego. Idziemy, gadamy, robimy postoje na zdjęcia – jednym słowem lajtowa turystyka relaksacyjno-wypoczynkowa. Dziwi nas tylko fakt, że mimo fantastycznej pogody i „wyjściowej” godziny, w całej dolinie, oprócz niewielkiej grupki turystów, jesteśmy praktycznie zupełnie sami. Wyobrażając sobie dzikie tłumy na polskich szlakach i kolejki na Mnichu, niczym w supermarketach na wyprzedaży, jesteśmy jednak bardzo zadowoleni z takiego obrotu sprawy.

Obrazek
jest czas na zdjęcia ze statywu

Obrazek
Fot. Kilerus efekty…

Po dotarciu na górne piętro doliny zastanawiamy się, co robić. Co prawda dziś miała być w planie jakaś mało wymagająca wycieczka, ale w sumie nie jesteśmy zmęczeni, pogoda idealna, czas dobry, ludzi zero… Zgodnie stwierdzamy, że trzeba to dobrze wykorzystać. Ukrywamy plecaki (Paweł ukrył tak dobrze, że sam nie mógł później znaleźć), bierzemy ze sobą tylko to, co niezbędne i ciśniemy pod zachodni filar Ganku.

Paweł deklaruje, że ekspresowo „przebiegnie” pierwszy wyciąg, więc zaczyna, sprawnie pokonując kolejne metry. Niebawem słyszę „możesz iść”. Wyciąg jest bardzo przyjemny, może nie banalny, ale też niezbyt trudny – idealny na pierwszy kontakt ze ścianą. Asekuracja jest świetna, szczególnie dobrze siadają małe kości. Tak dobrze, że jedną cudem udało mi się odzyskać, tracąc przy tym mnóstwo czasu. Oczywiście nie ma tego złego… Teraz wszystkim mającym wątpliwości przy wyborze kości mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wallnutsy zacierają się znakomicie.

Kolejny wyciąg zaczyna się dość stromą, dobrze urzeźbioną płytą, która doprowadza pod nawieszającą się ściankę – jest to kluczowe miejsce na całej drodze. Jak to zwykle bywa, z dołu ta przewieszka wygląda całkiem przystępnie, więc idę śmiało. Szybko się jednak okazuje, że to strasznie wredne miejsce. Po wstępnym rozeznaniu znajduję sposób na pokonanie tego odcinka, ale to dopiero połowa sukcesu… Gdy już wydaje się, że „jestem w domu”, ścianka mnie odrzuca i wszystko zaczyna się od początku… Po jakimś czasie partner proponuje, że mnie zmieni, na co ostatecznie się zgadzam, nie ukrywając, że to miejsce już mnie porządnie zmęczyło. Schodzę, więc z powrotem do stanu, a Paweł startuje. Dochodzi pod przewiechę i… Jedna próba, druga, trzecia… Stoję na stanie i myślę sobie – „no to żeśmy dziś poszaleli”. Paweł w tym czasie podejmuje kolejną próbę – widzę, że ta ma szanse powodzenia. Po ekwilibrystycznych ruchach i nowatorskim sposobie klinowania, wychodzi nad przewieszkę, zakłada dwa przeloty – tak na wszelki wypadek i daje komendę – „chwila, muszę trochę odpocząć”. Miejsce naprawdę jest bardzo siłowe i nieźle daje w kość. Po chwili odpoczynku Paweł idzie dalej, zakładając stan mniej więcej w połowie wyciągu zaznaczonego na schemacie. Teraz kolej na mnie, więc znowu podchodzę pod przewieszkę. Nie powiem, że jest łatwiej, ale przynajmniej mogę sobie pozwolić bez konsekwencji na czujny ruch, którego wcześniej nie chciałem ryzykować. Uff… Udaje mi się pokonać to miejsce i kontynuuję wspinaczkę. Dalej wcale nie jest specjalnie łatwiej, więc tym większe uznanie dla partnera.

Dochodzę do stanu niemało zmęczony i zgodnie z partnerem stwierdzamy, że odcinek, który przed chwilą pokonaliśmy, a zwłaszcza ta przewiecha, za nic nie wyglądała na V, ale dalej musi być już tylko lepiej. Paweł kontynuuje więc wyciąg, który po pokonaniu pięknej płyty, kończy się tuż pod wyjściem na filar. Według nas, wspomniana płyta to najładniejszy odcinek wspinania na całej drodze.

Obrazek
piękna płyta

Obrazek
Fot. Kilerus

Obrazek

Obrazek

Kolejne wyciągi prowadzą właściwym filarem i nie są już dla nas żadnym zaskoczeniem. Po ponad 200m wspinania wychodzimy na niewielką, dość wygodną płytę. Z tego miejsca fantastycznie prezentuje się grań Małego i Pośredniego Ganku, toteż spędzamy tu trochę czasu, robiąc zdjęcia i ciesząc oko bardzo oryginalnym widokiem.

Obrazek
Fot. Kilerus grań Małego i Pośredniego Ganku

Przed nami ostatni wyciąg, który kończy się na wygodnej półce, tuż przed szczytem. Stąd już tylko kilka kroków łatwym terenem i meldujemy się na Wielkim Ganku.

Obrazek

Na szczycie zabawiamy dłuższą chwilę delektując się widokami i pysznym batonem, który znaleźliśmy w puszcze szczytowej. Do wspomnianej puszki również i my wkładamy batona „na wymianę”. Pewności nie mam, ale to chyba taki zwyczaj na Ganku. W każdym razie – smacznego!
Rzecz jasna w puszcze szczytowej, oprócz smacznego batona była również książka wejść, w której odnajdujemy znajome wpisy. Zadziwia nas jednak fakt, że wszystkich wpisów jest bardzo mało. Książka została założona w 2008 r. a na chwilę obecną zapisane jest zaledwie kilka stron.
Czyżby Ganek był tak mało popularny?

Obrazek

W książeczce zostawiamy po sobie ślad i powoli zbieramy się do zejścia tzw. drogą normalną, prowadzącą przez Gankową Przełęcz. Droga ta nie stanowi żadnego wyzwania jeśli chodzi o trudności techniczne, jest też ewidentna, ale trzeba przyznać, że ogromne urwiska opadające do Doliny Kaczej robią niesamowite wrażenie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Fot. Kilerus

Schodząc, przyglądamy się jeszcze małemu, pamiątkowemu krzyżowi, który już mijaliśmy wcześniej. Postawiono go tu ku pamięci Vladimíra Tatarki, który 17 czerwca 2001, podczas wspinaczki naszą dzisiejszą drogą odpadł od ściany. Po chwili refleksji kontynuujemy zejście, szybko wytracając wysokość. Teraz już tylko pozostaje nam odnalezienie plecaków i udanie się na zasłużony odpoczynek. Plan dnia wykonany.

Więcej zdjęć na stronie: http://mountainadventure.weebly.com/ganek.html

Dzień II – Żłobisty Szczyt, Rumanowy Szczyt


Obrazek
9 – Filar Motyki II [źródło: http://www.taternik.net]

Dzisiejszy dzień zaczął się od małego falstartu. Budzę się w ciasnym, ale za to malowniczo położonym „hoteliku” wypoczęty jak nigdy. Słyszę, że Paweł też zaczyna się już wiercić… Myślę sobie, że zaraz pewnie będzie trzeba cisnąć pod ścianę, więc zbieram się z „wyrka”, wystawiam głowę „za okno” a tam… Ciemność, widzę ciemność! Zerkam szybko na zegarek – 2 w nocy. I co tu teraz robić? Spać się nie chce, wychodzić nie ma po co – trzeba przeczekać.

W końcu pojawiają się pierwsze promienie słońca, toteż udajemy się do „stołówki” na śniadanko. Następnie ogarniamy cały ten bałagan, plecaki oddajemy do „przechowalni bagażu” i bez zbędnego obciążenia zmierzamy pod południową ścianę Żłobistego Szczytu.

Obrazek
początek drogi

Zanim dobrze rozprostowaliśmy kości już byliśmy na miejscu – takie podejścia to ja rozumiem. Teraz rzut oka na opis, następnie na ścianę. Wszystko się zgadza – dwóch równoległych ścieków trudno nie zauważyć. Zgodnie z opisem zaczynamy więc wspinać się lewym ściekiem, później trawers do prawego, następnie kilkanaście metrów w górę i już jesteśmy na filarze, podciętym pionowym uskokiem.

Obrazek
Fot. Kilerus

Podchodzimy do góry, widząc już pas charakterystycznych przewieszek. Teren nie jest zbyt trudny, za to z każdym metrem jest coraz bardziej stromo, a podcięty filar robi z góry jeszcze większe wrażenie. Tu postanawiamy się związać i kontynuować „na lotnej”. Zgodnie z opisem obchodzimy wspomniany pas przewieszek i po pokonaniu ładnego zacięcia oraz pionowej ścianki, z powrotem wracamy na filar, którym stopniowo pniemy się coraz wyżej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Fot. Kilerus

W górnej części filara, droga Motyki łączy się z drogą normalną. Idziemy więc śladami pierwszych zdobywców i po pokonaniu charakterystycznego miejsca, jakim jest koń, a właściwie konik skalnych, wychodzimy na Szczyt Marty (podobno w niemieckiej i węgierskiej nomenklaturze nazwa ta funkcjonuje do dziś).

Obrazek

Obrazek

Po wyjściu na szczyt, pierwsze, co przykuwa moją uwagę to duża, pochyła płyta, ostro podcięta od północy. Wygląda to niesamowicie. Widok ze Żłobistego praktycznie w każdym kierunku jest piękny i rozległy, jednak na mnie największe wrażenie robi dzika Dolina Kacza, którą dłuższą chwilę podziwiam siedząc na wspomnianej wcześniej płycie.

Obrazek

Chciałoby się pobyć w tym miejscu dłużej, ale trzeba się ruszyć, bo żar, który już leje się z nieba wcale nie sprzyja szybszemu tempu, a przed nami jeszcze kawałek drogi.
Zjeżdżamy na Żłobiste Wrótka i kontynuujemy wycieczkę przez Żłobiste Czuby. Grań nie jest specjalnie długa, ale nieco zajmująca, zwłaszcza, gdy idzie się jej ostrzem, nie omijając napotkanych turniczek. Teren nie jest zbyt trudny, ale dwójkowe zejścia bywają czujne i potrafią dostarczyć emocji, szczególnie, że po stronie Doliny Kaczej cały czas towarzyszy nam ogromna lufa. Pokonując turnie i turniczki, tudzież konie skalne, dochodzimy nad Wyżnią Żłobistą Przełączkę, na którą dostajemy się zjazdem.

Obrazek

Obrazek
Fot. Kilerus

Przed nami ostatnia część południowo-wschodniej grani prowadzącej na Rumanowy. Odcinek ten, zbliżony kształtem do filara, Cywiński [WC17 – 16] ocenia na 0+ lub I, w zależności od wariantu. Z dołu to jednak wcale tak banalnie nie wygląda, ale skoro w przewodniku stoi jak byk, że łatwo, to przecież nie może być trudno…

Obrazek

Na początku droga rzeczywiście jest bardzo przyjemna, jednak na atrakcje nie musieliśmy długo czekać. Pojawia się pionowa ścianka – niby nic wielkiego, ale kleterki by się jednak przydały. Po pokonaniu przeszkody daję głośny wyraz swojego zdziwienia, na co Paweł krzyczy: „Zaraz jest jeszcze ciekawiej, tylko uważaj na taki jeden kamień, bo się rusza”. W tym momencie myślę sobie o wycenie z przewodnika – wychodzi na to, że ścianka, którą przed chwilą pokonałem była za 0+, wcześniej było łatwiej, czyli 0, a teraz partner krzyczy, że ciekawie, więc najprawdopodobniej będzie to I.

Podchodzę do jedynkowego miejsca – kominek. Ładny kominek, taki z gładkimi ściankami - aby się do niego dostać, trzeba się przewinąć z krawędzi filarka. Żeby było ciekawiej, to teren wymusza taki ruch, że rękami i głową jest się już w kominku, a resztą ciała jeszcze na filarku. Między początkiem kominka a filarkiem, jest oczywiście spora lufa, co by człowiek czuł, że jest w górach. Na szczęście w kominku jest jeden dobry chwyt, z zaklinowanego, niedużego kamienia. Jakieś pół metra wyżej jest następny zaklinowany kamień, tym razem większy. Można nawet na nim stanąć, tylko ostrożnie, bo się rusza. Jednym słowem jest to podręcznikowe miejsce za I w skali UIAA.

Po wyjściu z kominka Paweł oświadcza, że jemu również się bardzo podobało i, że pierwszy raz w życiu zdarzyło mu się klinować stopę w podejściówkach. Dumni z siebie, że urobiliśmy jedynkowego cruxa, idziemy dalej. Lampa jak w południe na równiku – mam wrażenie, że skóra pali mi się w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pokonując ostatni odcinek grani wychodzimy na najwyższy wierzchołek Rumanowego Szczytu.

W tym samym momencie kończy nam się zapas wody, więc na szczycie spędzamy tylko chwilę, po czym zaczynamy zejście na przełęcz i dalej, dobrze już znaną drogą w kierunku Doliny Rumanowej. Słońce daje strasznie popalić, a w ustach coraz bardziej sucho. Do drogi motywuje nas już chyba jedynie to, że przy plecakach mamy jeszcze kapkę wody.
W końcu docieramy do obozu i gasimy pragnienie, przynajmniej na chwilę, i zbieramy się do dalszej drogi. Wydaje się, że jest coraz goręcej. Wiatru nie ma w ogóle, a na odsłoniętej przestrzeni smażymy się jak na patelni. Plecaki znowu nam ciążą, co też wcale nie uprzyjemnia zejścia. W takich warunkach droga przez złomy skalne wydaje się nie mieć końca. Pocieszamy się jedynie myślą, że dole doliny są strumienie i wreszcie będzie można się porządnie napić.

Gdy docieramy nad strumień, robimy sobie mały piknik. Pijemy ile wlezie i moczymy odparzone stopy. Wreszcie można też coś zjeść, bo wcześniej nic prócz płynu nie chciało przejść przez gardło. Pełni energii kontynuujemy powrót do auta, gdzie czekają już na nas Marcin z Anitą. Weekend w Złomiskach uważam za wielce udany. Oby takich więcej.

Więcej zdjęć na stronie: http://mountainadventure.weebly.com/379 ... zczyt.html

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt sie 13, 2013 5:45 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Właśnie na te foty czekałem!
graty chłopaki !

Autor:  Krajan83 [ Wt sie 13, 2013 6:37 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Super widoki i zdjęcia miodzio :D
Ostatnio widziałem Ganek z Krzyżnego i gdzieś tam w przyszłości mam nadzieje że też go zdobęde :D

Autor:  Endrju BB [ Wt sie 13, 2013 6:54 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Piękna sprawa, szczególnie ten Puskas, graty!

Autor:  kaarcia84 [ Wt sie 13, 2013 8:12 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Jedno wielkie "O JA ..."........... Ogromne gratki za akcję!
PS> szczęka opada przy tych obrazach :shock:

Autor:  PrT [ Wt sie 13, 2013 9:16 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Kilerowi ktoś w końcu zdjęcia porobił... Ładnie Panowie... bardzo ciekawie... szczególnie ten Puskas... tylko co tam za mrok? Jakieś zdjęcia?

Autor:  Lukasz_ [ Wt sie 13, 2013 9:21 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Madness napisał(a):
Paweł startuje. Dochodzi pod przewiechę i… Jedna próba, druga, trzecia…


Kiler założę sie że na mojej linie byś to przeszedł od sztycha bo byś sie nie odważył latać :mrgreen:

Madness napisał(a):
Dochodzę do stanu niemało zmęczony i zgodnie z partnerem stwierdzamy, że odcinek, który przed chwilą pokonaliśmy, a zwłaszcza ta przewiecha, za nic nie wyglądała na V


Bo to VI.

Madness napisał(a):
Schodząc, przyglądamy się jeszcze małemu, pamiątkowemu krzyżowi, który już mijaliśmy wcześniej. Postawiono go tu ku pamięci Vladimíra Tatarki, który 17 czerwca 2001, podczas wspinaczki naszą dzisiejszą drogą odpadł od ściany.


WC pisuje że krzyż ten niema nic wspólnego z Tatarką.

W niedziele było koło 20 stopni i było gorąco to nie wyobrażam sobie jak było tydzień temu :)

Autor:  Madness [ Wt sie 13, 2013 9:26 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Dzięki wszystkim. Nie ukrywam, że wypad był bardzo udany.
PrT napisał(a):
Jakieś zdjęcia?


Tu masz ze strony tatry.info.sk http://www.tatry.nfo.sk/f.php?f=stity// ... 590803.jpg

Lukasz_ napisał(a):
WC pisuje że krzyż ten niema nic wspólnego z Tatarką

Powiedz coś więcej, bo mnie to zainteresowało.

Lukasz_ napisał(a):
W niedziele było koło 20 stopni i było gorąco to nie wyobrażam sobie jak było tydzień temu

Mi już dwa razy skóra z ramienia zeszła :)

Autor:  Lukasz_ [ Wt sie 13, 2013 9:32 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Madness napisał(a):
Powiedz coś więcej, bo mnie to zainteresowało.


Przy drodze 116 masz o tym wzmianke. Gdzieś czytałem że krzyż został postawiony dla przypadkowej osoby celem jej upamiętnienia, ale osoba ta tam nie zginęła.

Autor:  kilerus [ Wt sie 13, 2013 10:14 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Dokładnie to samo mi się kołacze.

Ja mam trąd na rękach., z ramion schodzi, z nosa schodziła wcześniej.

Autor:  kilerus [ Wt sie 13, 2013 10:18 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Lukasz_ napisał(a):
Madness napisał(a):
Paweł startuje. Dochodzi pod przewiechę i… Jedna próba, druga, trzecia…


Kiler założę sie że na mojej linie byś to przeszedł od sztycha bo byś sie nie odważył latać :mrgreen:


W sumie to żaden z nas nie odpadł. Po prostu kilkakrotnie się z tego miejsca wycofywaliśmy. Trochę do góry i na dół i tak do zaj.bania :mrgreen:

Ja temu też bym dał z VI. Ja akurat jestem w tym temacie dobrym testerem, bo V to mój poziom, lekkie odchyłki w górę są widoczne na kimś takim jak ja. Może się tam coś urwało. Faktycznie jest to takie omszałe miejsce. Tych piątek trochę robiłem w Tatrach, a miejsce wyzej za V- nie miało się do tego nijak.

Madness napisał(a):
Schodzę, więc z powrotem do stanu, a Paweł startuje. Dochodzi pod przewiechę i… Jedna próba, druga, trzecia… Stoję na stanie i myślę sobie – „no to żeśmy dziś poszaleli”.


Spoko, najwyżej byśmy se zrobili ławeczkę. No ale Ganek byłby "niezaliczony". :lol:

A z tym filarkiem na ten Rumanowy, to faktycznie niezłe jaja są. Może ktoś tamtędy szedł? Co to za wariant?

Autor:  Mazio [ Wt sie 13, 2013 11:12 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Gratuluje wam! Swietna akcja, fajna przygoda i rewelacyjne fotki - obaj! Do Twoich relacji zawsze warto zajrzec Madness. :)
Pozdrawiam.

Autor:  fanatyk [ Wt sie 13, 2013 11:40 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Ładnie podziałaliście. Grań między Żłobistym a Rumanowym to jedna z fajniejszych grani jakie przechodziłem. Ta lufa do Kaczej robi swoje.

Autor:  nutshell [ Śr sie 14, 2013 6:46 am ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

To się nazywa konkret, gratulacje :)

Linia Waszej drogi na Ganku jest naprawdę piękna. Warto było powalczyć!

ps. nie ma tam jakiego obejścia tej przewiechy za VI? :mrgreen:

Autor:  kilerus [ Śr sie 14, 2013 7:42 am ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Wariant 4. :mrgreen:

Autor:  m__s [ Śr sie 14, 2013 9:05 am ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

No proszę chyba dwaj najlepsi fotografowie na wspólnej akcji :)
Jestem w szoku, że Kilerus za pomocą Madnessa udostępnił aż tyle zdjęć. Większość naprawdę świetnych. Aż nie chce mi się wierzyć, że kilerus targałeś ze sobą statyw. BTW. zakupiłeś jednak nowe buty? :wink:

Gratulacje! Kolejny udany wypad! Po Twoich ostatnich problemach z pogodą Madness, teraz widzę, że nadrabiasz zaległości :)

Autor:  Rohu [ Śr sie 14, 2013 9:24 am ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Gratulacje Panowie, odwaliliście kawał porządnej górskiej roboty.
Nie ma to jak dwóch świetnych forumowych fotografów wybierze się w góry. Fotorelacja konkretna.
No i w końcu kilerus ma jakieś ładne zdjęcia :D

Autor:  nutshell [ Śr sie 14, 2013 9:49 am ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

kilerus napisał(a):
Wariant 4. :mrgreen:

O! :) Ciekawe czy chodzony :)

Autor:  Krabul [ Śr sie 14, 2013 12:14 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Fajna, górska opowieść i świetne zdjęcia. Dzięki.

Autor:  Madness [ Śr sie 14, 2013 12:46 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Mazio napisał(a):
Gratuluje wam! Swietna akcja, fajna przygoda i rewelacyjne fotki - obaj! Do Twoich relacji zawsze warto zajrzec Madness.

nutshell napisał(a):
To się nazywa konkret, gratulacje

m__s napisał(a):
Gratulacje! Kolejny udany wypad!

Rohu napisał(a):
Gratulacje Panowie, odwaliliście kawał porządnej górskiej roboty.

Dzięki
Krabul napisał(a):
Fajna, górska opowieść i świetne zdjęcia.

Miło, że Ci się te moje wypociny spodobały ;)

fanatyk napisał(a):
. Grań między Żłobistym a Rumanowym to jedna z fajniejszych grani jakie przechodziłem. Ta lufa do Kaczej robi swoje.

Mnie też się bardzo podobała. Ty już tego sporo schodziłeś, więc to, co napisałeś to świetna rekomendacja dla tej grani.

Rohu napisał(a):
No i w końcu kilerus ma jakieś ładne zdjęcia

Nie tylko kilerus - nie przesadzę jak powiem, że ta panorama z granią Ganków, to najfajniejsze zdjęcie na którym jestem. Chyba poproszę Pawła o wersję "na ścianę" :)

nutshell napisał(a):
Ciekawe czy chodzony

musisz sprawdzić ;)

Lukasz_ napisał(a):
Przy drodze 116 masz o tym wzmianke. Gdzieś czytałem że krzyż został postawiony dla przypadkowej osoby celem jej upamiętnienia, ale osoba ta tam nie zginęła.

Faktycznie. Szkoda, że Cywiński nie napisał nic więcej. Jakby, ktoś posiadał jeszcze informacje na temat tego krzyża i jeszcze był w stanie podać źródło, to poproszę.

Autor:  Krabul [ Śr sie 14, 2013 12:51 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Co do Kaczej, to z każdego szczytu w okolicy powala. W ogóle widoki na doliny północnej części Tatr z Głównej Grani na odcinku Wysoka - Zadni Gerlach są niesamowite.

Autor:  Madness [ Śr sie 14, 2013 12:59 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Krabul napisał(a):
Co do Kaczej, to z każdego szczytu w okolicy powala


To prawda. W ogóle jeśli chodzi o doliny, Kacza to dla mnie ścisła tatrzańska czołówka. Chciałbym się tam wybrać...

Autor:  Krzysiek1980 [ Śr sie 14, 2013 5:12 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Pozamiataliście tymi fotami. Że Wam się chciało jeszcze ze statywem dymać ;) Gratulacje!

Autor:  Madness [ Śr sie 14, 2013 5:31 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Krzysiek1980 napisał(a):
Że Wam się chciało jeszcze ze statywem dymać


Małe sprostowanie, bo to kilerusowi się chciało :) Mi to się nawet browarów dźwigać nie chciało - wieczorem żałowałem ;)

Krzysiek1980 napisał(a):
Gratulacje!

Dzięki

Autor:  Explorer [ Śr sie 14, 2013 6:43 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Widzę, że przygody mieliście.
To dobrze, na dłużej zapamiętacie drogę :)

Autor:  Bańdzioch [ Śr sie 14, 2013 7:53 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Relacja jak zwykle bardzo dobra, o zdjęciach to już się nawet nie wypowiem, bo nawet mimo tego, że nie mieściły mi się w ekranie, nie ma się o czego przyczepić. A jak jeszcze jest to relacja z Ganku to już sama w sobie musi być genialna :D
Gratuluję!

Madness napisał(a):
Słońce daje strasznie popalić, a w ustach coraz bardziej sucho.


Oj dawało w tym tygodniu, dawało... Właśnie powstaje relacja z zwycieczki, na której na mnie też się uwzięło :evil: U mnie skóra głównie z nosa, choć kawałek i z przedramienia, z kompanami było gorzej :wink:

Autor:  kefir [ Cz sie 15, 2013 9:23 pm ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Kiler nie wychodzi z formy :mrgreen:

Autor:  semow [ Pn sie 19, 2013 7:52 am ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

Bardzo fajnie spożytkowaliście weekend. Ten filar za mną chodzi, dobrze wiedzieć co to za "piątka".

Autor:  kilerus [ Pn sie 19, 2013 9:07 am ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

kefir napisał(a):
Kiler nie wychodzi z formy :mrgreen:


Staram się. Nie jest lekko, bo obowiązków jest co niemiara.

Autor:  PrT [ Pn sie 19, 2013 11:49 am ]
Tytuł:  Re: Wielka Trójka, czyli Ganek, Żłobisty i Rumanowy

kilerus napisał(a):
Nie jest lekko, bo obowiązków jest co niemiara.

Szpon się ćwiczy od wyrzynania pieluch... :eye:

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/