Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://forum.turystyka-gorska.pl/

Tydzień w Tatrach
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=10162
Strona 1 z 3

Autor:  Vespa [ Pt sie 13, 2010 10:55 am ]
Tytuł:  Tydzień w Tatrach

Relacja będzie długa, więc od razu do rzeczy.
Przede wszystkim uprasza się o niezwracanie uwagi na techniczne niedostatki zdjęć - na ojcowskim kompie nie mam picasy, a w innych programach nie bardzo wiem jak je stuningować itp.

Dobra. Więc było tak.
Tym razem w koFFaNe TAtErKi wybraliśmy się w czwórkę: ja, Mazio plus młodzież, która rwie się do wspinania. Na początek wybraliśmy Czarnego Mięgusza.

Lampa była, że hej.

Obrazek

Planowaliśmy wchodzić tak jak w Paryskim. W lewej części zbocza jest żleb, którego prawym ograniczeniem, tak jak najłatwiej puszcza, ciśnie się do samej góry.

Obrazek

Ostatni rekonesans z Kazalnicy:

Obrazek

Zbocze Mięgusza jest pieruńsko kruche, w dużej części trawiaste, i po trawach lepiej było iść bo wszystko tam się sypie a kamulce latają (kaski jednak się przydały).

Obrazek

Obrazek

Na Rysach standard...

Obrazek

Na Moku standard...

Obrazek

A my zupełnie sami, ścigani jedynie podejrzliwymi spojrzeniami towarzystwa przechodzącego przez Kazalnicę.

Obrazek

Na grań wychodzimy kilkanaście metrów od wierzchołka, jeszcze parę kroków - tu niestety już sami nie jesteśmy:

Obrazek

Ale i tak jest gites...

Obrazek

W mistycznym nastroju pobieram kosmiczną energię z tej jakże uduchowionej scenerii (nie mylić ze słuchaniem bicia serca skały, zresztą i tak nie wzięliśmy papieru):

Obrazek

Zejście na Chłopka jest nieco bardziej skomplikowane orientacyjnie niż wynikałoby z WHP, ale prawdziwą niedogodnością jest znowu ta zasrana kruszyzna.

Obrazek

Na dole, uradowani, delektujemy się widokiem na przebytą trasę i baterią Żywców. Mazio próbuje zrobić nam kolejne mistyczne zdjęcie (wyglądajcie inteligentnie jeśli można prosić), ale wychodzi tak sobie:

Obrazek

A potem jest już tylko gorzej...

Obrazek

I ch.uj. Ale ładnie tańczymy :mrgreen:

Obrazek

Wieczorem dosiadają się do nas jakieś podejrzane typy, widać że spod ciemnej gwiazdy, ale na szczęście miast rabować i gwałcić zadowalają się browarem.

Obrazek

Dzień kolejny. The one and only schron, czyli niezrównana Terinka. Chatar nas poznaje i znowu jest milusi. Ani chybi wstrzeliwujemy się w jego pozytywne cykle 8)

Obrazek

Cóż to za przyjemna świadomość, że rano nie będzie się miało kaca (są dwie opcje: albo w Terince mocno rozcieńczają piwo, albo na tej wysokości syndrom dnia następnego się mnie nie ima :scratch:).

Obrazek

Rankiem pogoda nie zachęca. Na lodowy nie pójdziemy bo i tak nic nie będzie widać. Postanawiamy pokazać chłopakom Czerwoną Ławkę.

Obrazek

W sumie jak już jesteśmy na przełęczy, to czemu nie pójść na Mały Lodowy... ;)

Obrazek

Obrazek

A stamtąd na Lodową Przełęcz. Czerwoną Ławką i tak wolałabym nie schodzić.
Ten odcinek Jaćkiewicz opisał akurat bardzo precyzyjnie. Szliśmy za jego wskazówkami i poszło ok.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak mówię żeby nie robić zdjęć, to nie robić, motyla noga :evil:

Obrazek

Do Lodowej Przełęczy dochodzimy cało. Zejście to bajka - drabiny, łańcuch - chłopaki idą tamtędy pierwszy raz więc nie mają pojęcia, jaka rzeźnia tam była jeszcze niedawno...

Obrazek

Znów w Terince - hazard, strumienie alkoholu i lans.

Obrazek

Obrazek

Następnego ranka warunki są dużo przyjaźniejsze. Postanawiamy że dziś na pewno skonsumujemy Loda.

Obrazek

Wchodzimy od Lodowej Przełęczy tak jak opisuje Jaćkiewicz. Do Kopy nie ma trudności orientacyjnych:

Obrazek

Obrazek

W tle m.in. nasza wczorajsza trasa:

Obrazek

Obrazek

Już na kopie nerwowo przełykam ślinę. Nie ma przebacz, Lodowy budzi respekt...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Posyłamy młodzież przodem na rekonesans. Oświadczają, że oni by przeszli, ale jednak lepiej trawersujmy. Hm. Ciekawe kogo niby mieli na myśli, że by nie przeszedł :scratch:

Obrazek

Obrazek

Postanawiamy trawersować Sobkowy Żleb, mając nadzieję, że w końcu samo puści nas na grań.

Obrazek

Po pewnym czasie Mazio raportuje, że puszcza. Będziemy wychodzić na grań. Na jego prośbę chłopaki związują się ze mną - nie z powodu trudności terenu, a mojej psychy. Nigdy nie wiadomo czy po wyjściu na grań z obustronną ekspozycją czegoś nie odwalę, a wiadomo że widząc sznurek, nawet jeśli to asekuracja iluzoryczna, będę zasuwać jak złoto. Decydują więc względy praktyczne.

Obrazek

Obrazek

Spodziewamy się, że odcinek granią trochę potrwa. Tymczasem już po chwili Mazio drze się, że to już szczyt - na tle nieba majaczy ten trójkątny system.

Waleczna trójka-samobójka na szczycie Loda:

Obrazek

Wpis do pierwszej puszki szczytowej to doznanie porównywalne z pierwszym seksem. Odnajdujemy wpisy forumowiczów: Gekonów oraz Mpika i ekipy.

Który dzisiaj do mnie tu podskoczy, zara je.bnę z dyni między oczy... :fiuuu:

Obrazek

Kunia się nie bałam. Głównie dlatego, że wyobrażałam sobie że to zupełnie gładki skalny grzebień, na którego wystarczy wejść a potem już do końca suwać się okrakiem.

Obrazek

Zresztą na początku takie właśnie sprawiał wrażenie.

Obrazek

Kiedy już go dosiadłam, okazało się, że operacja będzie bardziej skomplikowana. Koń nie był wcale gładki. Zamiast tego składał się z bloków skalnych oddzielonych szczerbinami.
Jakoś szło, dopóki nie pojawiła się szczerbina tak wąska na dole, że było tam miejsca ledwo na dwie stopy. Miałam - za przykładem Mazia - stanąć w niej, przenieść ręce z jednego bloku na kolejny i dopiero na niego wejść.
Oczywiście, kto mnie zna ten wie że mowy nie było o puszczeniu się. Stojąc na mikrym kamyczku, z taaaaką lufą po obu stronach, ostatnią rzeczą jaką byłam w stanie sobie wyobrazić było to że zwalniam obie ręce. Mazio zaczął tracić cierpliwość.
W końcu - wciąż się trzymając - jakoś dałam radę się obrócić o 180 stopni. Czyli stałam teraz do Mazia tyłem. Należało obrócić się jeszcze o połowę.
W tym celu już naprawdę należało się puścić.
Hm. No cóż, generalnie zdumiony Mazio ujrzał po chwili, że faktycznie bezpiecznie siedzę na koniu. Tyle że... tyłem do kierunku jazdy.
Oj szkoda ze nie słyszeliście, jak zareagował.
Następnych kilkunastu sekund nie pamiętam. Mazio twierdzi, ze złapał mnie za uprząż (chociaż darłam się żeby mnie nie ciągnął) i przekręcił we właściwym kierunku, cytuję, "jak psiaka".
Przeżyliśmy.

Obrazek

Następnego dnia pany zdobywają Gerlach a ja się regeneruję. Koń mi wystarczył, za emocje chwilowo dziękuję, może później.

Dzień po Gerlachu regeneruje się Mazio, i jedyną wartą wzmianki rzeczą jest widok jaki ukazał się nam wieczorem z okna - cały dzień wszystkie szczyty były we mgle, a kiedy w końcu jeden - tylko jeden - raczył się odsłonić, było to nie co innego, a Gerlach z pięknie podkreśloną słońcem granią którą idzie Martinovka <motyw muzyczny z Titanica mode on>:

Obrazek

<off>

Ostatnia wycieczka miała być lajtowa i w mniej skalnej scenerii, wybraliśmy się więc w Zachodnie. Planowaliśmy Otargańce ale koniec końców stanęło na Starym Robocie, który jako jedyny został mi żeby skompletować dostępne znakowanym szlakiem szczyty Tatr Polskich.

Hobbit mały w ciemnym lesie reklamę tg na cyckach niesie.

Obrazek

Pogoda była niestety mało fotogeniczna.

Obrazek

Stary Robot, jak to Stary Robot - ale jakie to smutne że po polskiej stronie zostają mi już tylko lewizny :mrgreen:

Obrazek

Fajnie było zobaczyć kozie przedszkole. Małe rozkoszniaki leżały w trawie zbitą grupką, a starsze egzemplarze pilnowały, popatrując na nas groźnie:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I to by było na tyle. Z ogólniejszych obserwacji: podtatrzańskie busy z roku na rok stają się coraz bardziej gumowe, rekordem była podróż z Małego Cichego do Zakopca (czas: ponad godzina, ilość ludzi: po sufit, poszanowanie zasad bezpieczeństwa: ja na kolanach u Mazia np., a wszystko to przy wesołym wtórze przebojów sprzed nastu lat którymi rok w rok raczy nas RMF). Po raz kolejny utwierdziłam się też w przekonaniu, że nie lubię schronisk w Tatrach Zachodnich - Ornak kojarzy mi się z mocno oazowym i w-górach-jest-wszystko-to-co-kocham towarzystwem, a w Chochole zawsze mamy problemy z głośnymi najebańcami.
Ale prawdziwki w śmietanie z Zapiecka pozostają niezmiennie pyszne :salut:

Autor:  Rohu [ Pt sie 13, 2010 11:07 am ]
Tytuł: 

Świetna relacja. Są jakieś zdjęcia z przekręcania cię na koniu?
Z opowieści Mazia było to bardziej ekstremalne przeżycie.

Autor:  Vespa [ Pt sie 13, 2010 11:14 am ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Świetna relacja. Są jakieś zdjęcia z przekręcania cię na koniu?
Z opowieści Mazia było to bardziej ekstremalne przeżycie.


Paweł podobno się wtedy modlił, a Antek zasłaniał oczy - jakoś nikt nie miał głowy do fotoreportowania :lol:

Autor:  kilerus [ Pt sie 13, 2010 11:18 am ]
Tytuł: 

Właśnie. przekręcanie ponoć było wyczesane! :mrgreen:

Autor:  Krabul [ Pt sie 13, 2010 11:31 am ]
Tytuł: 

Vespa jak tam grań Lodowa Przeł - Mały Lodowy się prezentuje, bo zastanawialiśmy się z ekipą czy nie walić dalej aż do Czerwonej Ławki jak zeszliśmy z Lodowej Kopy ale chyba za bardzo w nogach siedziała Pośrednia z poprzedniego dnia i odpuściliśmy.
Dało by radę spokojnie bez sznurka?

Autor:  Vespa [ Pt sie 13, 2010 11:39 am ]
Tytuł: 

Krabul --> my tamtędy szliśmy w odwrotnym kierunku, i trochę stracha miałam na licznych pionowych zejściach, gdzie stopni trzeba było szukać na oślep, ale obiektywna trudność nie była duża. Tym bardziej że wy byście wchodzili. I akurat na tym odcinku autor "Nieznanych Tatr" nie puścił baboli, dokładnie tak to wygląda jak w opisie. Lina niepotrzebna (i skoro JA to mówię, to znaczy że tak jest :mrgreen:)

Autor:  mpik [ Pt sie 13, 2010 12:07 pm ]
Tytuł: 

gratulacje :brawo: szczególnie qnia :thumright:
ale grań z Kopy na Lodowy musicie powtórzyć, bo warto -> z tego co robicie na Wyspach to i z tym byście sobie poradzili... oczywiście Vespa ze sznurkiem :wink:

Autor:  Łukasz T [ Pt sie 13, 2010 12:11 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Kiedy już go dosiadłam, okazało się, że operacja będzie bardziej skomplikowana


Vespa napisał(a):
że faktycznie bezpiecznie siedzę na koniu


Vespa napisał(a):
tyłem do kierunku jazdy.


Chmmmmmm ... Pozycja na odwróconego jeźdźca ? :lol: :wink:

P.s. Tydzień powalający. brawo, brawo, brawo.

Autor:  Explorer [ Pt sie 13, 2010 12:42 pm ]
Tytuł: 

Krabul napisał(a):
ale chyba za bardzo w nogach siedziała Pośrednia z poprzedniego dnia i odpuściliśmy.



w nogach aż tak źle chyba nie było, ale na finał trzeba było pędzić! :)

Autor:  Fenomen [ Pt sie 13, 2010 4:20 pm ]
Tytuł: 

piękna wyprawa i świetna relacja :) gratulacje !
kurde, ale tak bez asekuracji w tych kilku miejscach co widzialem na zdjeciach, ech - chyba jeszcze bym sie nie odwazyl :D

Autor:  antyqjon [ Pt sie 13, 2010 4:59 pm ]
Tytuł: 

Gratki, brawo. Piknie tam porządziliście.

Autor:  'Krzysiek' [ Pt sie 13, 2010 6:23 pm ]
Tytuł: 

No i posprzątali. GRATY!!! Lodowy z Lodowej Przełęczy naprawdę fajny. Pozdrawiam.

Autor:  Lita [ Pt sie 13, 2010 7:06 pm ]
Tytuł: 

Gratulację odwagi i fajnego stylu opisania :thumright:

No i mam pytanie :lol: takie trochę nie z gór :D co ty masz tam za bransoletkę na ręce :?: może ona coś znaczy :?: nie mów, że to zwykła guma do włosów, bo ja już u dużo kogo takie widziałam, tylko nie mogłam zapytać, bo są to jakieś gwiazdy zagraniczne :lol:

Autor:  leppy [ Pt sie 13, 2010 8:41 pm ]
Tytuł: 

Klasa! No i niezmiernie miło było wreszcie Państwa spotkać!

Autor:  staszek [ Pt sie 13, 2010 9:06 pm ]
Tytuł: 

leppy napisał(a):
Klasa! No i niezmiernie miło było wreszcie Państwa spotkać!


Obrazek

O Jezusku :D zapłacę za koszulkę bez szemrania :wink:

Autor:  Elfka [ Pt sie 13, 2010 11:44 pm ]
Tytuł: 

Pięknie :) Też bym tak chciała ;) :)

Autor:  Mazio [ So sie 14, 2010 11:58 am ]
Tytuł: 

Urastasz na naczelnego Wulgaryka pośród białogłów Vespo. Widzę, że należy Ci się cowakacyjne biczowanie pośladków nacią pietruszki. :mrgreen:

Autor:  Stan [ So sie 14, 2010 1:25 pm ]
Tytuł: 

staszek napisał(a):
O Jezusku


Drugie przykazanie nakazuje szanować imię Pańskie, katoliku i patrioto.

Autor:  istebna [ So sie 14, 2010 2:02 pm ]
Tytuł: 

toście sie w końcu poszlajali na maxa :lol: brawo:)

Autor:  Kasia86 [ So sie 14, 2010 2:04 pm ]
Tytuł: 

leppy napisał(a):
Klasa! No i niezmiernie miło było wreszcie Państwa spotkać!


O właśnie właśnie :D

Autor:  Vespa [ So sie 14, 2010 9:25 pm ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
Urastasz na naczelnego Wulgaryka pośród białogłów Vespo


Te bez jaj, użyłam dokładnie czterech słów niecenzuralnych, w tym dwa w cytatach, nie bądźcie świętsi od papieża :roll:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn sie 16, 2010 9:13 am ]
Tytuł: 

aktywnie spędzony czas i o to właśnie chodzi 8)
Graty za kuca i loda i inne :wink:

Autor:  Burza [ Pn sie 16, 2010 9:27 am ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Ciekawe kogo niby mieli na myśli, że by nie przeszedł scratch

hehe ale Was podsumowali :) Gratulacje!

Autor:  Mooliczek [ Pn sie 16, 2010 9:48 am ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Wieczorem dosiadają się do nas jakieś podejrzane typy

MIŁO BYŁO? ;)

Ładne cele i wykonanie też niczego sobie :) MSW Wam szczerze, pozytywnie zazdroszczę. Fakt, że nas jeszcze tam nie było, zakrawa już na kpinę.

Żałujesz Martinki? Czy to był dobry wybór?

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn sie 16, 2010 9:50 am ]
Tytuł: 

Mooliczek napisał(a):
MSW Wam szczerze, pozytywnie zazdroszczę.

MSCZ chyba :wink:

Autor:  Mooliczek [ Pn sie 16, 2010 9:56 am ]
Tytuł: 

! napisał(a):
Mooliczek napisał(a):
MSW Wam szczerze, pozytywnie zazdroszczę.

MSCZ chyba :wink:

:shock: ślepa jestem. To już chyba jakaś projekcja...

A tak w ogóle, to sprawdzałam czujność Kiełbasy, bo widzę, że buszuje po relacjach ;)

Zazdrość o Mięgusza zatem cofam, ale gratulacje pozostawiam :D

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn sie 16, 2010 9:58 am ]
Tytuł: 

Mooliczek napisał(a):
! napisał(a):
Mooliczek napisał(a):
MSW Wam szczerze, pozytywnie zazdroszczę.

MSCZ chyba :wink:

:shock: ślepa jestem. To już chyba jakaś projekcja...

A tak w ogóle, to sprawdzałam czujność Kiełbasy, bo widzę, że buszuje po relacjach ;)

Zazdrość o Mięgusza zatem cofam, ale gratulacje pozostawiam :D

buszuje bo mam chwilę spokoju :lol: a przez najbliższy miesiąc tylko relacjię mi zostaną :cry:

Autor:  Ivona [ Pn sie 16, 2010 4:54 pm ]
Tytuł: 

czyli plan wykonany i pifo wypite :D

Fajnie mieć takiego braciszka.U mnie jest na odwrót.Braciszek siedzi na wyspach i tęskni za Tatrami.Na szczęście przylatuje wkrótce,to może coś mu zaaplikuje.

Autor:  raffi79. [ Pn sie 16, 2010 5:52 pm ]
Tytuł: 

Piękna trasa Super widoczki :mrgreen:

Autor:  Vespa [ Wt sie 17, 2010 7:44 pm ]
Tytuł: 

Burza napisał(a):
Vespa napisał(a):
Ciekawe kogo niby mieli na myśli, że by nie przeszedł scratch

hehe ale Was podsumowali :) Gratulacje!

Zdecydowanie podsumowali tak tylko i wyłącznie MNIE :D

Mooliczek napisał(a):
Żałujesz Martinki? Czy to był dobry wybór?


Mazio twierdzi że technicznie poradziłabym sobie, ale kondycyjnie na pewno nie. Mam bardzo duży spadek formy tego lata. Tak duży, że definitywnie muszę zmienić parę rzeczy w stylu życia, im szybciej tym lepiej...

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/