Forum portalu turystyka-gorska.pl http://forum.turystyka-gorska.pl/ |
|
Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016, 2017, 2018, 2019) http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=14569 |
Strona 2 z 3 |
Autor: | Krabul [ Śr sty 20, 2016 6:22 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
podsumowanie roku 2015 luty Krótki wypad w Karkonosze. Zaglądamy w Śnieżne Kotły i zdobywamy Łabski Szczyt. Super pogoda. Nie ma się co rozpisywać, bo była relacja. viewtopic.php?f=11&t=17271 kwiecień Wczesnowiosenna wycieczka w Góry Suche (okolice Andrzejówki). Również była relacja viewtopic.php?f=11&t=17392 Jakoś kilka dni później na podczas gry w kosza kolano zgina mi się do boku. Okazało się, że tylko naciągnąłem więzadło poboczne piszczelowe, ale kontuzja trochę mnie kosztowała (bez roweru 3 tygodnie, bez gór jakieś 1,5 miesiąca, bez biegania 3 miesiące, do kosza nie wróciłem do dziś) czerwiec W czerwcu jedziemy sami z żoną na główny urlop do chorwackiej Dalmacji. Więcej się nachodziliśmy po schodach w Trogirze, Splicie, Hvarze, Starim Gradzie, Mostarze, Korculi i Dubrowniku, niż po górach. Ale tych ostatnich też trochę było. Najpoważniejszą wycieczką było przejście grani Sutvidu, byliśmy też na najwyższym szczycie wyspy Hvar, na wzgórzu Srd oferującym obłędne widoki na Dubrownik, oraz pochodziliśmy po masywie Medvedaka w okolicy Plitwickich Jezior. Relacja - była: viewtopic.php?f=11&t=17559 lipiec W lipcu jedziemy z Alicją i Frankiem na weekend w okolice Stronia Śląskiego. Robimy sobie wycieczkę z Bielic na Kowadło, zaliczając kolejny szczyt do KGP. Pamiętam z tej wycieczki fajne lasy i super jagody. Frankowi się podobało, trochę przeszedł nawet na swoich nogach. Późnym wieczorem wychodzę jeszcze z Bolesławowa na stoki góry Młyńsko rozejrzeć się po okolicy. W nocy młody dostaje gorączki i plany wycieczki na Czarną Górę stają się nieaktualne. Wracamy do Wrocławia. Franek balduje na Kowadle Ponad Bolesławowem W następny weekend jadę ze znajomymi po raz pierwszy w życiu w Alpy. Wchodzę na Zugspitze przez Hollental, nocuję w Dolinie Renital w schronisku i... następnego dnia ponownie wchodzę na szczyt, tym razem przy dobrej pogodzie. Relacja była viewtopic.php?f=11&t=17639 sierpień Sami z Alicją wracamy na jeden dzień w Masyw Śnieżnika i okolice (tak nam się spodobało po Kowadle). Zostawiamy w Bielicach rowery, a samochodem wracamy do Starego Gierałtowa, skąd ruszamy na Przełęcz Dział. Po drodze fajne skałki 'Trzy siostry'. Następnie idziemy na wieżę widokową na Czernicy. Miałem nadzieję na zdobycie tego dnia kolejnej góry do KGP - Rudawca, ale pogoda się psuje i do Bielic schodzimy już w strugach deszczu. Największą nawałnicę przeczekujemy pod jakimś dorodnym bukiem. W Bielicach odpinamy rowery i zjeżdżamy do samochodu. Podczas pakowania jednośladów na dach oberwanie chmury. Czas do domu. Góry Bialskie Trzy siostry Bielice Tydzień później jestem już z Olgą w Tatrach. Dwa intensywne dni. Piątek to grań Skrajne Solisko - Wielkie Solisko, sobota to grań Furkot - Hruby - Szczyrbski - Hlińska Turnia Opisane tu: viewtopic.php?f=11&t=17718 W następny weekend uciekamy z upalnego Wrocławia w Rudawy Janowickie. Przechodzimy koło Kolorowych Jeziorek - dość skromnych o tej porze roku i wchodzimy na Wielką Kopę. Na mapie zaznaczoną jako dobry punkt widokowy. Może nim była 30 lat temu, teraz wszystko pozarastane, trochę można dojrzeć jedynie na północ Kolorowe Jeziorka W okolicach Wielkiej Kopy Pod koniec miesiąca jak grom z jasnego nieba spada wiadomość, że Olga jest poszukiwana w Tatrach. Dzwonię. Jest sygnał, ale nikt nie odbiera... Telefon dzwoni pod Małą Kończystą, ale Olga jest już gdzie indziej. Szok. Niedowierzanie. Żal. Smutek. wrzesień We wrześniu jedziemy na dwie wycieczki z Anią. Za pierwszym razem zostawiamy auto w Teplicach i zdobywamy Starozamecky Vrch. Bardzo przyjemny punkt widokowy z dala od gwaru Skalnego Miasta. Następnie siedzimy na piwie i pizzy w Teplicach (Franek w piaskownicy) i trochę nie chce nam się ruszać, ale w końcu mobilizujemy się i przechodzimy Skalne Miasto do Adrspachu. Tam już czekał na mnie mój rower, którym wróciłem do Teplic po samochód. Na Starozameckym Wierchu Skalne Miasto Sześć dni później, korzystając z utrzymującej się świetnej pogody, jedziemy ponownie w Rudawy Janowickie i zaliczamy Sokolik oraz Krzyżną Górę (startując z Trzcińska) - świetne punkty widokowe Z Sokolika na północ Z Krzyżnej na południe listopad Wycieczka w Góry Krucze, opisana tu: viewtopic.php?f=11&t=18028 ...oraz wyjazd integracyjny z pracy w Jurę Krakowsko - Częstochowską. Zwiedzamy Ogrodzieniec, mamy trochę wspinaczki, robię jakąś pierwszą czwórkę w życiu, potem idę pożywcować w Iowym terenie. Jak oceniam ten rok? Kilka świetnych momentów, kilka bardzo trudnych, również prywatnie (zwłaszcza pod koniec roku). Ale trzeba dziękować za to co było i za to co jest. Trochę liczb (dni): Alpy: 2 Tatry: 2 Sudety: 8 (w tym 7 jednodniówek z Wrocławia) Chorwacja: zależy jak liczyć, w większości "górskich" dni to ze 2 Jura: 0,5 suma: 14,5 czyli tak sobie W 2015 zacząłem również swoją przygodę z bieganiem (dokładnie bodaj 2. stycznia). Wciągnęło mnie. Szkoda, że trochę przeszkadzały kontuzje. przebiegniętych km: nie liczyłem, trochę trudno to okreśłić, ale myślę, że ok. 600 rower: 3986km Dzięki za uwagę |
Autor: | krank1 [ Śr sty 20, 2016 6:51 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Zazdroszczę tych Alp... Kiedyś na pewno się wybiorę. A w zamku w Ogrodzieńcu nagrałem ducha |
Autor: | kilerus [ Śr sty 20, 2016 8:23 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Fajnie z rodziną szalejesz. Sam muszę się z tego podciągnąć. |
Autor: | TataFilipa [ Śr sty 20, 2016 11:28 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Naprzeciw tej chałupy z Bielic parkowałem. Koniec świata tam jest. |
Autor: | e_l [ Cz sty 21, 2016 11:20 am ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Twoje wyprawy tatrzańskie śledziłam ze szczególną uwagą, te wspólne z Olgą też. Nawet porównywałam Wasze wrażenia z wejścia na Wielkie Solisko. Ja się zapuściłam tylko kawałek ze Skrajnego. Wyprawy w inne góry oglądam przede wszystkim dla zdjęć, bo póki co się tam nie wybieram. Ale jedną zaczęłam czytać uważnie. Po tym: "Szybko zwijamy majdan, wrzucamy 50 euro do skrzynki pocztowej opustoszałej recepcji (swoją drogą, ciekawe jaki odsetek naszych rodaków pominęło by przez nieuwagę ten krok) i ruszamy pod wylot szlaku" doczytałam ją z uwagą do końca i pomyślałam sobie, że są jeszcze Ludzie na tym pazernym świecie. Masz fajną rodzinę i Twoje wszystkie relacje czyta się bardzo przyjemnie. Gratulacje |
Autor: | Rambubu [ Cz sty 21, 2016 7:56 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Cytuj: robię jakąś pierwszą czwórkę w życiu A pewnie wystarczyłoby pójść raz na panel i padłoby spokojnie V / V+ (albo i VI) Graty. Dobry rok! Cugszpice i tego uczucia otoczenia przez kompletnie nieznane szczyty (pamiętam z Tatr sprzed 15-20 lat) to zazdroszczę mocno. |
Autor: | lxix [ Cz sty 21, 2016 8:16 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Fajny urozmaicony rok. TataFilipa napisał(a): Naprzeciw tej chałupy z Bielic parkowałem. Koniec świata tam jest. Większość tam parkuje |
Autor: | saxifraga [ So sty 23, 2016 9:41 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Krabul, fajny, udany i różnorodny rok! A najważniejsze, że było i ambitnie, i sportowo i - rodzinnie, a młode pokolenie dzielnie podąża śladami taty, nie tylko w nosidle . Fajne te Wasze rodzinne foty Inspirujących szlaków w 2016 i oczywiście - życiówek biegowych A jeśli Tatry masz w planach, to można by się kiedyś zgadać ... |
Autor: | Krabul [ Pn sty 25, 2016 2:32 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
krank1 napisał(a): Zazdroszczę tych Alp... Zaczynam się zastanawiać nad jakimś wyjazdem w wyższe partie, który dałoby się ogarnąć w 2-3 dni. Piszesz się?kilerus napisał(a): Fajnie z rodziną szalejesz. Sam muszę się z tego podciągnąć. Jak mam w dobrą pogodę siedzieć w mieście w weekend to... Na szczęście reszta rodziny też ma z tego spory fun i właściwie często weekend, gdzie się nigdzie nie ruszyliśmy uznajemy za stracony. e_l napisał(a): są jeszcze Ludzie na tym pazernym świecie Zapłatę za swoją pracę egzekwuję co do grosza, ale nie wyobrażam sobie czyimś kosztem wzbogacić nawet o parę euro. Rambubu napisał(a): A pewnie wystarczyłoby pójść raz na panel i padłoby spokojnie V / V+ (albo i VI) Pewnie i tak, ale jakoś nie czuję potrzeby póki co. Chociaż ściankę mam pod nosem. saxifraga napisał(a): A jeśli Tatry masz w planach, to można by się kiedyś zgadać ... Jak najbardziej.Dzięki |
Autor: | Pietras8609 [ Wt sty 26, 2016 7:33 am ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Gratki; fajny, urozmaicony rok; piękne zdjęcia; choć niewątpliwie te z Alp Bawarskich robią wrażenie (no może poza tym "straganem" na szczycie:p:); tez w ubiegłym roku zawitałem w Alpy po raz pierwszy i podobnie jak ty już myślę kiedy tam wrócić;) Ponadto, ten trip na Grani Solisk świetny. Powodzenia w dalszych zmaganiach górskich:) |
Autor: | Carcass [ Wt sty 26, 2016 10:20 am ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Krabul napisał(a): Był to rok pojawienia się na świecie drugiej najważniejszej dla mnie osoby i zupełnie nowej wędrówki zwanej rodzicielstwem. Ja tego zaznałem rok wcześniej, ale moja wybitnie nie przepadała za nosidełkiem, a obecnie to już prawie 16 kg . Bardzo fajnie ująłeś temat. Szczerze powiedziawszy sam zabieram się również za zbiorczą relację z 2015r i będę chciał to zrobić w podobnym stylu. Kolejna rzecz, która mi się podoba to różnorodność przemierzanych szlaków i to nie tylko ze względu na najmłodszego członka rodziny... Tak trzymać. |
Autor: | kilerus [ Wt sty 26, 2016 12:06 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Krabul napisał(a): kilerus napisał(a): Fajnie z rodziną szalejesz. Sam muszę się z tego podciągnąć. Jak mam w dobrą pogodę siedzieć w mieście w weekend to... Na szczęście reszta rodziny też ma z tego spory fun i właściwie często weekend, gdzie się nigdzie nie ruszyliśmy uznajemy za stracony.U mnie generalnie też jest podobnie, ale my jakoś w góry nie jeździmy, ale na Jurę. Młody bierze rower i zasuwamy. Myślę, ze tak mu się najbardziej podoba. Nie mniej jednak trzeba się ruszyć gdzieś w góry. Ostatnio pokazywał na moim zdjęciu gdzie pójdziemy i nawet plecak spakował w góry |
Autor: | Sheala [ Wt sty 26, 2016 12:55 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Bardzo się miło oglądało zdjęcia i czytało. Bardzo urozmaicone wycieczki, super! To się nazywa umieć znależć złoty środek. |
Autor: | Jacek [ Wt sty 26, 2016 5:09 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015) |
Krabul napisał(a): luty Krótki wypad w Karkonosze. Zaglądamy w Śnieżne Kotły i zdobywamy Łabski Szczyt. Super pogoda No patrz, też byłem w lutym, może się nawet minęliśmy.. Fajny Rok, równie udanych planów i celów. |
Autor: | Madness [ Pn sty 02, 2017 10:19 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Zawsze wiedziałem, że bieganie to ZŁO i jak czytam o tej Twojej niemiłej "przygodzie" to tylko się utwierdzam w przekonaniu, że nikt mnie na bieganie nie namówi. A tak zupełnie poważnie to wielkie gratulacje, bo mimo wszystko wyszedł Ci dobry rok. Szczególne, a nawet powójne graty wiadomo - za GGTZ - nie tylko przeszedłeś kawał mapy, ale napisałeś o tym tak, że czytałem z przyjemnością! Widzę, że na niektórych szczytach byliśmy w tym roku "razem" - Mam na myśli Rudawiec i Big Owl Szkoda, że nie wiedziałem, że na Łysicy będziesz, bo wpadłbym na piwko. Na 2017 życzę Ci przede wszystkim zdrówka, bo o resztę jestem spokojny. No może jeszcze tego być nie przestawał pisać na forum, bo lubię Cię czytać, a niestety osoby poprawnie składające literki, są w internecie w mniejszości. Wszystkiego dobrego! |
Autor: | e_l [ Pn sty 02, 2017 11:14 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Krabul napisał(a): Franek, który dopingowany, żeby przeszedł odcinek leśny na swoich nogach... rozgrzał się tak mocno, że samodzielnie doszedł do samego szczytu. Zrobił pewnie z 250m przewyższenia w pionie, a nie miał w tamtym momencie 3 lat. Rodzice są dumni po dziś dzień. Idzie w ślady Taty Odwiedziłam z Wami, oglądając zdjęcia, wiele ciekawych miejsc. Z tym rozwalonym kolanem zrobiłeś niezłe trasy i przeszedłeś z tą kontuzją? Krabul napisał(a): Długo planowana i oczekiwana akcja – GGTZ. Niesamowite. BoKrabul napisał(a): Do rekonstrukcji więzadła doszło ostatecznie dopiero pod koniec listopada. Krabul napisał(a): Marzenia z serii prywatnych - nie musieć przeżywać trzeciej rekonstrukcji krzyżowego. Życzę spełnienia tego marzenia, bo wówczas przeczytam jeszcze niejedną Twoją relację.
|
Autor: | Krabul [ Wt sty 03, 2017 7:49 am ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Dzięki Madness napisał(a): Zawsze wiedziałem, że bieganie to ZŁO Bieganie długich dystansów pewnie nie jest do końca korzystne dla organizmu, ale - co jest? Dla porządku dodam tylko, że pierwotnym urazem (kwiecień 2015) bylo skręcenie kolana podczas gry w koszykówkę. Niestety, zostało źle zdiagnozowane przez chyba 3 różnych ortopedów, a ja, głupi, nie zrobiłem rezonansu. Najprawdopodobniej gdybym miał ACL, to choćbym wpadł w 2x większą dziurę podczas biegania - nic by się nie stało. W prawej nodze też zerwałem w 2007 na koszu. e_l napisał(a): Z tym rozwalonym kolanem zrobiłeś niezłe trasy i przeszedłeś z tą kontuzją? Tak. Bez ACL można latami całkiem dobrze funkcjonować pod warunkiem, że staw jest stabilizowany przez silne mięśnie (przede wszystkim głowa przyśrodkowa mięśnia czworogłowego). Niestety, istnieje wtedy większe ryzyko dalszych urazów, można uszkodzić łąkotki, chrząstkę stawową i już robi się bardzo niefajnie. U mnie rezonans wykazał uszkodzenia łątkotek II i III stopnia, ale lekarz stwierdził podczas operacji, że nic tam do szycia nie ma i że jest w miarę ok. Przyciął trochę jakieś wiszące, martwe elementy i zostawił jak jest.
|
Autor: | zephyr [ Wt sty 03, 2017 9:10 am ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Sławku życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia wytrwałości i cierpliwości w rehabilitacji bo Grań Niżnych czeka Jeżeli chodzi o Twój sezon to podziwiam, że pomimo takiej kontuzji motywacja została i zrobiłeś tak dużo. Za GGTZ macie u mnie duży szacun Na rowerze sporo nawinąłeś km Ja nie pamiętam kiedy ostatni raz przekroczyłem 1tys km w sezonie. No ale wszystkiego na raz robić się nie da Franek jest nadzieją forum |
Autor: | kefir [ Wt sty 03, 2017 10:13 am ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Po kontuzji tyle kilometrów w górach... szacun! Pamiętam te Twoje Złote i Bialskie, sam bym się chętnie wybrał w te rejony, ale to chyba jeszcze odległa przyszłość. Relacje śledzę na bieżąco i zwłaszcza z głównego urlopu to była dobra lektura ze sporą ilością zdjęć. PS. Jak będziesz atakował KGP z rejonu Beskidu Makowskiego/Wyspowego/Żywieckiego to poza szczytami z listy czyli Lubomir, Mogielica, Babia Góra, dodaj Jałowiec i Mędralową. Granice są na tyle kontrowersyjne, że najprościej to by było chyba cały Makowski połączyć z Wyspowym |
Autor: | Rambubu [ Wt sty 03, 2017 9:19 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Te problemy z kolanami to jakaś plaga naszych czasów. Mój tata męczył się długo - niedawno wyszedł spod noża, a odkąd pamiętam miał problemy z łąkotką (raczej ostatnio stara się nie przemęczać; ponoć problemy wynikały m.in. z x-letniego trenowania piłki ręcznej na twardej nawierzchni). Żona też często narzeka (kij wie jaki jest powód, ale skoro narzeka, to zakładam, że zasadny, może faktycznie wypadałoby zrobić jakiś "świeży" rezonans i poszukać jakiegoś sensownego lekarza; kiedyś tam, już dobrych parę lat temu, lekarz "orzekł", że to w związku z przetrenowaniem i intensywnym graniem w siatkówkę w młodym wieku). O dziwo u żony te problemy przytrafiają się okresowo - ot po prostu, raz jest dobrze, a raz słabo (na tyle, że nawet jak wracamy z gór samochodem, to na siłę stara się rozprostować nogę, celem uniknięcia bólu) i ciężko jest ustalić z czego to wynika. Paru znajomych też miało mniejsze / większe problemy z kolanami. Może wypadałoby się cieszyć, że ja takich problemów (póki co) nie mam. No ale co tam, gratulacje za dobry rok (może i mnie uda się kiedyś przejść tę GGTZ)! Widać, że zarówno nie odpuszczasz wycieczek ambitnych, jak i powoli, acz intensywnie, wprowadzasz młode pokolenie w świat górski. Dużo zdrowia i udanego roku 2017 (może i żonę uda się przekonać do offroadów)! |
Autor: | Rambubu [ Wt sty 03, 2017 10:21 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
kefir napisał(a): PS. Jak będziesz atakował KGP z rejonu Beskidu Makowskiego/Wyspowego/Żywieckiego to poza szczytami z listy czyli Lubomir, Mogielica, Babia Góra, dodaj Jałowiec i Mędralową. Granice są na tyle kontrowersyjne, że najprościej to by było chyba cały Makowski połączyć z Wyspowym Kurna, ta KGP to jest pełna pułapek. Trzeba byłoby chyba zrobić jakiś temat z kontrowersjami jej dotyczącymi. Bo wiadome są: 1) Chełmiec vs Borowa, 2) Góry Złote i Bialskie (tzn. poza Rudawcem i Kowadłem warto na pewno wyleźć na Postawną, ewentualnie też na Smrek i Travną horę), 3) Mędralowa vs Lubomir (a teraz się dowiaduję, że jeszcze Jałowiec trzeba mieć ewentualnie na uwadze)... Co ponadto...? |
Autor: | Krabul [ Śr sty 04, 2017 7:47 am ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
zephyr napisał(a): Na rowerze sporo nawinąłeś km Same dojazdy do pracy to na pewno ponad połowa z tego dystansu, a w lato tych wycieczek trochę było też. Rambubu napisał(a): Te problemy z kolanami to jakaś plaga naszych czasów. Słyszałem, że tak wychwalane przez władze "orliki" będą generować ortopedom pacjentów a nie reprezentacji zawodników - z powodu nawierzchni. Ja przez lata trenowałem TaeKwon-Do na sali gimnastycznej z twardym parkietem. Obciążenia na kolana są naprawdę spore a nigdy nic mi się nie stało, najmniejszego bólu/kontuzji. Kilka lat później na w-fie na uczelni (koszykówka) ratowałem piłkę wychodzącą na aut. I się zaczęło. Rambubu napisał(a): kefir napisał(a): PS. Jak będziesz atakował KGP z rejonu Beskidu Makowskiego/Wyspowego/Żywieckiego to poza szczytami z listy czyli Lubomir, Mogielica, Babia Góra, dodaj Jałowiec i Mędralową. Granice są na tyle kontrowersyjne, że najprościej to by było chyba cały Makowski połączyć z Wyspowym Kurna, ta KGP to jest pełna pułapek. Trzeba byłoby chyba zrobić jakiś temat z kontrowersjami jej dotyczącymi. Bo wiadome są: 1) Chełmiec vs Borowa, 2) Góry Złote i Bialskie (tzn. poza Rudawcem i Kowadłem warto na pewno wyleźć na Postawną, ewentualnie też na Smrek i Travną horę), 3) Mędralowa vs Lubomir (a teraz się dowiaduję, że jeszcze Jałowiec trzeba mieć ewentualnie na uwadze)... Co ponadto...? Na razie raczej skompletuję według oficjalnej listy, mając świadomość jej wad. Pewnie te pozostałem wierzchołki dla spokoju sumienia też będę zdobywał. Choćby to miało zająć następne kilka lat. |
Autor: | Sheala [ Śr sty 04, 2017 5:35 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Piękne zdjęcia, świetna rodzina, a kontuzje chodzą po ludziach. Dla mnie GGTZ jest forumowym wydarzeniem roku, na nagrodę MMA. |
Autor: | anke [ Pt sty 06, 2017 2:31 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
bardzo kibicuję takim rodzinnym wyprawom, mam nadzieję, że forum przetrwa do czasów, gdy Franek będzie pisać swoje relacje Cytuj: Nasza latorośl ucięła tam sobie niezłą drzemkę. chyba nie można już bardziej "zapaść" w drzemkę niż Franek na zdjęciu niżej Krabul napisał(a): Zapamiętam ten dzień jako jeden z najpiękniejszych jakie kiedykolwiek przeżyłem w górach. Mój najlepszy dzień, w 2013 w Alpach, póki co nie został zdetronizowany, spróbowałam przed chwilą określić minimalne warunki brzegowe: odosobnienie, zero ludzi, trudności, które trzeba pokonać, "dziwna" pogoda, krajobraz typu "dziki", odgłosy przyrody... |
Autor: | prof.Kiełbasa [ So sty 07, 2017 12:09 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Chodzenie z dzieckiem po górach ma swój urok i jeśli za parę lat będzie chcieć dalej się w to bawić to takie zdjęcia "z mlekiem pod nosem" sprawią niesamowitą frajdę. GGTZ -mimo że nie jest to wyczyn sportowy i nie napiszą o tym w poważnym piśmie to dało wiele satysfakcji i myślę że każdy z osobna wniósł coś do tego tematy dzięki czemu nam się udało |
Autor: | Łukasz T [ Wt sty 10, 2017 1:07 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Krabul ! Niech kontuzje i podatki lekkie Ci będą ! Granie czekają ! |
Autor: | Krabul [ Wt sty 10, 2017 2:00 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Autor: | saxifraga [ Pt lut 03, 2017 10:56 am ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Z pewnym poślizgiem, ale wreszcie mam chwilę na komentarz - świetny rok, tym bardziej, że pomimo kłopotów ze zdrowiem dałeś radę sporo podziałać. Gratulacje! Fajnie, że udaje się Tobie realizować rodzinnie fajne górskie i około-górskie wyjazdy, gdzie każdy - jak sądzę - jest usatysfakcjonowany i zadowolony. To ważne! Krabul napisał(a): Ostatni dzień w Bieszczadach to moja samotna pętelka z Pszczelin przez Bukowe Berdo, Krzemień, Kopę Bukowską, Halicz i Rozsypaniec do Wołosatego. Przepiękna trasa i wyjątkowo puste góry. Chciało by się pójść dalej, na Połoninę Bukowską, na Kińczyk... Zapamiętam ten dzień jako jeden z najpiękniejszych jakie kiedykolwiek przeżyłem w górach. W Bieszczadach kiedyś spędzałam dużo czasu, ta pętelka to jedna z moich ulubionych - też ze względu na tę bezludność, a zwykle zahaczało się o też Worek Bieszczadzki. Na Kińczyku byłam, polecam, fajne rejony! Cytuj: Długo planowana i oczekiwana akcja – GGTZ. 2 wspaniałe dni w górach Tej akcji to bardzo gratuluję i jeszcze bardziej zazdroszczę! Mam w planach W 2017r. życzę zdrowia i szybkiego powrotu do formy, a reszta przyjdzie sama! |
Autor: | Krabul [ Pn sty 08, 2018 1:54 pm ] |
Tytuł: | Re: Retrospektiw (2012, 2014, 2015, 2016) |
Święta, święta i po świętach. Griswoldy obejrzane. Ostatnie resztki z Sylwestra dojedzone. Turniej Czterech Skoczni obejrzany. Można podsumować rok ubiegły. Początek roku 2017 stał u mnie pod znakiem rehabilitacji po rekonstrukcji zerwanego więzadła krzyżowego (koniec listopada 2016). W połowie stycznia odkryłem metodę rehabilitacji, która popchnęła mnie bardzo mocno do przodu... Chodzenie po schodach. W górę, w dół, przodem, tyłem, potem do szło wbieganie i zbieganie. Prawie codziennie wychodziłem sobie z domu chociaż na 50 pięter. A czasem i 150. Pod koniec lutego zeszło to jednak na dalszy plan gdyż na świat przyszedł Julek - nasz drugi syn. Szybko przypomnieliśmy sobie jakim luksusem jest móc się normalnie te 6-7 godzin bez przerwy wyspać. Ale nic to. Dobrze jest. Nogę doprowadziłem do porządku dość sprawnie. Pierwszy wyjazd w góry zaliczam pod koniec kwietnia - jednodniówka na 2 szczyty KGP Lubomira i Czupla (Czupel?). Opisane tu: http://www.turystyka-gorska.pl/forum/vi ... 2ab2eb255b Jakoś w tym samym czasie wróciłem do biegania. Pierwsze próby były dość rozpaczliwe, ale jakoś właśnie od połowy kwietnia się rozbujało i maj był miesiącem z pierwszym sensownym przebiegiem w granicach 100km. Również w maju biorę udział w uroczystości odsłonięcia tablicy poświęconej śp. Oldze. Na duszy troszkę lżej. Przed uroczystością wchodzę na Gęsią Szyję a tuż po lecę do Piątki spotkać się z wariatami Kiełbasą i Zbychem. Dalej razem przechodzimy przez Szpiglasową i jej szeroko pojęte okolice do Morskiego Oka i stamtąd na dół. Mój jedyny dzień w Tatrach w 2017. Opisane tu: http://www.turystyka-gorska.pl/forum/vi ... 2ab2eb255b Wiadomo jak to z małym bobasem, większość czasu i planów podporządkowuje się dziecku a póki nie odrośnie trochę od ziemi to nie ma co się porywać na nie wiadomo jakie eskapady. Na przełomie czerwca i lipca robimy rodzinny wyjazd do miasta w którym studiowała moja żona - Torunia. Taka sentymentalna podróż niemal 10 lat po obronie. Motywem przewodnim było planetarium, w którym byliśmy na 3 seansach ze starszym synem. Fajnie było. Nieoczekiwanie do Torunia wróciłem tym razem bardzo szybko, bo w listopadzie byłem tam służbowo. Kilka tygodni później mam okazję wyrwać się od obowiązków rodzinnych i wybywam na przedłużony weekend w Alpach Julijskich. Towarzystwo dopisało, pogoda również, wyjazd na meeeeega plus. Opisane tu: http://www.turystyka-gorska.pl/forum/vi ... 70d9cf34b2 We wrześniu mamy główny rodzinny urlop wraz z naszymi serdecznymi, również dzieciatymi, przyjaciółmi. Muszę napisać relację z tego wyjazdu bo był fajny, a jakoś nie mogę się zebrać. Miejsce: Beskid Żywiecki, zachodnia część. Pogoda: ogólnie słaba. Akcenty górskie były: zdobyliśmy Wielką Raczę Pilsko Trochę pozwiedzaliśmy A raz wybrałem się samotnie biegowo na Rysiankę i Romankę. Tutaj niezła sytuacja. Zamawiam sobie śniadanie w schronisku na Rysiance i uświadamiam sobie, że nie wziąłem portfela. Gosposyni powiedziała, żebym przelał pieniądze jak będę mógł. Niebywałe. Tego samego dnia jedziemy do Koniakowa pooglądać koronki i wchodzimy na Ochodzitą. Kapitalny punkt widokowy! Genialny teren! Potem nic szczególnego się nie działo. Od czasu do czasu ruszyliśmy się z dzieciakami na jakąś wycieczkę. Na przykład z wizytą do Marianny Orańskiej: Jeśli chodzi o inne aktywności. Rower standardowo ok. 3500km, może mniej, w tym roku dokładnie nie zmierzyłem. Ale dłuższych wycieczek:0. Może ze dwa razy zrobiłem ponad 50km w ciągu dnia. A teraz dodatkowo firma mi się przeniosła do zdecydowanie bliższej lokalizacji, także będę kręcił jeszcze mniej. BIEGANIE: Miałem na ten rok wytyczone 3 cele. Pierwszy to było 1000km przebiegu. Siadło. Wynik 1004km, 100 dni biegowych, a zaczynałem włąściwie dopiero od maja na w miarę rozkręconych obrotach. Drugi cel to złamanie 40 min na dychę. Tutaj zabrakło mi w Biegu Niepodległości 11s. Ale myślę, że to kwestia czasu. A do trzeciego celu z premedytacją nie podszedłem i na raziego odkładam. Bieganie sprawia mi ogromną frajdę, kręci mnie coraz bardziej. Udaje się na razie uniknąć jakichkolwiek urazów. Na szczęście. Robię sporo ćwiczeń core, dużo ćwiczeń które poznałem podczas rehabilitacji kolana. Nie zaniedbuję rozciągania i rolowania. I regularnie daję sobie dobry wycisk. Obecne życiówki: 5km 19:32 (nieoficj), wrzesień 10km 40:10 (atest), listopad M/2 1:39:11 (atest), słaba i niepasująca do pozostałych ale nabiegana w czerwcu kiedy jeszcze byłem dość świeżo po rehabilitacji Plany na 2018? Cieszyć się rodziną, górami i bieganiem. Jest plan na rodzinny wypad na tydzień w Tatry latem. Wypadało by zmęczyć też do końca KGP. Innych planów mam i tak na 10 lat do przodu tylko trzeba mieć jeszcze czas. A z biegania? Zaplanowałem sobie kilka startów na wiosnę. Dycha, półmaratony i trzydziestka. Wyniki zweryfikują formę. Chciałbym złamać 39 min na 10 a może i 38:30 (bo myślę, że 40 to już będzie formalność), 1:30 w półmaratonie. Jeśli podejdę do maratonu, a zastanawiam się nad tym, to jeśli nie będzie jakiegoś huraganu to chciałbym złamać 3:30 i niezrealizowanie tego celu raczej bym odebrał jako porażkę. Choć wiadomo - to jest maraton... Pod koniec lutego chcę biec Wrocławską 30. i to zweryfikuje plany. Jeśli pobiegnę <2h25 a myślę, że stać mnie na to to i 3h30 w maratonie powinno być realne. No chyba, że się skontuzjuję i wszystkie plany wezmą w łeb. Ale staram się do tego nie dopuścić Wszystkim góromaniakom i forumowiczom życzę wszystkiego dobrego w roku 2018 a przede wszystkim dużo i oraz żebyście z uśmiechem zdobywali swoje "everesty" Krabule pozdrawiają! |
Strona 2 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |