Forum portalu turystyka-gorska.pl http://forum.turystyka-gorska.pl/ |
|
Krym po raz trzeci http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=12209 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Basia Z. [ N wrz 04, 2011 3:51 pm ] |
Tytuł: | Krym po raz trzeci |
W tym roku do około 1 sierpnia ciągle nie miałam pojęcia gdzie pojadę. Wprawdzie już na początku roku 2011 zgłosiłam do biura podroży, z którym stale współpracuję chęć poprowadzenia po raz kolejny obozu na Krym, opracowałam jego szczegółowy program i preliminarz, ale co z tego kiedy do końca lipca nie było wystarczającej liczby chętnych aby obóz się w ogóle odbył. W międzyczasie rozpatrywałam inne propozycje - Bałkany (z grupą całkiem nieznanych mi osób) lub okolice Białowieży na rowerze, z koleżanką. Nagle pod koniec lipca okazało się, że niespodziewanie na obóz dopisały się jeszcze 3 osoby i liczba chętnych była wystarczająca aby biuru się to "kalkulowało". Tak więc dosłownie w ostatniej chwili przyszło mi dzwonić wielokrotnie na Ukrainę, załatwiać bilety na pociągi, noclegi itd. Nerwówka była niezła, dobrze że mam swoją własną sieć prywatnych kontaktów. Bilety okazały się załatwione za pośrednictwem znajomych - znajomych ze Lwowa za stosunkowo niewielką prowizją dosłownie na 2 dni przed wyjazdem. Zapisanych było 9 osób, w tym 8 kobiet (ja dziewiąta) i tylko jeden "rodzynek" mężczyzna. Tak więc o planowanej godz. 9 w sobotę 13 sierpnia spotykamy się w Przemyślu. Jadąc "tam" przemyślnie nabyłam w Internecie bilet na miejsce siedzące, co okazało się strzałem w dziesiątkę, gdyż w Katowicach okazało się, że pociąg relacji Wrocław - Przemyśl ma całe 4 wagony, a ludzie stoją nawet w wagonowych ubikacjach. Jakoś siłą i po trupach udało mi się przepchać do swojego przedziału i zająć przysługujące mi miejsce siedzące. Już w Przemyślu zadzwoniły do mnie dwie uczestniczki dojeżdżające z Warszawy, że ze względu na opóźnienie pociągu relacji Warszawa - Kraków wynoszące 4 godz. nie udało się im dostać na pociąg w Krakowie i spóźnią się kilka godzin. No cóż - trzeba było na nie zaczekać a czas wykorzystaliśmy na spacer po Przemyślu. I na lody w cukierni "Fiore" ("chodziły za mną" kilka lat) W końcu dojeżdżają wszyscy, ładujemy się do busa na granicę i niestety spędzamy na tej granicy, w kolejce do przejścia bite dwie godziny. Powodem jest niewątpliwie rozpoczynający się "długi weekend". Potem marszrutka do Lwowa. We Lwowie odbieram bilety, kiedy mam je w ręce jestem wreszcie spokojna. Jesteśmy tu na tyle późno ( około godz. 18 ) że już nigdzie nie opłaci się chodzić. Siedzimy więc na bagażach i czekamy na pociąg do Kijowa odjeżdżający parę minut po 20. Autorka zdjęcia - Ewa M. Po dobrze przespanej nocy, rano jesteśmy w Kijowie i tradycyjnie już rozpoczynamy wycieczkę od przejazdu metrem na most na Dnieprze i podejście pod Pieczerską Ławrę. Ekipa (bez jedynego faceta, który zrobił nam to zdjęcie) w "strojach organizacyjnych" Monastyr Uspienski w Ławrze Pieczerskiej, piękna była ta mgiełka, która otaczała szczyt dzwonnicy. Cerkiew św. Michała o złotych kopułach, odbudowana w latach 90 XX w. po całkowitym zniszczeniu w latach 30. Wnętrze bizantyjskiej świątyni św. Zofii - najcenniejszego zabytku Kijowa. Potem, ponieważ to niedziela idziemy na 13 do polskiego kościoła, potem na obiad i podjeżdżamy metrem w północną część miasta, skąd podchodzimy z powrotem do centrum przez Andriejewski Spusk - piękną stylową uliczkę. Cerkiew św. Andrzeja jest niestety nieczynna, przypuszczalnie z powodu stabilizowania skarpy, na której stoi. Na koniec jeszcze "Złota Brama" zrekontrowana w ciągu ostatnich kilku lat. I znowu siedząc na bagażach czekamy na kolejny nocny pociąg. Autorka zdjęcia - Ewa M. Teraz nie jest już tak fajnie jak poprzednio, gdyż miejsca były tylko w wagonie "plackarnym" czyli takim bez przedziałów. Autorka zdjęcia - Ewa M. Autorka zdjęcia - Ewa M. Autorka zdjęcia - Ewa M. Źle jednak też nie jest, zwłaszcza że już około 14 kolejnego dnia dojeżdżamy do Symferopola, a o 16.15 mamy autobus do Sudaku. Ciąg dalszy nastąpi Basia |
Autor: | Grzes89 [ N wrz 04, 2011 4:26 pm ] |
Tytuł: | |
Uwielbiam te pociągi |
Autor: | piomic [ Pn wrz 05, 2011 10:20 am ] |
Tytuł: | |
Fajnie tam, Basiu, ale może byś jeszcze jakieś góry pokazała... |
Autor: | Basia Z. [ Pn wrz 05, 2011 10:39 am ] |
Tytuł: | |
piomic napisał(a): Fajnie tam, Basiu, ale może byś jeszcze jakieś góry pokazała...
Spoko, góry i jaskinie będą, ale po powrocie z urlopu nie wiem w co ręce włożyć, tym bardziej że teraz się urlopuje koleżanka. B. |
Autor: | Basia Z. [ Pn wrz 05, 2011 3:58 pm ] |
Tytuł: | |
No to ciąg dalszy. W Sudaku mamy zarezerwowane przez net pokoje w hostelu, do którego idziemy bardzo długo, gdyż prawie każda zapytana o ulicę osoba kieruje nas w innym kierunku. W końcu dzwonię do tego hostelu i okazuje się że jesteśmy 150 m od niego. Hostel jest w spokojnej i zielonej dzielnicy, jak na tamtejsze warunki jest raczej drogo (około 15 € za noc), ale za to wszelkie wygody i nawet klima, co pozwala nam wypocząć po 3 dniowej podróży. Zaraz wskakujemy pod prysznic, a potem idziemy jeszcze "na miasto", bardzo hałaśliwe i gwarne. Plaża nie jest specjalna - wąska i kamienista. Za to kluby działają całą noc, w każdym gra inna muzyka, na jakimś balkonie wije się panna w tańcu na rurze, w innych klubach - tancerki w tańcu brzucha, a deptakiem trzeba się przeciskać przez rosyjskojęzyczny tłum. Ogólnie jednak - nie są to klimaty, które lubię. Kolejnego dnia z samego rana jedziemy do Korortnoje aby zwiedzić rezerwat Kara Dah - jedno z najciekawszych miejsc na Krymie. Tam jest spokój, tylko wszechobecny dźwięk cykad, oprowadzał nas sympatyczny przewodnik, który bardzo dużo nam opowiadał o roślinach, geologii i to w tak prostym języku (po rosyjsku), że rozumiałam prawie wszystko. Parę zdjęć z rezerwatu: Początek trasy (autorka zdjęcia Ewa M.) Widok z części wulkanicznej (skałka na pierwszym planie) na część wapienną: Góra "Święta" - od kilkuset lat p.n.e. do dziś miejsce kultu (w czasach starożytnych Grecy czcili tam boga Asklepiosa): Miejsce skąd po raz pierwszy w trakcie wycieczki widać było morze, a w dole skała "Morski Rozbójnik": Widok na wulkaniczną część rezerwatu: No i Złote Wrota, skałka ta ma ponad 30 m wysokości: Złote Wrota w innym ujęciu : Jeszcze parę fotek z rezerwatu: Te górki nie są szczególnie wysokie, najwyższa ("Święta") ma niewiele ponad 500 m, ale liczą się od poziomu morza. Rzut oka wstecz: Widać ścieżkę, którą potem na koniec schodziliśmy: Zbocze góry "Świętej" i dwa słonie (lub mamuty): W zejściu: Nasz przewodnik (po prawej) i słuchająca go część grupy: Widok na tak zwany Grzbiet Magnetyczny: Różne chabazie: Czyżby zbliżała się burza ? Zeszliśmy na brzeg morza i czekali na łódkę: No i płyniemy: Trochę kołysze, ale Złote Wrota coraz bliżej: I przepłynęliśmy przez tą dziurę Inni też płyną w kierunku Złotych Wrót: Grzbiet Magnetyczny z dołu: Płyniemy No i dopływamy do Koktailbel, tam, na szczęście już po zejściu na ląd łapie nas w końcu solidna burza, za to my łapiemy marszrutkę i wracamy do Sudaku. To był dopiero pierwszy dzień, a już tak bardzo intensywny W każdym razie ciąg dalszy nastąpi B. |
Autor: | mobiline [ Pn wrz 05, 2011 5:54 pm ] |
Tytuł: | |
Magiczny zakątek Eurazji we wspaniałej odsłonie , dzięki za bajkowe zdjęcia |
Autor: | Ivona [ Pn wrz 05, 2011 5:58 pm ] |
Tytuł: | |
Grzes89 napisał(a): Uwielbiam te pociągi Smile Smile
no,fakt, wagon plackartnyj to wielkie wyzwanie i przygoda ładny ten Krym |
Autor: | gouter [ Pn wrz 05, 2011 6:00 pm ] |
Tytuł: | |
Bardzo ciekawe, odskocznia od modnych ostatnio Alp, nie mówiąc o Tatrach. Krajobrazy mają w sobie coś tajemniczego. |
Autor: | Luiza [ Wt wrz 06, 2011 7:24 am ] |
Tytuł: | |
Cudna kraina. |
Autor: | Basia Z. [ Wt wrz 06, 2011 12:03 pm ] |
Tytuł: | |
Wasz ulubiony ciąg dalszy: Kolejnego dnia opuszczamy już Sudak przenosząc się w inne miejsce, ale kupiłam bilety na autobus dopiero na 17.30, więc całe przedpołudnie zamierzamy jeszcze wykorzystać na zwiedzanie. Do około 16 pozwolono nam pozostawić spakowane plecaki na terenie hostelu, a tymczasem jedziemy kursową "marszrutką" do Nowego Światu. Kierowca rozsypującego się busika za ... dala po serpentynach nad przepaścią z prędkością 80 km / h, a mi cały czas leży na plecach jakaś obfita kobieta, która sama niestety nie ma drążka do trzymania się. Niestety nie mam zdjęć z tej jazdy, nie miałam jak wyjąć aparatu z futerału. Całe szczęście że to było tylko 10 km. W Nowym Świecie wybieramy się na spacer do rezerwatu przyrody tzw. "Ścieżką Golicyna". Był to zamieszkały tutaj książę, który wprowadził na tym terenie uprawę winorośli, szczególnie zależało mu na wyprodukowaniu wina musującego, które mogłoby konkurować z francuskim szampanem. Poniekąd trochę mu się udało. Grota, gdzie podejmował winem musującym swoich znajomych jest dostępna dla publiczności i niemiłosiernie zatłoczona: Przylądek Kapczik, w tej chwili z powodu obrywów zamknięty dla turystów: Inne landszafty Ponieważ nawet po kąpieli w morzu jest jeszcze trochę czasu wolnego - idziemy zwiedzać Twierdzę Genueńską w Sudaku. Niektórzy usiłowali się wspiąć na najwyższą cytadelę: Ale stąd nastąpił odwrót: No i tyle było w Sudaku, dotarliśmy z plecakami na dworzec autobusowy, autobusem do Biełogorska, gdzie już czekał umówiony telefonicznie samochód. Ostatnie 12 km przebyliśmy również umówionym wojskowym "gruzawikiem" z demobilu, gdyż droga która prowadziła do miejscowości Pszczelinoje, gdzie mieliśmy zamówiony pobyt nie nadawała się do przebycia żadnym innym środkiem transportu. Zdjęć z jazdy niestety nie mam żadnych, bo wsiadłam do szoferki, a plecak z aparatem w środku został na pace. Bardzo tego żałuję, bo widoki z szoferki były zacne. Kierowca co chwila pokazywał mi "tutaj była wieś, ale została wysiedlona". Piękna pusta dolina z drzewami owocowymi, skąd znam "takie klimaty" ? A rano obudziliśmy się w innym świecie: Pszczelinoje jest to mała wioska licząca wszystkiego 7 mieszkańców i oddalono 12 km od najbliższej innej wioski, przy tym te 12 km nie da się przejechać niczym innym jak tylko ciężarówką, lub ewentualnie gazikiem. Ciekawe jak jest tam zimą ? Podobno spada do 4 m śniegu. Ostatniej zimy przez 2 miesiące nie mieli prądu elektrycznego, bo druty się urwały pod naporem śniegu. W sumie absolutny koniec świata. Za to - widoki w otoczeniu - wspaniałe: Wioska jest w lewym dolnym roku, za nią tak zwana "Siewierna Jajła" "Jajła" to na Krymie wapienny krasowy płaskowyż, zazwyczaj podziurawiony nieskończoną ilością jaskiń. W "Karabli-Jajła" pod którą leży Pszczelinoje jest około 400 odkrytych już jaskiń, w tym niektóre studnie mają kilkaset m głębokości. Pszczelinoje leży w dolince (po rosyjsku - Bałka) pomiędzy Karabli Jajłą a Siewierną (po naszemu - północną) Jajłą. Jeszcze raz widoczek na Pszczelinoje, domów jest znacznie więcej niż mieszkańców, ale większość opuszczona. Rano jedziemy znanym już "gruzawikiem" na północne urwisko Karabli-Jajły, popatrzeć na morze. Po drodze mała przygoda, zwaliło się na nas drzewo: Kierowca kazał wszystkim wysiąść, odejść, rozpędził się i w ten sposób pozbył się drzewa. Trochę tylko wgniotło dach szoferki. Dojeżdżamy na południowe urwisko i podchodzimy około 300 m deniwelacji na najwyższy punkt jajły - szczyt Kara-Tau (około 1260 m n.p.m.). Tak wygląda krajobraz Karabli-Jajły - te dołki to leje krasowe, w każdym z nich już odkryta, lub potencjalna jaskinia. A tutaj nasza ciężarówka: Widok na morze (trochę kiepsko widać na zdjęciu, ale mimo nie najlepsze widoczności było widać nawet okolice Jałty odległe o jakieś 50-60 km): Wracamy na "średni"poziom jajły na drugie śniadanko A tak wygląda z bliska jajła z poziomu ciężarówki: Ciągle mijamy jakieś lejki krasowe, w końcu dojeżdżamy do Jaskini Królowej Lodu, która jest naszym drugim celem tego dnia. Do zejścia w dół - Wołodia, nasz tutejszy przewodnik założył sznurową drabinkę i dodatkowo nas na niej asekurował z góry Autorka tego zdjęcia - Ewa M. Inni turyści - z Moskwy zjeżdżają w ten sposób Jeszcze krajobrazy Karabli-Jajły: Z powrotem do Pszczelinoje wracamy "naszą"ciężarówką, każdy chce jechać w szoferce I wieczorny widoczek na Pszczelinoje: Kolejnego dnia znów mamy "zmieniać bazę", ale rano jeszcze wychodzimy na półdniową wycieczkę do kolejnej jaskini. Była to jaskinia, gdzie wg naszego przewodnika była siedziba księcia Taurów - prehistorycznych mieszkańców wnętrza półwyspu - od których nosi on swoją nazwę "Tauryda". W jaskini jest studnia, gdzie ponoć wrzucano Greków, kiedy ich złapano. Znów drabinka sznurowa - tym razem do wejścia - każdy sobie jakoś radzi Jaskinia jest porośnięta wiekowym bluszczem autorka tego zdjęcia - Ewa M. Tu podobno wrzucali Greków: autorka tego zdjęcia - Ewa M. Zejście: A tak rejon jaskini wygląda z daleka: Wracamy do Pszczelinoje, stamtąd około 14 wyjeżdżamy już ciężarówką "do cywilizacji" w postaci szosy, która kiedyś była asfaltowa, dalej transportowym mercedesem do Biełogorska i stamtąd kolejnymi czterema środkami lokomocji do Bakczysaraju, gdzie zatrzymujemy się na kolejne 5 dni. Ciąg dalszy jak zwykle nastąpi B. |
Autor: | stan-61 [ Śr wrz 07, 2011 8:58 am ] |
Tytuł: | |
Aleś nafociła. |
Autor: | ABI [ Śr wrz 07, 2011 9:15 am ] |
Tytuł: | |
Nic tylko jechać |
Autor: | peepe [ Śr wrz 07, 2011 10:17 am ] |
Tytuł: | |
Basia Z. napisał(a): I na lody w cukierni "Fiore" ("chodziły za mną" kilka lat)
Najlepsze w Polsce! |
Autor: | keff79 [ Śr wrz 07, 2011 11:05 am ] |
Tytuł: | |
Basia Z. napisał(a): Kierowca kazał wszystkim wysiąść, odejść, rozpędził się i w ten sposób pozbył się drzewa. Trochę tylko wgniotło dach szoferki.
Te radzieckie metody... Jak w tym kawale "...gdzie jadę? No jak ryło wytrzyma, to do Władywostoku". |
Autor: | flint [ Pt wrz 09, 2011 1:11 pm ] |
Tytuł: | |
Tak z ciekawości zapytam ile kosztuje taka wycieczka na Krym z biurem podróży? Ile dni trwała? |
Autor: | Basia Z. [ Pt wrz 09, 2011 3:27 pm ] |
Tytuł: | |
flint napisał(a): Tak z ciekawości zapytam ile kosztuje taka wycieczka na Krym z biurem podróży? Ile dni trwała?
16 dni, 1499 zł + 300 UAH składki na wyżywienie (niczego sobie nie żałowaliśmy) + samodzielnie płacone wstępy do zabytków, rezerwatów (wyszło około 570 UAH od osoby, dla studentów - 300 UAH) + samodzielnie kupowane obiady, tam gdzie była taka możliwość i czas, (chyba 6 lub 7 razy w czasie wyjazdu) 1 obiad = 30-50 UAH. Teraz 1 UAH = 0,37 zł. Pozdrowienia Basia |
Autor: | Basia Z. [ Pt wrz 09, 2011 4:25 pm ] |
Tytuł: | |
Ciąg dalszy: W piątek 19 sierpnia wieczorem dotarliśmy do Bakczysaraju, gdzie miałam już zarezerwowane miejsca noclegowe u znajomego pana, u którego nocowałam z grupą już trzeci raz. Miejsce jest pięknie położone, w wąwozie wśród skał, w najwyższej części Starego Miasta. Od razu kolejnego dnia ruszamy na wycieczkę w znane mi już miejsca - najpierw do najbardziej znanego "skalnego" klasztoru, potem do skalnego miasta Czufut-Kale a potem kolejnego - Tepe-Kermen. Klasztor tylko z zewnątrz, w środku nie można robić zdjęć. Skalne miasto: Fragmenty zachowanych budowli - grobowiec córki chana W karaimskim domu można się napić pysznej kawy: Widoczek na sąsiedni płaskowyż: Mury miasta: Cmentarz karaimski: To już kiedyś było - widok na Tepe-Kermen: W oddali przy takiej widoczności widać Czatyr-Dah I już jesteśmy w Tepe-Kermen Widok z płaskowyżu Tepe-Kermen na sąsiednie płaskowyże: Na dole baza wojskowa i całe multum zardzewiałych pojazdów: Już na dole - Tepe-Kermen z oddali: I z większej oddali: Od kolejnego dnia wynajęłam dla grupy busa i na wycieczki podwożeni byliśmy busem. Bez tego nie dałoby rady zrobić tego co było w planie, gdyż połączenia komunikacją publiczną są beznadziejne. Kolejne skalne miasto - Mangup-Kale. Ruiny świątyni bizantyjskiej: Widok z jednej z jaskiń "Cytadeli" na sąsiedni cypel skalny: W skalnej cerkwi położonej w ścianie skalnej ograniczającej Mangup-Kale Baptysterium: Schodzimy do szosy w okolicach wsi Ternowka i około 3 km trzeba przejść asfaltem, a potem skręcamy w polną drogę obok bardzo charakterystycznego punktu: Idziemy kolejne 1,5 godz. w upale, aż wreszcie wszyscy padli: I kolejne skalne miasto - Eski-Kermen: Tą drogą w dolinie szliśmy wcześniej: Następnego dnia byliśmy "odpoczynkowo" nad morzem, fajne były fale przez które można było skakać, ale zdjęć nie mam, bo nie zabrałam aparatu aby go nie zapiaszczyć. Za to następnego dnia wejście na najwyższy szczyt na wyjeździe Czatyr-Dah (1527 m n.p.m., drugi do do wysokości szczyt Krymu). Ale podejście nie jest specjalnie długie, gdyż startujemy z poziomu około 700 m, z przełęczy Angarskiej przez którą przechodzi szosa Symferopol-Jałta. Z podejścia - z tyłu morze i inny ładny szczyt - Demerdżi Przed samym szczytem: Szczyt: autorką tego zdjęcia jest Ewa M. "Górne piętro" Czatyr-Dah Jajły z "dolnego piętra" Ekipa doszła wreszcie do drogi: A potem poszliśmy zwiedzać jeszcze dwie udostępnione turystom jaskinie (coś jak Demianowskie). Ja nie robiłam zdjęć - pokażę parę zdjęć koleżanki - Ewy M. Kolejnego - ostatniego już pełnego dnia idziemy do wąwozu "Wielki Kanion Krymu", ale ja akurat miałam zły dzień, dopadła mnie tzw. "zemsta chana", całe szczęście nie tak bardzo ten chan się mścił. W każdym razie dałam sobie spokój z pójściem do wyższych części wąwozu, poprzestałam na Jeziorku Szmaragdowym: I na tak zwanej "Wannie Młodości": Zdjęcia Ewy z wyższych partii wąwozu: I ze zboczy ponad wąwozem: Ścieżką Jusupowa zeszliśmy do miejscowości Sokolinoje I tam czekamy na naszego busa: A tak wyglądało nasze miejsce zamieszkania: Pozostało mi jeszcze do pokazania parę zdjęć z Pałacu Chanów w Bakczysaraju oraz z drogi powrotnej. Ciąg dalszy nastąpi, ale nie wcześniej niż w poniedziałek. Basia |
Autor: | raffi79. [ Pt wrz 09, 2011 7:18 pm ] |
Tytuł: | |
Piękne zdjęcia!!! |
Autor: | flint [ Pt wrz 09, 2011 7:19 pm ] |
Tytuł: | |
Basia Z. napisał(a): 16 dni, 1499 zł + 300 UAH składki na wyżywienie (...)
Dzięki . |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |