Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 9:49 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt sie 27, 2010 9:06 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Na początek wyjaśnienie tytułu relacji.
Nazwa ta została zaczerpnięta od goutera
http://www.turystyka-gorska.pl/forum/vi ... ht=#449785
dla określenia stosunkowo łatwych szczytów, bez konieczności przejścia lodowcami, dostępnych dla każdego turysty tatrzańskiego, czyli m.in. dla mnie.
Ponieważ od początku ta nazwa bardzo mi się spodobała, pozwoliłem ją sobie użyć, oczywiście z podaniem autora. Myślę, że się nie obrazi :)

I jeszcze drugie „słowo wstępne”.
W ciągu ostatniego czasu na tym forum przeważają relacje z wyjazdów jedno(kilku)dniowych ze zdobyciem (żeby nie powiedzieć – ze „zwaleniem” :wink: ) jakiegoś konkretnego szczytu, w większości dla mnie niedostępnego.
Ja preferuję trochę inny rodzaj turystyki. Najchętniej jadę na tydzień (a najlepiej na dwa) w jakieś miejsce i tam lubię połazić po górach przez cały ten okres. No może z jednym lub dwoma dniami odpoczynkowymi.
Dopiero taki dłuższy okres pobytu w górach pozwala mi całkowicie oderwać się od codzienności. Po takim urlopie czuję się całkowicie „zresetowany”, mam na nowo „sformatowany dysk” i pełen energii mogę powrócić do pracy.
Ta relacja pochodzi z takiego właśnie pobytu.

Na poczatek pochwalę się tylko „zdobyczami”, a szerszą relację będę pisał stopniowo, w miarę wolnego czasu.

1. 15.08.2010 Lasörling – 3098 m n.p.m.

Obrazek

2. 17.08.2010 Tulpspitze – 3054 m n.p.m.

Obrazek

3. 17.08.2010 Kreutzspitze – 3155 m n.p.m.

Obrazek

4. 19.08.2010 Weissspitze – 3300 m n.p.m.

Obrazek

5. 21.08.2010 Rauhkopf – 3070 m n.p.m.

Obrazek

6. 24.08.2010 Ochsenbug (Kristallkopf) – 3007 m n.p.m.

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sie 27, 2010 9:18 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Zadam ci nieco osobiste pytanie:
- Należysz może do Komitetu Obrony Krzyża? :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sie 27, 2010 9:25 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Spodziewałem się takiego pytania, bo te zdjęcia tak właśnie wyglądają :mrgreen:
Komitet Obrony Krzyża na Uchodźctwie :lol:
Tym razem nie w Londynie, ale w Austrii.

No ale to nie moja wina, że na 6 szczytów, aż na pięciu był krzyż.
Choć w nazwie, tylko w jednym...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sie 27, 2010 10:03 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
max napisał(a):
Na poczatek pochwalę się tylko „zdobyczami”

Kiedy byłeś ?

max napisał(a):
No ale to nie moja wina, że na 6 szczytów, aż na pięciu był krzyż.

Swoją drogą, rzecz, niepojęta. Z jednej strony, nikt nie czuje potrzeby stawiania nowych krzyży (pewnie dlatego, że na prawie każdym już jest), z drugiej, te postawione wcześniej stoją i nikomu nie przeszkadzają.
Dowodzi to tylko dobitnie, zepsuciu zgniłego zachodu i ewidentnemu braku umiejętności, stopniowania rzeczy ważnych.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sie 27, 2010 10:32 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14894
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
golanmac napisał(a):
...Z jednej strony, nikt nie czuje potrzeby stawiania nowych krzyży (pewnie dlatego, że na prawie każdym już jest)....

Z tego co wiem, od czasu do czasu ktoś coś tam postawi.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 27, 2010 10:34 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
max napisał(a):
1. 15.08.2010 Lasörling – 3098 m n.p.m.

Obrazek



Czekając na burzę? :twisted:

Trzy tysiące przekraczałem już wielokrotnie samolotem. :)

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sie 27, 2010 10:43 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
golanmac napisał(a):
Kiedy byłeś ?


14-25 sierpnia. Wczoraj wróciłem. Do pracy idę dopiero w poniedziałek.
A dziś m.in. "odrabiam zaległości" w necie, żeby powoli wrócić do codzienności.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 28, 2010 11:07 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
W tej relacji postaram się podąć trochę informacji praktycznych i cen, które udało mi się zapamiętać. Może przydadzą sie komuś i jednocześnie może zachęcą również do odwiedzenia Alp.
Wiem, że Alpy od razu kojarzą się z lodowcami itd., itp. Ale większość szlaków jest tam naprawdę dostępna dla przeciętnego turysty tatrzańskiego. Poza tym nie trzeba wcale wchodzić na szczyty. Dużo ludzi chodziło tam tylko „od schroniska do schroniska”, tylko z widokiem na szczyty (a widoki są niezapomniane). A to już jest dostępne naprawdę dla każdego.

Dzień 1 – 14 sierpnia 2010r.
Jak już pisałem jestem przeciętnym turystą górskim, bez skłonności do wspinaczki. A ponieważ „szlakowo” w Tatrach Polskich i Słowackich Wysokich byłem już właściwie wszędzie, to nadszedł czas by rozejrzeć się za jakimiś innymi górami.
Ostatnio byłem w Alpach tylko na rozpoznaniu
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... light=alpy
A teraz przyszedł czas na coś konkretniejszego.

Z tą moją turystyką po górach polskich i słowackich wiąże się jednak pewien „feler”. Od dawna nie spałem bowiem w schroniskach. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że każdy szczyt w górach polskich można zdobyć w ciągu jednego dnia na lekko, z małym plecaczkiem, bez konieczności dźwigania całego „majdanu” na dłuższy pobyt w schroniskach (gdy tak zacząłem analizować swoją „działalność” górską, to widzę że ostatni raz spałem w schronisku w 2001 roku :shock: ).

W Alpach jest to jednak na dłuższą metę niewykonalne.
W ostatnim roku zdobyłem wprawdzie jeden trzytysięcznik wprost „z miasta”, ale kilku pod rząd, dzień za dniem, tak się nie da. Robienie co dzień lub co dwa dni przewyższenia ok.2000 m jest, przynajmniej jak dla mnie, zbyt wyczerpujące i trochę bezsensowne.

Dlatego musiałem dobrze wybrać trasę na mój pierwszy od dawna pobyt w schroniskach.
Zdecydowałem się na fragment Venediger Hohenweg (czyli drogi wokół Grossvenedigera), ponieważ biegnie ona równolegle do asfaltowej drogi. W razie jakichś problemów na trasie mogłem w każdej chwili, w ciągu dwóch-trzech godzin, zejść do cywilizacji.
Założenie było takie, żeby co drugi dzień chodzić od schroniska do schroniska z całym „dobytkiem”, a następnego dnia atakować „na lekko” jakiś trzytysięcznik. I tak co dwa dni…
A jak starczy czasu, to kilka ostatnich dni spędzić „klasycznie” w dolinie, w Matrei in Osttirol.
O dziwo wszystko co zaplanowane się udało. Bez żadnych problemów logistycznych i kondycyjnych na całej trasie.

Na pierwszy etap wybrałem jednak położony szczyt Lasörling po drugiej stronie tej samej drogi, żeby z daleka popatrzeć na dalszy etap wędrówki.
Niestety w tej okolicy nie ma żadnego schroniska „alpenferajnowego”, wiec pozostawały tylko prywatne. Żeby niepotrzebnie nie ładować się zbyt wysoko, skoro za dwa dni miałem schodzić tą samą drogą, wybrałem najniżej położone schronisko w tym paśmie od tej strony, czyli Lasnitzenalm
http://www.praegraten.at/lasnitzen-huette/start.html
Nie jest to klasyczne schronisko, ale tzw. „almhütte”, czyli małe prywatne schronisko ludzi, którzy na halach alpejskich wypasają zwierzęta, a przy okazji prowadzą schronisko. Czyli taka „agroturystyka”, ale wysokogórska :)
Schronisko bardzo malowniczo położone, obok górskiej rzeczki, a trochę wyżej po lewej – jak w każdej „almie”, którą spotykałem po drodze – pomieszczenie dla krów i innych zwierząt.
Obrazek Obrazek

Na początku byłem w dobrej formie, bo trasę określaną na 2h pokonałem z całym ekwipunkiem w ok. 1,5h. Trasa bez historii, głównie w lesie. Niebo niestety zachmurzone i brak widoków na przeciwległe pasmo Grossvenedigera. Gdy tylko doszedłem do schroniska zaczął padać deszcz i padał tak chyba przez całą noc…

Ceny: 20 EUR sala wieloosobowa („matratzenlager”) i 26 EUR za łóżko w pokoju dwuosobowym.
Proszę sie nie przerażać, to były najdroższe ceny za nocleg w schronisku jakie zapłaciłem na całej trasie. A dodatkowo w cenie zawarte było śniadanie i nieograniczony dostęp do prysznica. Czyli jak na kwaterze w mieście :)
Najtańsze piwo, bodajże 3,20 EUR.
Typowe śniadanie w schronisku alpejskim składa się z: kawy lub herbaty (do wyboru), kilku (3) plasterków sera, kilku (3) plasterków wędliny, kilku (5-6) kromek chleba, odrobiny masła, trochę większej porcji dżemu. Tu dodatkowo był jeszcze pojemniczek miodu.
Schronisko bardzo sympatyczne, takie rodzinne. Właściciel, jak i cała pozostała ekipa, bardzo sympatyczny, usłużny i miły. Plus dla schroniska.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 28, 2010 11:44 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 2 – Lasnitzenalm (1895) – Lasörling (3098) – Lasnitzenalm (1895)
Dziś miał być atak szczytowy, a tu od rana leje…
Przestało dopiero dużo po ósmej. O dziewiątej wychodzę ze schroniska.
Obrazek
W międzyczasie nawet trochę się rozpogodziło sam szczyt wyszedł zza chmur.
Obrazek
Trasa z tego schroniska jest najkrótsza, ale jednocześnie podobno najtrudniejsza w stosunku do innych schronisk w tej okolicy. Jak mawiają miejscowi „nur für geübte”. Ale trudności nie przekraczają żadnego szlaku tatrzańskiego. Około dwóch godzin robienia wysokości. Potem trochę łańcucha (a właściwie takiej plecionej metalowej liny). Najpierw do grani, a potem wzdłuż tej grani, do przełęczy, na której szlak łączy się ze szlakiem od schroniska Lasörlinghütte.
Obrazek
Od tej przełęczy, już bez łańcucha, stosunkowo łatwo na szczyt.
Na szczycie jestem ok. 12.00, czyli ok. 3h ze schroniska.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Po pół godzinie zaczynam schodzić. Niestety w tym samym czasie zaczyna padać. Padało około godziny, akurat gdy byłem w najtrudniejszym, „łańcuchowym” odcinku, ale bez większych trudności zszedłem.
Około czternastej znów sie rozpogodziło i znów szczyt wyszedł zza chmur.
Obrazek
Pokazały się też inne szczyty.
Obrazek Obrazek Obrazek
Po drodze dużo krów, no bo to „alma”.
Obrazek Obrazek
W schronisku jestem po 15.
Obrazek Obrazek
Niestety za jakieś dwie godziny znów zaczęło padać :evil:
No ale najważniejsze, że atak szczytowy sie udał. Wstrzeliłem się w kilkugodzinne jako takie „okno pogodowe”.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 28, 2010 3:07 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
max napisał(a):
pozwoliłem ją sobie użyć, oczywiście z podaniem autora. Myślę, że się nie obrazi

Czekam na tantiemy :wink:
6 X 3000 - piekny wynik, ja w swoim czasie zrobiłem w 1 wyjeździe 3 X 3000

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 28, 2010 5:49 pm 
Kombatant

Dołączył(a): N sie 06, 2006 8:52 pm
Posty: 391
Lokalizacja: Bielsko-Biała
piękne,widoki cudne,zazdroszczę wypadu....ale po takim urlopie człowiek bardziej zmęczony niż przed :lol:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 28, 2010 6:10 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Niekoniecznie, dzielę od lat urlop na dwie części - pierwsza Tatry, potem Warszawa. Nic tak nie wykańcza jak konieczność spędzania czasu z bliskimi. A gory doładowują baterie dobrego samopoczucia.

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 28, 2010 6:29 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
Cytuj:
4. 19.08.2010 Weissspitze – 3300 m n.p.m.

Obrazek
Cytuj:
- Należysz może do Komitetu Obrony Krzyża?

max napisał(a):
Komitet Obrony Krzyża na Uchodźctwie

Jest nas więcej :mrgreen:

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 28, 2010 7:26 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 9:45 pm
Posty: 2542
Fajna relacja,wiele praktycznych info podałeś,może się kiedy przydać :D
Z chęcią pozerkam też na fotki i poczytam jeszcze o schroniskach,ja to dopiero zaczęłam przygody z Alpami i zagranicznymi schroniskami.
Gratuluję udanego urlopu i czekam na dalszy ciąg opowieści o Twoich "zdobyczach" :)

_________________
"Ja akurat marzenia górskie mam pod powiekami,to jest mój oddech, moje życie" - Wojtek Kurtyka


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 28, 2010 7:34 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
max z dokładnościa kronikarza napisał(a):
1. 15.08.2010 Lasörling
...
6. 24.08.2010 Ochsenbug


Na co golanmac przytomnie napisał(a):
Kiedy byłeś ?
:rofl_an: :rofl_an: :rofl_an:

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sie 28, 2010 10:14 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 3 – Lasnitzenalm (1895) – Hinterbilch – Johannishütte (2121)
Ten dzień to planowo miały być przenosiny ze schroniska do schroniska, jak to sobie nazwałem na własny użytek – „Sherpa Day”.
Gdy budzę się rano, ze zdumieniem widzę za oknem ŚNIEG !!! :shock: :shock: :shock:
I to wcale nie za wysoko, bo ledwie co ponad 2000 m.
O q.rwa !!! Już oczyma wyobraźni widziałem odpływające kolejne trzytysięczniki. No bo jeśli tak nisko jest śnieg, to co będzie na 3000-3300 m ??? Bez sprzętu zimowego nie dam rady tam wleźć.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Na szczęście opad okazał sie bardzo słabiutki, bo już za trzy dni na tym 3300 nie było ani grama śniegu (oprócz pól śnieżnych, które są tam chyba stale).

Schodzę do wioski Hinterbilch, w której jest ładny kościółek i młyn.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A teraz na drugą, tą właściwą stronę doliny Virgental.
Znak we wiosce pokazuje do schroniska 3h. Forma nadal dopisuje, bo znów z całym ekwipunkiem robię go w ok. 2.20h. Czyli nie jestem jeszcze takim starym dziadem i daję jeszcze radę chodzić z dużym plecakiem.
Do tego schroniska kursuje z dołu busik, tzw. Venediger Taxi
http://www.huettentaxi.at/
Prowadzi do niego utwardzona droga, a szlak biegnie po tej drodze, ale z bodajże trzema skrótami. Coś jak droga do Morskiego Oka...
Po drodze chyba jakiś kamieniołom.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po dojściu i zakwaterowaniu, spacerek po okolicy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

http://www.johannis-huette.at/wandern-b ... illkommen/

Ceny: 10 EUR sala wieloosobowa („matratzenlager”) dla „alpenferajn” i 20 EUR dla niezrzeszonych.
Nie wiem, bo nie pytałem, co to jest to „notlager” (może podłoga ?) – ale jest to w cenniku za połowę ceny.
Choć to schronisko należy do niemieckiej „ferajny” (DAV München & Oberland), to zniżki dla „chłopców z ferajny" austriackiej (i dziewczynek też) są tu z wzajemnością honorowane.
Najtańsze piwo trochę drożej niż ostatnio, bo i schronisko położone wyżej, bodajże 3,60 EUR.
Śniadania dwa rodzaje: typowe, zwane tu „gross” – za bodajże 6,50 EUR i małe – bez sera i kiełbasy – za bodajże 5,00 EUR. Było jeszcze Halbpension – za 27 EUR.

W schroniska „alpenferajn” funkcjonuje – tylko dla swoich członków – coś takiego jak „bergsteigeressen”. Jest to – jak przeczytałem gdzieś – „tanie i wysokokaloryczne danie, dla głodnego piechura, gotowego zadowolić się jakimkolwiek posiłkiem” :)
W tym schronisku było to umieszczone normalnie w karcie – za bodajże 7,00 EUR.
Gdy zapytałem się pierwszego dnia co się w tym mieści, to okazało się, że w tym dniu było to inne danie z karty, które normalnie kosztowało trochę drożej, chyba z 8,50 EUR.
W innym dniu mogło to być inne danie, ale drugiego dnia o to nie pytałem bo po dwóch trzytysięcznikach zafundowałem sobie królewski obiad, a właściwie obiadokolację :D
A w kolejnym schronisku było to jeszcze inaczej zorganizowane, ale to opiszę później.

Schronisko również godne polecenia. Super miła obsługa. Bardzo dobre warunki sanitarne. Po dwie duże łazienki dla kobiet i mężczyzn. Na dole suszarnia na buty i mokre rzeczy. Na życzenie prysznic – 3 EUR.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 29, 2010 1:14 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
max napisał(a):
notlager

Skoro "notbremse" to hamulec awaryjny (w pociągu np.) to zapewne biega o nocleg awaryjny. Gleba po naszemu.

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 30, 2010 2:00 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Mazio napisał(a):
Niekoniecznie, dzielę od lat urlop na dwie części - pierwsza Tatry, potem Warszawa. Nic tak nie wykańcza jak konieczność spędzania czasu z bliskimi. A gory doładowują baterie dobrego samopoczucia.


Ja tylko jeden dzień po powrocie z dwutygodniowego urlopu jestem zmęczona.
Ale dlaczego wypadł on właśnie dziś ???

Przyjmuję podobną strategię "ładowanie akumulatorów" trwa u mnie co najmniej tydzień.
A wycieczka bardzo fajna, to jest właśnie coś dla mnie.

B.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 30, 2010 4:42 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Wt wrz 26, 2006 10:56 am
Posty: 1119
Lokalizacja: Warszawa
Maxie, jak oceniasz wejście na Kristallkopf w powiedzmy tatrzańskiej skali trudności? Z czym to można porównać? Ten szczyt bardzo mi się spodobał, z Tauerntal wygląda jak taki mały K2 :) Ale jak wynika z mapy wchodzi się gdzieś od północnego wschodu, aż tak daleko się nie zapuściłem, tym niemniej kiedy tam wrócę to chciałbym tą górkę zaliczyć

_________________
Maciej Łuczkiewicz
http://naszegory.info - nasza strona o górskich wyprawach
http://czarnobyl1986.info - moja strona o wyprawach do "zakazanego" miejsca


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 30, 2010 4:51 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
piomic napisał(a):
:rofl_an: :rofl_an: :rofl_an:

A Ciebie krowa ... ! :lol:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 30, 2010 5:36 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
macciej napisał(a):
Maxie, jak oceniasz wejście na Kristallkopf w powiedzmy tatrzańskiej skali trudności?


Ja go widziałem spod Bonn-Matreier Hütte i wyglądał zajebiście.
Ale jak szedłem na sam szczyt to nie było kompletnie nic widać, bo na około 2500 i wyżej stały chmury.
Na szczycie i trochę przed są jednak duże przepaści. Widok stamtąd musi być ekstra.

Skala trudności 0.
Tatry Zachodnie. Jedyna wada, to, że strasznie długo się idzie i przewyższenie ok.2000 m.
Ja szedłem z miasta, dosłownie z kwatery w Matrei in Osttirol.
Trochę po asfalcie, a potem już zaczynał się szlak.
Po około godzinie był jedyny czasowskaz, że jeszcze 3 godziny.
Ale moim zdaniem to nie do zrobienia w 4 godziny z miasta, chyba, że z silniczkiem w d...
Ja szedłem prawie 6 godzin do góry.
Może byłem już trochę zmęczony, bo to był już ostatni szczyt.
Ale myślę, że 5 godzin do góry z miasta to realne minimum dla przeciętnego turysty, a nie szybkobiegacza-wyczynowca.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 31, 2010 1:27 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Wt wrz 26, 2006 10:56 am
Posty: 1119
Lokalizacja: Warszawa
No to fajnie, bo myślałem że to już taka na poły taternicka wycieczka, przewyższająca trudnościami Orlą. Jeśli to taki większy Krywań to muszę zaliczyć obowiązkowo :)

Tam jest tez taki fajny szczyt po drugiej stronie doliny Tauerntal, a mianowicie Nussingkogel. Ma prawie 3000, a wygląda jak taki duży Sławkowski :) Musi być ładny widok z wierzchołka, bo jest wysoko ponad ta doliną. No i położony jeszcze głębiej Muntanitz też musi być fajny widokowo, ale to jeszcze dłuższa wycieczka. No ale też sporo ponad 3000

_________________
Maciej Łuczkiewicz
http://naszegory.info - nasza strona o górskich wyprawach
http://czarnobyl1986.info - moja strona o wyprawach do "zakazanego" miejsca


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 31, 2010 1:45 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Ja na pewno jeszcze wrócę w te strony za kilka lat i wtedy mam w planie właśnie Muntanitz i kilka szczytów w okolicy.
Ale wtedy osiądę na kilka dni w Sudetendeutsche hutte.

A także jeszcze powróce na Venediger Hohenweh, bo tam jeszcze zostało kilka szczytów m.in Saulkopf i przede wszystkim Kristallwand - ten jest chyba najtrudniejszy bo tam jest "klettersteig".

W sam raz wypad na kolejne dwa tygodnie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 31, 2010 2:16 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
max napisał(a):
Sudetendeutsche hutte.
Schronisko Niemców Sudeckich? To prowokacja!
:mrgreen:

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 31, 2010 6:07 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
[b:...]Dzień 4 – Johannishütte (2121) – Zopetscharte – Tulpspitze (3054) – Tulpscharte – Kreutzspitze (3155) – Tulpscharte – Johannishütte (2121)[/b:...]
Kulminacyjnym punktem dzisiejszego dnia - na co mogą wskazywać wysokości – miał być szczyt Kreutzspitze, a Tulpspitze, tak tylko „po drodze”. Jak to w życiu bywa, okazało się akurat na odwrót...

Większość ludzi ze schroniska idzie wprost na położoną miedzy tymi szczytami przełęcz Tulpscharte i z niej w prawo na wyższy ze szczytów. Potem wracają na przełęcz i duża część z nich idzie jeszcze w lewo na ten niższy, znów wraca na przełęcz i do schroniska.
Ja nie chciałem się tak kręcić „w kółko”. A poza tym jutro miałem iść z wielkim plecakiem przez przełęcz Zopetscharte (jeszcze bardziej na lewo od Tulpspitze) do następnego schroniska, więc dziś na lekko chciałem wybadać tę trasę.
Szczyt Tulpspitze robiony w ten typowy dla wszystkich sposób to - jak przeczytałem – najprostszy trzytysięcznik w okolicy, jeśli nie jeden z najprostszych w ogóle…
Na szczęście poczytałem również więcej i dowiedziałem się że robiony z drugiej strony to szczyt [b:...]„nur für wirklich geübte”. [/b:...]
I to też okazała się prawda.

Podchodzenie na przełęcz Zopetscharte całkiem przyjemne. Totalnie bez trudności. Choć to 800 metrów różnicy. Zdobywa się je tak stopniowo i systematycznie, że prawie tego nie widać.
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/230335d3c3b4ded2.html:...][img:...]http://images39.fotosik.pl/330/230335d3c3b4ded2m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/dbac36b19810fc44.html:...][img:...]http://images47.fotosik.pl/334/dbac36b19810fc44m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/35e178ba517eb8f0.html:...][img:...]http://images49.fotosik.pl/334/35e178ba517eb8f0m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/99cbd418320b8d13.html:...][img:...]http://images50.fotosik.pl/335/99cbd418320b8d13m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/11668f00243567b5.html:...][img:...]http://images45.fotosik.pl/335/11668f00243567b5m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bf81071ed09ccb76.html:...][img:...]http://images47.fotosik.pl/334/bf81071ed09ccb76m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/5c0a30080a0d9a3f.html:...][img:...]http://images47.fotosik.pl/334/5c0a30080a0d9a3fm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f8cf3eafabc28fdf.html:...][img:...]http://images45.fotosik.pl/335/f8cf3eafabc28fdfm.jpg[/img:...][/url:...]

W miarę zbliżania się do przełęczy widać, że Kreutzspitze jest trochę przyprószony śniegiem.
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9626434e74eeb81d.html:...][img:...]http://images40.fotosik.pl/330/9626434e74eeb81dm.jpg[/img:...][/url:...]

Pokazał sie szczyt Tulpspitze. Przypominał mi on trochę Kościelca widzianego od Czarnego Stawu Gąsienicowego. Tylko, że ja miałem zrobić go „od tyłu”, tzn. z tej lewej strony :o
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f5d33f85feb5727e.html:...][img:...]http://images39.fotosik.pl/330/f5d33f85feb5727em.jpg[/img:...][/url:...]

Widoczki z przełęczy, w tym jutrzejszy cel – Eisseehütte.
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/895faa0cb169fd53.html:...][img:...]http://images41.fotosik.pl/330/895faa0cb169fd53m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/59324e8dc9c350db.html:...][img:...]http://images50.fotosik.pl/335/59324e8dc9c350dbm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e659d942cee43e30.html:...][img:...]http://images39.fotosik.pl/330/e659d942cee43e30m.jpg[/img:...][/url:...]

No i teraz zasadnicza cześć wycieczki. Chwileczka płaskiego i nagle pionowa ściana! Wyżej widać już łańcuchy (a właściwie te metalowe liny). Ale najpierw kawałek naprawdę ładnej wspinaczki po skale. A potem ten "łańcuch”. Naprawdę bardzo trudna trasa. [b:...]Chyba jedyna trudniejsza od jakiegokolwiek szlaku tatrzańskiego.[/b:...] Co chwile wielkie „lufy”, to na prawo, to na lewo. Sprawę bardzo jednak ułatwiał ten „łańcuch”. Tatrzańskie łańcuchy czasami ułożone są dość dziwnie. Ten jednak ułożony był WZORCOWO. Każdy kto będzie układał nowe łańcuchy w Tatrach (lub poprawiał stare) powinien obowiązkowo zaliczyć ten szlak !
Nie mam żadnych zdjęć z drogi bo przed tą wspinaczką skalną profilaktycznie schowałem aparat w plecaku , a w trakcie drogi jakoś nie miałem czasu myśleć, żeby go wyciągnąć...
Na szczycie zasłużona radość i widoczki.
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/68f9c8233b5e889d.html:...][img:...]http://images39.fotosik.pl/330/68f9c8233b5e889dm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b0260f6b53544e3f.html:...][img:...]http://images38.fotosik.pl/330/b0260f6b53544e3fm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7a6ede9bb305f7dd.html:...][img:...]http://images39.fotosik.pl/330/7a6ede9bb305f7ddm.jpg[/img:...][/url:...]
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f16660a2402734b0.html:...][img:...]http://images40.fotosik.pl/330/f16660a2402734b0m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c49424bcc514e4b8.html:...][img:...]http://images50.fotosik.pl/335/c49424bcc514e4b8m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ed2728a709e1fcc6.html:...][img:...]http://images41.fotosik.pl/330/ed2728a709e1fcc6m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4d6c9e9602c7cd8b.html:...][img:...]http://images41.fotosik.pl/330/4d6c9e9602c7cd8bm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/448c43844b991b6d.html:...][img:...]http://images49.fotosik.pl/334/448c43844b991b6dm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1cd84e9dcd10207f.html:...][img:...]http://images47.fotosik.pl/334/1cd84e9dcd10207fm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2217f654440582e5.html:...][img:...]http://images40.fotosik.pl/330/2217f654440582e5m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d282fec21a300298.html:...][img:...]http://images45.fotosik.pl/335/d282fec21a300298m.jpg[/img:...][/url:...]

Zejście na przełęcz rzeczywiście prościutkie. Szlak dużo prostszy od Kościelca, bo bez tych jego dwóch „kluczowych” trudności. Po prostu kupa dużych kamieni. Szlak „czasami mi sie zgubił” ale to nic nie szkodzi. Było tam wydeptanych dużo innych ścieżek, bo przełęcz była widoczna na dole i właściwie można było iść „na pałę”. Najwyżej czasami trzeba by było ominąć jakiś większy „kamulec” ale żadnego niebezpieczeństwa.
Z tej strony to jest rzeczywiście najprostszy trzytysięcznik. Ale taki to już mój urok, żeby z najprostszego szczytu zrobić najtrudniejszy 8) :mrgreen:
Co dziwne. na mapie firmy KOMPASS nr 38 na tym najtrudniejszym odcinku nie ma jednak żadnych znaczków o łańcuchach, choć na dużo prostszym szlaku na Lasörling takowe znaczki - na tej samej mapie - były.
Dobrze jest czasami poszukać w wielu źródłach…

Wejście na Kreutzspitze już dużo prostsze. Pod samym szczytem jednak bardzo krucho, w dodatku marsz utrudniał śnieg. Kijki bardzo przydatne (na marginesie, to tu właściwie mało kto chodzi bez kijków). Na szczęście jak ja robiłem ten pierwszy szczyt, to kilku ludzi już tu weszło od schroniska i miałem w tym śniegu wydeptane ślady.

Krzyż na szczycie początkowo wyglądał tak:
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/728bf77e892489ee.html:...][img:...]http://images50.fotosik.pl/335/728bf77e892489eem.jpg[/img:...][/url:...]

Po chwili z innej strony, ze schroniska Neue Sajathütte weszli na ten szczyt miejscowi i rozwiesili takie chorągiewki. Istny Tybet. A może to też jakiś Komitet Obrony Krzyża, odmiana austriacka? Nie zdążyłem zapytać…
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/32f0a340b75cd11a.html:...][img:...]http://images50.fotosik.pl/335/32f0a340b75cd11am.jpg[/img:...][/url:...]

Za niedługo zeszli, a te chorągiewki zostały. Były na nich jakieś napisy chińskimi literami. Więc to chyba jednak Tybet...

To zdjęcie ze szczytu z tymi ludźmi pod tym krzyżem z chorągiewkami bardzo mi się podoba.
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/94f898af07f4010e.html:...][img:...]http://images40.fotosik.pl/330/94f898af07f4010em.jpg[/img:...][/url:...]
Muszę je sobie powiększyć i oprawić w ramki.
Niewtajemniczonym mogę mówić, ze byłem w Tybecie :wink:
Tylko czy tam też są krzyże na szczytach :?:

Widoczki ze szczytu, w tym schronisko Neue Sajathütte.
[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/cb6f16eed9853834.html:...][img:...]http://images40.fotosik.pl/330/cb6f16eed9853834m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/58091560ee979cc1.html:...][img:...]http://images45.fotosik.pl/335/58091560ee979cc1m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/5bebae79587b8eac.html:...][img:...]http://images45.fotosik.pl/335/5bebae79587b8eacm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/16ff10bebddc0240.html:...][img:...]http://images38.fotosik.pl/330/16ff10bebddc0240m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/00101ab3fef8a1dd.html:...][img:...]http://images49.fotosik.pl/334/00101ab3fef8a1ddm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2d3312f86b1b8af6.html:...][img:...]http://images41.fotosik.pl/330/2d3312f86b1b8af6m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/188f6350990d386c.html:...][img:...]http://images47.fotosik.pl/334/188f6350990d386cm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3287386e3d053058.html:...][img:...]http://images39.fotosik.pl/330/3287386e3d053058m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7ac5d2619386bfb5.html:...][img:...]http://images38.fotosik.pl/330/7ac5d2619386bfb5m.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/def4d06602a7fa0b.html:...][img:...]http://images45.fotosik.pl/335/def4d06602a7fa0bm.jpg[/img:...][/url:...] [url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/370380463fb71135.html:...][img:...]http://images39.fotosik.pl/330/370380463fb71135m.jpg[/img:...][/url:...]

Powrót do schroniska bez historii. Na przełęcz i na dół.


[quote="agii26":...]....ale po takim urlopie człowiek bardziej zmęczony niż przed :lol:[/quote:...]

Przy moim siedzącym trybie pracy, taki wyjazd to sama przyjemność.
A zmęczenie fizyczne, nawet jeśli jest, to jest skutecznie "zagłuszane" przez relaks psychiczny :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 08, 2010 7:29 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 5 – Johannishütte (2121) – Zopetscharte – Eisseehütte (2521)
Kolejny dzień znów przeznaczony na przenosiny i znów wyżej. Tak zresztą zaplanowałem ten wyjazd, żeby każde kolejne schronisko było coraz wyżej, co pozwalało na stopniową aklimatyzację (wszystko były to moje rekordy wysokości nocowania – ale obyło się bez kłopotów aklimatyzacyjnych).
Dziś był też najwyższy punkt na trasie tych dni „transportowych”, w których chodziłem z całym „dobytkiem” (przełęcz Zopetscharte ma 2958 m).
Ze schroniska wychodzę z parą Australijczyków :shock:
Przyjechali tu na 4 tygodnie i tak sobie wędrują po Alpach. Byli już w Sztubajskich, Zillertalskich, a teraz są w Taurach. Z tym że oni raczej nie chodzą po szczytach, a tylko „od schroniska do schroniska”. Dziś idą aż do Bonn-Matreier Hütte, a więc do schroniska, w którym będę dopiero za dwa dni. Dlatego od początku nadają ostre tempo. Ja początkowo staram się im dotrzymać kroku, ale po pewnym czasie odpuszczam. Dziś robię tylko połowę ich drogi, więc nie muszę się tak śpieszyć.
Do przełęczy powtórka z wczoraj. Podejście bardzo łagodne. Na przełęczy Australijczycy zrobili sobie dłuższy postój (chyba cos gotowali na palniku), więc ich dogoniłem. Za mną doszedł tam jeszcze Holender.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po chwili w czwórkę zaczęliśmy schodzić. Po drugiej stronie przełęczy trochę bardziej stromo, trochę „łańcucha”, ale spokojnie dało radę zejść. Tylko pogoda coraz gorsza, tzn. idziemy w chmurach.
Holender miał już dziś zamiar schodzić do miasta, dlatego przed schroniskiem odbił w lewo zobaczyć jeszcze stawek Eissee, a my w trójkę poszliśmy w prawo do schroniska.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po południu zrobiłem sobie spacerek nad staw. Tam jest taki szlak-pętla od schroniska do stawu. Prosto ze schroniska poszedłem nad staw, a wróciłem do schroniska od tej samej strony, od której przyszedłem rano od przełęczy. Nad stawem niestety widoczność prawie żadna.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Do schroniska brak dojazdu samochodem. Zaopatrzenie dostarczane z doliny wyciągiem. Na zdjęciu właściciel (dzierżawca) jadący tym wyciągiem na dół po towar.
Obrazek

http://www.virgentaler-huetten.at/eissee.html

Schronisko prywatne, bez zniżek AV. Ceny: 16 EUR sala wieloosobowa („matratzenlager”).
Najtańsze piwo znów trochę drożej niż ostatnio, bo schronisko położone znów wyżej – 4,00 EUR.
Śniadania dwa rodzaje: typowe – za 8,00 EUR i mniejsze – nie pamiętam dokładnie za ile.

Schronisko, jako jedyne na trasie, jakoś nie przypadło mi do gustu.
Zalety:
1) darmowy internet dla gości w jadalni (była kartka, żeby korzystać tylko dla odbierania i wysyłania e-maili). Było to o tyle dziwne, ze schronisko, jako takie, chyba nie posiada własnej strony internetowej (przynajmniej ja nie znalazłem), a wiadomości o nim znalazłem na różnych stronach ogólnych,
2) położenie – najbliżej do najwyższego z łatwych szczytów w okolicy (3300 m n.p.m.).
Wady:
1) brak ciepłej wody (umywalki w łazience miały zasadniczo tylko jeden kurek – niebieski; tylko jedna miała dwa, ale woda z czerwonego i tak nie leciała),
2) kompletny brak znajomości angielskiego przez kogokolwiek z obsługi (poza: „yes”, „no” – kompletnie nic),
3) trochę dziwna i nieuprzejma „załoga” (starsze małżeństwo i ich córka lub wnuczka) – nie było to tylko moje zdanie, bo zarówno tu jak i jedną noc w następnym schronisku byłem z małżeństwem Holendrów, którzy wędrowali „od schroniska do schroniska” z dwójką synów – trochę rozmawialiśmy i też im się nie podobało w Eisseehütte.
Byli to chyba nowi właściciele (dzierżawcy) schroniska, bo w przewodniku Tkaczyka było jedno nazwisko, w innych materiałach z lat późniejszych, które znalazłem – było inne nazwisko, a w najnowszych materiałach z 2010r., które były tam dostępne w różnych punktach – jeszcze inne nazwisko właściciela (dzierżawcy).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz wrz 09, 2010 8:31 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 6:58 pm
Posty: 690
Lokalizacja: Dolny Śląsk
wycieczka super, ale relacja jeszcze lepsza :D powinszowac :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 10, 2010 8:14 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
piomic napisał(a):
max napisał(a):
Sudetendeutsche hutte.
Schronisko Niemców Sudeckich? To prowokacja!
:mrgreen:


Wiadomych sił. Powinni spacyfikować te okolice.

Max - dzięki. Namówiłeś mnie. Taka turystyka i takie góry mnie się podobają. Zażądam od PZU żeby najbliższe odszkodowanie wypłacili mi w euro.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 10, 2010 1:44 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
I ja się czuję przekonany, nie wiem wręcz czy ni powtorzę tej trasy w przyszłym roku. Dziękuję i czekam na dalszy ciąg.

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 10, 2010 10:15 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr sie 16, 2006 8:46 am
Posty: 458
Lokalizacja: Katowice
Dzień 6 – Eisseehütte (2521) – Weissspitze (3300) – Eisseehütte (2521)
Na początek krótki wstęp o Polakach. Oczywiście nie jest ich tu tyle co na Słowacji, ale w każdym schronisku (oprócz tego pierwszego, najmniejszego) spotkałem jakichś Polaków.
W Johannishütte była to para z Warszawy, która chodziła „od schroniska do schroniska”, przyszli z Neue Sajathütte, a następnego dnia szli do Essener-Rostocker Hütte.
W Eisseehütte tez spotkałem Polaków, choć początkowo nie wiedziałem, że to Polacy. Siedzieli wieczorem w jadalni, ale szybko gdzieś zniknęli. Dopiero następnego dnia sie dowiedziałem gdzie…

Dzień wcześniej w schronisku po południu spotkałem Austriaka („na oko” ponad 60 lat), który właśnie wrócił z Weissspitze. Boże! Chciałbym w tym wieku mieć jeszcze taką kondycję i chęci, żeby sobie wejść na trzytysięcznik. Pogadaliśmy trochę o trudnościach i śniegu na szlaku, tzn. on uspokoił mnie, że nie ma się co bać, tylko iść.

A dziś z rana takie widoczki:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Przed schroniskiem dużo świstaków, dosłownie uciekały spod nóg. Niestety moja „idioten kamera” była na nich trochę za wolna i miała za mały zoom, żeby ich dobrze „złapać” z bezpiecznej dla nich odległości, na którą uciekały.
Obrazek Obrazek

Szlak na Weissspitze prowadzi ze schroniska pod przełęcz, przez którą wczoraj przyszedłem z poprzedniego schroniska. Trzeba się trochę wrócić w stosunku do wczorajszej trasy. Pod przełęczą jest skrzyżowanie i idąc od schroniska mamy: na lewo – szlak na przełęcz, na prawo – nad stawek, a prosto – na szczyt. Wychodząc ze schroniska zauważyłem, ze jeden chłopaczek z tej trójki idzie za mną. Gdy zza zakrętu ukazuje mi się przełęcz widzę pod nią namiot, a przed nim dwie osoby.
Pomyślałem sobie, że oni chyba też idą na Weissspitze, wiec postanowiłem ich przepuścić, niech torują mi drogę :wink:
Odbiłem więc w prawo na stawek, żeby zobaczyć go w porannym słońcu, bo wczoraj nie było tam prawie nic widać.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Gdy wróciłem znad stawku, stwierdziłem, że miałem rację. Ta trójka szła na Weissspitze. Niestety oni mieli bardzo duże plecaki i ja idąc „na lekko” dość szybko ich doszedłem. Wtedy dopiero przekonałem się, że to trójka Polaków z Bydgoszczy. Przyjechali tu zdobyć Grossvenedigera, a Weissspitze miał być dla nich tak „na rozgrzewkę”.
Szlak na przełęcz bez większych trudności. Gdy już było widać przełęcz Wallhorntörl „zgubiło się” oznakowanie szlaku. W tym momencie zaczynało się takie duże pole śnieżne, na którym były jednak wyraźne ślady. Od tego momentu szlak stawał się bardziej stromy. Było tam kilka mniejszych pól śnieżnych, na których również było widać ślady. Od tego momentu było wydeptanych kilka wariantów dojścia do przełęczy, przez różne pola śnieżne (szczególnie potem z góry było to widoczne). Trzeba po prostu patrzeć na przełęcz i kierować się wydeptanymi w śniegu śladami. Dojście bez większych trudności i niebezpieczeństwa.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na przełęczy wprost powiało chłodem od lodowca znajdującego się po drugiej stronie. Musiałem ubrać kurtkę, bo w samym polarze było mi zimno. Zza chmur czasami prześwitywał Defreggerhaus, czyli cel na dzisiejszy dzień tych bydgoszczan.
Oni na przełęczy pozostawili swoje plecaki (zabrali tylko dokumenty i pieniądze) i w czwórkę na lekko poszliśmy na szczyt.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Mimo, że na przełęczy jest strzałka na Weissspitze z numerem, to jednak nie ma tam szlaku oznaczonego farbą (ani w rzeczywistości ani na mojej mapie). Mimo to wiele ludzi tam chodzi i jest wyraźna, wydeptana ścieżka. Tak więc brak farby w zasadzie nie jest odczuwalny.
Zgodnie z przewodnikiem Tkaczyka należy iść jak najdłużej prawie poziomo, a dopiero pod samym szczytem wyraźniej do góry. Po drodze kilka pól śnieżnych. W tym jedno dość duże (a pod nim zanikający lodowiec). To był właściwie jeden w miarę niebezpieczny moment wycieczki. Ono mogło być szczególnie niebezpieczne po świeżym opadzie, gdyby nie było tam żadnych śladów. Bo choć idzie się nim prawie poziomo, to idzie się samą górą i naprawdę jest gdzie się poślizgnąć i zjechać na dół. Ale wydeptane od wczoraj ślady plus kijki były wystarczające, żeby to przejść.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na szczycie niestety chmury przewalające się przez grań. Te które były rano nisko, poniżej schroniska, zaczęły po prostu „iść” do góry.
3300 m n.p.m. Jak na razie to mój rekord życiowy wysokości!
(nie chcę zapeszyć, ale mam nadzieję, że utrzyma sie tylko do przyszłego lata…)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po sesji zdjęciowej i wpisaniu się do zeszytu, zejście z powrotem na przełęcz. Tam oni skierowali się do Defreggerhaus, a ja wróciłem do schroniska. Po południu chmury uciekły i szczyty wyszły zza chmur. Niestety my mieliśmy pecha z widocznością na szczycie.
Po drodze – ponieważ była jeszcze „młoda godzina” – zahaczyłem znów o stawek.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL