Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

Kolejne walenie bez Końca
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=12120
Strona 1 z 2

Autor:  Rohu [ Pn sie 22, 2011 10:14 pm ]
Tytuł:  Kolejne walenie bez Końca

Ponieważ tydzień wcześniej (13 VIII) ze względu na fatalną pogodę nie udało nam się nawet zacząć grani Kończystej, postanowiłem tam szybko wrócić.
Tym razem (19 VIII) jedziemy w czwórkę: explorer, fanatyk, golanmac i ja.
Prognozy na dzisiaj znacznie lepsze, więc nastroje całkiem dobre.
Na przełęcz koło Drąga docieramy po ósmej. Widoki po raz kolejny piękne:
Obrazek Obrazek Obrazek

Po krótkiej przerwie na przełęczy wchodzimy na grań. Jest słonecznie i w miarę ciepło, ale zimny porywisty wiatr trochę przeszkadza.
Idziemy w dwóch oddzielnych zespołach dwójkowych. Puszczamy fanatyka z explorerem przodem bo już na podejściu widać było, że to szybkobiegacze.
Najpierw "stromą acz zadzierżystą granią" wchodzimy na Drąga.
Obrazek Obrazek

Kolejnym spiętrzeniem grani jest Turnia nad Drągiem:
Obrazek
Tu zabawy jest już znacznie więcej. Po krótkim odcinku wprost granią idziemy eksponowanym trawersem z ciekawym miejscem z szerokim rozkrokiem.
Obrazek Obrazek

Ten odcinek zajmuje nam sporo czasu. Lina ciągle się przesztywnia (mamy niestety tylko krótkie ekspresy) i ciężko się z nią idzie.
Kiedy wychodzimy na wierzchołek turniczki, pierwszy zespół jest już spory odcinek przed nami.

Mimo to spokojnie podziwiamy piękny widok na grań Batyżowiecką i potężny masyw Gerlacha:
Obrazek Obrazek

Za Turnią nad Drągiem grań przechodzi przez 4 strome Igły nad Drągiem. Tu zabawy jest sporo. Ekspozycja, przesztywniająca się co chwilę lina, trochę kruszyzny i trudności technicznych. Straty czasu są jeszcze większe.
Kiedy schodzimy z ostatniej igły na przełęcz chłopaki wchodzą nad pierwszy uskok grani Małej Kończystej.
Obrazek

Oni też stracili sporo czasu zanim znaleźli właściwą drogę. W tym miejscu wcale nie jest to ewidentne. A poza tym jest tu wiele różnych wariantów.
Ja nalegam na trawers w prawo pod płytą, bo widzę na jego końcu zaklinowanego frienda. Oczywiście okazuje się on być nie do wyciągnięcia, ale pozostajemy przy tym wariancie.
Potem łatwą rynną do góry na grań. Wita nas porywisty wiatr. Stąd już dosyć szybko na północny wierzchołek Małej Kończystej.
Obrazek Obrazek

Chłopaki machają nam z wierzchołka południowego.
Wydaje się on niezbyt odległy, jednak oddziela go od północnego jeszcze dosyć trudne zejście na przełączkę i przejście eksponowanej grani:
Obrazek

Kiedy schodzimy na przełęcz nachodzą ciemne chmury i zaczyna trochę kropić deszcz.
Poza tym mocny, zimny wiatr już nas mocno zmęczył.
Patrzymy na zegarek i nie możemy uwierzyć, że tak długo nam tu zeszło.
Trochę bardziej zaczyna padać, rozważamy więc wycof z grani.
Obrazek

Chwilę czekamy aż przestanie padać i idziemy dalej. Moim zdaniem jest to jeden z trudniejszych i efektowniejszych odcinków grani. Niestety tu mamy akurat najgorsze warunki pogodowe przez co zajmuje nam to znowu mnóstwo czasu. Tuż za południowym wierzchołkiem znajdujemy pętle do zjazdu i zjeżdżamy 25 metrów.
Obrazek
Potem jeszcze jedna długość liny i jesteśmy na Dziurawej Przełęczy.

Prowadzi stąd łatwy wycof na Stwolską Ławkę, więc nieco nam spada stres. Schodząc widzimy chłopaków na wierzchołku Pośredniej Kończystej. Jest już koło 16:30. Według WHP powinniśmy tu dotrzeć po 3 godzinach. Nam zajęło to koło 7 :shock:

Dalej idziemy bardzo kruchym kominem na grań Dziurawej Turniczki. Było to chyba najpaskudniejsze miejsce na całej drodze. Kominek nie powinien mieć więcej niż II, ale ja bym go wycenił chyba na III.
Na jego dnie leżało sporo luźnych kamieni więc stanąć się nie dało. Trzeba było wspinać się tylko po ściankach.
Asekuracja była też dosyć problematyczna.
W pewnej chwili kiedy przez spory odcinek nie miałem żadnego przelotu, nagle noga mi wyjechała z kruszyzną. Całe szczęście, że jakoś się utrzymałem na rękach, bo lot byłby długi.

Ponad kominkiem teren jest znacznie łatwiejszy, ale za to jeszcze bardziej kruchy.
Przez dobre 10 minut walczyłem z unieruchomieniem kilkudziesięciokilogramowego głazu, który zaczął się nagle zsuwać w stronę komina wprost na przechodząca tam linę.
Podnieść go nie byłem w stanie bo był za ciężki, starałem się więc go zsunąć w jakieś bezpieczne miejsce, co wcale nie było proste.

Z Dziurawej Turniczki zeszliśmy na Wyżnią Dziurawą Przełęcz, gdzie zapadła decyzja o wycofie.
Było już po 18, a my mieliśmy jeszcze kilka godzin schodzenia.
W najlepszym wypadku na Kończystą weszlibyśmy ok. 20 i na parking trafilibyśmy koło 23-24. Zmęczenie i kiepska pogoda zrobiły swoje.
Góra nie zając, nie ucieknie.
W tym samym czasie kiedy piszę smsa do chłopaków, że schodzimy, dostaję od nich wiadomość, że dotarli na szczyt.

Na Stwolską Przełęcz docieramy prawie dokładnie w tym samym czasie. My łatwym, kruchym żlebem spadającym z Dziurawej Przełęczy Wyżniej na Stwolską Ławkę i na przełęcz, a oni piarżystym zboczem Kończystej.
Obrazek

Wszyscy jesteśmy kurevsko zmęczeni. Pozostaje jeszcze niewielkie podejście na okoliczny szczyt i zejście na Przełęcz pod Osterwą i szlakiem do parkingu.
Docieramy tam o 22:00 po 17 godzinach wycieczki.

Końcowe spojrzenie na jeden z największych tatrzańskich piargów, który po raz kolejny mnie pokonał:
Obrazek Obrazek

Dawno nie byłem tak bardzo zmęczony. W drodze powrotnej ledwo co trzymam się kierownicy. Do domu wracam koło 1:30 w nocy, po ponad 24 godzinach od wyjazdu.

Nawet Korona Wysokiej (teoretycznie trudniejsza od grani Kończystej) mnie tak nie zmęczyła.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn sie 22, 2011 10:21 pm ]
Tytuł: 

No ładny kawał drogi...
słyszałem ze wesoła trasa 8)

Autor:  Ivona [ Pn sie 22, 2011 10:29 pm ]
Tytuł: 

Kurde ta grań faktycznie wyglądała na solidną i długą,nie przypuszczałam,że aż tak.
Rohu graty za walkę.

Rohu napisał(a):
Według WHP powinniśmy tu dotrzeć po 3 godzinach. Nam zajęło to koło 7 Shocked

jak dla mnie te czasy z WHP są z kosmosu.No chyba,że się robi tą samą drogę któryś raz,to może wtedy znając już wszystkie warianty :łatwo,nieco trudno,dość trudno,trudno..itd robi się bliżej owej wyceny.

Ja z Natalą już na wstępie się ostatnio śmiejemy,że jak pisze 3 godz,to znaczy 6 co najmniej,albo 30min,to 1godzina-2 jak nic :alien:

Autor:  Asia i Tomek [ Pn sie 22, 2011 10:33 pm ]
Tytuł: 

Piękna ta grań - dla nas takie wycieczki to dopiero sfera marzeń , może kiedyś , who knows ? :)

Autor:  Rohu [ Pn sie 22, 2011 10:33 pm ]
Tytuł: 

W terenie 0+ czy I to czasy nam często nie odbiegają od tych z WHPa, ale w trudniejszym to już znacznie dłużej schodzi.
A grań Kończystej jest bardzo zajmująca, dlatego nam tak długo zeszło.
Kolejnym razem znając już drogę myślę, że mogę to zrobić ze dwa razy szybciej.

Autor:  grubyilysy [ Pn sie 22, 2011 10:37 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
..Kolejnym razem...

Czyżbyś za tydzień wybierał się na Grań Kończystej? :D.

Autor:  Rohu [ Pn sie 22, 2011 10:38 pm ]
Tytuł: 

Nie, tym razem mam inne plany.
Ale pewnie we wrześniu tam jeszcze wrócę.

Autor:  'Krzysiek' [ Pn sie 22, 2011 10:49 pm ]
Tytuł: 

Bo trza zapier..lać :!: Fajna akcja i ciekawa droga.

Autor:  kilerus [ Wt sie 23, 2011 7:18 am ]
Tytuł: 

Ładna grań. Muszę ją zrobić. Już mnie korci od dawna.

Autor:  Krabul [ Wt sie 23, 2011 7:26 am ]
Tytuł: 

Jak Marcin napisał smsa jak już zasypiałem, że dopiero wracacie to myślałem, że na sam zachód słońca pojechaliście :D A tu od świtu jazda.

Autor:  Mooliczek [ Wt sie 23, 2011 7:33 am ]
Tytuł: 

Co ma wisieć, nie utonie - chociaż pewnie nerw był, że znowu się nie poddała. Ale z takim uporem jak Wasz, to pewnie długo nie wytrzyma dziewczyna, i wreszcie puści ;)
Fajna wycieczka :)

Autor:  'Krzysiek' [ Wt sie 23, 2011 9:24 am ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Muszę ją zrobić.


No to kiedy? :mrgreen:

Autor:  kilerus [ Wt sie 23, 2011 9:53 am ]
Tytuł: 

Do października mnie nie ma.

Autor:  stan-61 [ Wt sie 23, 2011 9:58 am ]
Tytuł: 

Kawał solidnej roboty.

Autor:  'Krzysiek' [ Wt sie 23, 2011 11:15 am ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Do października mnie nie ma.


Chyba od października :mrgreen:

Autor:  Mazio [ Wt sie 23, 2011 11:43 am ]
Tytuł: 

stan-61 napisał(a):
Kawał solidnej roboty.


No i najważniejsze, że po raz kolejny wrocili w całości. Podobało mi się zdjęcie z Martinowką z tej perspektywy. Zresztą jedyne, ktore umiałem samodzielnie rozpoznać jako topograficzny . .

Autor:  kilerus [ Wt sie 23, 2011 12:29 pm ]
Tytuł: 

'Krzysiek' napisał(a):
kilerus napisał(a):
Do października mnie nie ma.


Chyba od października :mrgreen:


Spadaj :twisted:

Autor:  stan-61 [ Wt sie 23, 2011 1:56 pm ]
Tytuł: 

'Krzysiek' napisał(a):
kilerus napisał(a):
Do października mnie nie ma.


Chyba od października :mrgreen:
Spadaj. :evil:

Autor:  Explorer [ Wt sie 23, 2011 3:08 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Tu zabawy jest już znacznie więcej. Po krótkim odcinku wprost granią idziemy eksponowanym trawersem z ciekawym miejscem z szerokim rozkrokiem.


Nieprzyjemne miejsce, lufa pod nogami robi swoje.

Rohu napisał(a):
Za Turnią nad Drągiem grań przechodzi przez 4 strome Igły nad Drągiem


Igły były na prawdę super!
4 strzeliste turnie, trzeba było na każdą wejść i zejść z drugiej strony.
Ekspozycja obustronna i znaczna:
Obrazek

Rohu na jednej z Igieł:
Obrazek


Rohu napisał(a):
Chłopaki machają nam z wierzchołka południowego.
Wydaje się on niezbyt odległy, jednak oddziela go od północnego jeszcze dosyć trudne zejście na przełączkę i przejście eksponowanej grani


jej początek:
Obrazek

W pamięci zapadło mi szczególnie jedno z zejść.
Trzeba było się delikatnie zsunąć z płaskiego bloku skalnego po jego pionowej i gładkiej ściance na stopień położony ponad 1,5 m niżej.
Bo obu stronach stopnia lufa!
Nogi się lekko trzęsły po całym przedsięwzięciu hehe


Tutaj obserwujemy chłopaków przygotowujących się do zjazdów:
Obrazek


Grań dała nam nieźle popalić. Co prawda przeszliśmy ją z Michałem ( w jedyne 9h!), ale na drugi dzień było straszne kalectwo...
Ale co się dziwić, 24 h akcji, tego jeszcze u nas nie było :)

Autor:  Łukasz T [ Wt sie 23, 2011 3:10 pm ]
Tytuł: 

Panowie pytam jako topograficzny błądzący we mgle. Da się tam luźniej dotrzeć ? Znaczy się na szczyt.

Autor:  jck [ Wt sie 23, 2011 3:18 pm ]
Tytuł: 

Szkoda, że nie puściła, ale z drugiej strony jak piszesz: następnym razem da radę. Mam nadzieję :D

Autor:  Explorer [ Wt sie 23, 2011 3:23 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Da się tam luźniej dotrzeć ? Znaczy się na szczyt.


Na kowadło?
No pewnie. Po przez piarżysko opadające do Stwolskiej Przeł.
Droga ewidentna, dość szybka, bez trudności. Niestety cholernie sypka.

I jeszcze wiadomo co...

Autor:  Krabul [ Wt sie 23, 2011 3:25 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Znaczy się na szczyt.
Ponoć tak, ja zaliczałem 2 wycofy już. Wstyd :D Może się kiedyś razem wtoczymy jak będzie pasić.

Autor:  Biaxident [ Wt sie 23, 2011 3:45 pm ]
Tytuł: 

Gratulacje za akcję! Długość trasy powala, no i nie zazdroszczę po tylu godzinach na nogach tego piarżystego zejścia.

Łukasz T napisał(a):
Panowie pytam jako topograficzny błądzący we mgle. Da się tam luźniej dotrzeć ? Znaczy się na szczyt.


Od Batyżowieckiego Stawu jest chyba najłatwiej, nawet się nie kruszy jakoś strasznie.

Autor:  Rohu [ Wt sie 23, 2011 3:58 pm ]
Tytuł: 

Ostatnia część północnej grani jest łatwa (0+). Od Pośredniej Kończystej do Kończystej to według WHP 1,5h.
Nie wiem czy jest jakieś łatwe wejście na Pośrednią Kończystą.
Na pewno bez trudności można się dostać na Stwolską Przełęcz Wyżnią z której to pozostaje jeszcze godzina 0+ terenu do wierzchołka głównego.
Ewentualnie można próbować wejść na Wyżnią Dziurawą Przełęcz (łatwo lub bez trudności) i z niej 15 minut II terenu na Pośrednią Kończystą.

Poza tym na sam wierzchołek Kończystej można dostać się łatwo zarówno ze Stwolskiej Przełęczy jak i z Doliny Batyżowieckiej. Obydwa warianty są jednak nielegalne, zdecydowanie więc odradzam.

Przejście II grani dla osób należących do dowolnego klubu wysokogórskiego jest chyba już legalne. Prawda? Czy może się mylę?

Autor:  kefir [ Wt sie 23, 2011 5:33 pm ]
Tytuł: 

Kawał dobrej roboty... ale Ci dwaj z przodu to się dobrze rozpędzili co relacja to bardziej nierealne.

Autor:  Explorer [ Wt sie 23, 2011 6:36 pm ]
Tytuł: 

kefir napisał(a):
ale Ci dwaj z przodu to się dobrze rozpędzili



już następna w obwodzie czeka :mrgreen:

Autor:  Kasia86 [ Wt sie 23, 2011 6:40 pm ]
Tytuł:  Re: Kolejne walenie bez Końca

Rohu napisał(a):
po 17 godzinach wycieczki.


No nieźle :)

Autor:  kefir [ Wt sie 23, 2011 8:42 pm ]
Tytuł: 

Explorer napisał(a):
kefir napisał(a):
ale Ci dwaj z przodu to się dobrze rozpędzili



już następna w obwodzie czeka :mrgreen:


W zimie może nawet Czupel zdobędziesz :lol: :lol: :lol:

Autor:  baschovia [ Wt sie 23, 2011 9:20 pm ]
Tytuł: 

Ciekawa droga :)

Rohu napisał(a):
Tuż za południowym wierzchołkiem znajdujemy pętle do zjazdu i zjeżdżamy

Czy takie znaleziska są pewne?

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/