Forum portalu turystyka-gorska.pl http://forum.turystyka-gorska.pl/ |
|
Moje Gory 2011 http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=12790 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | gosia_ [ Cz gru 29, 2011 2:01 am ] |
Tytuł: | Moje Gory 2011 |
Moja pierwsza dluzsza relacja na tym forum ![]() ![]() Powitanie Nowego Roku w wielkim miescie, pozniej egzaminy i pierwszy wyjazd w lutym. Niestety, tydzien przed wyjazdem partner skrecil noge w st skokowym, wiec ambitne plany musialy zostac zweryfikowane. 12 luty przyjazd do Poronina, Mila kwatera, sprawdzona w wakacje. przyjazd w nocy, kieliszek Beherovki i spac. Plany solidne, bo opracowane 5 wycieczek. Z tego udalo nam sie zrealizowac niecale dwie, ale dodatkowo opisalam wrazenia ze stokow narciarskich. Pierwsza z nich: spacer nad Moko: ja przeszlam cala tafle lodowa ![]() Kolejna wyrypa do Ornaka. Oblodzenie na szlaku, zabraklo czekana! Wtedy nawet nie wiedzialam co to jest i do czego sluzy ;] Browar na odpoczynek i zabraklo checi na wizyte w Stawie Smreczynskim. 14 lutego: romantyczny kulig w okolicach Kir. iskry lecialy, konie dyszaly.. ognicho i powrot dosyc ciezki, bo podejscie na Gubalowke bylo wyczerpujace, do tego kolejne zaliczone knajpy i po kieszeni poszlo... Caly czas mialam nadzieje posmigac na nartach z Kasprowego, Niestety, owczesne warunki nie pozwolily na to. Pozostaly mi samotne wieczorne zjazdy na Harendzie , oraz jeden dzien spedzony na stokach Lomnicy. To byl pierwszy raz jak JA zobaczylam.. Piekna, z klasa, uwodzila caly czas swoim blaskiem... Musialam zadowolic sie zjazdami z Przeleczy . <fotki niebawem> Byl to najwyzszy punkt z jakiego zjezdzalam, takze satysfakcja rosla. Czarna nartostrada byla dosyc wymagajaca, bo bez sztucznego nasniezania, 90% trasy oblodzona. 7dni w gorach i na sobote wesele kolezanki. Korki na Zakopiance uniemozliwyly nam dotarcie na czas, takze obeszlismy sie bez wizyty w kosciele. Sama impreza u nas skonczyla sie tez dosc wczesnie. Nie polecam po 7h podrozy imprezowania na maxa. Kolejne tygodnie i miesiace mijaly pod katem nauki i pracy, takze w koncu po 3 egz udalo mi sie wyjechac w gory ![]() Tydzien pozniej spontaniczny, urodzinowy wypad w Tatry. pt 15.07, godz.19:00 JA:''zrobmy cos fajnego na moje urodziny, jedziemy w Tatary!'' ON:''ok, za godzine jestem gotowy'' wyjazd 22:00 Rysy zaliczone w ndz 17.07. Niestety zadnemu z nas nie chcialo sie taszczyc szampana na gore, a szkoda... Wakacje w pelni, egzaminy zdane, praktyki zaliczone, nowa praca. Treningi rowerowe i kolejny BM w Karkonoszach. Tydzien pozniej nasz wymarzony i planowany od roku wyjazd w Tatry. 12.08 o 20:00 opuszczamy Wroc... 14.08 idziemy na szlak. Plan glowny: Orla Perc po raz pierwszy oraz Swinica i Koscielec. Zamowiony nocleg w Muro, wyruszamy na szlak. Pierwszy cel: Swinica. Idziemy czarnym szlakiem na przelecz, ten sam na ktorym plakalam rok wczesniej i zaklinalam, ze juz nigdy nie wroce w te gory, bo sa brzydkie, za duzo skal. Nie to, co Karkonosze- plaskie, rowne. Czlek sie nie meczy tak ![]() ![]() Mozolne zejscie zoltym szlakiem wyczerpujace.. W koncu mielismy miec juz najgorsze za soba.. szlak ciagnie sie w nieskonczonosc, o 20 jestesmy w schronie. NExt day: pozostala czesc Orlej i powrot na kwatere. Wyruszamy dopiero po8, na przeleczy jestesmy kolo11. Wejscie na KW bylo dla mnie przezyciem, wspinaczka i powietrze pod nogami.. kilka razy zmiekly mi kolana. Ale ide.. W koncu dochodzimy do Skrajnego . Nawet krok nad PRZPEASCIA mnie nie powstrzymal:D w oddali slyszymy nadchodzaca burze.. ehh nie dane bylo nam wtedy skonczyc szlak .. Mimo ze godzina wczesna, bo 15, schodzimy w dol i to okazala sie najsluszniejsza decyzja, bo juz nad czarny stawem gasienicowym zaczyna lac deszcz. Nigdy w gorach nie przezylam takiego zalamania pogody. Pioruny walily, w butach jezioro... skaly slizkie, ale biegniemy do schronu. W koncu bezpiecznie dotarlismy, tel od mamy, ze jacys turysci na kondratowej porazeni piorunem.. o szlag! a slyszelismy mocne lupniecie, moze to to? Przestalo padac.. Powrot na kwatere kolo 19. Koscielec znow przelozony na nast rok. Dzien przerwy i zaczynamy tour w Tatrach Slowackich. 17 sierpnia wyruszamy o 6 z kwatery. W drodze obmyslamy plan dzialania, gdzie zostawic samochod i jak zrealizowac najwiecej szczytow. Dojezdzamy do Starego Smokovca, Zostawiamy auto na parkingu za 4e na 3dni. wbijamy w busa do Bialej Wody i napieramy na Zielony Staw. Po drodze wyprzedzaja nas rowerzysci... Plecak coraz bardziej przeszkadza, ledwo daje rade dojsc do schronu, <a nie bralam nawet suszarki ze soba..> Bierzemy glebe na poddaszu na 5e na przytulnych materacach, (gdzie cala odczuwalam swiad na ciele...) ![]() ![]() ![]() Ostatni dzien wedrowki zaczynamy podjesciem na Rohatke. Sporo kruszyzny, za to zejscie interesujace, poczatkowo lancuchami badz klamrami / 2 warianty/ dalej znow krucho:( Dalej podejscie na Polski Grzebien. Ja, jako osoba ufna ludziom, pozostawiam plecak pod drogowskazem i na lekko udaje sie na Mala Wysoka. wg mapy chyba 45min wejscie, my dajemy rade 20-30min. Piekne widoki na gorze i zejscie. Moj Towarzysz schodzi w oblednym dla mnie tempie 20min... Ja powoli zegnam sie z kazdym kamykiem, ogladam kazdy napotkany glaz i ostatnie panoramy po drodze:) Schodzimy do Hotelu Slaskiego, i w dol do parkingu. Do drodze slowackie knedliki w Polskiej knajpie <polecam, pycha!> i powrot na kwatere po raz ostatni. Sobotni powrot do miasta juz bez specjalnych niespodzianek. Kolejny wyjazd juz nieco w innym skladzie i mieszanym transportem. Wyruszamy 26.08 pociagiem pozno woeczorem, przesiadka w Krk na busa, dojazd do Kuznic nast dnia i ok 7:00 wyruszamy na szlak do Muro przez Jaworzynke. Nastepnie czarnym szlakiem i Zlebem Kulczynskiego uderzamy na OP. dosyc pozno, bo kolo 11-12 wchodzimy na OP. Po drodze na Przel pod Skrajmym zastalismy wycienczonego ojca z dwojka dzieci. Po rozmowach z bardziej doswidczonym turysta, postanawiamy dzwonic po TOPR i uczestniczymy w prawdziwej gorskiej akcji smiglowcem ![]() Jakby braklo mi wrazen gorskich, juz kolejny weekend zapada decyzja o wizycie w gorach... cdn... |
Autor: | Biaxident [ Cz gru 29, 2011 10:26 am ] |
Tytuł: | Re: Moje Gory 2011 |
gosia_ napisał(a): Nigdy w gorach nie przezylam takiego zalamania pogody. Pioruny walily, w butach jezioro... skaly slizkie, ale biegniemy do schronu. W koncu bezpiecznie dotarlismy, tel od mamy, ze jacys turysci na kondratowej porazeni piorunem.. o szlag! a slyszelismy mocne lupniecie, moze to to?
Byłam wtedy na Kościelcu - jak mi krok od szczytu coś w oddali łupnęło, to pobiłam absolutny rekord prędkości zbiegając nad Zielony Staw w jakieś 20 min ![]() ![]() W ogóle jak tak czytam Twoją relację, to uświadamiam sobie, że czas zacząć korzystać ze schronisk - z Krakowa jeżdżę na jednodniówki najczęściej, i już szlag człowieka trafia na myśl o podchodzeniu do Muro czy Piątki. Już nie mówiąc o braku integracji ![]() W każdym razie gratuluję udanego roku ![]() |
Autor: | gosia_ [ Cz gru 29, 2011 1:35 pm ] |
Tytuł: | |
nie liczac tego, ze kiedys spedzilam kilka wakacyjnych miesiecy pracujac w schronisku, i jedna noc w schr na Szrenicy, to to byl moj debiut. Chodzenie z ciezkim plecakiem czasami daje w kosc, ale wynagrodzeniem jest dodatkowe 3h odpoczynku w pieknej scenerii zamiast robienia wysokosci ![]() to dopiero jakas polowa moich przygod, reszte skrobne w wolnej chwili w schr i dokleje w przyszlym roku ![]() Z tego miejsca zycze wszystkim szczesliwego Nowego Roku, zdobycia zaplanowanych szczytow, w tym duzo rozwagi, a ponadto duzo zdrowia i szybkiej rekonwalescencji po drobnych urazach ![]() |
Autor: | Jakub [ Cz gru 29, 2011 9:33 pm ] |
Tytuł: | |
A GDZIE Zdjęcia ? będą ? ![]() |
Autor: | Auralis [ Cz gru 29, 2011 9:36 pm ] |
Tytuł: | |
Jakub napisał(a): A GDZIE Zdjęcia ? będą ?
![]() Ale jak już, to tylko takie z datą i godziną na pół zdjęcia ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |